> Sorry za ot, ale jak widzę dresiarstwo ewaluuje. Strach się bać, co
> będzie za kilka lat...
> I tylko mi nie mówcie, że przez najbliższe trzy dni wszyscy będą tym
> jeździć po zamkniętych torach.
>
> --
> pozdrawia Adam
..niestety, masz racje:-(
StaM

niestety pier...lisz. moim zdaniem chodzi o zdjęcia, które mają być pamiątką
z imprezy zorganizowanej dla ludzi, którzy notorycznie siedzą za biurkami,
ujadając się z cyferkami, kolumnami lub innymi przyjemnosciami technologii
komputerowych. nie każdy ma potem ochotę odbierać zasłuzone laury na sali
kongresowej, ubrany w gajer lub kreację wieczorową. sądzę też, że
zleceniodawca nie zamierza zarabiać na zakupionych zdjęciach, więc łaska
boska, że zleca ich wykonanie komuś za pieniądze, a nie każe pani Agnieszce
od marketingu zrobić kilka fotek tel. komórkowym.
osobiście brałem kiedyś udział w takiej imprezie, tylko zamiast quadów były
kulki z farbą - rozrywka rewelacja, przemyśleń mnóstwo i nauka zyciowa
ogromna (oczywiście na wypadek konfliktu zbrojnego). a zdjęcia z tej imprezy
są bardzo miłą pamiątką, wracam do nich co jakiś czas i pomijając wątpliwą
wartość techniczną (to było kilka lat temu, a aparat nie wyglądał na
lustrzankę), wartość mentalno-estetyczną mają ogromną.
niestety autor wątku podał nam zbyt mało szczegółow, żeby racjonalnie ocenić
sytuację :( co mogę poradzić? jeśli nie mylę się w ocenie sytuacji, to
powinieneś autorze elekcie przeliczyć pracę na dniówkę ;)

pzdr. r.