-
51. Data: 2018-08-03 20:34:02
Temat: Re: siec nr 1
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:pjvomr$pp7$1$Adam@news.chmurka.net...
> liczac okna ... 15*8=120 ... ciekawe czy wiecej niz 240 osob pracowalo
>> (...)
Z pewnością nie.
>
> Nie zawsze przelicznik na oknoczłowieka jest właściwy.
Popieram.
> Przykładowo centrala telefoniczna - sala ze stojakami może zajmować jedno
> lub dwa piętra, a tylko dwóch ludzi do obsługi. Sale monterskie
Mniejsza ile. Duża sala, a potrzeb relatywnie mało, po prostu zajmuje
miejsca, ile zajmuje.
> czy warsztatowe podobnie, tudzież magazyny części, magazyny akt.
W rzeczy samej.
A nawet, jedna osoba sama na dyżurze, a centrala rozciąga się wprawdzize na
jednym piętrze, ale w 2 salach, przedzielonych czymś w rodzaju pokoju
śniadaniowego, socjalnego. Dosłownie - u Pana Boga za piecem. Na miejscu
winda, takowoż jej maszynownia, gdzie często gościłem, rozmawiając ze ś.p.
p. Jurkiem, konserwatorem. Stara jednobiegówka, niemal niezawodna, ale
czasem łożysko zmienić w przeniesieniu napędu, tu i ówdzie posmarować, żeby
się nie zatarło, Jak miałem chwilę czasu, to waliłem do tej maszynowni,
pogadać z panem Jerzym o wszelakościach. Od wind, do zwyczajów wśród ludzi.
On mnie trochę zaraził układem Leonarda (polecam, rozwiązanie genialne w
swojej prostocie, niewymagającej cienia nawet technikii cyfrowej). Do tego,
na centrali mieliśmy, nie w pokoju, ale na jednej z sal, prawdziwą lodówkę,
która czasem chłodziła prawdziwe... no, wiecie :) Zrzuta była i przeważnie
ja szedłem :) Mała kuchnia, gdzie na kuchence elektrycznej, można było sobie
przygrzać posiłek, czy wodę na herbatę. Sracz, wprost na centrali, choć w
osobnym pomieszczeniu. Można było no... albo, jak ktoś za bardzo "zabibił",
to i mógł powyszywać "mam chusteczkę haftowaną...", podobno zdarzało się, że
ten i ów zostawił fraktala między stojakami...
I to zajmowało wysokie 4 piętro, obecnie po zmianie numeracji piąte, o tu:
... znajdźcie sobie na gugielmapach UP Warszawa 81. Przeciągnijcie sobie w
myslach krechę, od prawie rogu Poznańska/Nowogrodzka, do jakieś 10-20 (muszę
pomierzyć) przed Pankiewicza, tyle rozciągała się moja centrala. Nocami
byłem sam na dyżurze i słowo honoru, czułem się bezpiecznie, miejsce łatwo
dostępne z reszty obiektu, ale raczej nieprzelotowe, na uboczu, przesz 6 lat
mojej obecności tam nie zdarzyło mi się, aby ktoś chciał się do mnie w nocy
dostać. Właściwie, jak bym chodził tam nago z gołym wujem, to nikt by się o
tym nie dowiedział. Miejsce, gdzie ze względu na samą lokalizację, wielu
poszło by za minimalną krajową. Mieć wszystko potrzebne na miejscu i nikt
obcy ci się bez powodu nie wtranżala, marzenie. Nawet za dnia, mało kto
ot-tak zachodził. Ludzie, ja bym tam codzień z domu na piechotę do pracy
chodził. Fakt, kierownik czasem mógł zajrzeć o nieprzewidzianych porach, ale
w sumie to swój przecież i nie robił tego codziennie, nawet cotygodniowo,
czy comiesięcznie. Na upartego można było się na noc schlać, obrzygać kibel,
rano sprzątnąć, nikt by nie wiedział, co w nocy zaszło. Wada - za czasów
analogowej TV, siła pola w.cz., była tak wielka (u kolegi spod kina Relax,
0.5 V/m...), że trzeba było czekać do zakończenia emisji, aby mając swoje
rzeczy do zrobienia, nie mieć zafałszowanych pomiarów. Aale, mając pracę na
nockach... :) Uwielbiałem latem, przez te same okna (wychodziły na północ
przecież) patrzeć, jak słońce z jednej strony chowa się do spania za
horyzontem, a nie tak długo potem, wstaje, już od strony wschodu :) Wkurwiał
mnie jakiś projektor, wyświetlający na ścianie PKiN, jakieś dziwaczne,
bezsensowne, kręcące się wzorki, w stylu chyba Bravo-reklamy kondonów dla
uczniów kl. 5 podstawówki. To jedyny minus.
Nawet własne akwarium z rybkami mieliśmy.
Minus poranków dnia powszedniego - trzeba było zlustrować łącza do central
miejskich, te do Strowgerów były regułą, że się coś trafiało, jednak, jeśli
to ja miałem nockę i moim zadaniem było je wyłuskać, zwykle sam, zanim
wyszedłem do domu, podawałem centralom na uszkodzenie, nie wszyscy to
robili, zwłaszcza, ze zadanie podania centralom, było zadaniem ekipy
dziennej, nocnej jedynie wyłuskanie tychże. Ale nikt mi wyrzutów nie czynił
z tego powodu. Często wszystkie problemy prostowałem, zanim ostatecznie
wybyłem na chatę.
O... i dopiero w dzień, było nas tam kilka osób, tak do 5 przeważnie,
różnie. Więc kilka okien samotnych było...
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
-
52. Data: 2018-08-03 21:46:57
Temat: Re: siec nr 1
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2018-08-03 o 20:34, HF5BS pisze:
> I to zajmowało wysokie 4 piętro, obecnie po zmianie numeracji piąte, o tu:
> ... znajdźcie sobie na gugielmapach UP Warszawa 81. Przeciągnijcie sobie
> w myslach krechę, od prawie rogu Poznańska/Nowogrodzka, do jakieś 10-20
> (muszę pomierzyć) przed Pankiewicza, tyle rozciągała się moja centrala.
Nie chce mi się wierzyć, żeby aż tak daleko ta Twoja centrala sięgała
(chyba że piszesz o CMM). Kiedyś ją zwiedzałem (była na dwóch poziomach
- część urządzeń na parterze, a część na piętrze). 10-20 metrów przed
Pankiewicza to już był budynek Nowogrodzka 47 (tam gdzie był
bufet/stołówka), a centrala USS (Urządzeń Służb Specjalnych)* była w
budynku Nowogrodzka 45.
> Nocami byłem sam na dyżurze i słowo honoru, czułem się bezpiecznie,
> miejsce łatwo dostępne z reszty obiektu, ale raczej nieprzelotowe, na
> uboczu, przesz 6 lat mojej obecności tam nie zdarzyło mi się, aby ktoś
> chciał się do mnie w nocy dostać.
Kiedyś tam łaziłem po nocy, różne centrale odwiedzałem. Widocznie do
Ciebie akurat nie dolazłem. ;-)
* "Służby Specjalne" to nie było żadne ABW ani Agencja Wywiadu, tylko
wszystko, co miało numerację 9xx. Radio Taxi 919 to też była Służba
Specjalna. ;)
--
P.
-
53. Data: 2018-08-03 21:55:05
Temat: Re: siec nr 1
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2018-08-01 o 12:52, Michał Jankowski pisze:
> W dniu 01.08.2018 o 01:39, PiotRek pisze:
>> Skrótowiec CBA oznaczał Centralne Biuro Adresowe (a nie
>> Antykorupcyjne); biuro owo mieściło się przy ul. Kazimierzowskiej 60
>> (w pobliżu CA Mokotów III i Mokotów IV oraz UP Warszawa 12).
>
> W piwnicy zespołu szkół odzieżowych... Przez okno było widać panie
> obsługujące zmechanizowany system szaf z milionami fiszek w
szufladkach...
Tak, dokładnie! Trzeba było wejść od podwórka. :)
> A przy okazji: co właściwie mieści(ło) się w tym wieżowcu poczt i
> telefonów? No dobrze, centrala telefoniczna na bodajże 20 tys. numerów -
> ale na OŚMIU PIĘTRACH?
> https://goo.gl/maps/PQ7T1BczyZK2
Na przełomie lat 90 i 2000. w tym budynku była jeszcze centrala
tranzytowa CT4 (pośrednicząca pomiędzy połączeniami między numerami
6-cyfrowymi a 7-cyfrowymi). Fajnie się dzwoniło do obsługi tej centrali
- trzeba było wybrać 6949xxx, gdzie w xxx można było wklepać dowolne
cyfry. :)
> Do dziś zresztą budynki central telefonicznych nie mają żadnych szyldów
> - a znikły znaki 'zakaz fotografowania', które dawniej identyfikowały je
> w 100% (wojsko tez miało zakazy, ale połączone z 'teren wojskowy, wstęp
> bron').
Dziś niektóre budynki mają szyldy (o ile można to nazwać szyldami) z
tekstem "Na sprzedaż, kontakt - Orange cośtam". Na pewno przy Zamenhofa,
a nawet GUTM przy Nowogrodzkiej.
--
P.
-
54. Data: 2018-08-03 22:01:41
Temat: Re: siec nr 1
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2018-08-02 o 14:50, J.F. pisze:
> Jak to lata 70-te, to juz chyba gdzies osrodek obliczeniowy musiala miec.
> Faktury wydaje mi sie, ze drukowaly ZETO w terenie, ale programy
> przygotowac - ZETO, czy PPTT ?
Ośrodek obliczeniowy był przy Dzielnej 52 (ORPiT, czyli Ośrodek
Rozliczeniowy Poczty i Telekomunikacji). O, tutaj:
https://goo.gl/maps/uoUeJrHVKL92
W tym budynku była też centrala Muranów 2 (38xxxx).
--
P.
-
55. Data: 2018-08-04 19:32:13
Temat: Re: siec nr 1
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:5b64b128$0$588$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2018-08-03 o 20:34, HF5BS pisze:
>> I to zajmowało wysokie 4 piętro, obecnie po zmianie numeracji piąte, o
>> tu:
>> ... znajdźcie sobie na gugielmapach UP Warszawa 81. Przeciągnijcie sobie
>> w myslach krechę, od prawie rogu Poznańska/Nowogrodzka, do jakieś 10-20
>> (muszę pomierzyć) przed Pankiewicza, tyle rozciągała się moja centrala.
>
> Nie chce mi się wierzyć, żeby aż tak daleko ta Twoja centrala sięgała
> (chyba że piszesz o CMM). Kiedyś ją zwiedzałem (była na dwóch poziomach
Zaliczyłem tam 3 centrale. Najkrócej, to urządzenia miasto-miasto. Podobno
hałas tam był 95 dB, od śjakichś 17 tysięcy wybieraków.
Krótko tam pobyłem, tydzień, może dwa, i przeniosłem się na AUS. Zachodziłem
tam jednak w wolnych chwilach, został mi się też numer służbowy, który z
raz, czy dwa, wykorzystalem na centrali macierzystej, zresztą, kierownik był
ten sam, więc pewnie, jakbym chciał pobyć znów dłużej, to by się dało, jakoś
by to przeszło. Ale, już siedziałem na AUS. Którą temi rencamy osobiście
wyłaczałem z ruchu, jak już nadeszły jej dni ostatnie. (wykręcało się
bezpieczniki rzędowe). Ostatnie moje dni w kompleksie na Św.
Barbary/Poznańskiej/Nowogrodzkiej, ok. 1-1.5 miesiąca pobyłem na centrali,
która byłą dla telefonistek, moją rolą było głównie dopilnowanie, aby
zanadto stamtąd nie ubywało, nawet pewnego dnia popiliśmy sobie :) z ekipą
bodajże z Nowej Soli (obecne "lubuskie"), dokąd brali stojak z maszyną
sygnałową, nie bardzo wiem po co, ale widocznie, taniej było pojechać do
Warszawy i wziąć, niż kupić nowe, może potrzebowali, aby utrzymać sprzęt do
momentu wymiany na nowszy?
> - część urządzeń na parterze, a część na piętrze). 10-20 metrów przed
> Pankiewicza to już był budynek Nowogrodzka 47 (tam gdzie był
> bufet/stołówka), a centrala USS (Urządzeń Służb Specjalnych)* była w
> budynku Nowogrodzka 45.
Nie bardzo - klatka bodajże B, w każdym razie, do salki urządzeń Biura
Numerów wchodziło się wejściem na rogu Św. Barbary/Poznańskiej, a moja
właściwa centrala była, jak się szło dalej korytarzem (w dzień na końcu
zamkniętym... ale w razie czego żaden problem dostać się z BN do AUS),
schodami na kurde... obecne pierwsze ... tak, chyba pierwsze piętro, po
prawej stronie wejście. Jakby iść dalej, po przebiciu ściany był podobno
dyspozytor (którego raz zjechałem za zabranie łączy (wywaliło cały kierunek)
i nieuprzedzenie o tym), któremu trzeba było ponownie na jakiś czas włączyć
samą maszynę sygnałową, bo miał z maszynki na AUS jakieś sygnały, nie pomnę
jakie. To już ktoś inny właczył. Ale stojaki AUS wyłączałem ja.
>> Nocami byłem sam na dyżurze i słowo honoru, czułem się bezpiecznie,
>> miejsce łatwo dostępne z reszty obiektu, ale raczej nieprzelotowe, na
>> uboczu, przesz 6 lat mojej obecności tam nie zdarzyło mi się, aby ktoś
>> chciał się do mnie w nocy dostać.
>
> Kiedyś tam łaziłem po nocy, różne centrale odwiedzałem. Widocznie do
> Ciebie akurat nie dolazłem. ;-)
Byśmy się wtedy znali, to byśmy się spotykali :) Czasem do mnie na salkę BN,
gdzie była też zegarynka nowego typu, zachadzali wartownicy (mieli blisko
swój posterunek) i oglądaliśmy gołe baby, które mozolnie modemem 2400
niekiedy z USA. Kierownik czasem coś wspominał o rachunkach, ale dupy mi nie
urwał, ani niczego innego. Pewnie wiedział, ze nocami siadam i dzwonię, sam
zresztą też te gołe baby czasem oglądał :)
>
> * "Służby Specjalne" to nie było żadne ABW ani Agencja Wywiadu, tylko
> wszystko, co miało numerację 9xx. Radio Taxi 919 to też była Służba
> Specjalna. ;)
No, mniej-więcej tak. Jak ktoś chciałby zobaczyć, jak wyglądają zjechane do
zera pola stykowe wybieraka strowger, to zaprosiłbym te ok. 25 lat temu
(wtedy było wyłączenie) na swoją AUS. Żałuję, że nie miałem wówczas
fotoaparatu, jak w dzisiejszych smartfonach, gdyż obfociłbym tę, i inne,
centrale na jakich byłem, dla potomności. Gdzieś mi się na starych kliszach,
jeśli jeszcze w ogóle, powinny szlajać 3 mało znaczące zdjęcia mojej ACMM,
czułość klisz była za mała, aby bez flesza, focić urządzenia. Dzisiejszy
smartfon da sobie radę prawie w ciemnej sempiternie. A zawsze, na wypadek
kontroli, można by takie zdjęcie od razu pchnąć na serwer i z aparatu
wykasować. BTW. W bodajże jednej z kronik PKF, jest fragment, gdzie kolega
(Adam S, pozdrawiam - 033) :) ustawił badanie, na numer zegarynki w Gdańsku,
widać na filmie numer 58926. Zhackowałem ten rejestr, pozbawiajac go
ograniczeń (9 cyfr) na długość numeru, kosztem tego, że trzeba go było
ręcznie cyfra po cyfrze. Wystarczyło palcami podklinować (i tak trzymać, nie
takie trudne) dwa przekaźniki, by nie złapały, odległe od siebie o 2
miejsca. Gdybym wyczaił te sztuczkę ok. pół roku wcześniej, dużo łatwiej
było by uruchomić tranzyt do MN60 (kto pamięta, czym istotnym moja ACMM
wyróżniała się spośród innych ACMM w kraju?), dla telefonistek z Lublina,
zrobiono osobną wiązkę i łączyło z całym światem, cyfra języka obligatoryjna
(1- francuski, 2- angielski, 3- niemiecki, 4- rosyjski (!), 5- hiszpański),
https://www.itu.int/rec/T-REC-Q.104-198811-I/en. 0, nie wymienione w
dokumencie, stosowane było w ruchu automatycznym, dodawane było przez
adapter.
Więc co do mojej centrali, rozciągała się stąd:
https://www.google.pl/maps/@52.2282187,21.0097826,3a
,75y,161.92h,124.14t/data=!3m6!1e1!3m4!1sGFjUAd6eYFR
Dd0oQ-hR8cw!2e0!7i13312!8i6656
(dochodziło do ściany tej niby-wieżyczki klatki schodowej),
dotąd:
https://www.google.pl/maps/@52.2279818,21.0086104,3a
,75y,161.9h,133.06t/data=!3m6!1e1!3m4!1sYKBoHosIX9gq
NYuCv0jjOQ!2e0!7i13312!8i6656
Samych okien centrali nie widać w ogóle, są schowane w dodatkowej ściance,
stojącej głębiej na ostatnim piętrze.
Tutaj mam film. ja widzę niezbyt wyraźnie, ale to, o co mi chodzi, widać.
https://youtu.be/5M6mu3Rvplo?t=2m41s
Na samym poczatku... Dolna połowa ekranu, mniej-więcej po środku, obraz
idzie w lewo... Jak rozpoznacie taki wysoki dość wieżowiec, przy nim po
prawej dobudówka koło niewidocznej na filmie operetki, gdzie często stały
courvon le minetuar (a po drugiej - Nowogrodzka 50, pod bankiem, bajsikul
fut parts, pomalowani/-ne? lepiej, niż członkowie grupy Queen...), u dołu
tego wieżowca jest wspomniany wyżej, między dwiema lokalizacjami zakres,
gdzie miałem swoją ACMM. Widać (może u Was wyświetli się w HD? u mnie z
jakiegoś powodu nie chce, prawdopodobnie uszkodzone podczas poważnej awarii
dysku sterowniki, że uratowałem system, to cud), jak ściana ostatniego
piętra jest schowana, dlatego nie widać jej z ulicy.
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
-
56. Data: 2018-08-04 19:51:50
Temat: Re: siec nr 1
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:5b64b310$0$685$65785112@news.neostrada.pl...
> Dziś niektóre budynki mają szyldy (o ile można to nazwać szyldami) z
> tekstem "Na sprzedaż, kontakt - Orange cośtam". Na pewno przy Zamenhofa, a
> nawet GUTM przy Nowogrodzkiej.
A ten obiekt rozpoznajecie?...
https://images91.fotosik.pl/12/c27ed9889a68bbaa.jpg
(Chętnych do wykorzystania zdjęcia proszę o uprzedni kontakt, za darmo
wyąłcznie dla wykorzystania niekomercyjnego... ale wtedy też daj znać;
jestem autorem zdjęcia)
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
-
57. Data: 2018-08-04 23:11:12
Temat: Re: siec nr 1
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2018-08-04 o 19:51, HF5BS pisze:
> A ten obiekt rozpoznajecie?...
> https://images91.fotosik.pl/12/c27ed9889a68bbaa.jpg
CAM Gocław? :-)
-- P.
-
58. Data: 2018-08-04 23:48:00
Temat: Re: siec nr 1
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:5b661664$0$585$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2018-08-04 o 19:51, HF5BS pisze:
>> A ten obiekt rozpoznajecie?...
>> https://images91.fotosik.pl/12/c27ed9889a68bbaa.jpg
>
> CAM Gocław? :-)
No, nawet numer na tabliczce, ul. Fieldorfa (nieczytelne na zdjęciu, zresztą
i tak przez Fotosik przeskalowanym w dół, ale i na oryginale nazwy nie da
się przeczytać) widać...
Tak, to Fielforfa 11, EWSD. Ciekawe, czy centrala nadal istnieje, w końcu
elektronika na 15 tys. luda, taka wielka nie jest, widziałem osobiście CA
Ząbkowska (618/619) i miałem wrażenie, że dobrze plując z jednego końca
pomieszczenia, doleci do drugiego... Bo może sama łącznica (w tym momencie
nazywana centralą raczej niewłaściwie), to parę mniejszych pokoi w budynku,
a jako, że byc może na miejscu jest 1-2 "cieciów", co to głównie chyba maja
za gaśnicę chwycić, cobygdyby, to resztę poimieszczeń, jak na ekipy
monterskie (może jakiś mały pokoik i część po światełkach do różnych
wynosów, to CA dość mocno związana z CA przy Aldony, tamże w rejonie też
jest trochę wynosów, np. okolice Brazylijskiej, to numeracja 6729xxx, były
kontener przy ZSŁ Al. USA 24 (136xyy, gdzie x =/= 4 i 8) zniknął, a ludzi
(jakoś to wyśledziłem, zmieniono na 6720xyy, gdzie już był pełen X) Mimo, że
przychodząco, kontener był wynosem Grochowa-2, to był spięty raczej też z CA
przy Aldony, do której było mu zresztą blizej. Pentaconta to była, a mimo
to, przed wyjściem miasto-miasto, czy ACMM, abonenci musieli dodawać zero. A
po zmianie, też z pewnością podpięto wynos pod Gocław. Ciekawe, co z
oryginalnym 617xxxx i dopietym tam 616xxxx, nie mam już jak wyśledzić, ale
się nie zdziwię, jeśli znów pod Gocław. Może to teraz mała łączniczka,
bardziej może spinająca wynosy, niź pełniąca rzeczywiste funkcje centralowe?
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
-
59. Data: 2018-08-21 16:33:07
Temat: Re: siec nr 1, analogowy telefon POTS
Od: "jedrek" <w...@...on>
Ludzie by nie likwidowali druciaków POTS jakby to miało cenę realną do
polskich warunków finansowych przeciętnego Polaka.
Powiedzmy 20 zł jak w komorach za no limit do wszystkich.
A jak nie chcesz no limit, to za sam telefon, żeby do ciebie dzwonili to z
5zł/miesięcznie max. Cena kulawa to nikt nie chce przepłacać, jak numer w
komorze można mieć za 5zł/rocznie (pomijając kiepą jakość audio) to i masowa
likwidacja z musu, a nie z nienawiści do analogu.
Druciaka krytykują ludzie co im słoń na ucho nastąpił (pomijając, że ktoś ma
rozkraczoną 60 letnią linię skręcaną w 30 punktach, zaśniedzioną,
pordzewiałą na łączówkach po drodze i jak wieje to trzeszczy, a po deszczu
brumi, bo upływ przez popękaną izolację do ziemi).
Komórka by była dobra jakby do danej bazy dobijało się na osiedlu miejskim
10 użytkowników, a nie tysiące (a jeszcze bazy polikwidowali, bo protesty
były i walka na bazie o pasmo) i tylko głuchy nie słyszy degradacji dźwięku
i to degradacji w niewymagającym przecież paśmie telefonicznym 300Hz-3kHz (a
nie, że wcześniej była jakość CD i nagle zdegradowało do telefonicznej).
Więc już jest dramat jeżeli takie pasmo telefoniczne ulega kolejnej
degradacji i potem jakieś czkawki, kompresje i wszystko dzwoni, charczy,
tnie, fonia jak z rury kanalizacyjnej lub przez skarpetkę.
Degradację komórkową pięknie słychać na wszelakich melodyjkach na czekanie
na inofliniach.
Dzwoniąc z druciaka, czy VoIP z kablówki jakość fonii jak na możliwości
jakości telefonicznej żyleta. Ta sama melodyjka przez komorę jakieś
charczenia szumiąco-kompresyjne, czasem coś utnie na 0,2sek itp cuda na
kiju. Degradacja postępuje tym bardziej im więcej miłośników LTE przybywa,
bo coraz mniej pasma zostaje na bazie na 2G 3G i się walka o pasmo na bazie
realizuje - stąd degradacja, bo sektory obsługujące kiedyś 2G,3G wyłączyli i
LTE pyknęli.
Kiedyś gdy wchodziło do użytku 3G i mało kto miał słuchawkę go obsługującą,
jakość na osiedlu było prawie porównywalna ze stacją (stację miało się z
zasięgiem optycznym z okna mieszkania), potem to zaczęło się degradować jak
netem komórkowym zaczęto zabierać pasmo na bazie.
Jeżeli by nie było słychać tego pogorszenia jakości to można wszystkie
drutowce złomować. Niestety ta degradacja "wypasionej" telefonii komórkowej
jest bardzo słyszalna, nawet dzwoniąc do znajomego na 20tys. osiedlu (żelbet
i brak optycznego zasięgu z bazą rozmówcy dolewa jeszcze oliwy do ognia,
baza schowana za dwoma innymi blokami) na jego wypasiony srajofon, dzwonimy
ze stacji, rozmowa często przebiega "powtórz bo znowu cię wycięło, zmień
położenie, bo słychać jak zza grobu"
A jak już ktoś mieszka na wsi i ma kilka km do najbliższej bazy (i nie stoi
na dachu swojego domu aby mieć zasięg optyczną z taką bazą tylko gada
zamurowany w domu), to już jest rozmowa z kimś takim to co drugie słowo
wycięte - wkurza to na max! Po dobrym drucie z dobrym mikrofonem
elektretowym (a nie jakaś węglówka jeszcze hurtowo stosowana na początku lat
80 w stacjonarkach) głos leci pięknie. Podobnie z porządnego VoIP, a nie
jakiejś tam protezy dziwnych operatorów "krzak".
Zastanawia mnie jaka jest jakość jakby się "drutowo" wpiąć na bazę komórkową
i kręcić na numer stacjonarny.
Czy wtedy zapięty jakimś telefonem testowym na taką bazę (jakaś karta
serwisowa co ma wyjście na RJ-11 i zapiąć sobie zwykłego druciaka) czy
jakość by była taka jak z druciaka na druciaka? Czy raczej będzie słychać
nadal degradację dźwięku?
-
60. Data: 2018-08-21 17:31:01
Temat: Re: siec nr 1, analogowy telefon POTS
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
pan jedrek napisał:
> Komórka by była dobra jakby do danej bazy dobijało się na osiedlu miejskim
> 10 użytkowników, a nie tysiące (a jeszcze bazy polikwidowali, bo protesty
> były i walka na bazie o pasmo) i tylko głuchy nie słyszy degradacji dźwięku
> i to degradacji w niewymagającym przecież paśmie telefonicznym 300Hz-3kHz
> (a nie, że wcześniej była jakość CD i nagle zdegradowało do telefonicznej).
> Więc już jest dramat jeżeli takie pasmo telefoniczne ulega kolejnej
> degradacji i potem jakieś czkawki, kompresje i wszystko dzwoni, charczy,
> tnie, fonia jak z rury kanalizacyjnej lub przez skarpetkę.
> Degradację komórkową pięknie słychać na wszelakich melodyjkach na czekanie
> na inofliniach.
Kilka tygodni temu wymieniłem swoją Nokię 6210i na smartfon. Nie bez żalu,
muszę przyznać. Skłoniło mnie do tego w zasadzie jedno -- w miejscu, w
którym wiele przebywam (ścisłe centrum Warszawy) przestało dać się rozmawiać
przez telefon GSM. Albo nagle telefon się wylogowywał, nikt nie mógł do mnie
się dodzwonić, albo słychać było w jedną stronę, albo wymienione charczenie.
> Dzwoniąc z druciaka, czy VoIP z kablówki jakość fonii jak na możliwości
> jakości telefonicznej żyleta. Ta sama melodyjka przez komorę jakieś
> charczenia szumiąco-kompresyjne, czasem coś utnie na 0,2sek itp cuda na
> kiju. Degradacja postępuje tym bardziej im więcej miłośników LTE przybywa,
> bo coraz mniej pasma zostaje na bazie na 2G 3G i się walka o pasmo na bazie
> realizuje - stąd degradacja, bo sektory obsługujące kiedyś 2G,3G wyłączyli
> i LTE pyknęli.
Oni puknęli, ja pyknąłem -- i z LTE nie mam już najmniejszych problemów.
I nie mam powodów by się o cokolwiek awanturować, działa, słychać, więc
nie narzekam.
[...o tym, że PSTN dobre, a komórki niedobre...]
> Podobnie z porządnego VoIP, a nie jakiejś tam protezy dziwnych operatorów
> "krzak".
Przez to samo LTE w tym samym miejccu testowo przez terminal uzyskuję
prędkość około 70 mbps. Skoro VoIP też jest ok, to cału pułk mógłby na
raz prowadzić niezależne rozmowy przez taki telefon
> Zastanawia mnie jaka jest jakość jakby się "drutowo" wpiąć na bazę komórkową
> i kręcić na numer stacjonarny.
> Czy wtedy zapięty jakimś telefonem testowym na taką bazę (jakaś karta
> serwisowa co ma wyjście na RJ-11 i zapiąć sobie zwykłego druciaka) czy
> jakość by była taka jak z druciaka na druciaka? Czy raczej będzie słychać
> nadal degradację dźwięku?
Najpierw odrzućmy "nadal", jako całkowicie nieudokumentowane. Nie udało mi
się zaobserwować degradacji dźwięku w LTE. A gdyby podłączyć druciaka (mam
i taką możliwość), to by nie było jak z druciaka na druciaka, ale gorzej.
Dwa mikrofony w komórkowcu bardzo dobrze eliminują hałas otoczenia, druciak
tak nie umie.
--
Jarek