-
1. Data: 2010-11-02 22:16:33
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: "PiotRek" <b...@g...pl.invalid>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnid12r7.6n1.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Pan PiotRek napisał:
>>> A co to takie "rozmowa n.d.s."?
>>
>> Przypuszczam (ale to znowu na zasadzie małego Kazia),
>> że "rozmowa nie doszła do skutku".
>
> Za to też się płaciło? Bo to jest w wubryce "Opłata za".
Kurczę, w 1974 roku to ja miałem 7 lat, więc szczegółów
nie pamiętam. ;-)
Ale może się płaciło, jeżeli zgłosiła się centrala ręczna w fabryce
albo na poczcie (bo faksów ani automatycznych sekretarek
to w 1968 roku - data wydrukowania tych kart - nie było).
A, czekaj czekaj - było chyba coś takiego jak rozmowa z konkretną
osobą. Czyli zamawiało się Zakopane, nr 3456, pani Anna Kowalska.
No i jeżeli pod numerem 3456 nie było akurat pani AK,
to pozycja "rozmowa n.d.s." była niepusta.
To oczywiście nadal są moje przypuszczenia.
--
Pozdrawiam
Piotr
-
2. Data: 2010-11-02 22:27:42
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan PiotRek napisał:
>>>> A co to takie "rozmowa n.d.s."?
>>>
>>> Przypuszczam (ale to znowu na zasadzie małego Kazia),
>>> że "rozmowa nie doszła do skutku".
>>
>> Za to też się płaciło? Bo to jest w wubryce "Opłata za".
>
> Kurczę, w 1974 roku to ja miałem 7 lat, więc szczegółów
> nie pamiętam. ;-)
>
> Ale może się płaciło, jeżeli zgłosiła się centrala ręczna w fabryce
> albo na poczcie (bo faksów ani automatycznych sekretarek
> to w 1968 roku - data wydrukowania tych kart - nie było).
>
> A, czekaj czekaj - było chyba coś takiego jak rozmowa z konkretną
> osobą. Czyli zamawiało się Zakopane, nr 3456, pani Anna Kowalska.
> No i jeżeli pod numerem 3456 nie było akurat pani AK,
> to pozycja "rozmowa n.d.s." była niepusta.
>
> To oczywiście nadal są moje przypuszczenia.
Możliwe, że tak było. Ale zdarzało się też, że połączenie udało się
zestawić, Anna Kowalska też była na miejscu, ale za cholerę nie dało
się zrozumieć co mówi. Wtedy kasy nie brali.
Pamiętam też z historii rodzinnych zabawę w głuchy telefon. Telefonistka
była w stanie porozumieć się z wzywanym abonentem, ale rozmowy połączyć
się nie udało. No to usłużna panienka przekazała o co chodzi w rozmowie,
a następnie powtórzyła usłyszana odpowiedź.
--
Jarek
-
3. Data: 2010-11-02 22:56:29
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: "Araneus Diadematus" <w...@c...pl>
Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl.invalid> napisał w
wiadomości news:iaq2kl$bqk$1@inews.gazeta.pl...
...
> A, czekaj czekaj - było chyba coś takiego jak rozmowa z konkretną
> osobą. Czyli zamawiało się Zakopane, nr 3456, pani Anna Kowalska.
> No i jeżeli pod numerem 3456 nie było akurat pani AK,
> to pozycja "rozmowa n.d.s." była niepusta.
>
> To oczywiście nadal są moje przypuszczenia.
I do tego pokrywają się z rzeczywistością.
(Z tym, że moje przećwiczenie rozmowy z przywołaniem/do konkretnej osoby
nastąpiło już w czasie, gdy tych kart nie wysyłano już do ludzi, ale
temat nds nie jest mi obcy)
--
((o))
((+))
-
4. Data: 2010-11-03 00:17:33
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: "PiotRek" <b...@g...pl.invalid>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnid19l1.a1n.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Ze wczesnej młodości pamiętam (niezrealizowany) projekt Nastawnego
> Kasownika Awaryjnego Antykanarowego. Noszonego w kieszeni z nieskasowanym
> biletem w środku. Do użycia w razie potrzeby.
Kurczę - jestem pewien, że gdzieś czytałem o tym, iż dawno, dawno temu
złapali jakiegoś człowieka, który z czegoś takiego korzystał.
To było w czasach przedinternetowych, więc linka nie podam.
A chodziło o to, że koleś miał zawsze w kieszeni kasownik
z "czystym" biletem w środku. Ponoć znaleźli u niego też album
ze skasowanymi biletami (zapewne chodziło o tę tajemniczą trzecią
kolumnę).
Przepraszam za brak wątkowania, ale mój czytnik się buntuje
z powodu zbyt długiej linii "References". :-(
--
Pozdrawiam
Piotr
-
5. Data: 2010-11-03 00:47:42
Temat: Re: rozlaczanie polaczenia
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan PiotRek napisał:
>> Ze wczesnej młodości pamiętam (niezrealizowany) projekt Nastawnego
>> Kasownika Awaryjnego Antykanarowego. Noszonego w kieszeni z nieskasowanym
>> biletem w środku. Do użycia w razie potrzeby.
>
> Kurczę - jestem pewien, że gdzieś czytałem o tym, iż dawno, dawno
> temu złapali jakiegoś człowieka, który z czegoś takiego korzystał.
No to może i lepiej, że tego nie zrealizowaliśmy.
> To było w czasach przedinternetowych, więc linka nie podam.
> A chodziło o to, że koleś miał zawsze w kieszeni kasownik
> z "czystym" biletem w środku. Ponoć znaleźli u niego też album
> ze skasowanymi biletami (zapewne chodziło o tę tajemniczą trzecią
> kolumnę).
A nie mógł się tłumaczyć, że to przedmioty kolekcjonerskie? Zresztą
co, nie wolno? Często się nie wyrzucało i woziło bilety z danego dnia,
bo można było trafic na ten sam wóz. A takich, co odkładali na następny
miesiąc, też znałem. I jeszcze dośc popularne było kupowanie bloczka
stu biletów ulgowych po 50 groszy i kasowanie ich po koleji bez odrywania.
Ale to dla wygody raczej, nie z powodu przekrętów.
> Przepraszam za brak wątkowania, ale mój czytnik się buntuje
> z powodu zbyt długiej linii "References". :-(
Trzeba było ostrzec wcześniej, to bym skrócił.
--
Jarek