eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodypolski samochod elektryczny › Re: polski samochod elektryczny
  • Data: 2021-12-16 17:01:07
    Temat: Re: polski samochod elektryczny
    Od: heby <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 16/12/2021 13:39, ii wrote:
    >> Niewątpliwie, w wirtualne ekonomi koszty nie mają znaczenia ;)
    > W normalnej, klient po prostu nie kupi bezwartościowego samochodu choćby
    > nie wiem jak kosztowny był.

    Szpaner, kolekcjoner, idiota kupi każdy, który jest "wartościowy".

    Normalny człowiek kupi taki, jaki będzie spełniał jego potrzeby. Bywa,
    że te potrzeby to szturchanie sąsiadów, ale sam fakt, że coś jest
    "pseudowartościowe" nie powoduje jeszcze, że ludzie to kupują
    (sprawdzić, czy to nie Apple).

    >> Złożonośc trudno porównać. Ale można porównać problemy logistyczne
    >> jego produkcji. No więc są prawie zerowe w przypadku software.
    > No i po co to porównywać problemy przyszłe z bieżącymi?

    Nazywa się to wyobraźnia i jest to część, któej współczesnym ekonomistom
    brutalnie amputowano.

    Huuurrraaaa! Buduujemy wiatraki!!!!!!! O magazywanowaniu energi
    pomyślimy później...

    Itd.

    To ciężka przypadłośc współczesnego świata, zwyczajowo widoczna w
    potocznej mowie jako "optymalizacja kosztów". Właśnie ktoś tam się stuka
    o Taiwan. Czekam z utęsknieniem na moment, kiedy okaże się, kto będzie
    produkował elektronikę do amerykańskich rakiet.

    Nie, nie warto nic porównywać w przyszłość.

    >> POdobnie jak sztuką jest dostać dopuszczenie na dowolny inny detal w
    >> konstrukcji samochodu, związany (lub nie) z bezpieczeństwem.
    >> Co zabawne, dopuszczenie na software, o ile bardziej skomplikowane w
    >> niektórych wypadkach, jednocześnie jest łatwiejsze w poprawie.
    >> Jak ktoś zrobi prototyp i okazuje się, że strefa zgniotu baterii
    >> kończy się na potylicy kierowcy, to błedy są wielokrotnie droższe w
    >> poprawie i certyfikacji niż ten "relatywnie bardziej skomplikowany soft".
    > Bzdurzysz :-) Błędy w architekturze oprogramowania są równie kosztowne
    > jak błędy konstrukcji.

    Nie są. I mówie to jako człowiek poprawiajacy takie błędy, w bardzo
    kosztownym oprogramowaniu. Błedy w oprogramowaniu, wyłapane na etapie
    projektowania mają się nijak do kosztów przeprojektowania części
    mechanicznej urządzeń. Są najzwyczajniej znacznie tańsze, choć nie tanie.

    > Nikt raczej nie dochodzi do etapu certyfikacji z
    > takimi problemami.

    Iteracja softu to roboczogodziny kilku nerdów + jakieś testowanie,
    zazwyczaj 99% automatyczne.

    Iteracja mechaniki to angażowanie setek ludzi i ciezkiej logistyki,
    czekania na realizacje, materiały, symulacje itd itp.

    Nie widze płaszczyzny porównania. To dwa różne światy.

    >> Nie mam się za lepszego. W przeciwieństwie jednak do tumanistów
    >> czytających ten tekst o polskich samochodach, mam niejakie pojęcie o
    >> ile bardziej skomplikowane jest uruchomienie produkcji baterii od
    >> zebrania do kupy kilku nerdów (do których ja tez się zaliczam)
    >> mających doświadczenie w takich projektach.
    > No i widzisz, jesteś tym nerdem a jednak nie wystarczyło by
    > oprogramowanie do samochodu zrobić.

    Najzywczajniej zajumue się innymi tematami. Nie wykluczone, że
    trudniejszymi do dupereli samochodowych.

    > To się nie bierze z tego, że za
    > słabym nerdem jesteś tylko z tego, że trzeba czegoś więcej niż kilku
    > nerdów by napisać oprogramowanie do całego samochodu.

    Właśnie tyle trzeba. Kilku nerdów. W przypadku ECU to nawet tylko ich. W
    przypadku multimediów może przyda się jeszcze jakiś grafik, designer itp
    duperele.

    >> Rozmawiamy cały czas w okolicy pojęcia "polski samochód". Jesli tym
    >> "polskim" ma być software w środku, to znaczy że polskości jest tam
    >> 0%. "Produkcję" tego oprogrmowania można w tydzień przenieśc do
    >> dowolnej firmy, a nawet do hindusów. Pewnie, że spowoduje to problemy
    >> z jakoscią, ale sam fakt, że można, powoduje że cięzko mówić o tym
    >> detalu w kontekście "strategicznym". Kod nie ma właściciela, jest
    >> trywlalny w kradzieży.
    > No bzdury. Z faktu, że oprogramowanie można skopiować nie wynika, że
    > przeciętny programista zrobi cokolwiek z tym oprogramowaniem oprócz
    > skopiowania. Do tego jest potrzebny zespół ludzi znających ten kod i
    > zagadnienie jakie rozwiązuje.

    Widać nie pojmujesz jak się tworzy współczesny software. Dzięki temu, że
    programiści używają wzorców projektowych, coding standards,
    unifikowanych biblitek, itd. pojmowanie kradzonego kodu nie jest rocket
    science. W zasadzie zaryzykuje, że większosć z nas, programistów,
    codziennie rozwiązuje zagadki "co to k..a jest?" znalezione we własnym
    repozytorium i o dziwo idzie nam to sprawnie. Cała zabawnośc sytuacji
    polega na tym, że znajdowanie tego w cudzym pójdzie tylko odrobinę mniej
    sprawnie. Odrobinę.

    Kod, jako element strategiczny lub unikatowy, to żałosny koncept, który
    mógłby wymyśleć tylko kompletny idita nie wiedzący jak się go tworzy i
    obrabia.

    Kolesie z Kutna w dowolnym momencie mogą zostać zastąpieni kolesiami z
    Bombaju. Uwsteczni to projekt może o kilka miesięcy i tyle.

    >>>> To nie czyni samochodu, oraz nie jest unikatowe dla konkretnego
    >>>> modelu, jak na przykład buda.
    >>> Budę to robią studenci.
    >> Ciekawe kto ją dopuści.
    > Ten kto ma uprawnienia :-)

    Myślisz, że to też student?

    >> Nie, to tylko pokazuje, że outsourcing krytycznych komponentów poza
    >> własną kontrolę jest skrajnie naiwnym podejściem księgowych,
    >> redukujących koszta za wszelką cenę.
    >> Równie dobrze mogło by zabraknąć litu albo gumy i motoryzacja tez jest
    >> w dupie.
    > Ale co to ma wspólnego z tym kto jest właścicielem. Właściciel ocenia
    > sobie ryzyko i podejmuje adekwatną decyzję.

    Jesli robisz interesy z krajem, gdzie szefem szefów jest niestabilny
    psychopata, to dalej nie robi Ci to różnicy?

    Zainwestowałbyś 10 lat temu jakąs kasę w ropę w Wenezueli? Jesli
    amputowano komuś wobraźnię jak "stabline" są kraje hiszpańskojęzyczne,
    to pewnie tak.

    Tymczasem okazało się, że całośc tej bandy imbecyli z automotice
    produkuje półprzewodniki na terenie Azji, z którą fizycznie trwa wojna
    ekonomiczna. Zganij, czy na pewno w interesie Chińczyków jest wznowić
    produkcję w kraju, który za chwile przejmoą politycznie lub nawet
    wojskowo, czy może uzależnić frajerów.

    >> To wielka sztuka być niezależnym, ale na pewno nie da się jej osiągnąć
    >> pisząc "software" i traktując to jako wyznacznik narodowości samochodu.
    > A musi ten narodowy samochód być niezależnym w produkcji?

    Nie musi, ale wtedy nie jest narodowy, tylko chiński składak. Proszę nie
    mówić o nim "polski".

    >>> Tak tak, możesz otworzyć takie fabryki gdziekolwiek. Tylko
    >>> ekonomiczny aspekt powoduje, że cały świat robi w Chinach.
    >> Myślisz, że Chińczyny na to beda pozwalać w nieskończoność?
    > Tak

    Odwazy jesteś. Obecnie prognozuje się, że produkcja Chińska będzie coraz
    częsciej kierowana na rosnący niebotycznie rynek wewnętrzny.

    >, dochodzi jeszcze aspekt polityczny.

    Tak, a w polityce zawsze się ma jakiś wrogów. Jak się czujesz, jako
    zgniły europejski imperialista?

    >> Jak mówię, to że światem rządzą księgowi, tnący koszta ma się nijak do
    >> strategii rozwoju i planowania długofalowego, majacego na uwadzę
    >> politykę, klęski, epidemie itd itp.
    > Oceniają ryzyko i tak im wychodzi. Pewnie teraz im się trochę odmieni.

    Nie odmieni się. Krótkowzroczna polityka ekonomiczna pojawiła się od
    momentu zakończenia zimnej wojny. Efekty widać dzisiaj w postaci
    likwidacji elektroni jądrowych u Niemców, uzależnionych juz praktycznie
    w całości od Mateczki Rosji.

    ZUpełnie jak reszta świata uzalezniona od Azji, a w zasadzie Chin.

    Jeśli się ma coś odmienić, to za późno.

    >> Mowa była nie o logistyce transportu z Chin, tylko o logistyce
    >> produkcji. Na przykład przygotowania łańcucha dostaw litu, fabryki
    >> ogniw, walcowni blach, zasilania, itd itp.
    > Po co przygotowywać łańcuch dostaw jak jeszcze nie wiadomo czy będzie
    > produkcja?

    Nazywa się to wyobraźnia i podejmowanie ryzyka. Rzecz niewyobrażalna dla
    księgowych u władzy.

    >> I to bezpieczeństwo jest związane z "algorytmem rekuperacji w
    >> firmware" który to napisano w Kutnie, czy może bardziej z budową budy?
    > ..j wie co tam napisano, ale sprzęt kupują na wolnym rynku.

    Jesteś pewny, że ten rynek jest "wolny" i steruje się prawami ekonomii,
    a nie doraźną polityką KPCh?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: