"Janko Muzykant" <j...@w...pl> wrote:

>> Wiesz jaka była wtedy optymalna strategia? (zakładam, że to nie
>> są rawy) Trzymać natywną rozdzielczość póki się da, a do tego momentu
>> schodzić z kompresją do maksimum. Dopiero od tego momentu zacząć
>> poświęcać rozdzielczość.
>
> Weź pod uwagę, że niektórzy ludzie chcą mieć pamiątki i zupełnie nie
> są zainteresowani babraniem się w obróbkę. Zdjęcia w pełnej
> rozdzielczości z takich aparatów jak w wątku dysponują szczegółowością
> na poziomie kilku Mpx, a zarządzanie taką rozdzielczością jest po
> prostu wygodniejsze i szybsze.


Autor pyta o jakość, więc odpowiadam jak się rzeczy mają. :)

Bo można przyjąć inne kryterium, np. szybkości pracy aparatu.
Wówczas niech posiadacz aparatu ustawi sobie jakąś większą serię
(typu 5 fot na raz) i robiąc zdjęcia stopera (najlepiej w mocnym
świetle) sprawdzi, które podejście szybciej przyniesie możliwość
rozpoczęcia II. serii zdjęć.

Zresztą, to o czym pisałem jest dokładnie zgodne (bo jedno i drugie
oparte na testach) z tym, co sam kiedyś pokazywałeś kompresując kanał
koloru do maksimum - kompresja JPG zajmuje się przede wszystkim
uproszczeniem koloru, dlatego ustawienie mocnej kompresji przynosi
lepsze efekty, niż redukcja rozdzielczości.



Dodajmy jeszcze do tego prawie teoretyczne (ale nie zerowe) ryzyko,
które pojawia się przy kolejnym przeskalowaniu skwantowanego obrazu
pikselowego o niewielki współczynnik (np. do jakiegoś monitor następnej
generacji) - ryzyko pojawienia się "kratki zdudnień" - czasem pojawia mi
się takie zjawisko przy konieczności przeskalowania do ekranu prawie
pasującego obrazka.


pozdrawiam

Mariusz [mr.]