eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyRe: lubie zap* › Re: lubie zap*
  • Data: 2016-02-04 01:14:25
    Temat: Re: lubie zap*
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Wed, 03 Feb 2016 18:30:17 +0100, Irek.N. napisał(a):

    > {ciach, przeczytane i zrozumiane}
    >
    >> Wystarczy że przyczepność jest niewystarczająca żeby uruchomić ponownie
    >> silnik który został zduszony.
    >> A trzeba pamiętać że przy jeździe sportowej zazwyczaj jedzie się na dość
    >> wysokich biegach co tym bardziej utrudnia odblokowanie kół.
    >>
    >> Żeby koła zaczęły się kręcić trzeba albo mu pomóc rozrusznikiem, albo
    >> wcisnąć sprzęgło zupełnie puszczając hamulec - ale wtedy samochód przez
    >> jakiś czas nie będzie hamowany, co może nie być dobre.
    >
    > Czy w takim razie hamuje się z gaszeniem silnika podczas rajdów, czy
    > masz na myśli sytuację w której kierujący nie zapanował nad sprzęgłem,
    > lub nie dało się zapanować?
    > Normalnie, wiedząc że będziesz hamował (lub nawet z lekkiego
    > zaskoczenia), odruchowo sprzęgło idzie w podłogę i silnik nie gaśnie.
    > Awaryjnie, jak coś mocno człowieka zaskoczy - dusisz silnik, bo jakoś
    > nie wyobrażam sobie szybkiego ruchu obiema kończynami (za duża masa do
    > ruszenia). Jak jest w trakcie normalne (rajdowej oczywiście) jazdy?

    Normalnie hamuje się hamulcem bez naciskania sprzęgła.
    Wciśnięcie sprzęgła ma taką poważną wadę, że obroty silnika się rozjadą z
    prędkością samochodu i po zakończeniu hamowania, puszczając sprzęgło
    nastąpiłoby nie do końca kontrolowane szarpnięcie.

    Hamując mocno zdarza się że koła się zablokują - zatrzymują się wtedy razem
    z silnikiem. Puszczając nawet trochę hamulec, koła zazwyczaj zaczynają się
    kręcić. Z tym jednym wyjątkiem kiedy jest tak ślisko że jednak nie
    zaczynają.



    >
    >> Założenie zimówek (czy nawet kolców) spowodowałoby że załoga może ten
    >> kawałek przeleciałaby bez problemu, ale w ogólnym rozrachunku to by się nie
    >> opłacało.
    >> Dlatego większość jechała tam na slickach.
    >> Kto nie ryzykuje ten szampana nie pije.
    >
    > Jasne, już rozumiem, THX.
    > Powiedz mi proszę jeszcze jedną rzecz. Faktycznie bieżnik (jakikolwiek)
    > tak mocno psuje przyczepność w stosunku do gołych opon?

    Bardzo to nie, ale różnice są na tyle duże że jednak używa się róznych
    opon.

    W rajdach też zupełnie gładkie być nie mogą - muszą mieć pewną ilość nacięć
    bieżnika wymaganą przepisami.
    http://www.pirelli.com/tyres/en-ww/motorsport/all-ty
    res/products-sheet/rk

    Taka opona spokojnie daje radę nawet na mokrym asfalcie - problemy
    pojawiają się dopiero w stojącej wodzie (kałuże, koleiny).

    Okazuje się że nawet takie co bardziej sportowe i mniej nacięte letnie
    opony to tak naprawdę opony ekstremalnie deszczowe - właśnie do jazdy w
    kałużach i koleinach.

    > Mnie się zawsze wydawało, ze oprócz rozwiązania problemu wody pomiędzy
    > stronami, jednak trochę pomaga w przyczepności (coś jak by pazurami
    > kontra opuszkami palców). Jak to jest z punktu widzenia tak
    > ekstremalnych potrzeb?

    Na twardej nawierzchni bieżnik nie pomaga - tylko odprowadza wodę.

    Pomaga tylko na luźnej - dlatego opona szutrowa wygląda tak:
    http://www.pirelli.com/tyres/en-ww/motorsport/all-ty
    res/products-sheet/km

    >> Monte Carlo ogólnie charakteryzuje się bardzo zmiennymi warunkami. Bywa że
    >> na dole jest upał, a w góach pada śnieg i jest lód. Tam dokonano takich
    >> wynalazków jak zakładanie różnych opon na krzyż :)
    >
    > Niezłe jajca, nie sądziłem ze tak się da. Patent się sprawdza?

    Jakoś tam się sprawdza - zwłaszcza z napędem na 4 koła.

    >> No wiesz - co innego stwierdzić że jakiś skoczek (czy kierowca) spaprał
    >> swój start, a co innego od razu od uczniaków i co to bym nie ja.
    >
    > Ależ proszę Cię. Nigdzie nie napisałem, że dał bym rady choć w podobny
    > sposób. Wręcz przeciwnie.
    > Wyjaśniłeś mi wiele rzeczy nad którymi się nie zastanawiałem, THX.
    > Pozostała jeszcze tylko jedna. Dlaczego nie startują od razu jak się
    > zatrzymają. Znaczy, część startuje od razu, a część po kilku sekundach.
    > Jest to dla mnie dziwne, liczy się każdy ułamek sekundy, a tu taka
    > strata czasu. Co się wtedy może dziać w środku?

    Nie mam pojęcia - zazwyczaj startują, ale czasami widać dzieje się coś
    innego.
    Może przycisk od rozrusznika nie jest pod ręką, coś trzeba wyłączyć i
    włączyć itp.

    >> Trochę jednak ma - podstawowa sprawa to odczytanie tej przyczepności i
    >> dostosowanie prędkości do warunków.
    >> Bo jak to mówią - na rajdach jest tylko jedna przyczyna dzwonów: za szybka
    >> jazda.
    >
    > Znaczy nigdy nie urywa się koło, drążek, czy też opona nie spada?

    Dzieje się tak, ale sądzę że prawie zawsze jako wynik uszkodzenia auta
    wcześniej, a uszkodzenie auta nastąpiło, bo się jechało za szybko.

    > Wiesz, jeszcze jedno pytanie, jak już mam możliwość zaczerpnąć u źródła.
    > Jak to jest z automatycznymi skrzyniami w rajdach? Mam na myśli nie tyle
    > wielosprzęgłowe czy hydrokinetyczne (tutaj jasna sprawa), tylko czy nie
    > było by lepiej, gdyby komputer zmieniał biegi? Teoretycznie nie zależy
    > Ci na komforcie, więc może szaleć do woli. Żywotność też nie boli przecież.
    > Mógł by trzymać najkorzystniejszy zakres obrotów/momentu/przełożenia, a
    > zmiany na bank zrobi szybciej niż człowiek.
    > Były takie próby? Coś wiadomo,czy też po prostu nie wolno, albo tak
    > zabija to frajdę, że jest nie do przyjęcia i źle widziane?

    Raczej działa to tak, że jeśli zmiana biegów ma być bardzo szybka (a ma
    być), to nie będzie płynna, będzie nagłym szarpnięciem.
    Jeśli to kierowca przełącza bieg, to jest przygotowany na to szarpnięcie i
    nie będzie z tym problemu. Jak to będzie robił jakiś automat to nigdy nie
    będzie do końca wiadomo kiedy to nastąpi.

    Czasami też kierowca chce jechać poza optymalnymi obrotami - np. potrzbuje
    nagle dodać gazu w zakręcie i przekręcić silnik powyżej obrotów optymalnych
    i nie chce żeby mu automat przełączał biegi.

    To nawet w normalnej jeździe po drogach jedyna rzecz która denerwuje mnie w
    automacie - jak ten zaczyna kombinować z biegami na zakręcie.

    A obecnie w autach klasy WRC skrzynia to kłowa sekwencja sterowana
    elektronicznie, czyli kierowca tylko klika w łopatkę przy kierownicy, a
    bieg się zmienia za pomocą siłowników - automat niczego tu już nie
    przyspieszy.

    W różnych czasach były różne przepisy - np. takie że biegi musialy być
    zmieniane fizycznie przez kierowcę, czyli mogła być kłowa sekwencja, ale
    samo przełączenie biegów musiało być wykonane siłą kierowcy.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: