eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming[QT] licencja LGPL - wątpliwościRe: licencja LGPL - wątpliwości
  • Data: 2011-01-25 15:06:47
    Temat: Re: licencja LGPL - wątpliwości
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Jan 25, 1:44 pm, dobrov <d...@i...pl> wrote:
    > W dniu 2011-01-25 13:53, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    > > To zależy, jak sąd zinterpretuje definicję typu:
    > >   '"Source code" for a work means the preferred form of the work for
    > > making modifications to it.'
    >
    > Masz rację - ten preffered form to jakiś punkt zaczepienia - ale śliski :)
    > Jeżeli cały kod przetłumaczę na swahili, to też mnie skażą za to że nie jest to
    > preffered form prawie dla wszystkich ziemian?

    Przypuszczam - zgaduję - że rozbije się to wtedy o to, czy można z
    rozsądnym prawdopodobieństwem przypuszczać, że kod jest w suahili, bo
    jest to preferred form przynajmniej dla Ciebie albo dla jakiegokolwiek
    przewidywanego odbiorcy, czy specjalnie to zrobiłeś, żeby utrudnić
    wprowadzanie zmian. Oczywiście jeśli znasz suahili na tyle, że
    potrafisz swój kod przetłumaczyć (rozumiem, że chodzi o tłumaczenie
    nazw i komentarzy, chyba że dostarczasz razem z kompilatorem języka, w
    którym są słowa kluczowe w suahili), to sąd może uznać twoją obronę (w
    sytuacji braku innych dowodów), że właśnie tak pisałeś ten program i w
    takiej sytuacji raczej nie będziesz miał probelmu. Jeśli dałeś do
    przetłumaczenia komuś, to możesz się wyłożyć na tym, że sąd uzna, że
    skoro sam nie znasz tego języka, to przetłumaczenie go było zabiegiem
    mającym na celu utrudnienie zmian i w świetle preambuły naruszasz
    (L)GPL. Z drugiej strony oczywiście możesz pewnie znaleźć wiarygodnego
    rzeczoznawcę, który powie, że według powszechnie przyjętej praktyki
    souce code jest source code, nawet jeśli identyfikatory i komentarze
    są w suahili.

    Oczywiście jako że po pierwsze nie jestem sędzią, po drugie nie ma
    założonej konkretnej sprawy jako takiej, po trzecie wiadomo, że nawet
    zawodowi sędziowie w konkretnych sprawach mają różne zdania, mogę Ci
    tylko przedstawić jak według mnie mogę wyglądać prawdopodobieństwa
    różnych rozstrzygnięć (uznajmy hipotetycznie, że nie znasz suahili):
    Jeśli nazwiesz zmienne i napiszesz komentarze po polsku, a właściciel
    praw autorskich lub odbiorca Twojego dzieła postanowią Cię pozwać za
    nie dostarczenie kodu źródłowego, bo nie znają polskiego i nie jest to
    dla nich "preferred form", to obstawiam, że sędzia spuści ich po
    schodach.
    Jeśli powodowi uda się w jakiś sposób udowodnić, że oryginalnie
    pisałeś wszystko po angielsku, a potem przetłumaczyłeś na polski, to
    ma nieco lepsze szanse.
    Jeśli przetłumaczyłeś na suahili, a sądowi uda się ustalić, że nie
    znasz tego języka, to ma jeszcze lepsze szanse.
    Jeśli oddajesz kod bez komentarzy i np. z automatycznie zmanglowanymi
    nazwami, to ma jeszcze większe szanse.
    Jeśli oddajesz kod zobfuscowany jeszcze bardziej, tak, że nie tylko
    nazwy, ale i struktura kodu są nieczytelne, to według mnie ma wszelkie
    szanse, żeby wygrać sprawę.

    Pomijam tu incydentalne (acz istotne) czynniki, jak to, kto jest
    powodem, kto usłyszał o sprawie i zdecydował się wesprzeć powoda, ile
    wysiłku i zasobów są oni skłonni włożyć w tę sprawę (np. sądzę, że FSF
    znacznie więcej wysiłku byłoby skłonne włożyć w wygranie takiej sprawy
    w USA niż w Polsce), kim jest pozwany i jakich może wystawić prawników
    i rzeczoznawców, czy strony sie będą odwoływać i przez ile instancji
    przejdzie sprawa, możliwość ugody itd.

    > Jeżeli natomiast uzna się
    > generalnie za preffered formę, która dla kogokolwiek poza mną jest preffered, to
    > wystarczy mi dwóch (dla pewności) kolesi, którzy przysięgną przed sądem, że taki
    > format jest da nich najprzyjemniejszy i pozamiatane :D

    Chyba że np. FSF albo Nokia wytoczą ciężkie działa i rzeczoznawca albo
    amicus curiae z trzema doktoratami, etatem profesorskim na topowym
    uniwersytecie i listą publikacji na trzy strony zaświadczy, że Twoi
    dwaj kolesie ściemniają: jest pewna szansa, że sąd uwierzy jemu, a nie
    Twoim kolesiom (oczywiście nie wiem, jakich masz kolesi).

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: