-
41. Data: 2010-08-31 17:55:29
Temat: Re: ?adowanie akumulatora w domu
Od: "Irokez" <n...@e...pl>
Użytkownik "to" <t...@a...xyz> napisał w wiadomości
news:4c7c25f4$0$20995$65785112@news.neostrada.pl...
> begin J.F.
>
>> No wiesz ... jeden pekniety aku na zlom oddawalem ..
>
> Wielka strata to nie będzie, bo i tak tam trafi przed zimą, ale wolałbym,
> żeby mi nie zapaskudził komory silnika. ;-)
komore silnika karcherem umyjesz..
a tu mówimy o ładowaniu w domu
--
Irokez
-
42. Data: 2010-08-31 18:48:46
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: Olek <alexhawk@usuntentekst_onet.pl>
On 2010-08-31 14:27, kogutek wrote:
> Jak to się stało. Miałeś szczęście, tak w życiu bywa że głupi mają szczęście.
To nie szczęście tylko normalna sprawa, bo co się może stać? Jak Ty
spawasz przy ładującym się akumulatorze, albo palisz peta to co sie
dziwisz , że masz eksplozję? I kto tu jest głupi?
-
43. Data: 2010-08-31 18:50:18
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: Olek <alexhawk@usuntentekst_onet.pl>
On 2010-08-31 14:29, Jakub Witkowski wrote:
> Po prostu hmmm niektórzy mają szczęście.
wystarczy zapewnić dobrą wentylację i nie ma żadnej eksplozji :)
>
> A ów "aerozol", mimo nieznacznej ilości, potrafił mi niegdyś zniszczyć
> dywan.
zgadza się, dlatego zawsze podkładam gazetę i robię to w piwnicy albo
garażu...
> Aku ma odpowietrzenie, więc nie ma "napierających gazów". Co więcej ono
> jest
> właśnie zaprojektowane do tego, aby uniknąć efektów jak wyżej.
a to odpowietrzenie nie może się po prostu zatkać?
-
44. Data: 2010-08-31 18:59:34
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: "Axel" <a...@o...niespamuj.pl>
"Przemyslaw Czaja" <p...@p...fm> wrote in message
news:i5h7u4$fnb$1@mx1.internetia.pl...
>
> Użytkownik "Axel"
>
>> No ale w sumie fabryczny mial ponad 6 lat, wiec mial prawo pasc...
>
> Najciekawsze jest to, że teraz kupisz jakiegoś wypasionego Bosha lub
> Vartę, która padnie po 3 latach
Kupilem Centre Future. 3 lata gwarancji ;-)
> - w każdym z 3 Opli tak miałem fabryczne aku wydawały się nieśmiertelne i
> naprawdę długo wytrzymywały, te kupione później niby markowe służyły o
> wiele krócej - nie wiem, może tylko ja tak mam ?
Tez tak mam, ze fabryczne aku dzialaja mi duzo dluzej. W poprzednim Oplu 7
lat, ale nie wiem, ile wytrzymal nowy aku, bo sprzedalem auto 2 dni po
zmianie aku.. Tlumacze sobie to tak, ze nowe auto, nowa instalacja to i
dluzej dziala.
--
Axel
-
45. Data: 2010-08-31 19:25:37
Temat: Re: Ładowanie akumulatora w domu
Od: Paweł <r...@1...0.0.1>
Marcin "Kenickie" Mydlak wrote:
> W dniu 2010-08-30 23:27, Przemysław Czaja pisze:
>>
>> Użytkownik "Axel"
>>
>>> No ale w sumie fabryczny mial ponad 6 lat, wiec mial prawo pasc...
>>
>> Najciekawsze jest to, że teraz kupisz jakiegoś wypasionego Bosha lub
>> Vartę, która padnie po 3 latach - w każdym z 3 Opli tak miałem fabryczne
>> aku wydawały się nieśmiertelne i naprawdę długo wytrzymywały, te kupione
>> później niby markowe służyły o wiele krócej - nie wiem, może tylko ja
>> tak mam ?
>
> Ja wymieniałem aku w lutym tego roku, niedługo po kupnie obecnego auta.
> Wyciągnięty aku, był francuski i miał datę produkcji z 2002r. (bodajże
> listopad). Auto jest z kwietnia 2003 więc raczej był to aku jeszcze
> fabryczny. Gdyby nie to, że była to zima, to jeszcze pewnie bym go
> trochę poużywał.
moj francuski aku w plugu 406 juz 7 lat skonczyl. jak dotad tylko raz
ostatniej zimy lapalem prad na wedke przy duzym mrozie. kilka minut dzielnie
krecil dwulitorwym zrmozonym dieslem, ale swieczki w paliwie (a moze juz
kiepskie swiece zarowe) daly o sobie znac, po odpaleniu prewencyjnie
dostawal 5-10% benzyny do baku i juz do konca mrozow dzialal dzielnie.
-
46. Data: 2010-08-31 21:57:00
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: "kogutek" <k...@v...pl>
> On 2010-08-31 14:27, kogutek wrote:
>
>
> > Jak to się stało. Miałeś szczęście, tak w życiu bywa że głupi mają szczęście.
>
> To nie szczęście tylko normalna sprawa, bo co się może stać? Jak Ty
> spawasz przy ładującym się akumulatorze, albo palisz peta to co sie
> dziwisz , że masz eksplozję? I kto tu jest głupi?
Pozwolisz że znowu przywołam mądrość ludową " glupi jak czegoś nie wie albo nie
rozumie to sam sobie wymyśli". Gdzie ja napisałem że to mnie się te akumulatory
rozwaliły. Że ja spawałem albo mnie żar z peta wypadł. No k.. gdzie. Spotkałem
się z tym. Widziałem te akumulatory.Na pewno takich akumulatorów rozwalonych bo
były korki wykręcone jest więcej. Oczywiście dużo więcej jest takich nie
rozwalonych z wykręconymi korkami niż rozwalonych z wkręconymi. Tylko ze to nie
ma nic do rzeczy. Jak jedziesz samochodem to masz korki od akumulatora wykręcone
czy wkręcone?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
47. Data: 2010-08-31 22:44:22
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: Olek <alexhawk@usuntentekst_onet.pl>
On 2010-08-31 21:57, kogutek wrote:
> Pozwolisz że znowu przywołam mądrość ludową " glupi jak czegoś nie wie albo nie
> rozumie to sam sobie wymyśli". Gdzie ja napisałem że to mnie się te akumulatory
> rozwaliły. Że ja spawałem albo mnie żar z peta wypadł. No k.. gdzie. Spotkałem
> się z tym. Widziałem te akumulatory.Na pewno takich akumulatorów rozwalonych bo
> były korki wykręcone jest więcej.
no i tak się rodzi plota, urban legends, pasuje do bardziej do budki z
piwem... naiwnyś... a ja spytam czy zdrowy na umyśle człowiek chodzi z
petem, albo co gorsza - spawa, koło gazującego akumulatora? jakiś idiota...
> Oczywiście dużo więcej jest takich nie
> rozwalonych z wykręconymi korkami niż rozwalonych z wkręconymi.
a to ciekawe ;) prowadzisz statystyki? :)
> Tylko ze to nie
> ma nic do rzeczy. Jak jedziesz samochodem to masz korki od akumulatora wykręcone
> czy wkręcone?
przejedź parę godzin autem i odkręć korki - zobacz czy też masz taką
silną reakcję jak przy łądowaniu prostownikiem...
-
48. Data: 2010-08-31 23:15:53
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: "kogutek" <k...@v...pl>
> On 2010-08-31 21:57, kogutek wrote:
> > Pozwolisz że znowu przywołam mądrość ludową " glupi jak czegoś nie wie albo nie
> > rozumie to sam sobie wymyśli". Gdzie ja napisałem że to mnie się te akumulatory
> > rozwaliły. Że ja spawałem albo mnie żar z peta wypadł. No k.. gdzie. Spotkałem
> > się z tym. Widziałem te akumulatory.Na pewno takich akumulatorów rozwalonych bo
> > były korki wykręcone jest więcej.
>
> no i tak się rodzi plota, urban legends, pasuje do bardziej do budki z
> piwem... naiwnyś... a ja spytam czy zdrowy na umyśle człowiek chodzi z
> petem, albo co gorsza - spawa, koło gazującego akumulatora? jakiś idiota...
>
> > Oczywiście dużo więcej jest takich nie
> > rozwalonych z wykręconymi korkami niż rozwalonych z wkręconymi.
>
> a to ciekawe ;) prowadzisz statystyki? :)
>
> > Tylko ze to nie
> > ma nic do rzeczy. Jak jedziesz samochodem to masz korki od akumulatora wykręcone
> > czy wkręcone?
>
> przejedź parę godzin autem i odkręć korki - zobacz czy też masz taką
> silną reakcję jak przy łądowaniu prostownikiem...
>
A każe Ci ktoś najpierw nawalać się piwami a potem tu dyrdymały pisać. Jakoś nie
widziałem. Po co tworzysz po piwach legendy ze to ja rozwaliłem akumulatory bo
spawałem albo przy nich z fajką chodziłem. Możesz próbować udowadniać na swój
sposob coś co zostało wcześniej udowodnione. Ale nie rób jak byś był idiotą od
urodzenia. Ty myślisz ze ja jebnięty jestem i wsiądę w samochód i będę jeździł
kilka godzin żeby dowiedzieć się to co wiem. Przy ładowaniu współczesnego
akumulatora z właściwego prostownika nie ma gazowania tak jak przy ladowaniu
akumulatora w czasie jazdy. Producenci w kartach gwarancyjnych o tym piszą.
Niedawno kupiłem akumulator i w karcie było napisane że jak napięcie na
akumulatorze przekroczy 15V to następuje charakterystyczne uszkodzenie
rozpoznawane przez nich jako " spłynięcie masy czynnej z płyt". Takiego
uszkodzenie gwarancja nie obejmuje. Z innego wiarygodnego źródła wiem że
spłyniecie masy czynnej z płyt powstaje wskutek rozrywania jej przez tworzące
się pęcherzyki gazów. Bo ze względu na strukturę masy czynnej nie powstają one
na wierzchu tylko w środku masy. Do 15 woltów proces jest nieszkodliwy bo
pęcherzyków jest mało i są małe. Przecisną się przez masę czynną bez jej
uszkodzenia. Ale powyżej są na tyle duże i jest ich tak dużo że psują masę
czynną. Kup sobie dobry prostownik to nic nie będzie gazowało a akumulator się
naładuje. I nie pierdziel że odpowietrzniki w korkach mogą się zapchać same z
siebie. Nie mogą. Nie mają czym. Tlenem i wodorem się nie zapchają. W życiu nie
widziałem niedrożnego odpowietrzenia w korku od akumulatora. Ty oczywiście
widziałeś. Tylko ze nikt w twoją historyjkę o zapchanych korkach od akumulatora
nie uwierzy.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
49. Data: 2010-08-31 23:26:08
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Tue, 31 Aug 2010 23:15:53 +0200, kogutek wrote:
>Z innego wiarygodnego źródła wiem że
>spłyniecie masy czynnej z płyt powstaje wskutek rozrywania jej przez tworzące
>się pęcherzyki gazów.
I od nadmiernego wyladowania tez splywa.
A najgorsze ze jesli masa splynie z innych przyczyn .. to skoro jednak
splynela, to zawinilo napiecie ladowania :-)
P.S. wspolczesne samochody nie maja przypadkiem monitorowania napiecia
? Moze da sie skontrowac odrzucenie reklamacji ..
>I nie pierdziel że odpowietrzniki w korkach mogą się zapchać same z
>siebie. Nie mogą. Nie mają czym. Tlenem i wodorem się nie zapchają. W życiu nie
>widziałem niedrożnego odpowietrzenia w korku od akumulatora. Ty oczywiście
>widziałeś. Tylko ze nikt w twoją historyjkę o zapchanych korkach od akumulatora
>nie uwierzy.
Niby rozsadnie mowisz .. tylko ja taki rozwalony akumulator widzialem.
Zdjecia tez tu pokazano. Nie zdarza sie czesto .. ale jak widac
zdarza.
No chyba ze to wybuch wodoru - ale jakim cudem, przeciez w srodku nic
nie iskrzy, nie ma co iskrzec :-P
J.
-
50. Data: 2010-09-01 01:59:29
Temat: Re: ku przestrodze.
Od: "kogutek" <k...@v...pl>
> On Tue, 31 Aug 2010 23:15:53 +0200, kogutek wrote:
> >Z innego wiarygodnego źródła wiem że
> >spłyniecie masy czynnej z płyt powstaje wskutek rozrywania jej przez tworzące
> >się pęcherzyki gazów.
>
> I od nadmiernego wyladowania tez splywa.
> A najgorsze ze jesli masa splynie z innych przyczyn .. to skoro jednak
> splynela, to zawinilo napiecie ladowania :-)
>
> P.S. wspolczesne samochody nie maja przypadkiem monitorowania napiecia
> ? Moze da sie skontrowac odrzucenie reklamacji ..
>
> >I nie pierdziel że odpowietrzniki w korkach mogą się zapchać same z
> >siebie. Nie mogą. Nie mają czym. Tlenem i wodorem się nie zapchają. W życiu nie
> >widziałem niedrożnego odpowietrzenia w korku od akumulatora. Ty oczywiście
> >widziałeś. Tylko ze nikt w twoją historyjkę o zapchanych korkach od akumulatora
> >nie uwierzy.
>
> Niby rozsadnie mowisz .. tylko ja taki rozwalony akumulator widzialem.
> Zdjecia tez tu pokazano. Nie zdarza sie czesto .. ale jak widac
> zdarza.
> No chyba ze to wybuch wodoru - ale jakim cudem, przeciez w srodku nic
> nie iskrzy, nie ma co iskrzec :-P
> J.
>
Mozesz sobie myśleć co chcesz ale uważam Ciebie za człowieka myślącego. Tylko
czasami możesz nie brać pod uwagę zjawisk oczywistych. W korku, Takim wkręcanym
są dziurki. W tych co pamiętam były one nie okrągłe. Z wierzchu jest byle jak
ale wsadzona zaślepka. i są otwory odpowietrzające. Zaraz się ktoś przywali ze
tam nie ma powietrza, ale to idiota będzie i nic mi do tego. Otworów z tego co
pamiętam jest zawsze kilka. Nie wiem jaką maja powierzchnię. Ale przyjmijmy że
małą. Taką jak po wiertle 2mm. Mam pistolet do przedmuchiwania i sprężarkę. Taką
małą z marketu. Silnik ma 1,5kW. Pistolet ma dyszkę taką jak po wiertle 2 mm.
Jak długo z niego dmucham to w bańce ciśnienie spada do 2,5 atmosfery. Silnik
pracuje a ciśnienie się nie robi. W takim Chińskim prostowniku jest
transformator o mocy 60W. Może w tych mocniejszych 100W. Niech będzie 100W, pan
Bóg widzi moją krzywdę. To daje 16W na celę. Na początku prawie całą moc idzie
na rekcje chemiczne. Dopiero jak naładowany na maksa to część idzie w ciepło a
cześć na elektrolizę. Pewno jakiś chemik by policzył ile można w ten sposób
wyprodukować tlenu i wodoru z 10 watów. Pomimo że tak ostro gulgocze to gazów
jest objętościowo mało. No dobra zapchały się korki albo korek. W tv było na
programie jak to jest zrobione o akumulatorach. Niby szczegół ale sprawdzali na
szczelność. Z tego co pamiętam 2 atmosfery musi obudowa wytrzymać. To sprawdzali
przy ciśnieniu pi razy drzwi 2,5 atmosfery. W akumulatorze jaki teraz mam nie ma
oddzielnych korków tylko 2 listwy po trzy korki. Dziura do celi ma ze dwa
centymetry średnicy. To są 3 cm2 powierzchni. Przy 2 atmosferach to daje 6kG.
Taką listwę u siebie zdejmuję palcami bez wysiłku. Niech będzie ze potrzeba pół
kilograma żeby ją wyciągnąć. To na 1 celę jest mniej niż 20 deko. Powinienem w
Nitonach podawać. To jest 30 razy mniej niż zrobią 2 atmosfery w środku. Przy
dwóch atmosferach taka listwa z trzema korkami w kosmos poleci. A z wkręcanego
korka wyskoczy ta byle jak wsadzona nakładka. I teraz sam sobie odpowiedz czy
ciśnienie mogło rozpirzyć akumulator o którym pisałeś. O ile pamiętam tamte
zdjęcia, to rozwalony akumulator wyglądał tak samo jak te co widziałem po iskrze
i pecie. Nic nie było okopcone bo tlen i wodór nie dają sadzy. Nic nie było
potopione bo za krótko była wysoka temperatura. Obudowa była rozerwana. I
jeszcze jedno. Popatrz na konstrukcję korka. Kilka otworów odpowietrzających.
Może wpaść w nie tylko coś od góry. W kilka naraz , mało prawdopodobne. No dobra
ktoś rzucił garść piasku i kilka ziarenek zasłoniło by otwory. Tylko że one
prostokątne są. To nadciśnienie w czasie gazowania uniosło by je zanim by
ciśnienie urosło do takiego żeby rozerwać obudowę. Od środka akumulatora nie ma
co zapchać otworów. Bo tam ciecz i gaz. Żeby ciśnienie od gazowania rozerwało
obudowę to jakiś palant by musiał dobrym klejem wszystko pozaklejać. Pewno na
kilka miliardów ludzi na Ziemi rocznie trafi się taki głupek, może dwóch. Ale
dwóch debili nie oznacza że koniecznie trzeba wykręcać korki. Coś co rozwala
akumulatory to nie nadciśnienie. Za mało energii. Poza tym obudowy są robione z
polietylenu albo polipropylenu. Są to tworzywa które zanim pękną rozciągają się.
Weź polietylenowy pojemnik i pakuj w niego sprężone powietrze. W pewnym momencie
pęknie bo musi. Ale najpierw zrobi się jak balon. Nie musisz opisywać wniosków
do jakich doszedłeś. Po co pisać to samo dwa razy. Najpierw ja potem Ty. Jakoś
nie słyszałem żeby akumulator wybuchł sam z siebie w czasie jazdy samochodem.
Ale ładowane z prostownika wybuchają. Sam takie widziałem. To może przyczyną są
prostowniki i sposób ładowania nie to czy są korki albo ich nie ma. Jak mi
przyszło nieraz ładować akumulator to zawsze wykręcałem korki żeby sprawdzić czy
elektrolitu jest dość. Korki były zawsze wilgotne od kwasu. To wkładałem je do
wody żeby go spłukać. Po wyjęciu z wody widać cz są drożne. Zawsze były. I je
potem wkręcałem. I ładowałem z wkręconymi korkami. O nic się nie bałem bo
wiedziałem że nie jest szczelnie. A bylem spokojny że nic mi do środka nie
wpadnie. Jak byłem młody i głupi to też wykręcałem korki. Kiedyś mi się
przewróciła otwarta butelka z olejem i do akumulatora wlało się z pół litra
oleju. Totalna z załamka. Bo olej był wtedy tak samo łatwo dostępny jak nowy
akumulator. Trochę oleju odessałem strzykawką. Przyszedł wtedy jeden znajomy i
jak mu powiedziałem co się stało to on zwyczajnie i po Polsku się mnie zapytał
czy jak jadę samochodem to też mam odkręcone korki. Olśniło mnie i zacząłem
samodzielnie myśleć w sprawie korków i ładowania akumulatora.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl