-
191. Data: 2009-12-15 16:58:03
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Janko Muzykant" hg8e3r$5fv$...@n...onet.pl
> To substytut braku wrażliwości, wyczucia i w konsekwencji emocjonalna ślepota na
sztukę. Trochę jak z pisarzem - dobry użyje
> serwetki i ołówka
Ja poszedłem na olimpiadę matematyczną mając ogryzek linijki,
pękniętej prawie po przekątnej i sklejony taśmą, z tym że to
nie były dzisiejsze taśmy 3M, lecz taśmy sprzed 25 lat. :)
> i nigdy nie powie, że pisze dzieła,
Na przykład Mickiewicz (Adam) nie uważał swego działa,
narodowego poematu o zajeździe i o ostatecznościach,
za cud nad cudami. ;)
-- Taaaki tam gniot... ;)
> kiepski będzie myślał czy pióro ma wystarczająco prestiżowe zabierając je na
spotkanie poświęcone promowaniu swego najnowszego
> białego kruka.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-: chętnie sprzedam niebitego 75-300 III USM o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,;.. ; ;. . ,.;\|/....
-
192. Data: 2009-12-15 17:05:57
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Eneuel Leszek Ciszewski pisze:
> Na przykład Mickiewicz (Adam) nie uważał swego działa,
> narodowego poematu o zajeździe i o ostatecznościach,
> za cud nad cudami. ;)
> -- Taaaki tam gniot... ;)
No ale to nie jest nic nadzwyczajnego, tam nadzwyczajna jest forma.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jako Polak oczywiście jestem tolerancyjny i uczciwy/
-
193. Data: 2009-12-15 17:09:41
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"aadax" <k...@w...pl> napisał:
> >[...]
> >>> Po
> >>> prostu medium na którym oglądamy zaciera skutecznie różnice między
kopią
> > a
> >>> oryginałem.
> ..........................................>
> > Dokładnie tak. Ale - życie zmusza do kozrystania z takich a nie innych
> > mediów. Jeśli potrzenbuje szybko sprawdzić jak wyglada jakieś dzieło -
> > jest
> > mi to najłątwiej sprawdzić na jakiejś stronie internetowej, nieco
trudniej
> > w
> > jakimś albumie a znacznie trudniej w oryginale - co często wymaga
> > wycieczki
>[...]
> to tak jak z mieszkaniem. Mieszkać pod mostem w kartonach czy w swoim
dobrze
> ocieplonym domu w atrakcyjnej okolicy. Nie ma żadnej różnicy. Przecież i
tu
> i tu się mieszka.
Nie ośmieszaj się. Powiedz coś takiego tym, którzy gnieżdżą się w różnych
dziwnych miejscach bo ich nie stać na mieszkanie i zobacz jaka będzie ich
reakcja. Tylko uważaj, zębyś pięścią w twarz nie zarobił.
Wybieramy jako medium stronę internetową lub publikację nie dlatego, ze nie
widzimy różnicy (aczkolwiek słuszna jest uwaga Janka że lepiej sobie można
obejrzeć Monę Lizę na dobrej reprodukcji niż w Luwrze - gdzie nie możesz
blisko podejść a obraz jest niezbyt dobrze oświetlony i umieszczony za grubą
pancerną szybą) ale dlatego, że obejrzeć oryginałów nie możemy - z braku
czasu lub pieniędzy. Jak widzisz na zupełnie podobnej zasadzie jak wielu
ludzi którzy mieszkają pod mostem...
> Można tak ciągnąć np. na temat jedzenia - śmietnik kontra
> ..... . Wszystko jest relatywne. Oryginał - kopia....???
> [...]
Nie odróżniasz relatywnego od wymuszonego przez życie. Postaw sobie sprawę
tak: Oryginał dzieła które chcesz obejzreć znajduje się w jakimś muzeum -
np. w USA. W dajacej sie przewidzieć pzryszłości nie masz szans tam się
wybrać. Masz do wyboru - obejrzeć kopię lub nie widzieć wcale. Co uważasz za
rozsądniejsze?
A uwzględnij też to, że wiele dzieł nie jest w ogóle udostępnionych w
oryginale - bo np. prywatny włąściciel nie życzy sobie tłumów zwiedzających
przewijających się przez jego rezydencję.
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
194. Data: 2009-12-15 17:13:15
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Jan Rudziński <j...@g...pl>
Cześć wszystkim
Janko Muzykant pisze:
[...]
>
> Ano właśnie... dziwnie ludzie patrzą na mnie, gdy widzą jak czytam z
> dwucalowej komórki. A ja w ten sposób skonsumowałem już kilkadziesiąt
> pozycji... Nie dlatego, że lepiej (przydałby się cal więcej), ale
> dlatego, że owe 70 gramów pełne książek i muzyki mam zawsze przy sobie.
>
Nie szkoda oczu? Chociaż z nawigacji czytaj, zawsze ciut większa...
--
Pozdrowienia
Janek http://www.mimuw.edu.pl/~janek
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
-
195. Data: 2009-12-15 17:19:36
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Jan Rudziński pisze:
>> Ano właśnie... dziwnie ludzie patrzą na mnie, gdy widzą jak czytam z
>> dwucalowej komórki. A ja w ten sposób skonsumowałem już kilkadziesiąt
>> pozycji... Nie dlatego, że lepiej (przydałby się cal więcej), ale
>> dlatego, że owe 70 gramów pełne książek i muzyki mam zawsze przy sobie.
>
> Nie szkoda oczu? Chociaż z nawigacji czytaj, zawsze ciut większa...
Nie szkoda, wyznaję teorię, że takie ''psucie oczu'' nie ma wiele
wspólnego z ich rzeczywistym zużywaniem. Za kilkanaście lat i tak trzeba
będzie ubrać okulary do czytania jak to bywa z pięćdziesięciolatkami :)
Mam palmy, z których czytałem dawniej, ale nie chce mi się nosić tyle
różnych rzeczy. A komórka może być, font duży, dpi też.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/srebrne przeboje są niefajne, a brązowych to w ogóle nie da się słuchać/
-
196. Data: 2009-12-15 18:25:27
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Jester <j...@t...net.pl>
On 12/15/09 2:33 PM, cichybartko wrote:
>Niektórzy tutaj piszący zachowują
> się jakby nigdy nie widzieli dobrego opracowania na temat jakiegoś
> artysty. Pamiętam jak kiedyś widziałem opracowanie Hieronima Boscha.
> Była to przeogromna cegła, i było sobie jedno zdjęcie całości obrazu i z
> 30 stron z detalami tego jednego obrazu. Idealny materiał do analizy, i
> jak to porównać do 5 minut przed obrazem w tłoku i hałasie z
> odległości, może nawet za szyby.
Mam tą cegłę - o ile o tej samej mówimy, bo pewnie wyszło wiele (i nie
myślę o tej za 30 złotych, kieszonkowej wersji wydanej w serii Taschen
tylko o kilkusetstronicowej cegle prawie A3 w twardej oprawie, ważącej
dobrych parę kilo). W polskiej wersji językowej można ją czasami
upolować na Allegro. 10 lat temu jakieś chore pieniądze kosztowała.
Wiesz, że po jej przeczytaniu nachodzi człowieka ogromna ochota, żeby te
obrazy obejrzeć w oryginale? Nawet w tłoku i hałasie :)
Rolling Stonesów na żywo też zapamiętam do końca życia. Ich płyt
słuchanych w wygodnym fotelu - raczej nie...
J
-
197. Data: 2009-12-15 18:54:36
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: "aadax" <k...@w...pl>
Użytkownik "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> napisał w wiadomości
news:hg8fpd$9te$1@news.onet.pl...
> "aadax" <k...@w...pl> napisał:
>
>> >[...]
>> >>> Po
>> >>> prostu medium na którym oglądamy zaciera skutecznie różnice między
> kopią
>> > a
>> >>> oryginałem.
...................................
>> to tak jak z mieszkaniem. Mieszkać pod mostem w kartonach czy w swoim
> dobrze
>> ocieplonym domu w atrakcyjnej okolicy. Nie ma żadnej różnicy. Przecież i
> tu
>> i tu się mieszka.
>
> Nie ośmieszaj się. Powiedz coś takiego tym, którzy gnieżdżą się w różnych
> dziwnych miejscach bo ich nie stać na mieszkanie i zobacz jaka będzie ich
> reakcja. Tylko uważaj, zębyś pięścią w twarz nie zarobił.
>> Można tak ciągnąć np. na temat jedzenia - śmietnik kontra
>> ..... . Wszystko jest relatywne. Oryginał - kopia....???
>> [...]
>
> Nie odróżniasz relatywnego od wymuszonego przez życie. ..............
> Marek Wyszomirski
szkoda, że nie wyczuwasz ironii, a może żalu. Pamiętam swoje zaskoczenie
konfrontując po raz pierwszy impresjonistów francuskich w oryginale z
reprodukcjami ich obrazów z ruskich albumów. Jako dziecko na takich się
wychowywałem. Zaskoczenie, że oni mieli jednak świetny warsztat i wiedzę
malarską. Z fotografią jest łatwiej, operuje płaszczyzną, nie fakturą (o
takiej tu jest mowa). Wątek dotyczył sensu trzymania analoga w dobie cyfry,
analoga prawie wcale nie wykorzystywanego w pracy zawodowej czy
artystycznej. Dyskusja przemiosła się na sens posiadania, czy może nawet
istnienia oryginału dzieła plastycznego - do momentu zrobienia z niej
(lepszej lub gorszej kopii), po tym fakcie sens jego istnienia wg.
niektórych traci rację bytu. Po co go trzymać, kopia jest lepsza,
wygodniejsza, wszystko przemawia za kopią, można ją sporządzić w X
egzemplarzach, jest bardziej demokratyczna. Tracić pieniądze i energię na
utrzymywanie oryginału - przecież to bzdura.
Zaskoczony jestem dryfem tematu i wnioskami wypływającymi z tego wątku.
Pozdrawiam R.
-
198. Data: 2009-12-15 19:28:56
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
aadax pisze:
> Dyskusja przemiosła się na sens posiadania, czy może nawet
> istnienia oryginału dzieła plastycznego - do momentu zrobienia z niej
> (lepszej lub gorszej kopii), po tym fakcie sens jego istnienia wg.
> niektórych traci rację bytu. Po co go trzymać, kopia jest lepsza,
> wygodniejsza, wszystko przemawia za kopią, można ją sporządzić w X
> egzemplarzach, jest bardziej demokratyczna. Tracić pieniądze i energię na
> utrzymywanie oryginału - przecież to bzdura.
Skąd takie dziwne wnioski?
Kopia jest lepsza, bo jest - i to jest jej jedyna zaleta, ale bezdyskusyjna.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/boję się radonu bo nie ma zapachu, smaku i rozumu/
-
199. Data: 2009-12-15 19:42:17
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Jester pisze:
> Mam tą cegłę - o ile o tej samej mówimy, bo pewnie wyszło wiele (i nie
> myślę o tej za 30 złotych, kieszonkowej wersji wydanej w serii Taschen
> tylko o kilkusetstronicowej cegle prawie A3 w twardej oprawie, ważącej
> dobrych parę kilo). W polskiej wersji językowej można ją czasami
> upolować na Allegro. 10 lat temu jakieś chore pieniądze kosztowała.
> Wiesz, że po jej przeczytaniu nachodzi człowieka ogromna ochota, żeby te
> obrazy obejrzeć w oryginale? Nawet w tłoku i hałasie :)
A właśnie miałem przyjemność ostatnio w Londynie i jedyna przyjemność to
nie same dzieła, co otoczenie. Dzieła są ciemne, nie można oglądać zbyt
blisko i człowiek jest zbyt zmęczony i przygnieciony ilością jak i
ludźmi. Wolę reprodukcje z komentarzem. A tak na marginesie zupełnie nie
czuję magii dzieł wyznaczanych ich ceną. Właściwie o ile pamiętam,
największe wrażenie zrobiły na mnie anonimowe malowidła romańskie
odkryte po siedmiuset latach w krakowskim kościele.
> Rolling Stonesów na żywo też zapamiętam do końca życia. Ich płyt
> słuchanych w wygodnym fotelu - raczej nie...
A ja nie lubię koncertów - jest huk, ciasnota, wszyscy się gibają, a ja
nie czuję potrzeby gibania. Koncerty to lubiłem kiedyś jak siedziałem na
scenie :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/gk dostała nagrodę merit award w konkursie icsc design and development
awards/
-
200. Data: 2009-12-15 20:47:03
Temat: Re: analog w dobie cyfry
Od: Jester <j...@t...net.pl>
On 12/15/09 8:42 PM, Janko Muzykant wrote:
> A tak na marginesie zupełnie nie
> czuję magii dzieł wyznaczanych ich ceną. Właściwie o ile pamiętam,
> największe wrażenie zrobiły na mnie anonimowe malowidła romańskie
> odkryte po siedmiuset latach w krakowskim kościele.
Bo te ceny osiągnęły taki poziom abstrakcji, że ciężko je w ogóle
komentować, o zachwycaniu nimi w ogóle nie ma mowy. Drogie paskudztwo do
mnie nie przemawia, nie tylko wśród dzieł sztuki. Wystarczy paskudny
francuski drogi samochód ;)
> A ja nie lubię koncertów - jest huk, ciasnota, wszyscy się gibają, a ja
> nie czuję potrzeby gibania. Koncerty to lubiłem kiedyś jak siedziałem na
> scenie :)
Ale czasami można w końcu zrozumieć czemu taka kapela X czy Y sprzedała
tyle płyt i ciągle na jej koncerty przychodzi 80 tysięcy ludzi. Bo na
podstawie nagrań w studio to już dawno się nie da ocenić, czy ten facet
z wiosłem w ogóle potrafi grać...
J