eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaZjawisko Leidenfrosta jako napęd
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 63

  • 21. Data: 2018-04-12 06:25:34
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-04-11, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > W dniu środa, 11 kwietnia 2018 11:51:08 UTC+9 użytkownik Marcin
    > Debowski napisał: Wszystko zależy co dla kogo jest standardowe.
    > Instalacje wydzielania kolejnych frakcji przez kolejne etapy
    > destylacji spotyka się powszechnie w przemyśle. Na przykład do
    > oczyszczania gazu ziemnego ze wszystkiego co nie jest metanem. Na
    > typowej platformie wydobywczej albo FPSO nie da się zasilać każdego
    > compression coolera jego własną wodą chłodzącą. Masz kilka (4 albo 5)
    > obwodów tej wody, do każdego jest podłączonych ileś tam różnych
    > urządzeń od siebie niezależnych, ze swoimi zaworami regulacyjnymi.
    > Fluktuacje parametrów ich pracy powodują że taki wymiennik dostaje
    > wodę o zmiennym ciśnieniu. A jak ciśnienie wody chłodzącej spadnie
    > poniżej wrzenia, to taki wymiennik zaczyna bardzo intensywnie
    > kawitować i jego życie zanim zmęczenie go rozwali liczy się w
    > miesiącach, nie w dziesiątkach lat. Stosuje się w nich różne sztuczki,
    > żeby lokalne wrzenie nie obniżało nagle temperatury metalu, znaczy
    > żeby uniknąć szybkich i nierównomiernie rozłożonych fluktuacji w
    > naprężeniach cieplnych. Pisałem że taki wymiennik może wyjść większy
    > skutkiem obniżoego HTC. I ja widzę tu potencjał dla omawianego
    > zjawiska. A Ty mi piszesz że nie, bo tak się nie robi.

    Widzisz, jak mówisz mi wymiennik ciepła, to ja, jako inzynier chemik
    rozpatruje podstawową funkcjonalność takiego urządzenia, a to o czym
    napisałeś powyżej to jest dla mnie konkretny problem, który nalezy
    rozwiązać i jest on niejako wtórny dla urządzenia. Podstawową cechą
    wymiennika jest efektywna wymiana. Leidenfrost jest jej wrogiem. A jak
    występuje konkretny problem (korozja, erozja, kawitacja, cokolwiek) to
    się go rozwiązuje i patrzy na cały bilans zysków, strat i potencjalnych
    inwestycji.

    Nb. jakie byłyby koszty implementacji? To są mikrostruktury, to nie jest
    tanie w produkcji, to się też będzie brudzić, trzeba usuwać z ruchu,
    oczyszczać, pewnie częściej niz typowe urządzenia...

    > A ja właśie żyję z takich rzeczy których się nie robi, ale może się
    > robić jak ktoś zapłaci :-)

    U mnie to się nazywa analiza usterek i rozwiązywanie problemów, ale
    jak się głębiej zastanowić to pewnie wyjdzie na to samo :)

    --
    Marcin


  • 22. Data: 2018-04-12 06:29:27
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-04-10, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > W dniu środa, 11 kwietnia 2018 06:01:25 UTC+9 użytkownik WM napisał:
    >> Tu jest trochę pomysłów na wykorzystanie zjawiska:
    >>
    >> https://www.nature.com/articles/nphys1925
    >
    > Trochę nie z mojej bajki. Ja już kombinuję jak wytworzyć te schodki w
    > mikrokanalikach.

    A o jakich wymiarach kanalików (pi x drzwi) myślisz i jaki miałby być
    materiał?

    --
    Marcin


  • 23. Data: 2018-04-12 08:35:32
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu czwartek, 12 kwietnia 2018 13:25:35 UTC+9 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    > On 2018-04-11, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > > W dniu środa, 11 kwietnia 2018 11:51:08 UTC+9 użytkownik Marcin
    > > Debowski napisał: Wszystko zależy co dla kogo jest standardowe.
    > > Instalacje wydzielania kolejnych frakcji przez kolejne etapy
    > > destylacji spotyka się powszechnie w przemyśle. Na przykład do
    > > oczyszczania gazu ziemnego ze wszystkiego co nie jest metanem. Na
    > > typowej platformie wydobywczej albo FPSO nie da się zasilać każdego
    > > compression coolera jego własną wodą chłodzącą. Masz kilka (4 albo 5)
    > > obwodów tej wody, do każdego jest podłączonych ileś tam różnych
    > > urządzeń od siebie niezależnych, ze swoimi zaworami regulacyjnymi.
    > > Fluktuacje parametrów ich pracy powodują że taki wymiennik dostaje
    > > wodę o zmiennym ciśnieniu. A jak ciśnienie wody chłodzącej spadnie
    > > poniżej wrzenia, to taki wymiennik zaczyna bardzo intensywnie
    > > kawitować i jego życie zanim zmęczenie go rozwali liczy się w
    > > miesiącach, nie w dziesiątkach lat. Stosuje się w nich różne sztuczki,
    > > żeby lokalne wrzenie nie obniżało nagle temperatury metalu, znaczy
    > > żeby uniknąć szybkich i nierównomiernie rozłożonych fluktuacji w
    > > naprężeniach cieplnych. Pisałem że taki wymiennik może wyjść większy
    > > skutkiem obniżoego HTC. I ja widzę tu potencjał dla omawianego
    > > zjawiska. A Ty mi piszesz że nie, bo tak się nie robi.
    >
    > Widzisz, jak mówisz mi wymiennik ciepła, to ja, jako inzynier chemik
    > rozpatruje podstawową funkcjonalność takiego urządzenia, a to o czym
    > napisałeś powyżej to jest dla mnie konkretny problem, który nalezy
    > rozwiązać i jest on niejako wtórny dla urządzenia. Podstawową cechą
    > wymiennika jest efektywna wymiana. Leidenfrost jest jej wrogiem. A jak
    > występuje konkretny problem (korozja, erozja, kawitacja, cokolwiek) to
    > się go rozwiązuje i patrzy na cały bilans zysków, strat i potencjalnych
    > inwestycji.

    Dla Ciebie wymiennik ciepła to kwadracik na ekranie w refpropie albo hysysie, a dla
    mnie to kawał metalu który ma wytrzymać konkretne mechanizmy zniszczenia dające się
    przewidzieć w eksploatacji, a jeszcze być tańszy, mniejszy czy tam jakoś inaczej
    lepszy od produktu konkurencji.

    Jak kupujesz pudełko zapałek to nie zdobywasz wiedzy o urządzeniach które te zapałki
    i to pudełko wytworzyły, o procesach produkcyjnych przez które przeszły materiały, o
    ilości i rodzaju problemów technicznych które jacyś ludzie musieli rozwiązać, żeby
    dany produkt za daną cenę wytworzyć przy danej jakości, jakoś tam wyrażonej. Więc nic
    w tym dziwnego, że nie wiesz jak i dlaczego jest zbudowany nowoczesny wymiennik
    ciepła, jakie są potencjalne zagrożenia dla jego integralności i bezpieczeństwa
    użytkowania i wreszcie jakie są potencjalne drogi rozwoju tego produktu.

    >
    > Nb. jakie byłyby koszty implementacji? To są mikrostruktury, to nie jest
    > tanie w produkcji, to się też będzie brudzić, trzeba usuwać z ruchu,
    > oczyszczać, pewnie częściej niz typowe urządzenia...

    To są normalne problemy którymi zajmuję się na codzień. Ani trudne, ani straszne. Tu
    jest poglądowa animacja (niestety, zrobiona przez kogoś kto nie wiedział co ma
    pokazać): https://youtu.be/l1-sn9VFArc

    >
    > > A ja właśie żyję z takich rzeczy których się nie robi, ale może się
    > > robić jak ktoś zapłaci :-)
    >
    > U mnie to się nazywa analiza usterek i rozwiązywanie problemów, ale
    > jak się głębiej zastanowić to pewnie wyjdzie na to samo :)

    Nie, nie to samo. Ty czekasz na usterkę, a dopiero jak nastąpi to ją analizujesz. Ja
    im zapobiegam, tak żeby nie mogły wystąpić, bo potencjalne usterki moich konstrukcji
    mogą być katastrofalne w skutkach. Ja mam coś około 16 różnych mechanizmów
    zniszczenia i na każdy z nich muszę zrobić rachunki, symulacje, próby itd, żeby
    wykazać że projektowane urządzenie w żaden sposób się nie połamie. U mnie FMEA
    potrafi mieć 50 stron, a jest oparte wyłącznie o hipotetyczne zagrożenia, które nigdy
    nie wystąpiły w postaci usterki.


  • 24. Data: 2018-04-12 08:37:49
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu czwartek, 12 kwietnia 2018 13:29:27 UTC+9 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    > On 2018-04-10, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > > W dniu środa, 11 kwietnia 2018 06:01:25 UTC+9 użytkownik WM napisał:
    > >> Tu jest trochę pomysłów na wykorzystanie zjawiska:
    > >>
    > >> https://www.nature.com/articles/nphys1925
    > >
    > > Trochę nie z mojej bajki. Ja już kombinuję jak wytworzyć te schodki w
    > > mikrokanalikach.
    >
    > A o jakich wymiarach kanalików (pi x drzwi) myślisz i jaki miałby być
    > materiał?
    >

    Niestety, wymiarów geometrycznych nie podajemy. Materiał zależy od warunków pracy
    konkretnego wymiennika, najczęściej 316.


  • 25. Data: 2018-04-12 12:18:40
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-04-12, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > Dla Ciebie wymiennik ciepła to kwadracik na ekranie w refpropie albo
    > hysysie, a dla mnie to kawał metalu który ma wytrzymać konkretne
    > mechanizmy zniszczenia dające się przewidzieć w eksploatacji, a
    > jeszcze być tańszy, mniejszy czy tam jakoś inaczej lepszy od produktu
    > konkurencji.

    Dziwi mnie jak wiele wysiłku wkłądasz aby dezawuaować moją wiedzę
    praktyczną. Jestem praktykiem do bóly. Nie robię nic co nie ma związku z
    konkretnymi przemysłowymi zagadnieniami. Problem jak przypuszczam polega
    na tym, że Ty jesteś skoncetrowany na produktach, które oferuje Twoja
    firma. Są i inne. Są i inne zastosowanie. Mamy zwyczajnie inną
    perspektywę.

    > Jak kupujesz pudełko zapałek to nie zdobywasz wiedzy o urządzeniach
    > które te zapałki i to pudełko wytworzyły, o procesach produkcyjnych
    > przez które przeszły materiały, o ilości i rodzaju problemów
    > technicznych które jacyś ludzie musieli rozwiązać, żeby dany produkt
    > za daną cenę wytworzyć przy danej jakości, jakoś tam wyrażonej. Więc
    > nic w tym dziwnego, że nie wiesz jak i dlaczego jest zbudowany
    > nowoczesny wymiennik ciepła, jakie są potencjalne zagrożenia dla jego
    > integralności i bezpieczeństwa użytkowania i wreszcie jakie są
    > potencjalne drogi rozwoju tego produktu.

    Tylko ja wiem, że poza zapałkami są jeszcze zapalniczki a nawet krzesiwa
    i każda z tych różnych technologii może okazać się przydatna w
    specyficznym zastosowaniu a żadna z nich nie jest prawdziwie
    uniwersalna. Dla mnie istotna jest konkretne użycie i bez takich
    konkretów dywagacje na temat grupy urządzeń nie mają sensu. To ponownie
    nie jest brak wiedzy a zdziebko inna perspektywa.

    Mamy zasadniczo 2 rodzaje klientów, (1) małe firmy, które mają z czymś
    problem a duże firmy, których produkty używają, nie potrafią bądź nie
    chcą ($$$) im pomoc, a i ich reprezentanci w terenie mają zwykle
    wywalone. (2) MNC, które nie mają w naszej lokalizacji krytycznych
    zasobów R&D. Generalnie koncetrujemy się bardziej na technologii niż
    konkretnych produktach.

    >> Nb. jakie byłyby koszty implementacji? To są mikrostruktury, to nie jest
    >> tanie w produkcji, to się też będzie brudzić, trzeba usuwać z ruchu,
    >> oczyszczać, pewnie częściej niz typowe urządzenia...
    >
    > To są normalne problemy którymi zajmuję się na codzień. Ani trudne,
    > ani straszne. Tu jest poglądowa animacja (niestety, zrobiona przez
    > kogoś kto nie wiedział co ma pokazać): https://youtu.be/l1-sn9VFArc

    Ładne, ale nie uniwersalne, prawda? Jest powiązane z konkretnym zakresem
    zastosowań/materiałów/warunków użycia.

    >> > A ja właśie żyję z takich rzeczy których się nie robi, ale może się
    >> > robić jak ktoś zapłaci :-)
    >>
    >> U mnie to się nazywa analiza usterek i rozwiązywanie problemów, ale
    >> jak się głębiej zastanowić to pewnie wyjdzie na to samo :)
    >
    > Nie, nie to samo. Ty czekasz na usterkę, a dopiero jak nastąpi to ją
    > analizujesz. Ja im zapobiegam, tak żeby nie mogły wystąpić, bo
    > potencjalne usterki moich konstrukcji mogą być katastrofalne w
    > skutkach. Ja mam coś około 16 różnych mechanizmów zniszczenia i na
    > każdy z nich muszę zrobić rachunki, symulacje, próby itd, żeby wykazać
    > że projektowane urządzenie w żaden sposób się nie połamie. U mnie FMEA
    > potrafi mieć 50 stron, a jest oparte wyłącznie o hipotetyczne
    > zagrożenia, które nigdy nie wystąpiły w postaci usterki.

    Możesz to nazywać jak chcesz, ale to wszystko jest rozwiązywaniem
    problemów. Obniżka kosztów, gabarytów, zwiększenie wydajności, to aby
    urządzenie działało w określonych warunkach. To są problemy, potencjalne
    (które nalezy przewidzieć), lub rzeczywiste. Dodatkowo na pewno nie jest
    Ci obcy termin technology scouting. Tez to robię, zapewnej jak i Ty
    skoro zainteresowałeś się efektem Leidenfrosta na powierzchniach o
    konkretnie zdefiniowanej topografii.

    Proponuję skoncetrować się na dyskusji technicznej a nie udowadnianiu
    drugiej stronie, że czegoś nie wie.

    --
    Marcin


  • 26. Data: 2018-04-12 14:06:44
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu czwartek, 12 kwietnia 2018 19:18:41 UTC+9 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    > On 2018-04-12, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > > Dla Ciebie wymiennik ciepła to kwadracik na ekranie w refpropie albo
    > > hysysie, a dla mnie to kawał metalu który ma wytrzymać konkretne
    > > mechanizmy zniszczenia dające się przewidzieć w eksploatacji, a
    > > jeszcze być tańszy, mniejszy czy tam jakoś inaczej lepszy od produktu
    > > konkurencji.
    >
    > Dziwi mnie jak wiele wysiłku wkłądasz aby dezawuaować moją wiedzę
    > praktyczną. Jestem praktykiem do bóly. Nie robię nic co nie ma związku z
    > konkretnymi przemysłowymi zagadnieniami. Problem jak przypuszczam polega
    > na tym, że Ty jesteś skoncetrowany na produktach, które oferuje Twoja
    > firma. Są i inne. Są i inne zastosowanie. Mamy zwyczajnie inną
    > perspektywę.

    Oczywiście że mamy. I właśnie dlatego w dość drobnych szczegółach opisałem problem z
    mojej perspektywy żeby łatwiej było rozmawiać, bo to jest jasne że nie posiadasz
    szczegółowej wiedzy o moim produkcie, tak samo jak ja nie wiem co robi mój koleżka z
    biura obok. Odebrałeś to jako dezawuowanie Twojej wiedzy, ale jak ja mam dezawuować
    Twoją wiedzę o której nic nie wiem? Mógłbym ciągnąć coś o zbyt emocjonalnej reakcji,
    ale po co...

    >
    > > Jak kupujesz pudełko zapałek to nie zdobywasz wiedzy o urządzeniach
    > > które te zapałki i to pudełko wytworzyły, o procesach produkcyjnych
    > > przez które przeszły materiały, o ilości i rodzaju problemów
    > > technicznych które jacyś ludzie musieli rozwiązać, żeby dany produkt
    > > za daną cenę wytworzyć przy danej jakości, jakoś tam wyrażonej. Więc
    > > nic w tym dziwnego, że nie wiesz jak i dlaczego jest zbudowany
    > > nowoczesny wymiennik ciepła, jakie są potencjalne zagrożenia dla jego
    > > integralności i bezpieczeństwa użytkowania i wreszcie jakie są
    > > potencjalne drogi rozwoju tego produktu.
    >
    > Tylko ja wiem, że poza zapałkami są jeszcze zapalniczki a nawet krzesiwa
    > i każda z tych różnych technologii może okazać się przydatna w
    > specyficznym zastosowaniu a żadna z nich nie jest prawdziwie
    > uniwersalna. Dla mnie istotna jest konkretne użycie i bez takich
    > konkretów dywagacje na temat grupy urządzeń nie mają sensu. To ponownie
    > nie jest brak wiedzy a zdziebko inna perspektywa.

    To była prosta ilustracja pewnej myśli. Ale skoro obraża Cię moja opinia że jakiś
    brak wiedzy jest zjawiskiem normalnym, to przepraszam.

    >
    > Mamy zasadniczo 2 rodzaje klientów, (1) małe firmy, które mają z czymś
    > problem a duże firmy, których produkty używają, nie potrafią bądź nie
    > chcą ($$$) im pomoc, a i ich reprezentanci w terenie mają zwykle
    > wywalone. (2) MNC, które nie mają w naszej lokalizacji krytycznych
    > zasobów R&D. Generalnie koncetrujemy się bardziej na technologii niż
    > konkretnych produktach.

    Fajnie.

    >
    > >> Nb. jakie byłyby koszty implementacji? To są mikrostruktury, to nie jest
    > >> tanie w produkcji, to się też będzie brudzić, trzeba usuwać z ruchu,
    > >> oczyszczać, pewnie częściej niz typowe urządzenia...
    > >
    > > To są normalne problemy którymi zajmuję się na codzień. Ani trudne,
    > > ani straszne. Tu jest poglądowa animacja (niestety, zrobiona przez
    > > kogoś kto nie wiedział co ma pokazać): https://youtu.be/l1-sn9VFArc
    >
    > Ładne, ale nie uniwersalne, prawda? Jest powiązane z konkretnym zakresem
    > zastosowań/materiałów/warunków użycia.

    A dlaczego miałoby być uniwersalne? Uniwersalny wymiennik ciepła nie istnieje, ale
    czego to dowodzi, albo w czym to komuś pomaga? Na świecie jest ogromna ilość
    produktów lub rozwiązań technicznych które w powszechnej intuicji mogą wydawać się
    niedobre. Na przykład sposób chłodzenia łopatek turbin- mogę się założyć że ktoś kto
    to wymyślił musiał się siłować z bandą malkontentów którzy gęgali że to nie będzie
    działać, bo tak się nie robi, bo to popsuje sprawność itd. Albo wgłębienia w piłeczce
    golfowej.
    Żeby było jasne: ja wcale nie twierdzę że efekt Leidenfrosta jest genialnym sposobem
    na stworzenie szatańskiego wymiennika ciepła. Gdybym tak uważał, nie rozmawiałbym o
    tym na publicznym forum, tylko poleciałbym do Lund gdzie jest mój rzecznik patentowy
    i już bym z nim rozmawiał o jakimś wniosku.

    >
    > >> > A ja właśie żyję z takich rzeczy których się nie robi, ale może się
    > >> > robić jak ktoś zapłaci :-)
    > >>
    > >> U mnie to się nazywa analiza usterek i rozwiązywanie problemów, ale
    > >> jak się głębiej zastanowić to pewnie wyjdzie na to samo :)
    > >
    > > Nie, nie to samo. Ty czekasz na usterkę, a dopiero jak nastąpi to ją
    > > analizujesz. Ja im zapobiegam, tak żeby nie mogły wystąpić, bo
    > > potencjalne usterki moich konstrukcji mogą być katastrofalne w
    > > skutkach. Ja mam coś około 16 różnych mechanizmów zniszczenia i na
    > > każdy z nich muszę zrobić rachunki, symulacje, próby itd, żeby wykazać
    > > że projektowane urządzenie w żaden sposób się nie połamie. U mnie FMEA
    > > potrafi mieć 50 stron, a jest oparte wyłącznie o hipotetyczne
    > > zagrożenia, które nigdy nie wystąpiły w postaci usterki.
    >
    > Możesz to nazywać jak chcesz

    Ja wcale nie nazywam tego jak chcę, tylko komentuję to co sam napisałeś.

    > , ale to wszystko jest rozwiązywaniem
    > problemów. Obniżka kosztów, gabarytów, zwiększenie wydajności, to aby
    > urządzenie działało w określonych warunkach. To są problemy, potencjalne
    > (które nalezy przewidzieć), lub rzeczywiste.

    O właśnie. Jak widzisz, 'usterka' i 'potencjalny problem' to zupełnie co innego.
    Szczególnie w rozwijaniu produktu.

    > Dodatkowo na pewno nie jest
    > Ci obcy termin technology scouting. Tez to robię, zapewnej jak i Ty
    > skoro zainteresowałeś się efektem Leidenfrosta na powierzchniach o
    > konkretnie zdefiniowanej topografii.

    Trochę inaczej to nazywam, ale zgadzam się.

    > Proponuję skoncetrować się na dyskusji technicznej a nie udowadnianiu
    > drugiej stronie, że czegoś nie wie.

    Proszę bardzo. Podobna koncepcja, całkiem nie nowa: zawór Tesli w wytwornicy pary (w
    strefie wrzenia), na przykład takiej w reaktorze jądrowym. Tak żeby kawitacja pchała
    wodę tylko w jedną stronę w kompaktowym wymienniku mikrokanałowym. Proponowałem raz
    klientowi jako potencjalnie ciekawy kierunek rozwoju, ale wystraszył się i poszło w
    kubeł. A Ty byś wyśmiał, czy spróbował?


  • 27. Data: 2018-04-12 16:09:32
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-04-12, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > W dniu czwartek, 12 kwietnia 2018 19:18:41 UTC+9 użytkownik Marcin Debowski
    napisał:
    > Oczywiście że mamy. I właśnie dlatego w dość drobnych szczegółach
    > opisałem problem z mojej perspektywy żeby łatwiej było rozmawiać, bo
    > to jest jasne że nie posiadasz szczegółowej wiedzy o moim produkcie,

    Ale skąd założenie, że rozmawiamy o Twoim produkcie :) To były (w moim
    rozumieniu ogólne dywagacje o potencjalnym zastosowaniu efektu
    Leidenfrosta). Ja nie znam za dobrze Waszych produktów i absolutnie nie
    pretenduje do miana eksperta w tej dziedzinie, więc też do końca nie
    wiem, do czego się niektóre uwagi Twoje odnoszą. Dałbyś więcej opisu
    zamiast analogii z zapałkami.

    > To była prosta ilustracja pewnej myśli. Ale skoro obraża Cię moja
    > opinia że jakiś brak wiedzy jest zjawiskiem normalnym, to przepraszam.

    Nie że obraża, co wydaje mi się nie do końca potrzebne. Widzisz, że na
    tyle kumam bazę, żeby wiedzieć o takich różnicach. Ale może faktycznie
    przesadzam.

    >> Mamy zasadniczo 2 rodzaje klientów, (1) małe firmy, które mają z czymś
    >> problem a duże firmy, których produkty używają, nie potrafią bądź nie
    >> chcą ($$$) im pomoc, a i ich reprezentanci w terenie mają zwykle
    >> wywalone. (2) MNC, które nie mają w naszej lokalizacji krytycznych
    >> zasobów R&D. Generalnie koncetrujemy się bardziej na technologii niż
    >> konkretnych produktach.
    >
    > Fajnie.

    Wspomniałem aby zasygnalizowąc, że znam też trochę (jesli po prawdzie
    nie głownie) Twoją stronę barykady.

    >> Ładne, ale nie uniwersalne, prawda? Jest powiązane z konkretnym zakresem
    >> zastosowań/materiałów/warunków użycia.
    >
    > A dlaczego miałoby być uniwersalne? Uniwersalny wymiennik ciepła nie
    > istnieje, ale czego to dowodzi, albo w czym to komuś pomaga? Na

    No jesli nie jest uniwersalne, to zalezy od zastosowania, a ja co prawda
    wiem co Twoja firma z grubsza robi, ale jeśli mowa o potencjalnej
    implementacji to do dyskusji potrzebowałbym konkretów czyli szczegółów.

    > świecie jest ogromna ilość produktów lub rozwiązań technicznych które
    > w powszechnej intuicji mogą wydawać się niedobre. Na przykład sposób
    > chłodzenia łopatek turbin- mogę się założyć że ktoś kto to wymyślił
    > musiał się siłować z bandą malkontentów którzy gęgali że to nie będzie

    A które masz na myśli i jakich turbin?

    > działać, bo tak się nie robi, bo to popsuje sprawność itd. Albo
    > wgłębienia w piłeczce golfowej. Żeby było jasne: ja wcale nie twierdzę

    Myślę, że nikt rozsądny nie odrzuci żadnego, nawet najbardziej
    (wydawałoby się) dziwnego rozwiązania, jeśli wyjasni się dlaczego
    możnaby się spodziewać, że to zadziała. Nie mniej można wyrazić
    wątpliwości.

    > że efekt Leidenfrosta jest genialnym sposobem na stworzenie
    > szatańskiego wymiennika ciepła. Gdybym tak uważał, nie rozmawiałbym o
    > tym na publicznym forum, tylko poleciałbym do Lund gdzie jest mój
    > rzecznik patentowy i już bym z nim rozmawiał o jakimś wniosku.

    Celna uwaga, ale jak wiesz, bez konkretów i kupy pracy nic z tego nie
    będzie, więc jeszcze spokojnie możesz. Nb. pewnie jest (nie chce mi się
    góglać) przynajmniej zgłoszenie patentowe dtyczące tych wzorków i
    mechnizmu transportu cieczy na nich opartym.

    >> , ale to wszystko jest rozwiązywaniem
    >> problemów. Obniżka kosztów, gabarytów, zwiększenie wydajności, to aby
    >> urządzenie działało w określonych warunkach. To są problemy, potencjalne
    >> (które nalezy przewidzieć), lub rzeczywiste.
    >
    > O właśnie. Jak widzisz, 'usterka' i 'potencjalny problem' to zupełnie
    > co innego. Szczególnie w rozwijaniu produktu.

    Ale usterka to usterka a potencjalny problem to rozwiązywanie problemów.

    > Proszę bardzo. Podobna koncepcja, całkiem nie nowa: zawór Tesli w
    > wytwornicy pary (w strefie wrzenia), na przykład takiej w reaktorze
    > jądrowym. Tak żeby kawitacja pchała wodę tylko w jedną stronę w
    > kompaktowym wymienniku mikrokanałowym. Proponowałem raz klientowi jako
    > potencjalnie ciekawy kierunek rozwoju, ale wystraszył się i poszło w
    > kubeł. A Ty byś wyśmiał, czy spróbował?

    Musiałbyś mi trochę pomóc bo za daleko od mojej dziedziny. Jest gdzieś
    dostępny jakiś schemat, żebym miał jasność jak to wszystko do kupy
    standardowo wygląda? Z chęcią się douczę bo temat ciekawy. Nb. tam (w
    reaktorze) nie stosuje się normalnie takich U-rurowych wymienników? One
    nie są chyba mikrokanałowe?

    --
    Marcin


  • 28. Data: 2018-04-12 17:32:05
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    > > Proszę bardzo. Podobna koncepcja, całkiem nie nowa: zawór Tesli w
    > > wytwornicy pary (w strefie wrzenia), na przykład takiej w reaktorze
    > > jądrowym. Tak żeby kawitacja pchała wodę tylko w jedną stronę w
    > > kompaktowym wymienniku mikrokanałowym. Proponowałem raz klientowi jako
    > > potencjalnie ciekawy kierunek rozwoju, ale wystraszył się i poszło w
    > > kubeł. A Ty byś wyśmiał, czy spróbował?
    >
    > Musiałbyś mi trochę pomóc bo za daleko od mojej dziedziny. Jest gdzieś
    > dostępny jakiś schemat, żebym miał jasność jak to wszystko do kupy
    > standardowo wygląda? Z chęcią się douczę bo temat ciekawy. Nb. tam (w
    > reaktorze) nie stosuje się normalnie takich U-rurowych wymienników? One
    > nie są chyba mikrokanałowe?

    Jest klasa reaktorów jądrowych które mają wytwornicę pary wewnątrz zbiornika
    reaktora. I ta wytwornica może być kompaktowym wymiennikiem. I ja coś takiego
    skonstruowałem, ale większość propozycji klient odrzucił. Za duża bezwładność
    wielkiego projektu, za mało czasu na eksperymentowanie, więc nawet się nie zdziwiłem.
    To był też mikrokanalikowy wymiennik, ale inny niż na tym filmiku. Niemniej jednak,
    dałoby się tam puścić obieg turbiny w kanalikach uformowanych w serię pętelek, jak to
    u Tesli. Ale to było kilka lat przed Fukushimą, wtedy nikt nie myślał czym może się
    skończyć zanik zasilania systemów reaktora.


  • 29. Data: 2018-04-12 20:41:57
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Thu, 12 Apr 2018 08:32:05 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
    >>> Proszę bardzo. Podobna koncepcja, całkiem nie nowa: zawór Tesli w
    >>> wytwornicy pary (w strefie wrzenia), na przykład takiej w reaktorze
    >>> jądrowym. Tak żeby kawitacja pchała wodę tylko w jedną stronę w
    >>> kompaktowym wymienniku mikrokanałowym. Proponowałem raz klientowi jako
    >>> potencjalnie ciekawy kierunek rozwoju, ale wystraszył się i poszło w
    >>> kubeł. A Ty byś wyśmiał, czy spróbował?
    >>
    > Jest klasa reaktorów jądrowych które mają wytwornicę pary wewnątrz
    > zbiornika reaktora. I ta wytwornica może być kompaktowym
    > wymiennikiem. I ja coś takiego skonstruowałem, ale większość
    > propozycji klient odrzucił. Za duża bezwładność wielkiego projektu,
    > za mało czasu na eksperymentowanie, więc nawet się nie zdziwiłem.
    > To był też mikrokanalikowy wymiennik, ale inny niż na tym filmiku.
    > Niemniej jednak, dałoby się tam puścić obieg turbiny w kanalikach
    > uformowanych w serię pętelek, jak to u Tesli. Ale to było kilka lat
    > przed Fukushimą, wtedy nikt nie myślał czym może się skończyć zanik
    > zasilania systemów reaktora.

    Hm ...
    -eksperymentalna konstrukcja to chyba powinna byc w eksperymentalnym
    reaktorze, a taki za duze pieniadze to chyba powinien uzywac
    sprawdzonych rozwiazan ? Jeszcze rozumiem gdzies na zewnatrz, gdzie
    mozna wymienic w razie potrzeby, ale w srodku ?

    -myslisz, ze to by dzialalo bez pompy ?
    Zawor Tesli ladnie opor stawia, ale zeby mial napedzac ...

    -w sumie - to dzieki konwekcji pionowa wytwornica moglaby chyba
    awaryjne chlodzenie zapewnic, i nie musi byc skomplikowana - wystarcza
    proste rury.


    -... a mnie sie inzektor jak to w starym parowozie podoba, i tez
    dziala bez pradu.

    -... a w zasadzie to gdzie sie takie pomysly testuje ?
    Powazne firmy maja testowe reaktory ?

    Albo np nowy ksztalt lopatek do 500MW turbiny ... testowa
    elektrownia?

    J.


  • 30. Data: 2018-04-13 00:59:31
    Temat: Re: Zjawisko Leidenfrosta jako napęd
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-04-12, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    >> > Proszę bardzo. Podobna koncepcja, całkiem nie nowa: zawór Tesli w
    >> > wytwornicy pary (w strefie wrzenia), na przykład takiej w reaktorze
    >> > jądrowym. Tak żeby kawitacja pchała wodę tylko w jedną stronę w
    >> > kompaktowym wymienniku mikrokanałowym. Proponowałem raz klientowi jako
    >> > potencjalnie ciekawy kierunek rozwoju, ale wystraszył się i poszło w
    >> > kubeł. A Ty byś wyśmiał, czy spróbował?
    >>
    >> Musiałbyś mi trochę pomóc bo za daleko od mojej dziedziny. Jest gdzieś
    >> dostępny jakiś schemat, żebym miał jasność jak to wszystko do kupy
    >> standardowo wygląda? Z chęcią się douczę bo temat ciekawy. Nb. tam (w
    >> reaktorze) nie stosuje się normalnie takich U-rurowych wymienników? One
    >> nie są chyba mikrokanałowe?
    >
    > Jest klasa reaktorów jądrowych które mają wytwornicę pary wewnątrz
    > zbiornika reaktora. I ta wytwornica może być kompaktowym wymiennikiem.
    > I ja coś takiego skonstruowałem, ale większość propozycji klient
    > odrzucił. Za duża bezwładność wielkiego projektu, za mało czasu na
    > eksperymentowanie, więc nawet się nie zdziwiłem. To był też
    > mikrokanalikowy wymiennik, ale inny niż na tym filmiku. Niemniej
    > jednak, dałoby się tam puścić obieg turbiny w kanalikach uformowanych
    > w serię pętelek, jak to u Tesli. Ale to było kilka lat przed
    > Fukushimą, wtedy nikt nie myślał czym może się skończyć zanik
    > zasilania systemów reaktora.

    Pewnie tak jak JF napisał, bał się dawać rozwiązanie prototypowe do tak
    nerwralgicznego zastosowanie.
    A powiedz mi proszę, co rozumiesz przez to: ...żeby kawitacja pchała
    wodę. Co tu nazywasz kawitacją?

    --
    Marcin

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: