dorzuce jeszcze jedno zdjecie.

sorry nie jest interesujace z punktu widzenia artystycznego czy
technicznego , ale z punktu widzenia psychologii zwierzat i ....
swiatla lampy odchylonej na sufit w malym pomieszczeniu.

najpierw lampa : odchylilem na sufit , zeby nie walic po slepiach ,
jak widac oswietlenie fatalne - trupie.

a teraz aspekt psychologii zwierzat:
tego kota znalazlem przed 8 laty w hangarze szybowcowym.
Chcialem po zimie wsiasc do kabiny szybowca , a miejsce na fotelu
zajmowala kocia rodzina- wyglodzona i wychudzona . Zabralem wiec na
szczescie jedno kociatko do domu. Okazalo sie byc kotem poldzikim.
Nie pozwala sie dotknac czy wogole zlapac , ale ciagle przebywa w
poblizu ludzi : jesli kilka godzin kogos nie ma w domu , wyczekuje na
zewnatrz , a gdy ktos sie pojawi wpada w szal radosci . okazuje to
najbardziej dzikimi skokami po drzewach - wykonuje parumetrowe szusy.
Stara sie tez nasladowac mojego pieska , z ktorym " drze koty ".
Tutaj z wlasnej nieprzymuszonej woli w ten sposob.
Niepozowane , fotograficznie nieistotne , ale jakos tam zabawne chyba.

jesli sie komus nie podoba to prosze tego linka nie otwierac.

http://picasaweb.google.de/fotografie25/UnbenannterE
xport#5302363722882204130

XXX