eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaZatopiony w kamieniu mikroprocesorRe: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
  • Data: 2015-04-30 14:11:13
    Temat: Re: Zatopiony w kamieniu mikroprocesor
    Od: Mario <m...@...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2015-04-30 o 04:10, ACMM-033 pisze:
    >
    > Użytkownik "bartek" <b...@g...com> napisał w wiadomości
    > news:mhrdle$lhk$1@node2.news.atman.pl...
    >>> jesteśmy pewni, że wszystko co znamy, jest wolne od takiego, lub innego
    >>> błędu z tej paki?
    >>
    >> Takiego - bardzo mocno pewni. W fizyce i innych twardych naukach
    >> obowiązuje 'po pierwsze wątpić'. Jeśli coś zbadał tylko jeden człowiek,
    >> jest to brane z rezerwą.
    >
    > Ależ oczywiście! Wątpić, wątpić, da capo al fine. Ale, nie zaślepiać
    > się, że cuś w tym nowym nie pasuje. Bo jednak zdarzało się, że to jednak
    > nowe okazało się słuszne. Czy powstało przez przypadek, np. nie wiem,
    > czy nie mylę z innym odkryciem, szczepionka Pasteura przeciw
    > wściekliźnie, cuś mi się kojarzy, że przypękła próbówka z materiałem,
    > czego z początku nie zauważono, to co się dostało do niej, ubiło wirusa...

    No ale mieszasz dwie różne sprawy. Co innego jest opór nauki przed
    niesprawdzonymi "nowinkami", a co innego dokonanie odkrycia przez przypadek.


    >> Przed 'cieplnikiem' chroni nas zawsze nowy eksperyment. Dlatego
    >> taki zastój mamy w teorii cząstek elementarnych, nowych danych nie ma;-)
    >
    > Cząstki elementarne, zawsze mnie ciekawi, skąd wiadomo, że ta spiralka
    > po lewej na nibyfotce, to jakiś nowy mion, bozon, czy jakie inne
    > cholerstwo, to akurat? Aaale, zostawmy to na inny raz.
    >
    >>> Ano właśnie. A czasem odnoszę wrażenie, że to, co się mówi, to jest
    >>> nawet nie sto, lecz sto dwadzieścia procent tego, co znamy, wiemy. Tak
    >>> mi się dziwnie teoria... a oto ta:
    >>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_flogistonu skojarzyła... No nie
    >>> wiem, czemu tak...
    >>
    >> Bo każdy, jak mu się kawałek nauki nie podoba, porównuje ją do
    >
    > Ależ ja nie mówię, że mi się nauka nie podoba! Już mi mija zniechęcenie
    > nabyte za czasów szkolnych, gdzie we wszystkim, różna postać postawy
    > "mędrca szkiełko i oko"... Choćby rysunki, nie tak kwiatuszek
    > narysowany... a nauczyła pinda, jak się rysuje kwiatuszki?
    >
    >> cieplnika lub epicykli;-) Sam tak robię marudząc na epicykle
    >> w kwantach;-)
    >
    > Jeśli taki wybieg np. pomógł by mi łatwiej dojśc do celu badań,
    > obliczeń, itd. to czemu miałbym się nim nie posłużyć? Tylko pamiętać,
    > aby nie wmieszać tego do końcowego wyniku.
    >
    >>> Czyli wychodzi na to, że jak cię widzą, tak cię piszą, to odnosi się i
    >>> do nauki. I oby jej "szkiełko i oko" nie udupiło. Bo rzeczywiste
    >>> szkiełko i oko to tego w cudzysłowie ma tylko nazwę wspólną.
    >>
    >> Nie wiem, co chcesz powiedzieć.
    >
    > Spróbuję krótko, choć gawędziarz ze mnie marny. Przerysuję nieco.
    > Przypuśćmy, że żyjemy w czasach, gdy nie ma leku na anginę i chory umiera.
    > Zgłasza się gościu, który twierdzi, że umie szybko anginę wyleczyć,
    > niewielkim kosztem.
    > Skostniałe "szkiełko i oko" (jaka różnica, czy środowisko lekarskie, czy
    > władza?) powoduje, że gość bez niczego, sprawdzenia, testów,
    > krasnoludków, itd. zostaje wyśmiany, spostponowany, nikt go nie
    > wysłucha,

    Jeśli będzie co dzień pojawiał się ktoś, kto twierdzi, że ma miksturę
    leczącą anginę, to nic dziwnego, że oni wszyscy będą dostawali kopa w
    dupę. Środowisko lekarskie czy naukowe nie będzie marnowało swojego
    potencjału na weryfikowanie tych wszystkich gostków z cudownymi
    miksturami. Ktoś chce żeby środowisko naukowe zainteresowało się jego
    cudownym lekiem czy wspaniałym odkryciem, to musi przedstawić wiarygodne
    wyniki badań. Robionych zgodnie z metodologią badań w tej dziedzinie.
    Niestety osoby spoza środowiska nie potrafią zazwyczaj tego zrobić, więc
    zostają posłane na drzewo. Taki filtr oczywiście może spowodować, że
    zostanie odrzucony ktoś spoza środowiska, przynoszący rzeczywiście
    rewelacyjne odkrycie. Ale z kolei gdyby naukowcy poświęcali czas na
    badania wszystkich rewelacji przynoszonych przez jakichś gostków, to nie
    dokonaliby w tym czasie dziesiątek innych ważnych odkryć. Moim zdaniem
    istniejące w świecie nauki mechanizmy organizacji badań i ich
    weryfikacji podlegają zasadom ekonomii maksymalizując efekty w skali
    całej nauki.
    A co mają zrobić ludzie z zewnątrz, chcący zainteresować środowisko
    swoimi pomysłami? Po pierwsze mogą uzyskać wykształcenie, zastosować
    właściwą metodologię badań i przedstawić swoje osiągnięcia kolegom.
    Takie przypadki zdarzały się w historii odkryć naukowych. Lub mogą
    próbować znaleźć naukowca, który uwierzy w ich cudowne odkrycie i
    poświęci czas aby je naukowo zweryfikować. To też się zdarza.



    --
    pozdrawiam
    MD

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: