eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaZamawianie rozmowRe: Zamawianie rozmow
  • Data: 2018-02-04 03:14:16
    Temat: Re: Zamawianie rozmow
    Od: "HF5BS" <h...@...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@I...zoho.com> napisał w wiadomości
    news:oYadC.556527$X77.197558@fx11.ams1...
    > Niestety podobne cuda się nadal zdarzają albo sporadycznie albo
    > regularnie. Np. gdy jedna strona mówi, to nie ma co mówić, bo cię nie
    > usłyszy, a problem nie w tym, że jest tak zasłuchana w tembr własnego
    > głosu, a że czasami takie połączenia (mówię o voip) wydają się
    > okazjonalnie działać jednokanałowo (tylko 1 kanał na raz).

    Może (pół)tłumik echa, po prostu nie spełnia swojego zadania? Jak
    równoważnik łącza (prosta rzecz, zadanie ma wręcz matematyczne, jego zasada
    działania i budowa jest taka, jak w równoważniku układu antylokalnego w
    telefonie, jedynie z różnicami wynikającymi z właściwości miejsca
    zastosowania) nie spełni swojego zadania, to może celowo tłumi drugą stronę,
    aby się nie pozaprzęgało? Ciekawe, jak działało to w moim starym modemie
    (Zoom Comstar 620), gdzie tłumik był na tyle dobry i skuteczny, że głośnik i
    mikrofon, przy pełnym wzmocnieniu, stojące od siebie o pół metra, nie
    zaprzęgały się, a rozmawiać można było swobodnie (modem ten ma tryb telefonu
    głośnomówiącego). Ale i on nie był w stanie wycudować wszystkiego, gdy
    sprzężenie było za mocne (zbyt blisko mikrofon i głośnik), to w pierwszym
    rzędzie, przyciszał głośnik, ale jak nie poradził, to i on się nieco
    zaprzęgał. Może więc i tu przyciszało, żeby nie wyło/piszczało?

    >
    > A zmieniając odrobinę temat, to przy centralach pulsowych pamiętam

    Stricte - nie ma czegoś takiego, jak centrale pulsowe. Możemy tego użyć
    najwyżej, jako kolokwializm, centrale (a fizycznie, to łącznice, będące
    częścią centrali... ale mówi się dla uproszczenia "centrala") mogły być z
    wybieraniem impulsowym ("pulsowy", to chwast językowy z angielszczyzny), ale
    i tonowym. Skupmy się jednak na "tostarym" :)

    > takie zjawisko. Wybierało się własny numer. Sygnał był normalny dla
    > oczekiwania (nie zajętości). Potem, jak się miało farta i odłożyło w

    Fizycznie niemożliwe przy sprawnej łącznicy, pracującej w normalnym układzie
    (istniała w niektórych możliwość rozwidlenia kierunków "tam" i "nazad", co
    się niekiedy robiło i dzwoniąc z własnego numery na własny, można było
    dostać polączenie i zagadać z drugim aparatem. Oczywiście, wtedy oba kawałki
    były tylko jednostronne). Aby uzyskać sygnał "wolny", musiała za każdym
    razem zajść pozytywna próba na (nie)zajętość abonenta wołanego. Nierealne w
    urządzeniach Strowger, gdzie od momentu wybrania ostatniej cyfry, do podania
    sygnały wołania, mijało jakoś 0.2 sekundy, niecałe chyba nawet (nie mam
    specyfikacji). Ażeby zaszła okoliczność warunkująca wykonanie pozytywnej
    próby "wolny", musiało zostać zwolnione do stanu spoczynku wyposażenie
    abonenckie, co mogło nastąpić dopiero,gdy zwolnione zostały wszystkie
    biorące udział w połączeniu urządzenia, czyli, tutaj, wybieraki, co w ogóle
    trwało dłużej, niż 0.2 sekundy. A jak zwolniły, nie było jak wysłać
    dzwonienia, bo i robiący to wybierak liniowy też musia zostać zwolniony.
    Więc, jak widać, na systemie Strowger, taki numer jest podwójnie niemożliwy
    (z pewnym wyjątkiem, ale się nie cieszcie bo wynika to z czego innego, o
    którym zaraz wspomnę i robiłem to).

    > odpowiednim momencie słuchawkę, to telefon zaczynał dzwonić. Jak to
    > działało?

    Centrale rejestrowe, gdzie rozdzielony był proces wybierania od procesu
    łączenia, potrzebny jest pewien czas, aby rejestr, cechowniki, "sekcje",
    czyli, upraszczając, wybieraki, głównie krzyżowe, zadziałały od
    (uproszczenie) wydanej im dyspozycji. Zadziałanie wybieraka to hmm... jakieś
    0.2-0.5 sekundy, to raz. Sekcji takich jest w łańcuchu łaczenia przynajmniej
    3, więc teoretycznie, opóźnienie od wybrania numeru, do zestawienia
    połączenia, wyniesie 0.6-1.5 sekundy, do tego dochodzi jeszcze czas na
    analizy i "routing", więc łączenie może potrwać nawet 2 sekundy (na K66
    więcej, ale w pełni sprawna łącznica robiła to w 2-3 sekundy, mniej sprawna
    potrafiła nawet do 20). To, o czym piszesz, "działało" na urządzeniach
    Pentaconta 1000C, tradycyjna łacznica PRL-owskiej i post-PRL-owskiej
    telekomunikacji,gdzie sztuka polegała na tym, aby rozłaczyć się zanim
    zostanie wykonana próba na zajętość abonenta, ale na tyle późno, żeby nie
    zdążyły pozwalniać biorące udział w operacji urządzenia. Nasze wyposażenie
    abonenckie spadało, ale nie pospadały jeszcze pozostałe zespoły i jest
    szansa, że zanim spadną, próba na zajetość powiedzie się i na chwilę
    zostanie wysłany sygnał dzwonienia.

    Strowger - tu sprawa wygląda inaczej, tutaj ze względów konstrukcyjnych,
    "wic" taki nie jest fizycznie mozliwy. Ale, gdy zastosować obejście, to
    dawało się to zrobić i juz tłumaczę, na czym to polegało.
    Za czasów istniejącego jeszcze wtedu ruchy w systemie "miasto-miasto",
    opartym o sieć wiązek i numerów kierunkowych, żądaną miejscowość uzyskiwało
    się po wybraniu numeru kierunkowego i otrzymywano wtedy sygnał z centrali
    wołanego miasta (w Warszawie zwykle jednak wyglądało to nieco inaczej,
    osiągało się wołane miasto, ale sygnał centrali podstawiany był lokalnie, a
    wybierak z centrali tamtego miasta dawał ciszę, jego sygnał był wyciszony.
    Jeśli jednak się zapomniano i nie wyciszono tego sygnału, to usłyszeć można
    było dość dziwne zdudnienie od sygnału lokalnego i odległego - nie było
    tłumienia sygnałów z odległej centrali, po samym zajęciu łącza... no i
    dobrze. Jak tamta centrala była inna niż Strowwger, to ona dawała swój
    sygnał, a Warszawa nie przeszkadzała, widać tak było taniej, bo jak
    przekazać rejestrowi (który dawał sygnał), że "ej, rejestr, teraz woła
    Warszawa, zamknij japę i milcz,przyjmuj numer i nie gadaj)? Więc tym razem
    tłumiono sygnał warszawski, a w słuchawce brzmiał sygnał odległego maista.
    Przykładami takich kierunków były - Stalowa Wola 811, zmienione na 899,
    Kraków 812, po uruchomieniu ACMM pozostawiony jedynie dla tranzytu
    miasto-miasto, Krosno 813, zmienione na 898, Tarnobrzeg 815, Nowy Sącz 818,
    Sochaczew 8245 zmieniony na 828, Łódź 842,
    nie pamiętam, czy pozostawiona dla tranzytu MM po uruchomieniu ACMM (z
    Łodzią wiąże sie pewna rzecz czyniąca, że mimo ACMM, fizycznie łączność z
    Łodzią, przynajmniej dla Warszawy, traktowana była tak samo, jak łaczność
    centrali ACMM z lokalnymi centralami warszawskimi, Łódź na dobre do ACMM
    weszła gdzieś w 1991, czy 1992 roku dopiero, po chyba uruchomieniu nowej
    centrali, E10A zresztą. A tak, to łączność z Łodzią przypominała bardziej
    układ central miejski, niż międzymiastowy. Dalej, Trójmiasto 858,
    pozostawione chyba dla tranzytów, ale nie powiem, czy sygnał na tranzycie
    był warszawski, czy nie. Słupsk 895, zmieniony na 859 jest poza listą.
    Poznań 861 nie pamiętam, nawet, czy pozostał dla tranzytów, też raczej poza
    listą. Konin 863, Leszno 865, Piła 867. W tych miastach, z wyjątkiem
    Krakowa - tam była Salme, na świecie znana jako OS, były centrale K65 (Piła
    i chyba Leszno, nie wiem, czy na którejś z pozostałych też), oraz K66.

    --
    Pies może złamać serce tylko raz,
    kiedy jego własne przestaje bić...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: