eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaZałącznik prądu dzwonkowy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 78

  • 51. Data: 2022-01-22 11:35:40
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    sobota, 22 stycznia 2022 o 03:52:52 UTC+1 Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):
    > "Dawid Rutkowski" c...@g...com
    >
    > : Tym bardziej, że drzwi bez szyby.
    >
    > Muszą mieć spore dziury wentylacyjne -- widać wyraźnie światło...

    Jak się do łazienki czołgasz ;P
    "Ciesz się, że nie szczekasz, taka impreza była!" ;>

    A musi to na Rusi, w Polsce jak kto chce.
    Jak jedyna wentylacja jest w łazience, to takie dziury się przydają - ale mogą być
    np. zakratkowane.
    I nie muszą być dzihry, a np. podfrezowanie dolnej krawędzi.

    Tak właśnie rodzice wymyślili na Bródnie - bez szyby i podfrezowane.
    Stąd wiem, że to tragedia.

    Ale układ z tym, żeby wszędzie włączało się tak samo, jest dobry.
    Niestety niemożliwe z przełącznikiem "hotelowym" - chyba że taki, jak opisałem, wtedy
    komputer jest nie tylko w każdej klamce, ale i w każdym pstrykaczu...

    UWAGA DZIECI - dalej nie czytać!!!
    A jak czytacie to nie wolno tak robić (ja się urodziłem w niedzielę, i to
    wielkanocną)!
    Jakiś czas temu wymieniałem dławik w oprawie świetlówkowej w firmie i bardzo źle się
    pospieszyłem robiąc to rano zamiast poczekać, aż sam zostanę.
    No ale potem to już ciemno na dworze więc i tak nie mógłbym korka wyłączyć.
    Ale sobie zapamiętałem, jak jest wyłączone przełącznikiem i sprawdzałem.
    Oczywiście przed najważniejszym wejściem na drabinę zapomniałem, a towarzystwo się
    kręciło po kuchni i któryś z "pamięcią mięśniową" przełączył...
    Niezły był zaskok, jak po włożeniu drugiego drucika w zacisk cewki "stała się
    światłość" - choć skwitowałem/pobłogosławiłem to raczej w sposób Hugh Granta, a nie
    tego księdza.
    Potem sobie uświadomiłem macanie drucików - warto było zainwestować w crocsy...


  • 52. Data: 2022-01-22 13:36:46
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Collie <p...@b...pl>

    W sobotę, 22.01.2022 o 11:35, Dawid Rutkowski napisał:

    > Jakiś czas temu wymieniałem dławik w oprawie świetlówkowej w firmie i bardzo źle
    się pospieszyłem robiąc to rano zamiast poczekać, aż sam zostanę.
    > No ale potem to już ciemno na dworze więc i tak nie mógłbym korka wyłączyć.
    > Ale sobie zapamiętałem, jak jest wyłączone przełącznikiem i sprawdzałem.
    > Oczywiście przed najważniejszym wejściem na drabinę zapomniałem, a towarzystwo się
    kręciło po kuchni i któryś z "pamięcią mięśniową" przełączył...
    > Niezły był zaskok, jak po włożeniu drugiego drucika w zacisk cewki "stała się
    światłość" - choć skwitowałem/pobłogosławiłem to raczej w sposób Hugh Granta, a nie
    tego księdza.
    > Potem sobie uświadomiłem macanie drucików - warto było zainwestować w crocsy...

    I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
    być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
    Jak w innej opowieści:

    >> Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża żeby kupić żyrandol
    >> z kryształów, baardzo drogi (pół roku na niego zbieraliśmy).
    >> Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy i na skrzydłach szczęścia
    >> popędziliśmy do domu. Po drodze kupiliśmy butelkę koniaku
    >> (żeby nowy zakup oblać). Siedliśmy przy stole, najpierw
    >> strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego
    >> męża: - A może powiesimy od razu ten żyrandol? Mąż się zgodził.
    >> Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret, mój mąż wspiął się na
    >> tę piramidę, a mi kazał go asekurować. Stoję taka szczęśliwa,
    >> obserwuję jak mój mąż orzeł pod sufitem majstruje (a on był -
    >> nie wiem po co - w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok
    >> niżej i co ja widzę w tych sympatycznych bokserkach? Wypadło
    >> mu jedno jajeczko! No i ja taka rozczulona tym widokiem, tak
    >> lekko pstryknęłam palcami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej
    >> sekundzie jak nie poleci w dół z tej estakady wraz z żyrandolem,
    >> który rozbił się całkowicie na małe kawałeczki. Wstaje szybko
    >> i z ostatkami żyrandola w ręce podskakuje do mnie... Myślałam,
    >> że mnie zabije, albo walnie tym żyrandolem, a on mówi: - Kurwa
    >> mać, ale mnie prąd pierdolnął, aż do jajek doszło, dobrze, że
    >> nie na śmierć, ale żyrandol w pizdu poszedł!


    --
    Tu jest Usenet - tu się nie dyskutuje, tu się walczy.


  • 53. Data: 2022-01-25 11:12:26
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    sobota, 22 stycznia 2022 o 13:36:52 UTC+1 Collie napisał(a):
    > W sobotę, 22.01.2022 o 11:35, Dawid Rutkowski napisał:
    >
    > > Jakiś czas temu wymieniałem dławik w oprawie świetlówkowej w firmie i bardzo źle
    się pospieszyłem robiąc to rano zamiast poczekać, aż sam zostanę.
    > > No ale potem to już ciemno na dworze więc i tak nie mógłbym korka wyłączyć.
    > > Ale sobie zapamiętałem, jak jest wyłączone przełącznikiem i sprawdzałem.
    > > Oczywiście przed najważniejszym wejściem na drabinę zapomniałem, a towarzystwo
    się kręciło po kuchni i któryś z "pamięcią mięśniową" przełączył...
    > > Niezły był zaskok, jak po włożeniu drugiego drucika w zacisk cewki "stała się
    światłość" - choć skwitowałem/pobłogosławiłem to raczej w sposób Hugh Granta, a nie
    tego księdza.
    > > Potem sobie uświadomiłem macanie drucików - warto było zainwestować w crocsy...
    > I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
    > być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
    > Jak w innej opowieści:

    Żeś zadał tą opowieścią temat do weekendowych przemyśleń.
    Zakładając, że jest prawdziwa, to co się właściwie stało:
    a) jednak nieco za mocno go w to jajko pstryknęła,
    b) naprawdę go walnął prąd:
    - żona uziemiła (ale wtedy ona by też poczuła),
    - on był "naładowany" i nastąpiło wyrównanie potencjałów z nieuziemioną żoną - przez
    jajka, więc porządnie poczuł?

    Drabiny, cholerne metalowe, niby nóżki plastikowe, ale to nie to samo co dobra
    drewniana.

    A u mnie nie było aż tak spektakularnie, żadne iskry czy lampy łukowe - po prostu
    zaświeciły się świetlówki, co nie było w tym momencie w planie - a moje
    "pobłogoslawienie" było wynikiem szybkiej analizy tego, co przed chwilą robiłem, ale
    przy zmienionych warunkach brzegowych...


  • 54. Data: 2022-01-25 12:25:10
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Collie <p...@b...pl>

    W wtorek, 25.01.2022 o 11:12, Dawid Rutkowski napisał:

    >> I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
    >> być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
    >> Jak w innej opowieści:
    >
    > Żeś zadał tą opowieścią temat do weekendowych przemyśleń.
    > Zakładając, że jest prawdziwa, to co się właściwie stało:
    > a) jednak nieco za mocno go w to jajko pstryknęła,
    > b) naprawdę go walnął prąd:
    > - żona uziemiła (ale wtedy ona by też poczuła),
    > - on był "naładowany" i nastąpiło wyrównanie potencjałów z nieuziemioną żoną -
    przez jajka, więc porządnie poczuł?

    Ten Twój nick to dla zmyłki - bo tu same chłopy - a jesteś kobietą?
    Bo nie wierzę, byś nie wiedział jako mężczyzna, jaki jest efekt
    uderzenia - nawet lekkiego - w jaja. A jeżeli jesteś kobietą i masz
    dostęp do jakiegoś chłopa, to sprawdź przy okazji jak to będzie,
    jeśli kochasia niespodziewanie pstrykniesz w jajko, gdy przyjdzie
    rano do łóżka z gorącą kawą.


    --
    Tu jest Usenet - tu się nie dyskutuje, tu się walczy.


  • 55. Data: 2022-01-25 19:49:14
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Waldek <m...@a...nie.dam>

    W dniu 2022-01-21 o 19:27, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Michał Jankowski napisał:
    >
    >>>> Woda to pikuś, ale wyłączenia gazu to się (przynajmniej kiedyś)
    >>>> odbywały z wielkimi szykanami typu zakręcenie wszystkich zaworów
    >>>> do mieszkań i dopiero.
    >>>
    >>> Nie odbywają się nadal? Z tego co mi wiadomo włączenie gazu po
    >>> wyłączeniu to jest cała procedura.
    >>
    >> Nie wiem. Dałem w nawiasie zastrzeżenie, bo dawno nie byłem
    >> świadkiem takiej operacji.
    >
    > Sporo się zmieniło. Najgorzej było, kiedy na przełomie lat 60/70
    > (w Warszawie) zmieniono zasilanie z gazu miejskiego, na ziemny.
    > Gaz miejski jest mokry, zawiera parę wodną. A gaz ziemny jest suchy.
    > Stare instalacje były skręcanie i uszczelniane pakułami. Te pakuły,
    > kiedy zabrakło wilgoci, traciły szczelność. Zwłaszcza, gdy zmieniało
    > się ciśnienie. Stąd po wyłączeniu i ponownym włączeniu kontrole,
    > czy gdzieś nie zaczęło się ulatniać.
    >

    Nie mam już gazu, ale jak były wyłączenia w bloku
    to nie zakręcali żadnych zaworów, tylko wieszali kilka dni wcześniej
    info przy wejściu do budynku, żeby lokatorzy sami zadbali
    o nie właczanie urządzeń.

    A co do instalacji, to starzy "fachmani" skręcając rurki gazowe
    smarowali pakuły pokostem po owinięciu gwintów ;)

    Pozdro


  • 56. Data: 2022-01-26 11:11:49
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    wtorek, 25 stycznia 2022 o 12:25:57 UTC+1 Collie napisał(a):
    > W wtorek, 25.01.2022 o 11:12, Dawid Rutkowski napisał:
    >
    > >> I tak dobrze, że żona nie trzymała drabiny, bo efekt mógł
    > >> być jeszcze bardziej piorunujący. I to bez macania drucików.
    > >> Jak w innej opowieści:
    > >
    > > Żeś zadał tą opowieścią temat do weekendowych przemyśleń.
    > > Zakładając, że jest prawdziwa, to co się właściwie stało:
    > > a) jednak nieco za mocno go w to jajko pstryknęła,
    > > b) naprawdę go walnął prąd:
    > > - żona uziemiła (ale wtedy ona by też poczuła),
    > > - on był "naładowany" i nastąpiło wyrównanie potencjałów z nieuziemioną żoną -
    przez jajka, więc porządnie poczuł?
    > Ten Twój nick to dla zmyłki - bo tu same chłopy - a jesteś kobietą?

    Nie no, kobietą to może była Kopernik czy nawet Einstein, ale ja mam wynik badania
    genetycznego ;>

    > Bo nie wierzę, byś nie wiedział jako mężczyzna, jaki jest efekt
    > uderzenia - nawet lekkiego - w jaja. A jeżeli jesteś kobietą i masz

    Hmm, lekkie to lekkie - no chyba że "uderzenie w jaja" kwalifikujemy, to tutaj lekkie
    będzie o wiele bardziej lekkie.
    W sumie to nie trafiłem na kobitkę, która miałaby takie pomysły, by mnie w jajka
    pstrykać, więc nie wiem, jak w skali lekkości coś takiego kwalifikować.
    Ale może jednak było coś tam z prądem - choć po przemyśleniu odpada wariant z
    "naładowaniem", to przecież jednak jest AC - choć może, bo przecież można oderwać się
    od fazy w szczycie?

    A z prądem w lampach bywa różnie - u mnie w mieszkaniu przy lampach zielono-żółty tak
    podejrzanie mrowi w łapę.
    Co ciekawe, tak samo było w poprzednim mieszkaniu.
    I to nie jest subiektywne i tylko moje odczucie - potwierdził to majster, który robił
    mi meble (a przy okazji wieszał lampy) i w tym i w poprzednim mieszkaniu.
    Coś zaczynam się robić podejrzliwy wobec mojej jedynej w swoim rodzaju lampy z 4
    kulami świętojańskimi, artystycznie przerobionej tymi ręcami z wersji
    jednowłącznikowej na 2-włącznikową - wisiała w poprzednim mieszkaniu i zabrałem ją
    też do nowego...

    Ale lampy to w ogóle jest zuo - teraz w salonie mam 3 plafoniery na po 4 żarówki.
    Całe szczęście, że pojawiły się LEDówki o średnicy 45mm, bo te A60 się nie mieszczą
    (halogeny mają 55mm, miałem też LEDówki marki OBI, one miały 57mm).
    I jedna oprawka jest jakaś taka pechowa, że żarówka się z niej sama wykręca - po
    dokręceniu świeci dzień-dwa i potem przestaje kontaktować.
    Co więcej, jakoś przeskakuje przez gwint - specjalnie narysowałem kreskę ołówkiem - i
    gdy brak jest kontaktu, kreska jest nieprzesunięta!
    Poprzednim razem trzeba było dokręcić ok. ćwierci obrotu, ale ostatnim razem sporo
    więcej.
    Cudo jakieś... Co prawda w tej oprawce wypadł ten metalowy pierścień, w który się
    wkręca, i przyklejałem go klejem.
    Ale robiłem tak też w drugiej - i tam się nie wykręca...
    Cóż, pewnie trzeba będzie w końcu zdjąć tą plafonierę - tej jeszcze nie naprawiałem -
    i wymienić tą oprawkę, całe szczęście w obi można to kupić. A wprawę już mam - ww.
    LEDówki 57mm tak grzały w tył, że po jakimś czasie pojarały i te śubeczki, którymi
    się kable wkręca i izolację kabli - a nawet i miedź porządnie podtleniły na czarno.


  • 57. Data: 2022-01-26 15:08:42
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Waldek napisał:

    >> Gaz miejski jest mokry, zawiera parę wodną. A gaz ziemny jest suchy.
    >> Stare instalacje były skręcanie i uszczelniane pakułami. Te pakuły,
    >> kiedy zabrakło wilgoci, traciły szczelność. Zwłaszcza, gdy zmieniało
    >> się ciśnienie. Stąd po wyłączeniu i ponownym włączeniu kontrole,
    >> czy gdzieś nie zaczęło się ulatniać.
    >
    > Nie mam już gazu, ale jak były wyłączenia w bloku to nie zakręcali
    > żadnych zaworów, tylko wieszali kilka dni wcześniej info przy wejściu
    > do budynku, żeby lokatorzy sami zadbali o nie właczanie urządzeń.

    Od jakiegoś czasu wszystkie gazrurki muszą być spawane, lutowane, czy
    tam klejone.

    > A co do instalacji, to starzy "fachmani" skręcając rurki gazowe
    > smarowali pakuły pokostem po owinięciu gwintów ;)

    To jasne, że fachmiani (starzy i nowi) nie stosowali pakuł na sucho.
    Mie tylko pokost, czasem też minia, czyli czerwone tlenki ołowiu z tymże
    pokostem wymieszane. Nawet staremu fachmanowi zdarzało się zrobić fuszerkę,
    któreś połączenie nie było do końca szczelne. Jeśli to były rury z wodą,
    a z któregoś kolanka kapało, to pan Mietek gładził sę po berecie i ze
    spokojem mówił: pokapie trochę, ale zaraz przestanie. I miał rację. Takie
    połączenia mają zdolność do samouszczelniania. Ale to przy udziale wody.
    Na sucho jest odwrotnie -- z czasem potrafią same się rozszczelnić.

    --
    Jarek


  • 58. Data: 2022-01-26 16:04:31
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Mateusz Bogusz <m...@o...pl>

    On 26.01.2022 15:08, Jarosław Sokołowski wrote:
    > Takie
    > połączenia mają zdolność do samouszczelniania. Ale to przy udziale wody.

    Każda rura z wodą się "sama uszczelni" minerałami (i szlamem który się
    wypłucze z rur) które są w wodzie zawarte jeżeli wyciek jest na poziomie
    "pocenia się". Nie trzeba do tego żadnych past, pakuły na "sucho" też
    zadziałają.

    Piszę, bo to co napisałeś to jeszcze ktoś pomyśli że jakieś wuu duu do
    tego jest potrzebne.

    --
    Pozdrawiam,
    Mateusz Bogusz



  • 59. Data: 2022-01-26 17:02:30
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mateusz Bogusz napisał:

    >> Takie połączenia mają zdolność do samouszczelniania. Ale to przy udziale
    >> wody.
    >
    > Każda rura z wodą się "sama uszczelni" minerałami (i szlamem który się
    > wypłucze z rur) które są w wodzie zawarte jeżeli wyciek jest na poziomie
    > "pocenia się". Nie trzeba do tego żadnych past, pakuły na "sucho" też
    > zadziałają.

    Ile trzeba czekać, by szlam w minerały przebogaty uszczelnił rury? Bo te
    pakuły, co na nie pan Mietek rury skręcił, robą swoje zanim pan majster
    zdąży wypić piwo i zajarać fajkę. Nawet jeśli wyciek jest nie na poziomie
    pocenia się, a miarowego kapania.

    > Piszę, bo to co napisałeś to jeszcze ktoś pomyśli że jakieś wuu duu do
    > tego jest potrzebne.

    Gdy z rzadka napiszę coś na Usenecie, liczę właśnie na to, że ktoś pomyśli.
    Nie zawsze moje oczekiwania się spełniają.

    Jarek

    --
    Jasiu jako mój uczeń kształcisz się u mnie na nauce. Co to jest, mój chłopczę?
    -- To jest rura, panie majster.
    -- Tak jest. A do czego jest dana rura?
    -- Dana rura jest do niczego.


  • 60. Data: 2022-01-26 19:28:44
    Temat: Re: Załącznik prądu dzwonkowy
    Od: Mateusz Bogusz <m...@o...pl>

    On 26.01.2022 17:02, Jarosław Sokołowski wrote:
    > Ile trzeba czekać, by szlam w minerały przebogaty uszczelnił rury? Bo te
    > pakuły, co na nie pan Mietek rury skręcił, robą swoje zanim pan majster
    > zdąży wypić piwo i zajarać fajkę. Nawet jeśli wyciek jest nie na poziomie
    > pocenia się, a miarowego kapania.

    W zeszłym roku wymieniałem w starej instalacji zwykłe zawory przed
    grzejnikami na termostatyczne u teścia. Z jednego po odkręceniu wody w
    instalacji zaczęło kapać, tak kropla na 10-15 sekund. Teściu machnął
    ręką, powiedział - do rana samo się uszczelni. Następnego dnia gdy byłem
    to nakapało z ćwierć szklanki do miski i tyle.

    U siebie przed zimną czyściłem sitka w zaworach. Na powrocie do pieca
    musiało się coś poluzować, bo po nabiciu ciśnienia zaczęły pojawiać się
    krople na łączeniu pod zaworem. Mając wiedzę od teścia zostawiłem, kilka
    godzin później już nic nie kapało.

    --
    Pozdrawiam,
    Mateusz Bogusz


strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: