-
101. Data: 2017-08-31 12:19:48
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnoqflcv.hpo.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> HF5BS pisze:
>> W sumie sprzeczności (technicznej) chyba nie było, ale, masz rację,
>> kasa bardziej ciagnie, niż korzyści dla innych...
>
> Nie wiem czy taka korzyść. Wdrażaniem nowych technologii powinni
> zajmować się deweloperzy nowych technologii. Szpital ma mieć speców
> od leczenia, od zaawansowanej telekomunikacji mieć nie musi.
Jasne, że szpital jest do leczenia. Ale, szpital ma aparaturę i wolałbym
wtedy, aby w razie jakiegoś problemu prosto i konkretnie, zawołano
specjalistę (więc choćby takie bladozielone pojęcie), niż odprawiano czary i
modły nad nieczynnym autoklawem, czy lampą oświetlającą pole. Albo nawet
zwykłą umiejętność wymiany bezpiecznika, jeśli jest to przewidziane.
> Szpitalna sieć przywoławcza to nie jest krytyczny system podtrzymywania
> życia. Ma tylko pomagać. Zawsze można tak jak dawniej, zadzwonić na
Pomagać. I póki działa, pomaga. Ale jeśli nie działa, to przeszkadza. Bo
zamiast w takim razie po prostu wysłać salową, niech poszuka lekarza, to
tłucze sie wywołania, które mogą nie dojść.
> urologię, gdzie doktor Brown poszedł udzielać się jako konsultant.
> Niech go szukają, bo jest potrzebny.
Wiadomo, jeśli tam poszedł, to problemu niet. Ale, jeśli nie dotarł, albo
jest gdzieś jeszcze indziej (np. Słuchaj, wpadnij na neurologię, bo ten
pacjent z udarem nie może się odlać (czy inna specjalność, jeśli to
konsultacja gościnna)), tylko, że "jednostka macierzysta", raczej nie będzie
wiedzieć, gdzie doktor jest obecnie, zwłaszcza, gdy wydziały są odległe, a
doktor jest w trakcie przemieszczania się między nimi. Obiło mi się o
oczy... jakiś mały system śledzenia, aby pokazać, gdzie jest lekarz, aby go
nie szukać zbyt długo. Bo tak, to z j.m. na urologię, sekundy mijają, z
urologii do neurologii, sekundy... minuty mijają, a pacjent schodzi, albo
np. właśnie go zabolało, jak KBG o nasileniu 10. ETC.
Ja dążę do tego, jak zminimalizować ryzyko nadmiernego opóźnienia otrzymania
pomocy przez pacjenta, gdy lekarz kursuje i jest niezbyt namierzalny z
jakiegoś powodu. Jakimi ketodami, jak to zorganizować.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
102. Data: 2017-08-31 12:31:09
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnoqfmnd.hpo.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> No właśnie, co z przekłamaniami? Transmisja w końcu praktycznie analogowa
>> (tak, wiem, zera, jedynki... i zakłócenia, które potrafią to
>> poprzewracać),
>> bez korekcji błędów chyba, wystarczyła obsuwa fazy, amplitudy, syfik od
>> golarki sąsiada i już, zamiast spółka mieć aktywa 100, będzie mieć 150...
>> albo odwrotnie. I wtopisz, jak źle zadecydujesz.
>
> Dlaczego bez korekcji? Zakładam, że była. Dane nadawali w kółko te same.
Może jakaś mała suma tak, ale tyle widziałem przekłamań nawet przy lekkich
zakłóceniach odbioru, że podejrzewam, że to najwyżej była jakaś suma
kontrolna na TAK, albo na NIE, bez cienia jednak korekcji. Coś jak Ymodem-G,
najszybszy (ok. 2% szybciej, niż Zmodem), ale jak coś jęknęło, transfer
padał na mordę i nie ponawiało, jak w innych.
> Na samym początku na warszawskiej giełdzie notowania były ustalane *raz*
> dziennie, na ich podstawie robiło się zlecenia na sesję w dniu następnym.
> A spółek było ledwie kilkadziesiąt. Ten pliczek był naprawdę malutki.
> Ale informację trzeba było jakoś przekazać. W jaki sposób? Internetu ani
Wiadomo. Obawiam się tylko, aby ostatecznej informacji, bez dodatkowych
algorytmów nie ustalało, jak na stacji kosmicznej, przez głosowanie
komputerów. Bo jak się 3 razy przekłamie na 5 prób, to wiadomo, jaki wynik
głosowania będzie. Chyba, że użytkownikowi udawało się ten problem wyłapać i
samemu skorygować, do podjęcia decyzji.
> żadnych innych sieci nie było. Gdzieś w radiu czytali -- ale co, nagrać
Fido było. (hahahaha - ale było i działało)
> i notować w kajecie? Dzisiaj trudno uwierzyć, jakie wielkie zmiany zaszły
> w ciągu ćwierć wieku.
Byli tacy, co notowali. Do dziś widzę, jak niektórzy, zamiast zajrzeć na
www.ztm.waw.pl, z kajecikiem, czy karteczką, mozolnie spisują rozkład
autobusu, zamiast choćby smartfonem fotę cyknąć (niektórzy mają, widać w
kieszeni)...
Oj, tak, postęp się dokonał (i bardzo dobrze, choćby chodzac po lesie mogę
sprawdzić, jak długo jeszcze może potrwać moja wycieczka, zanim przyjedzie
autobus). Choć czasem zjada swoje "dzieci". Ale i swoich "rodziców" niekiedy
też.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
103. Data: 2017-08-31 12:38:55
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>>> Ciekawe jak sobie radzili w czasach tych pagerow z jedna dioda
>>>> - jakis nr biezacy w komunikacie byl zaszyty, czy zalozyli, ze
>>>> jak bardzo potrzebny, to ktos wezwie drugi raz, trzeci, czwarty
>>>> ...
>>
>>> Sądzę, że wywołanie było powtarzane wielokrotnie i "wystarczająco
>>> długo".
>
>> Przy bardziej wspolczesnych wyrobach jak najbardziej - odbiornik
>> porownuje odebrany komunikat z tym poprzednio odebranym, stwierdza
>> "ten juz skasowano/potwierdzono", i nie piszczy.
>Nie trzeba niczego z niczym porównywać. Zaczynają przychodzić co
>chwilę powiadomienia -- świeci dioda i zaczyna piszczeć. Żeby toto
>wyłączyć, trzeba nadusić guzik. Ponowne odblokowanie możliwości
>włączenia alarmu następuje dopiero po dłuższym czasie, w którym
>powiadomienia *nie* nadchodzą.
No wlasnie o ten czas chodzi. Jaki ustawisz ?
30s moze byc potrzebne na jazde winda, 5 minut na parkowanie w
podziemnym parkingu, 30m na jazde metrem.
Wiec powiedzmy, ze system nadaje wezwanie 10 razy co minute,
odbieram pierwsze, naduszam przycisk, dzwonie ... a za minute w
kieszeni znow cos piszczy.
Nowe wezwanie, czy powtorka ?
Musialby odbiorik wiedziec, ze to powtorka.
Nic trudnego - wystarczy te wezwania numerowac, czy np czas wezwania
wyslac ... ale to dodatkowa komplikacja, a urzadzenie z tranzystorow
zrobione :-)
> I klient nie wie - wzywaja drugi raz, czy powtorka
Dowie się jak zadzwoni gdzie trzeba.
>>> Ale technicznie możliwe jest zrobienie sprzężenia zwrotnego.
>>> Doktorek zadzwonił gdzie trzeba, to się odwołuje alarm i przestaje
>>> go szturchać.
>
>> Mozna by, ale jak to zrobic automatycznie ?
>> Indywidualny nr do oddzwonienia ? Chyba jeszcze nie te lata.
>> A w takim szpitalu lekarz moze oddzwaniac na swoj oddzial,
>> a wtedy nie wiadomo czy tam zadzwonil, ani kto ...
>Doktorek mógłby sam odwoływać alarm. Jeśli wybierając numer 196664268
>pielęgniarka aktywuje alarm pagera 4268, to 197774268 go odwołuje.
>Taki półautomat.
Oczywiscie, tylko doktorek musi na ten 197774268 zadzwonic, system
powinien go wtedy polaczyc z przypisana mu pielegniarka, niby nic
trudnego, ale centrale tez dopiero tranzystorami sterowane :-)
>>>>>> Tylko jak piszesz w przykladzie - w szpitalu to moze byc
>>>>>> nadajnik
>>>>>> szpitalny, nie trzeba ogolnokrajowego zasiegu.
>>>>> Pomysł amerykański, więc po prostu lokalny nadajnik w mieście.
>>>> A czemu nie maly szpitalny ?
>>> Częstotliwości. A w zasadzie ich brak. A jeśli nie brak po prostu,
>>> to wszelkie sprawy formalne związane z ich przydziałem. To
>>> pamiętam
>>> na pewno -- ten system wykorzystywał nadajniki radiofoniczne.
>
>> Ale piszesz o USA w latach 70-tych ?
>> I o szpitalu, a nie szerszej sieci pagerowej ?
>I ten *spitalny nadajnik" miałby obsługiwać "szerszą sieć pagerową"?!
>Nie, ten system nie był bardzo szeroki. Służył niewielu użytkownikom,
>choć niekoniecznie wszyscy byli z tego samego szpitala.
Szpitalowi zalezy na swoich lekarzach.
Ale szersza siec moze obslugiwac wiecej klientow - kilka szpitali,
jakis serwisantow, kierowcow rozwozacych towar, policjantow itp.
No i tak sobie wyobrazam, ze szpital moze sie ograniczyc do lekarzy na
terenie szpitala i wcale mu wielki zasieg niepotrzebny.
>A tak przy okazji -- wykorzystnie publicznej sieci radiowej do
>transmisji
>indywidualnych powiadomień, to pomysł pokrewny do korzystnia z
>telewizji
>w celu przesyłania informacji przez "rozszerzony teletekst". Standard
>telegazety mial w rezerwie troche miejsca na przesłanie danych, które
>nie były wykorzystywane do pokazywania literek na ekranie. Ja w roku
Ba, mozna bylo zrobic nadajniki, ktore zamiast wizji nadawaly TG na
wszystkich liniach obrazu.
>1991 czy 1992 w Polsce w ten sposób obbierałem notowania spółek
>giełdowych.
>Płaciło się abonament, dawali skrzyneczkę, do której podłączało się
>antenę, a z drugiej strony kabel rs-232 to peceta. No w ciągu kilku
>minut od zapuszczenia programu pojawiał się plik tekstowy z
>aktualnymi
>notowaniami z warszawskiej giełdy.
Owszem, tylko z uwagi na czestotliwosci pracy i skomplikowanie
sygnalu - do pagera chyba lepiej radiowy system uzyc.
A jak system moze byc ograniczony do kilku budynkow szpitala, to IMO
jeszcze prosciej ustawic specjalizowany nadajnik.
J.
-
104. Data: 2017-08-31 12:46:21
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:59a7e211$0$5160$65785112@news.neostrada.pl...
>>Wtedy zamiast jednej radiowej horpyny, gdzie okolicznym pacjentom robiono
>>by niezamierzoną diatermię za darmo, zagęścić do sieci małomocnych
>>nadajników, pager/słuchawka (w razie potrzeby odpowiednio specjalizowana)
>>skakała by sobie między stacjami i
>
> akurat do pagerow to nie widze problemu - zamiast jednego malego nadajnika
> stawia sie kilka jeszcze mniejszych, i one nadaja to samo.
Jak w górach, gdzie w sumie korzystniej jeden mocniejszy nadajnik rozbić na
kilka słabszych gęściej. Jeszcze jakby się one jakoś uzupełniały w
działaniu, to tego nam trzeba.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
105. Data: 2017-08-31 12:50:01
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "HF5BS" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:oo7ead$o0o$...@n...news.atman.pl...
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>>>Podejrzewam, że nie było innego wyjścia, bo system oparty na
>>>radiofonii FM się zapchał -- kilentów było coraz więcej.
>
>> Troche watpie - tak czesto wysylano informacje ?
>Aż tak często, to nie, bo ramka, to albo 3, albo coś ok. 1.5 sekundy,
>w każdym razie dość długa, sygnał był ZTCP, 2400 bps, albo 1200,
>raczej ten szybszy. Zebździć sie, a przepływności się nie przełamie.
Ale mozna ilosc bitow zmniejszyc. Albo wlasnie przeplywnosc podniesc
... choc jak ma sie zmiescic w normalnym sygnale FM stereo, to bedzie
trudno.
RDS ma 1187.5 bps.
1.5s ... 2400 wezwan na godzine, przy 5 powtorkach juz tylko 500 - i
faktycznie moze sie system zapchac.
>> Chociaz ... jakby tak co godzina kogos wzywano, to juz przy 36 tys
>> robi sie nam 10 wiadomosci na sekunde ...
>No pasaran. Zresztą, tylu wywolań nie było.
Ale to od klientow zalezy. Dostali pager, zeby raz miesiac ich pilnie
wezwac, czy co godzina mieli wezwanie ?
> Wystarczały dwie (albo cztery... ale raczej dwie) translacje, w
> ogóle było więcej, jedna dedykowana dla
rozumiem, ze trzeba bylo zadzwonic, i wstukac DTMF nr pagera, a moze i
wiadomosc ?
Czyli tak ze 30s ...
J.
-
106. Data: 2017-08-31 13:13:16
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>> Mieszczanie mogli zadzwonić i przywołać taryfę w dowolny punkt.
>
> Takowoż się działo. Niektórzy małomiasteczkowi mieli też swoje
> indywidualne (w czasach, gdy komórka, to było jedynie pomieszczenie
> na wsi, często bez telefonu zresztą i bezzreszty) numery i na nich
> przyjmowali zamówienia, a spis był w książce i można było sobie
> wybrać "fiakra", który zawiezie na dworzec.
Ja do dzisiaj w miście Warszawa mam takiego sąsiada taksówkarza.
Niezrzeszony, ma swój numer telefonu, kiedyś stacjonarny, teraz
komórkę. Można zadzwonić i się umówić. Bardzo miły starszy pan.
Klka razy korzystałem, nawet całkiem niedawno. Gdy ma odebrać
z dworca czy lotniska, to za dojazd nie bierze.
--
Jarek
-
107. Data: 2017-08-31 13:19:54
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:59a7e748$0$15207$65785112@news.neostrada.pl...
> Oczywiscie, tylko doktorek musi na ten 197774268 zadzwonic, system
> powinien go wtedy polaczyc z przypisana mu pielegniarka, niby nic
> trudnego, ale centrale tez dopiero tranzystorami sterowane :-)
To raczej nie problem, ZTCP, system 1-800, czyli dzwonię na numer, centrala
mnie przekierowuje, a płaci odbiorca, był zaprowadzony ZTCW, już pół wieku
temu.
>>I ten *spitalny nadajnik" miałby obsługiwać "szerszą sieć pagerową"?!
>>Nie, ten system nie był bardzo szeroki. Służył niewielu użytkownikom,
>>choć niekoniecznie wszyscy byli z tego samego szpitala.
>
> Szpitalowi zalezy na swoich lekarzach.
> Ale szersza siec moze obslugiwac wiecej klientow - kilka szpitali, jakis
> serwisantow, kierowcow rozwozacych towar, policjantow itp.
>
> No i tak sobie wyobrazam, ze szpital moze sie ograniczyc do lekarzy na
> terenie szpitala i wcale mu wielki zasieg niepotrzebny.
A połączyć, dla uproszczenia, aby jedno wywołanie szło na kilka szpitali z
własną siecią mikronadajników każdy, i do Św. Rocha, i do Akademickiego, i
do Kliniki Chirurgicznej, wtedy sobie pan doktór może być na konsultacji w
innym szpitalu i jak dostanie wywołanie, to też będzie wiedział, co ma
zrobić. A poza szpitalami - wtedy tak, nadajnik lokalnej stacji.
> Owszem, tylko z uwagi na czestotliwosci pracy i skomplikowanie sygnalu -
> do pagera chyba lepiej radiowy system uzyc.
Wąsko, powoli (szybko nie trzeba, informacji mało, czy w 1, czy w 3 sekundy
dotrze, wielkiej różnicy nie uczyni), a wąski kanał odporniejszy na
zakłócenia, jednak mniej odporny na zaniki propagasyjne. Mam telefon, w
którym jest to pięknie rozwiązane - DSS. Nawet przy sporych zakłóceniach,
łączność była bardzo czysta. Najwyżej, na skraju zasięgu, trochę przycinało
górę, ale nadal dało się korzystać. Ważne - choć to ZTCP emisja analogowa,
to szum był bardzo ładnie udupiany.
> A jak system moze byc ograniczony do kilku budynkow szpitala, to IMO
> jeszcze prosciej ustawic specjalizowany nadajnik.
Ja stawiałem na szpitalną radiostację, przeznaczyć pulę selektywnych (to
chyba da się prosto zrobić?) do poszczególnych pagerów i jak zapiszczy,
doktor dzwoni na radio i tam mówią mu, kto go szukał, a może nawet
połączą/przełączą?
Ewentualnie, jak wspomniałem, gęstą sieć mikronajdajników, na najbliższe
kilka(naście) metrów, oraz przy tym stały zasięg przynajmniej kilku.
I np. te dwa systemy wzajemnie się uzupełniające.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
108. Data: 2017-08-31 13:20:49
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
> A jak system moze byc ograniczony do kilku budynkow szpitala,
> to IMO jeszcze prosciej ustawic specjalizowany nadajnik.
Takie systemy też były, jeszcze wcześniej. Ale tu nowatorskie
podejście polegało na tym, ze się korzysta z już istniejącej
infrastruktury.
--
Jarek
-
109. Data: 2017-08-31 13:29:36
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>>> W sumie sprzeczności (technicznej) chyba nie było, ale, masz rację,
>>> kasa bardziej ciagnie, niż korzyści dla innych...
>>
>> Nie wiem czy taka korzyść. Wdrażaniem nowych technologii powinni
>> zajmować się deweloperzy nowych technologii. Szpital ma mieć speców
>> od leczenia, od zaawansowanej telekomunikacji mieć nie musi.
>
> Jasne, że szpital jest do leczenia. Ale, szpital ma aparaturę i wolałbym
> wtedy, aby w razie jakiegoś problemu prosto i konkretnie, zawołano
> specjalistę (więc choćby takie bladozielone pojęcie), niż odprawiano
> czary i modły nad nieczynnym autoklawem, czy lampą oświetlającą pole.
> Albo nawet zwykłą umiejętność wymiany bezpiecznika, jeśli jest to
> przewidziane.
Ale tu chodzi o system, który wymaga współpracy kilku podmiotów. Tego
co ma nadajnik radiowy, tego co ma linie telekomunikacyjne itp. Nie
zajmie się tym technik szpitalny.
>> Szpitalna sieć przywoławcza to nie jest krytyczny system podtrzymywania
>> życia. Ma tylko pomagać. Zawsze można tak jak dawniej, zadzwonić na
>
> Pomagać. I póki działa, pomaga. Ale jeśli nie działa, to przeszkadza. Bo
> zamiast w takim razie po prostu wysłać salową, niech poszuka lekarza, to
> tłucze sie wywołania, które mogą nie dojść.
Jak sprawa bardzo pilna, to się nawet redundantnie wyśle na poszukiwania
siostrę przełożoną.
> Ja dążę do tego, jak zminimalizować ryzyko nadmiernego opóźnienia
> otrzymania pomocy przez pacjenta, gdy lekarz kursuje i jest niezbyt
> namierzalny z jakiegoś powodu. Jakimi ketodami, jak to zorganizować.
Na pewno nie metodam telekomunikacyjnymi. Szpital to nie miejsce zdarzeń
nagłych wypadków, tu nikomu znienacka cegła na głowę nie spada, tylko tu
się przywozi ofiary takich zdarzeń. Już medycy sami wiedzą jak bardzo
intensywna musi być opieka, kto i gdzie ma dyżuwować stale przy chorym,
a kiedy można sobie pozwolić troche luzu.
--
Jarek
-
110. Data: 2017-08-31 13:30:04
Temat: Re: Zagadka: w którym roku powstał pierwszy polski telefon...
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "HF5BS" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:oo8rcc$lp$...@n...news.atman.pl...
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> Oczywiscie, tylko doktorek musi na ten 197774268 zadzwonic, system
>> powinien go wtedy polaczyc z przypisana mu pielegniarka, niby nic
>> trudnego, ale centrale tez dopiero tranzystorami sterowane :-)
>To raczej nie problem, ZTCP, system 1-800, czyli dzwonię na numer,
>centrala mnie przekierowuje, a płaci odbiorca, był zaprowadzony ZTCW,
>już pół wieku temu.
50 lat temu, to centrale byly chyba jeszcze elektromechaniczne, wiec
to IMO byl pewien problem.
Przy setce takich numerow moze nie, a przy 10 tys ?
J.