-
21. Data: 2010-05-14 08:54:44
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Thu, 13 May 2010 07:40:36 -0700 (PDT), Jarek P. wrote:
>Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
>Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
>się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
>sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
>prostu do wymiany?
Nie ocenisz. Generalnie troche mniej, ale ile troche w tym konkretnym
przypadku to nie wiesz.
A zobaczenie ile tanie nie jest, nie ustalisz ile bylo wczesniej
zuzyte, a jak juz masz rozebrane to warto od razu tarcze wymienic.
No chyba ze akurat jest tam jakas dogodna dziura do obserwacji.
>Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
>dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).
No, musialy przeniesc cale tarcie z tylnych opon. Czyli powiedzmy nie
50kG ale z 500.
Przy czym przy "dynamicznym ruszaniu" tez sa spore sily.
J.
-
22. Data: 2010-05-14 09:49:18
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: Jakub Witkowski <j...@d...z.sygnatury>
J.F. pisze:
>> Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
>> dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).
>
> No, musialy przeniesc cale tarcie z tylnych opon. Czyli powiedzmy nie
> 50kG ale z 500.
Czyli tak jak przy mocnym hamowaniu?
> Przy czym przy "dynamicznym ruszaniu" tez sa spore sily.
No właśnie - siły też na granicy przyczepności. Ale przecież zawieszenie
musi wytrzymać to setki razy, tysiące nawet.
--
Jakub Witkowski | Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
z domeny | nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl | lub całości poglądom ich Autora.
-
23. Data: 2010-05-14 10:03:52
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: Karolek <d...@o...pl>
J.F. pisze:
> On Thu, 13 May 2010 07:40:36 -0700 (PDT), Jarek P. wrote:
>> Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
>> Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
>> się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
>> sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
>> prostu do wymiany?
>
> Nie ocenisz. Generalnie troche mniej, ale ile troche w tym konkretnym
> przypadku to nie wiesz.
> A zobaczenie ile tanie nie jest, nie ustalisz ile bylo wczesniej
> zuzyte, a jak juz masz rozebrane to warto od razu tarcze wymienic.
Mniej jak mniej, ale czy jest przypalone to juz ocenisz.
Jednak tanie to nie bedzie jak juz zauwazyles bo skrzynie trzeba wyciagnac.
A tak to tylko po tym jak wysoko bierze mozna cos tam ocenic, pod
warunkiem, ze wie sie jak bralo wczesniej.
--
Karolek
-
24. Data: 2010-05-14 13:08:50
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jakub Witkowski" <j...@d...z.sygnatury>
> J.F. pisze:
>>> Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po
>>> dupie nie
>>> dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).
>> No, musialy przeniesc cale tarcie z tylnych opon. Czyli
>> powiedzmy nie
>> 50kG ale z 500.
>
> Czyli tak jak przy mocnym hamowaniu?
Ale przy mocnym hamowaniu przeguby nie sa obciazone, chyba ze to
jakis wynalazek.
Co najwyzej jak sie pomylisz i zamiast V wrzucisz I-ke ..
>> Przy czym przy "dynamicznym ruszaniu" tez sa spore sily.
> No właśnie - siły też na granicy przyczepności. Ale przecież
> zawieszenie
> musi wytrzymać to setki razy, tysiące nawet.
No niekoniecznie - wiadomo ze kto ostro jezdzi ten duzo wydaje.
[nie dotyczy sierry].
J.
-
25. Data: 2010-05-14 14:19:30
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"kml" <A...@g...lp> wrote in message
news:hsimck$mth$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "Jarek P." <j...@g...com> napisał w wiadomości
> news:hsho2u$33r$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Z serwisem póki co rozmawiałem telefonicznie, nawet nie osobiście, a za
>> pośrednictwem znającego właściciela kolegi, z tego co mi kumpel
>> przekazał, ze słów właściciela wynikało, że laweciarz jest święty i robił
>> co mógł, jedyną realną alternatywą było użycie dźwigu. Z relacji żony z
>> kolei wiem, że tamten przez dwie godziny nie zdołał jej wciągnąć na
>> lawetę (samochód dojeżdżał do połowy platformy i koniec, nie wiem, co
>> przeszkadzało), po tych dwóch godzinach przyjechał inny mechanik i po 10
>> minutach samochód był załadowany, więc w świętość laweciarza raczej nie
>> wierzę, zwłaszcza że mimo braku orientacji w temacie holowania, wiem, że
>> są motylki, są podkładane pod unieruchomione koła wózki, no da się...
>
> Gdyby to był mój samochód to _natychmiast_ wysłałbym moje uwagi do serwisu
> na piśmie, za potwierdzeniem odebrania. Nawet jeżeli samochód wygląda ok w
> tej chwili, to warto mieć jakiekolwiek zabezpieczenie na przyszłość.
I co zamierzałbyś zrobić z tymi uwagami i potwierdzeniem ich wysłania???
Jakie to "zabezpieczenie"?
> Z tego co opisujesz to metoda załadunku samochodu była przeprowadzona
> zgodnie z najświętszą polską zasadą "Co k***a, ja nie zrobie?!" i mam
> poważne wątpliwości co do tego w jakim stanie jest sprzęgło. Ciężko wróżyć
> z fusów, ale na grubość okładzin nie jest taka jak dzień wcześniej.
Niemożliwe... :-)
-
26. Data: 2010-05-14 14:32:01
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Jarek P." <j...@g...com>
Skodę właśnie odebrałem.
Oczywiście kłótnie niewiele dały, powiedziano mi, że nie było innej
możliwości, a poza tym nic się nie stało, sprzęgło jest dobre, smród,
który żona czuła to na pewno nie było sprzęgło, tylko hamulce
(hehe...), skasowano mnie za holowanie, za naprawę i za "zestawy
montażowe do hamulców", razem 500zł. Twierdzili, że poza tym jest
wszystko OK.
W każdym razie - przejechałem nim z tego serwisu do pracy i pierwsze
spostrzeżenia: samochód jeździ jak jeździł, sprzęgło - na ile moge
stwierdzić (jak pisałem, nie jeździłem wcześniej tym samochodem, po
przyprowadzeniu od sprzedawcy stał pod blokiem) nie łapie jakoś
zauważalnie wyżej niż normalnie, nic też przy jego zwalnianiu nie
piszczy, nie zauważam żadnych uślizgów ani nic takiego.
Jednak nie podobają mi się dwa objawy:
- przy lekkim hamowaniu słychać oraz czuć pod pedałem hamulca
delikatny hurgot. Czy to tylko objaw okładzin, które dostały po dupie
i muszą się od nowa ułożyć, czy objaw ich zarżnięcia? (nie było tego
wcześniej)
- przy spokojnej jeździe na niskich obrotach, z niedużą prędkością
wsłuchując się w odgłosy słyszę bardzo delikatne, takie raczej basowe
hurgotanie gdzieś z silnika. Tu już nie mogę na 100% stwierdzić, że
tego wcześniej nie było, co prawda kupując w ten samochód, w pracę
silnika też się uważnie wsłuchiwałem i było ok, ale wtedy jechałem
nieco szybciej, a teraz zwróciłem na ten hurgot uwagę jadąc w korku,
bez radia, niska prędkość, niskie obroty, czyli cisza w samochodzie, a
ja usilnie doszukiwałem się złych objawów.
Czy zakatowanie sprzęgła może się objawiać takimi odgłosami?
J.
-
27. Data: 2010-05-14 16:39:28
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2010-05-14 14:32, Jarek P. pisze:
> - przy spokojnej jeździe na niskich obrotach, z niedużą prędkością
> wsłuchując się w odgłosy słyszę bardzo delikatne, takie raczej basowe
> hurgotanie gdzieś z silnika. Tu już nie mogę na 100% stwierdzić, że
> tego wcześniej nie było,
Porównaj sobie dźwięki przy wciśniętym i wyciśniętym sprzęgle. Możliwe
że docisk/tarcza dostała w kość i właśnie szykuje się do rozpadnięcia.
Za zamierzchłych czasów posiadania FSO 125p pamiętam jak raz chciałem
się popisać i "przypalić gumę" i coś chrupnęło, silnik właśnie tak
dziwnie zaczął pracować (dźwięk szurania) a po kilometrze auto stanęło.
Diagnoza po rozmontowaniu skrzyni - rozleciała się tarcza.
No i standardowa procedura: po kolei biegi od 3 do 5 i puszczasz
sprzęgło patrząc jak się zachowuje.
--
MZ
-
28. Data: 2010-05-14 23:47:42
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: KJ Siła Słów <K...@n...com>
Maverick pisze:
> 200m "wlokąc" tylne kola - a pozniej opony do wymiany ...
bez cudow - predkosci 10 na godzine i to jeszcze w lekkiej Fabii ?
Chyba ze to F1-abia.
> Lepiej zdjac kolo i uzyc mlotka - szczeki puszcza - i mozna jechac.
Moze i lepiej, ale trzeba zdejmowac kola, poza tym jak juz chcemy byc
tacy technicznie kulturalni patenciarze to: kawal mosiadzu, duzy mlot i
walimy w felge - bez zdejmowania.
KJ
-
29. Data: 2010-05-14 23:50:12
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: KJ Siła Słów <K...@n...com>
Jarek P. pisze:
> Góra 20 metrów dalej na wprost była ściana budynku. Po bokach inne auta.
> Jedyny mozliwy kierunek był wstecz, a jak się jedzie do tyłu z
> zaciągniętym wstecznym chyba nie muszę mówić...
Jak rowno trzymaja obie szczeki to pojedzie na wprost.
KJ
-
30. Data: 2010-05-14 23:51:24
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: mw <m...@g...com>
[...]
Lekko w temacie, nie prosciej by bylo lewarek wyciagnac zdjac kolo
wziac mlotek kawalek deski, i przy*dolic mlotkiem poprzez deske?
Panowie samochodziaze co o tym sadzice?