W dniu 2019-03-20 o 11:19, J.F. pisze:

> Animko, podziwiam twoja wiare w lampe blyskowa na taka odleglosc :-)

Animka ma nadLEDy w swoim nadsmartfonie więc nie krytykuj. Z pewnością
doświetli drogę mleczną :-D

> Niestety - swialto z punktowego zrodla szybko slabnie z odlegloscia.

Korekta: z kwadratem odległości.

> Ale ... Marku - widac ten budynek ? widac, i to od zacienionej strony.
> Nie taka zla ta matryca, a przeciez jeszcze po drodze mogla stracic
> konwersja do JPEG, z JPEG i ekran w komputerze :-)

Nie rozpędzałbym się w interpretacjach. Kompresja JPG nie ma nic do
rzeczy, bo zawiera jedynie skompresowaną dynamikę z RAW przetwornika za
pomocą softu smartfonowego. To, co widzisz, to żaden wyczyn. Słońce i
duży kawał nieba są przepalone. Ekspozycja ustawiła się do reszty nieba
a budynek ma podobną jasność najprawdopodobniej, bo pewnie jest biały.
Popatrz na resztę kadru - wszystkie inne budynki zniknęły - zgaduję, nie
są białe. Nawet nie wiem czy w ogóle tam są jakieś budynki.

Gdyby matryca miała sporą dynamikę, to udałoby się wydobyć mnóstwo
detali z cienia. Ale... musiałby to zrobić człowiek. Nie spotkałem się z
przypadkiem by automatyka konwersji do JPG podejmowała się takich zabiegów.

Kolejna rzecz to zabytkowy smartfon. Aparat ma bardzo małą rozdzielczość
= duże piksele = mniejszy szum. W efekcie lepsza jakość zdjęć. Dlatego
nie raz wspominałem o tym, że gigantyczne rozdzielczości matryc to jakaś
patologia marketingowa. Ani optyka nie da takich rozdzielczości (w
szczególności smartfonowa), ani to użyteczne a szum sporo większy bo
piksele małe.


--
Pozdrawiam,
Marek