-
11. Data: 2013-11-15 18:12:14
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: " 666" <j...@g...pl>
Przy czym wiele lat temu z powodzeniem ładowałem baterie R6 kupowane w Ikea (to były
baterie produkowane przez Varta) dość prostą
ładowarką (lata 1999/2001).
Używałem wtedy dyktafonu przez kilkanascie godzin w tygodniu.
Dziś czasem tez próbuję ładować baterie alkaliczne (bywa, że z powodzeniem), ale
problemem sa ładowarki, które najpierw zwykle
próbują rozładować ogniwo do zera.
-----
> Napisałem o różnych AA, w szczególności o akumulatorach AA NiMH oraz o zwykłych
alkalicznych ogniwach AA.
> Natomiast to, że pomijając kilka najgorszych LR6 pozostałe są prawie takie same,
dotyczy ogniw alkalicznych.
-
12. Data: 2013-11-15 23:58:58
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
" 666" <j...@g...pl> wrote:
>> 1. Istnieją chyba dwa podstawowe typy używania baterii/aku:
>> - zapotrzebowanie na moc - np. zasilanie całej cyfrówki, łącznie z
>> matrycą;
>> - zapotrzebowanie na trwałość - podtrzymywanie zegara lub panelu LCD.
>
> Mam jeszcze trzeci: napięcie.
> Mam taki przenośny skaner na dwa paluszki generalnie odmawiający
> współpracy z akumulatorkami, natomiast pracuje z bateriami
> alkalicznymi (ale gdy już przestaje pracować, to baterie jeszcze się
> doskonale nadają do innych sprzętów)
> Niedoróbka
A tak, bardzo dobre spostrzeżenie - to sprzęt określa co to znaczy
"jeszcze dobra bateria". W efekcie nie każdy naładowany aku potrafi
się nadać, a i dla baterii może się liczyć tylko napięcie szczytowe na
początku.
Nb.: Mam taki czujnik, który wybrzydzał na 2 aku, a 2 baterie też
tylko dość szybko nadgryzał. To sprzęt nieprzenośny, więc podłączyłem
mu pojemnik na 3 aku i od tamtej pory mam go z głowy (uwaga dla totalnie
początkujących przy takich ulepszeniach: troszkę ryzykujemy, że spalimy
elektronikę).
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
13. Data: 2013-11-16 14:03:32
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 15 Nov 2013 18:06:11 +0100, 666 napisał(a):
> Mam jeszcze trzeci: napięcie.
> Mam taki przenośny skaner na dwa paluszki generalnie odmawiający współpracy z
akumulatorkami, natomiast pracuje z bateriami
> alkalicznymi (ale gdy już przestaje pracować, to baterie jeszcze się doskonale
nadają do innych sprzętów)
> Niedoróbka
Bo ja wiem ... urzadzenie projektowane do pracy na bateriach, baterie
maja 1.5 ktore spada w miare eksploatacji, no to co sie dziwic ze np
wymaga 1.4V.
Owszem, mozna bylo zrobic tak, aby i na akumulatorach dzialalo, ale
obowiazku nie ma.
J.
-
14. Data: 2013-11-16 15:04:38
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
" 666" <j...@g...pl> writes:
> Mają zalety, np. sa znacznie lżejsze od alkalicznych (jak masz jakieś
> battery pack 6x lub 8x D (R20) ro róznica jest istotna).
> Poza tym mozna je kupić i po uzyciu wyrzucić, alkalicznych często jeszcze "szkoda".
Wklejali już Ci ten przykład o top-postingu?
Jeśli chodzi o ogniwa, różnica w parametrach elektrycznych jest
olbrzymia, tamte ogniwa nadają się tylko do zastosowań pobierających
bardzo mało energii.
W normalnych zastosowaniach należałoby mieć ich bardzo dużo, poza tym
one nie mają (nawet nowe) wystarczającej wydajności prądowej. Koszt
takich ogniw także byłby zaporowy (ze względu na ich liczbę).
--
Krzysztof Hałasa
-
15. Data: 2013-11-16 15:14:17
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
" 666" <j...@g...pl> writes:
> Przy czym wiele lat temu z powodzeniem ładowałem baterie R6 kupowane w
> Ikea (to były baterie produkowane przez Varta) dość prostą
> ładowarką (lata 1999/2001).
No nie, wybacz. Kiedyś (zdecydowanie wcześniej) ludzie ładowali także
np. ogniwa zegarkowe, ale może darujmy sobie takie rozważania.
Poza tym aparaty itp. potrzebują zwykle sporo prądu, ładowane (ani nowe)
R6 nie mają szans tyle dać nawet w zwarciu.
> Używałem wtedy dyktafonu przez kilkanascie godzin w tygodniu.
> Dziś czasem tez próbuję ładować baterie alkaliczne (bywa, że z
> powodzeniem), ale problemem sa ładowarki, które najpierw zwykle
> próbują rozładować ogniwo do zera.
Być może jakieś archaiczne, przeznaczone dla NiCd (pamiętam, że były
takie, ale np. mogły mieć przycisk włączający funkcję rozładowania,
a większość nie miała w ogóle takiej funkcji). Współczesne ładowarki
także w ogóle nie mają takiej funkcji, poza może jakimiś (zapewne
drogimi) wyjątkami.
Natomiast przypuszczalnie mają funkcję wyłączania ładowania po
osiągnięciu jakiegoś napięcia, niższego niż w R6.
Proponuję nabycie ogniw HR6 oraz ew. sprzętu, który może z nich
korzystać (niższe napięcie NiMH). To na pewno będzie tańsze,
w szczególności licząc czas stracony na walki z R6, oraz koszt tych R6.
Alternatywnie Li-Ion itp, wtedy akumulatory są dedykowane do sprzętu.
--
Krzysztof Hałasa
-
16. Data: 2013-11-17 18:42:59
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: " 666" <j...@g...pl>
"Tradycyjna" ładowarka (nie pamiętam Tatarek czy Ansmann) akumulatorków 4szt. x NiCd
z malutkim przełącznikiem 6h-12h (zależnie od
pojemności), spokojnie doładowywała jakościowe alkaliczne R6 (AA) do jakichś 70%
pierwotnej pojemności.
Czasem jej używam dla naładowania "na chama" szwankujących aku NiMH.
BTW w międzyczasie padło mi parę innych "automatycznych" "markowych" ładowarek z
funkcją podtrzymania czy z funkcją wstępnego
rozładowywania.
-----
> No nie, wybacz.
> Kiedyś ludzie ładowali także np. ogniwa zegarkowe, ale może darujmy sobie takie
rozważania.
> Być może jakieś archaiczne, przeznaczone dla NiCd.
> Współczesne ładowarki także w ogóle nie mają takiej funkcji, poza może jakimiś
wyjątkami.
> Natomiast przypuszczalnie mają funkcję wyłączania ładowania po osiągnięciu jakiegoś
napięcia, niższego niż w R6.
-
17. Data: 2013-11-17 18:58:43
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: " 666" <j...@g...pl>
Mamy jakiś zapas "paluszków" 3,6 volta (litowe?), i nawet w pilocie Panasonic
siedziały jakoś nic nie paląc ;-)
Niezłe zabezpieczenia musi mieć ten pilot.
I teraz kusi mnie wypróbować te baterie litowe 3,6 volt do skanera ręcznego, o którym
wspomniałem, że nie lubi się żywić aku 2 x 1,2
volt.
Z dwoma bateriami szeregowo 7,2 volt bym nie ryzykował, raczej myślę o jednej 3,6
volt + mostek zamiast drugiej.
"Zuzyte" paluszki u mnie lądują w zegarach ściennych, to wyjątkowo mało wymagająca
elektronika, jak coś już nie daje napięcia dla
zegara ściennego, to wylatuje z domu (podrzucam baterie sklepom elektrycznym do
utylizacji).
Inna sprawa, że zakup baterii alkalicznych nie jest już takim wydatkiem jak przed
laty, w marketach bywa w miarę niedroga
chińszczyzna.
Jakbym policzył wszystkie posiadane sprzęty na paluszki AA (wybierając sprzęt w miarę
możliwości unikam AAA jak ognia) to doszedłbym
do kilkudziesięciu sztuk baterii w jednoczesnym użytku.
Do tego elektroniczna ładowarka Ansmann na 12xAA (ale są lepsze, na widok ładowarki
kolegi - jakaś rzemieślnicza polska produkcja -
oko mi zbielało, stosuje przy modelach zdalnie sterowanych).
-----
> A tak, bardzo dobre spostrzeżenie - to sprzęt określa co to znaczy "jeszcze dobra
bateria".
> W efekcie nie każdy naładowany aku potrafi się nadać, a i dla baterii może się
liczyć tylko napięcie szczytowe na początku.
> Nb.:
> Mam taki czujnik, który wybrzydzał na 2 aku, a 2 baterie też tylko dość szybko
nadgryzał.
> To sprzęt nieprzenośny, więc podłączyłem mu pojemnik na 3 aku i od tamtej pory mam
go z głowy (uwaga dla totalnie początkujących
> przy takich ulepszeniach: troszkę ryzykujemy, że spalimy elektronikę).
-
18. Data: 2013-11-17 21:28:58
Temat: Re: Test baterii alkalicznych i cynkowych AA - R6
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc[kropka]pl>
W dniu 2013-11-16 15:14, Krzysztof Halasa pisze:
> No nie, wybacz. Kiedyś (zdecydowanie wcześniej) ludzie ładowali także
> np. ogniwa zegarkowe, ale może darujmy sobie takie rozważania.
Ja ładowałem :-)
Bezpośrednio z sieci przez diodę i opornik. Baterię trzeba było owinąć
szmatą bo czasem wybuchała.
I rzeczywiście "zdecydowanie wcześniej" jakieś czterdzieści lat temu.
P.P.