-
31. Data: 2014-08-21 20:06:10
Temat: Re: "Szokowe" szkolenie młodego
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Marcin N" <m...@o...pl>
>>>> Znajomy ma syna, który niedawno dostał
>>>> prawo jazdy.
>>>
>>> Normalne, że młody chce sobie w końcu powariować.
>>> To typowe dla młodych.
>>>
>>> Trzeba zabrać go na tor tym samochodem. Nawet kilometrowy tor
>>> gokardowy dostarczy wystarczających przeżyć. Niech powariuje na torze
>>> kilka godzin to mu się na ulicy już nie będzie chciało.
>>>
>>> Albo wybrać się na zwykłe gokardy. Dać mu się wyszumieć za kierownicą.
>>
>> Eee co tam ma się wydarzyć ? Tu chodzi o zaskakującą sytuację na drodze.
>> Nawet dużo jeżdżąc można przyzwyczaić się do tego, że za zakrętem nic
>> nie ma.
>
> Nic się nie ma wydarzyć. Ma się wyszaleć. To wszystko.
Ale on nie jeździ szybko tylko "bez wyobraźni"
-
32. Data: 2014-08-21 20:24:15
Temat: Re: "Szokowe" szkolenie młodego
Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>
Dnia Thu, 21 Aug 2014 18:43:58 +0200, dddddddd napisał(a):
> ale po co biskupowi prawo jazdy? ;)
Mniej więcej po to samo po co młodemu biskupstwo :)
--
Jacek
-
33. Data: 2014-08-21 22:16:25
Temat: Re: "Szokowe" szkolenie młodego
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "SW3" <s...@p...fm.invalid> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:op.xkx7mmygctg864@hopeit...
> W dniu 21.08.2014 o 16:54 Cavallino <c...@k...pl> pisze:
>
>> Ile ma jechać na prostej drodze, 20?
>
> Tyle, na ile warunki pozwalają.
No właśnie.
Obstawiam, że gdyby ktoś poważny się z nim przejechał, stwierdziłby że
dokładnie tak chłopak jedzie.
Jak nie ma przeszkód, to się nie jedzie 50.
>Tzw. prędkość bezpieczna, która nie ma wiele wspólnego z prędkością
>dozwoloną.
Oczywiście.
Bo z reguły jest dużo wyższa, czasem niższa, zwłaszcza gdy pogoda kiepska.
-
34. Data: 2014-08-21 23:48:21
Temat: Re: "Szokowe" szkolenie młodego
Od: tá´Ź
Lisciasty wrote:
> Znajomy ma syna (...)
Niezły trolling.
--
ss??q s? ??u??ou??
-
35. Data: 2014-08-21 23:48:40
Temat: Re: "Szokowe" szkolenie młodego
Od: tá´Ź
Marcin N wrote:
> Trzeba zabrać go na tor tym samochodem. Nawet kilometrowy tor gokardowy
> dostarczy wystarczających przeżyć. Niech powariuje na torze kilka godzin
> to mu się na ulicy już nie będzie chciało.
Na mnie takie zabawy działają akurat na odwrót. :>
--
ss??q s? ??u??ou??
-
36. Data: 2014-08-22 17:24:33
Temat: Re: "Szokowe" szkolenie młodego
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2014-08-21 07:47, Lisciasty pisze:
> W dniu czwartek, 21 sierpnia 2014 00:08:42 UTC+2 użytkownik BartekK napisał:
>
>> Ale tak "z nienacka" i pułapkę na niego zastawić?
>
> Oczywiście, przecież uprzedzenie go że za chwilę wyjedzie mu
> przed maskę rowerek z lalką to trochę bez sensu by było,
> nie uważasz? :>
No niekoniecznie, chociaż oczywiście zależy co chce się uzyskać.
Na wszelakich szkoleniach kierowca doskonale wie co będzie, co ma
zrobić, często nawet wie jak należałoby to zrobić.
Po czym próbuje i okazuje się że jednak nie potrafi - i w sumie to jest
celem szkolenia.
>> Jeśli tak - to niedobrze, a co będzie jak zrobi głupi test łosia z
>> spotkaniem krawężnika lub pobocza, kończący się dachowaniem albo
>> spotkaniem z twardą przeszkodą?
>
> Dobre pytanie. Może kwestia wyboru dobrego miejsca.
> Ale czy przy 50 km/h i hamowaniu można dachować?
Nie masz pewności czy to będzie tylko hamowanie...
Kolejna sprawa czy sens ma robienie czegoś takiego przy 50km/h?
Bo nie bardzo to sobie wyobrażam - to jest prędkość przy której
musiałoby coś przed maskę wyskoczyć bezpośrednio zza przeszkody.
A nauka z takiej "lekcji" jedynie taka, że w ogóle należy zrezygnować z
jazdy, bo zawsze może rowerek wytoczyć się metr przed maskę i nawet
jazda 20km/h nie pomoże.
Bo tak prawdę mówiąc to dozwolone 50km/h w terenie zabudowanym to
właśnie taka prędkość, która zakłada że co by się nie działo (choćby ten
rowerek metr przed maskę) to powinna zapewnić w miarę brak ofiar, nawet
wśród pieszych.
To właśnie prędkość gdzie już nawet nie chodzi o unikanie kolizji, które
i tak są nieuniknione, a ma zapewnić ograniczenie skutków zderzenia.
Zwalnianie do niższych prędkości to już są miejsca naprawdę wyjątkowe i
szczególnie niebezpieczne. Jakieś ruchliwe przejścia przez jezdnie ze
słabą widocznością itp.
Zakręty raczej aż takie nie są.
>> Tutaj po prostu mści się "nie odbija mu szajba" - jeśli zawsze jeździ
>> grzecznie i pomału i kapeluszniczo, i nie doprowadza w warunkach
>> bezpiecznych do "stanów skrajnych" np traty przyczepności, to nie
>
> Jeździ normalnie, hamować potrafi. Problemem jest to,
> że bez względu na ukształtowanie wioski, jedzie jak na tempomacie,
> 50-60 km/h.
To raczej nie problem tak długo jak nie jedzie przez tą wioskę 120km/h.