-
21. Data: 2014-02-25 12:44:39
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Chris" lehj3i$8r9$...@n...news.atman.pl
>> Ale używany... 30letniego Merca SKlasse też można kupić za cenę nowego
Cinquecento.. ;-)
> Ale działa płynnie choć ma parę lat ... zrób to samo na androidzie ... wiem bo mam
styczność z oboma tabletami.
W obu wypadkach ważne jest obciążenie aplikacjami
i danymi oraz pielęgnacja całego systemu. ;) Ja
Obecnie wywaliłem ze 30 aplikacji (niemal wszystkie
Go -- także te opłacone złotem) i Monster pracuje
stabilniej, choć nadal szybko zużywa energię.
I Ace nie lubił, i Monster nie lubi pracować stabilnie,
gdy na ,,dysku'' jest stosunkowo mało miejsca.
Moje zalecenia dla Androida 4.x:
-- minimum 1 GB RAM
-- minimum 4 GB ,,dysku''
-- minimum 16 GB karty SD
BTW -- czy SSD umrą zaduszone natłokiem SD?
Moim zdaniem nie można tego wykluczyć.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
22. Data: 2014-02-25 12:53:48
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Chris" <c...@m...com>
Trybun nabazgrał(a):
> W dniu 2014-02-25 09:09, Chris pisze:
>> Ale mówimy o tablecie a te jak miałem w ręku wyglądają solidnie ale ok
>> niech będzie szrot :)
>>>> W takim razie iPad II 3G 32GB który można kupić w cenie chińczyka
>>>> (~800zł)
>>> Ale używany... 30letniego Merca SKlasse też można kupić za cenę nowego
>>> Cinquecento.. ;-)
>> Ale działa płynnie choć ma parę lat ... zrób to samo na androidzie ...
>> wiem bo mam styczność z oboma tabletami.
> No, mój tablet na Andku też już ma prawie 2 lata, i na płynność w
> działaniu nie mogę narzekać. Przyczyna takiego, a nie innego stanu rzeczy
> jest pewnie to że wersja Andka to 2.2, a nie te nowsze właściwie nic
> nowego nie wnoszące a pożerające masę RAMu i mocy procka - kobyły. Np. na
> Alcatelu z Andkiem 4xxx już po miesiącu używania i zainstalowaniu ze 30
> programów ewidentnie zaczęło brakować pamięci, a więc co chwila
> spowolnienia i przycinki...
U mnie też niby nie jest najgorzej na Sony Tablet S z andkiem 4.02 (o ile
pamiętam) ale tam jest Tegra i być może lepiej sobie radzi niż mediatechy
czy inne ustrojsrtwa. Ale mając dwa tablety obok siebie iPad jest
zdecydowanie szybszy i płynniejszy nawet od Xperia Z którą kupiłem bratu
(tablecik fajny)
--
www.bezwypadkowy.net www.automo.pl www.vinspot.com
www.vin-decoder.net www.dekoder-vin.pl
Sprawdź VIN, wyposażenie, przebieg, historię pojazdu.
-
23. Data: 2014-02-25 13:12:05
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Trybun" 530c81c3$0$2220$6...@n...neostrada.pl
>> Jaki jest sens w rozmawianiu z kimś, kto
>> nazywa siebie samego znamienną literą k?
> Myślę że każdy błądzący zasługuje na to aby mu wskazać właściwą drogę;-)
Nie zabraniam, ale IMO to strata czasu.
Ja naprawdę szukam tabletu takiego, jak wiadome Lenovo,
ale (rzecz jasna) chcę zapłacić jak najmniej, bo nie
grzeszę nadmiarem dochodów. Tablet ma służyć jako podręczna
mapa i urządzenie do oglądania filmów. Oczywiście co to za mapa,
gdy brak odbiornika GPS czy kompasu lub dostępu do netu poprzez
3G i WiFi?! Dziś to słaba mapa. Nie potrzebna mi nawigacja, bo
tam, gdzie wybieram się (gdzie lubię jeździć) raczej nie ma
map ze szczegółowymi drogami. ;) (na leśnych bezdrożach nie
ma dróg, skrzyżowań, stacji benzynowych itd.)
Doskonałym rozwiązaniem jest netbook z Automapą sprzęgniętą
ze smartfonem i radiem samochodowym, ale... ;) Ale netbook
potrzebuje do pracy HDD i łączenie ze smartfonem jest nudne.
Na długie wyprawy nie ma problemu -- ale do chwilowej zabawy
raczej nie zachęca...
Pod tabletem miałbym masę map -- w terenie jest to ważne.
Brak kręcącego się dysku jest także ważny -- mniejsza
wrażliwość na upadki i mniejsze zużycie energii, a tej
zwykle brakuje. Netbook może wyciągnąć nawet 8 godzin
i jakoś nie widać zużywania się akumulatora, ale netbook
to niemal 1.3 kg i raczej słaba rozdzielczość ekranu
(1024 na 600) który na dodatek nie reaguje na dotyk...
Android oferuje masę dobrego oprogramowania...
Pod tym względem bije Windows zupełnie.
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
24. Data: 2014-02-25 13:12:12
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: Trybun <C...@j...com>
W dniu 2014-02-25 12:53, Chris pisze:
> Trybun nabazgrał(a):
>
>> W dniu 2014-02-25 09:09, Chris pisze:
>>> Ale mówimy o tablecie a te jak miałem w ręku wyglądają solidnie ale
>>> ok niech będzie szrot :)
>>>>> W takim razie iPad II 3G 32GB który można kupić w cenie chińczyka
>>>>> (~800zł)
>>>> Ale używany... 30letniego Merca SKlasse też można kupić za cenę
>>>> nowego Cinquecento.. ;-)
>>> Ale działa płynnie choć ma parę lat ... zrób to samo na androidzie
>>> ... wiem bo mam styczność z oboma tabletami.
>> No, mój tablet na Andku też już ma prawie 2 lata, i na płynność w
>> działaniu nie mogę narzekać. Przyczyna takiego, a nie innego stanu
>> rzeczy jest pewnie to że wersja Andka to 2.2, a nie te nowsze
>> właściwie nic nowego nie wnoszące a pożerające masę RAMu i mocy
>> procka - kobyły. Np. na Alcatelu z Andkiem 4xxx już po miesiącu
>> używania i zainstalowaniu ze 30 programów ewidentnie zaczęło brakować
>> pamięci, a więc co chwila spowolnienia i przycinki...
>
> U mnie też niby nie jest najgorzej na Sony Tablet S z andkiem 4.02 (o
> ile pamiętam) ale tam jest Tegra i być może lepiej sobie radzi niż
> mediatechy czy inne ustrojsrtwa. Ale mając dwa tablety obok siebie
> iPad jest zdecydowanie szybszy i płynniejszy nawet od Xperia Z którą
> kupiłem bratu (tablecik fajny)
>
Nie wnikając zbyt mocno w szczegóły techniczne nie sposób nie przyznać
ci racji, Android na dzień dzisiejszy to najsłabszy system gdy weźmiemy
pod uwagę systemy ""Wielkiej Trójki".
-
25. Data: 2014-02-25 13:25:53
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Chris" <c...@m...com>
Eneuel Leszek Ciszewski nabazgrał(a):
> Doskonałym rozwiązaniem jest netbook z Automapą sprzęgniętą
> ze smartfonem i radiem samochodowym, ale... ;) Ale netbook
> potrzebuje do pracy HDD i łączenie ze smartfonem jest nudne.
> Na długie wyprawy nie ma problemu -- ale do chwilowej zabawy
> raczej nie zachęca...
> Pod tabletem miałbym masę map -- w terenie jest to ważne.
> Brak kręcącego się dysku jest także ważny -- mniejsza
> wrażliwość na upadki i mniejsze zużycie energii, a tej
> zwykle brakuje. Netbook może wyciągnąć nawet 8 godzin
> i jakoś nie widać zużywania się akumulatora, ale netbook
> to niemal 1.3 kg i raczej słaba rozdzielczość ekranu
> (1024 na 600) który na dodatek nie reaguje na dotyk...
> Android oferuje masę dobrego oprogramowania...
> Pod tym względem bije Windows zupełnie.
Moment .... netbooki mają często zamisast HDD dyki SSD więc problem znika,
druga sprawa to można spotkać wersje z wbudowanym modemem 3G i masz problem
łączenia się z telefonem załatwiony,. waga też znajdzie się poniżej 1kg (tak
wiem dalej ciężko), rodziałka też znajdzie się wystarczająca w netbooku.
Swego czasu fajne miał Samsung z dobrą rozdziałką, 3G i tylko wysk trzeba
było wymienić na SSD.
--
www.bezwypadkowy.net www.automo.pl www.vinspot.com
www.vin-decoder.net www.dekoder-vin.pl
Sprawdź VIN, wyposażenie, przebieg, historię pojazdu.
-
26. Data: 2014-02-25 13:26:43
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Chris" <c...@m...com>
Eneuel Leszek Ciszewski nabazgrał(a):
> BTW -- czy SSD umrą zaduszone natłokiem SD?
> Moim zdaniem nie można tego wykluczyć.
Inna technologia nie mająca ze sobą wiele wspólnego oprócz tego że obie
korzystają z komórek pamięci.
--
www.bezwypadkowy.net www.automo.pl www.vinspot.com
www.vin-decoder.net www.dekoder-vin.pl
Sprawdź VIN, wyposażenie, przebieg, historię pojazdu.
-
27. Data: 2014-02-25 14:33:49
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: animka <a...@t...wp.pl>
W dniu 2014-02-25 12:41, Trybun pisze:
> W dniu 2014-02-25 09:09, Chris pisze:
>> Ale mówimy o tablecie a te jak miałem w ręku wyglądają solidnie ale ok
>> niech będzie szrot :)
>>>> W takim razie iPad II 3G 32GB który można kupić w cenie chińczyka
>>>> (~800zł)
>>> Ale używany... 30letniego Merca SKlasse też można kupić za cenę
>>> nowego Cinquecento.. ;-)
>>
>> Ale działa płynnie choć ma parę lat ... zrób to samo na androidzie ...
>> wiem bo mam styczność z oboma tabletami.
>>
>
> No, mój tablet na Andku też już ma prawie 2 lata, i na płynność w
> działaniu nie mogę narzekać. Przyczyna takiego, a nie innego stanu
> rzeczy jest pewnie to że wersja Andka to 2.2, a nie te nowsze właściwie
> nic nowego nie wnoszące a pożerające masę RAMu i mocy procka - kobyły.
> Np. na Alcatelu z Andkiem 4xxx już po miesiącu używania i zainstalowaniu
> ze 30 programów ewidentnie zaczęło brakować pamięci, a więc co chwila
> spowolnienia i przycinki...
Chyba widzisz, które aplikacje są aktywne i niepotrzebne w danej chwili,
więc wyłącz.
--
animka
-
28. Data: 2014-02-25 15:22:00
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
Do tych, którym trudno czytać -- czytajcie etapami. :)
Róbcie przerwy. Odpoczywajcie, nie traćcie energii
na pisanie typu:
-- po co tyle słów/liter!!
-- kto to przeczyta!!!
-- nie mogłem już dłużej czytać...
Ja, choć mam wady wzroku, nie męczę się aż tak mocno czytaniem. ;)
Zawdzięczam to treningom -- od dziecka sporo czytam, choć kiedyś
nie było nadmiaru książek. :)
Aby rozwiać wątpliwości, mam wrodzone wady wzroku:
-- niedowidzenie oka lewego
(w praktyce oznacza to, że oko lewe pełni jedynie
funkcje zdobnicze? niezupełnie -- reaguje na ruch)
-- zeza (IMO jest efektem ubocznym niedowidzenia)
-- dalekowzroczność obu oczu, z tym, że prawe oko jest
(ze 2 razy -- licząc w dioptriach) zdrowsze niż lewe
-- astygmatyzm obu oczu (tu wada jest mniej więcej wyrównana/symetryczna)
Mam wątpliwości co do tego, że nidowidzenie jest efektem niezrównoważenia
wady? Oczywiście! Nie tylko ja! Zakrywanie oka prawego (zrowszego) w moim
dzieciństwei dawało efekt ,,ciekawwy'' -- plątały się moje nogi i miałem
tendencje do przewracania się. Ale są sytuacje, gdy lewe oko ,,zaskakuje''.
Niebezpieczeństwo (stres) i jaskrawy, zielony kolor (LEDek sygnalizacyjnych
chociażby) oraz stosowna korekcja (na co dzień okulary nie korygują w pełni
wady lewego oka, bo nie ma sensu reanimowanie trupa) IMO mogą pobudzić to
oko do współpracy. Pomarańczowe latarnie uliczne, choć zdecydowanie jasne
w zestawieniu z tłem (czyli podobnie jak z LEDkami) są dla lewego oka
niemal niewidoczne. :) Oko lewe widzi je, ale nawet nie stara się na
chwile ustawić na nich ostrości. Normalnie lewe oko przez parę sekund
(dwie do trzech) widzi ostro (o ile z tymi wadami można mówić o ostrym
widzeniu) po czym rezygnuje ze współpracy i nawiązuje ją dopiero po
zmuszeniu takim jak zamknięcie oczu (częste mruganie) czy zerknięciu
,,w bok''. Jaskrawe, zielone światło sygnalizacyjnych LEDek nakłania
oko lewe do współpracy lepiej -- czas widzenia jest dłuższy, a nawet
(przy stosownej korekcji, gdy lewe oko jest lepiej korygowane od
prawego) może dojść do przejścia z widzenia prawym okiem na
widzenie okiem lewym. :)
Odczucia przeze mnie doznawane raczej ;) nie są znane ludziom o zdrowych oczach.
Wady ww. są wadami wrodzonymi i obecnie nie ma możliwości korygowania ich.
IMO zez jest efektem niedowidzenie i wynika z psychiki, nie
z uszkodzeń mechanicznych, ale to moje prywatne zdanie.
Lewe oko zezuje, aby nie przeszkadzać. :)
Częste ruszanie oczami poprawia widzenie oka lewego. :)
(i to IMO może być wskazówką do ,,rozwiązania'' problemu;
w cudzysłowie, bo choć być może wiadomo, dlaczego oko nie
współpracuje, nie można tego naprawić; inna wskazówka jest
widzenie gołębia, stale kiwającego głową; ptaki stale
kiwają głowami, ludzie stale kiwają, ale delikatniej,
oczami, aparat fotograficzny nie kiwa wcale, gdy chce widzieć ostro)
A co to znaczy, że oko widzi? Ano w oku jest żółta plamka, która
widzi. Poza tą plamką oko widzi słabo, albo (martwa plamką) wcale.
To, co widzi żółta plamka jest brane do budowania obrazu. Reszta
daje mizerne informacje, których nie można użyć do budowania
obrazu, ale które ogólnie są przydatne -- mówią o ruchu
i nakłaniają oko do zerknięcia tam, gdzie ,,coś dzieje się''.
Oko stale skanuje świat bardzo wąskim kątem widzenia.
Niemal wszystko, co wg nas akurat teraz widzimy, to
,,reminiscencje''. ;) Co więcej -- oczy widzą wszystko
odwrotnie -- obraz jest odwrócony do góry nogami i lewej
strony na prawą. Zdrowego człowieka obrazy podawane przez
obie (lewego oka i prawego oka) plamki żółte są brane pod
uwagę przez resztę wzroku, którego oczy stanowią drobny,
choć ważny element.
IMO do widzenia człowiek używa także słuchu i dotyku.
O tym, jaką rolę pełnia ,,reminiscencje'' i jak skutecznie
człowiek gasi bodźce stale go atakujące świadczy choćby
waga pulsowania światła? Sam kolor światła ,,białego'' mówi
nam o tym, że to, co nie ulega zmianie (fala nośna) jest
bezwartościowe. :) Biały kolor zawiera wszelkie kolory
widzialne, ale jest ignorowany. Do każdej stale atakującej
nas informacji przyzwyczajamy się tak, iż ją ignorujemy.
Tak więc nie czujemy na rękach rękawic a na nogach skarpet.
Nie czujemy smrodu, który nas otacza, szybko korektujemy
niebiałe oświetlenie tak, iż widzimy poprawnie kolory!!!
Kto ma smartfon z kamerką (a któż nie ma?!) niech spróbuje
tej sztuczki -- pomieszanie światła słonecznego z żarowym...
(teraz trudno o żarówki? -- jeszcze są, a i świetlówki nie
dają światła słonecznego)
"Trybun" 530c819d$0$2220$6...@n...neostrada.pl
>> Doświadczenie z Monsterem niczego nie nauczyło Cię o kupowaniu taniochy?
> Tak tak, po co kupować na targowisku okulary za 8 zł skoro podobne
> z ekskluzywną nalepką można kupić w Vision Express za 300...
() Łajdactwo kryje się nie w tym, co tanie, ale tym, co łajdackie.
Dźwięk SMSa w Monsterze został spreparowany przez fachowca znającego
się dobrze na akustyce i na pracy głośników oraz ludzkich uszu. Podziwiam
kunszt, choć IMO wiedzę tę można było wykorzystać lepiej.
() Wcześniej czy później dopadłby mnie uraz akustyczny. Winić należy
lekarzy, którzy nie prowadzą głośnej kampanii uświadamiającej. Wiele
(na szczęście) słychać o szkodliwości słuchawek dusznych, ale prawie
nic o szkodliwości krótkich, godnych dźwięków, w których głośność
narasta zbyt szybko. W tym dźwięku w ciągu zaledwie 10 ms dźwięk
narósł do maksimum, nie dając mi szansy na reakcję. ,,Bezpiecznik''
w uchu potrzebuje 10 razy więcej czasu a człowiek w ogóle (czyli
na świadome reakcje) potrzebuje aż 100 razy więcej czasu.
() Na ,,zadupiach'' służba zdrowia pracuje gorzej niż w ,,stolicy''.
Trudno tu znaleźć winnych. NFZ finansuje, ZUS organizuje,
społeczeństwo płaci, ministerstwo nadzoruje -- życie rządzi. ;)
() Warto (IMO) propagować wiedzę o skutkach takich urazów oraz
pracować nad zabezpieczeniami i nad metodami leczniczymi.
Trzeba też uważniej odsiewać urządzenia budowane źle, zwłaszcza
te, które celowo niszczą ludzkie zdrowie czy życie. Jednak do
tego Polacy muszą wznieść się ponad swoja głupotę. :) Gdy rządzą
slogany: ,,każde cierpienie ma sens'', nie ma miejsca na tępienie
Pszemoli (kwestionujących moje doniesienia -- potwierdzone dość
starannie) czy producentów Monsterów. Problem wykracza poza
telefony (tanie czy drogie) i dotyczy każdej dziedziny naszego
życia. Przykładowo -- kiedyś w środku nocy, wyjeżdżając z zakrętu,
natknąłem się na leżący na drodze słupek kilometrowy, który ktoś
wykopał z pobocza i położył na jezdni tak, aby nie można go było
ominąć... Jechałem tempem spacerowym, dlatego nie doszło do
wypadku, ale zwykli ludzie tamtędy jeżdżą normalnie, czyli
zdecydowanie szybciej... Na owoce ludzkiej złośliwości
natknąć się można wszędzie... Jedni ludzie (jedne kobiety?)
zostają zgwałceni, inni pobici czy zabici, innych spotykają
niespodzianki takie jak uraz akustyczny. Ważna jest postawa
społeczeństwa (Pszemol reprezentuje przygłupów) w tym i ważne
są możliwości tak zwanej Służby Zdrowia, która w tym wypadku
i zawiodła, bo uraz był leczony z miesięcznym opóźnieniem,
i spisała się nieźle, bo jednak żyję. ;)
Tu ciekawostka. W sanatorium, przed wyjazdem, nie miałem poprawnych
odruchów neurologicznych. Prawa noga była niemal martwa, Po wyjściu
ze szpitala radiologicznego miałem równiuteńkie, symetryczne odruchy
w obu nogach. IMO leczenie ucha dało także efekt uboczny w postaci
leczenia całego układu nerwowego. Niestety (jak mi powiedziono
na kontrolnej wizycie) drastycznej kuracji, którą zastosowano
w szpitalu audiologicznym, raczej nie można powtarzać zbyt często. ;)
-=-
Przy okazji dostałem (od leczącej mnie lekarki audiologii)
informację, że niestety podano mi (w szpitalu) leki ogólnie
znieczulające, dożylnie, nie zaś lokalnie/miejscowo, zatem
nie mogę cieszyć się zniknięciem bólu w plecach, który mi
towarzyszy niemal ciągle od lat.
,,Goździkowa'' zapewniała mnie, że lek ten dostałem miejscowo.
Dentysta jedynie zauważył, że to ten sam lek, który mnie dobija,
czyli ten, którego on używa do znieczulania miejscowego, gdy
dłubie w bolących zębach.
-=-
Ogólnie medycyna obecnie dysponuje drastycznymi metodami leczniczymi,
ale niestety jedynie skutecznym lekiem jest tutaj profilaktyka, gdyż
leczenie urazów akustycznych nie jest łatwym zadaniem. Uraz akustyczny
należy leczyć natychmiast po jego zaistnieniu, a jeszcze lepiej -- przed. ;)
Obok urazu akustycznego, zabija mnie codzienne niedotlenianie ogólne.
Stan ucha poprawia się i pogarsza. Skutkującym dobrze lekiem jest sławny
(teraz już całkiem tani -- zwłaszcza w tanich zamiennikach) Betaserc.
Obok niedotleniania mam też niedożywianie. :) I nie chodzi wcale o brak
kalorii. ;) Tanie życie zbiera swe żniwo na całym froncie, nie tylko
w uchu. ;) Inwestycja w drogi tablet to albo wybryk, albo akceptacja
zaniedbania życia w innych miejscach.
Gdy przed kilku laty polscy lekarze zarabiali w Polsce miesięcznie około
1 kpln -- miałem świadomość tego, że to kuracja zabójcza. Gdy mnie Kościół
rzymskokatolicki pozbawiał przed laty możliwości rozwoju i zarabiania takiego,
jaki dawał mi Bóg, polskie społeczeństwo nie rozumiało mojego bólu.
Bolące ucho można zatkać stopperem -- uszkodzonego kręgosłupa
nijak nie można ani zatkać, ani naprawić, ani zastąpić...
Drętwiejące ręce (na razie głównie prawa) i nogi (zimno
sprawia, że drętwieją obie, choć prawa chętniej, częściej
i mocniej) oraz ciągłe bóle pleców to problemy gorsze niż
uszkodzone uszy.
Gołdapscy lekarze mnie umieli pomóc z uchem. W Gołdapi nie
ma ani laryngologii, ani audiologii... Nie ma dla mnie, nie
ma dla mieszkańców, chyba że w prywatnych gabinetach...
Ale białostoccy Miastowi (zespół orzekania o niepełnosprawności)
zabijają celowo świadomie, z premedytacją -- jak naziści i jak
twórcy wiadomego Monstera!!!
W Gołdapi nie dostałem należnej pomocy medycznej -- bo tam nie
było stosownych warunków. W Białymstoku warunki do wydania karty
parkingowej są -- karty mi odmówiono! Trudno wymagać od kogoś
tego, czego ten nie może dać, ale wydanie karty parkingowej to
obowiązek, którego można domagać się.
Bez ucha można żyć (choć przyznam, że życie jest wówczas
mniej przyjemne) ale bez kręgosłupa nie można żyć.
-=-
IMO Polakom daleko jeszcze do:
-- dobrej Służby Zdrowia (leczącej także na
swych krańcach, do których należy Gołdap)
-- świadomości społecznej godnej zdrowych
psychicznie ludzi XXI wieku (wiele osób
uważa, że spotkała mnie kara Boża)
-- należytego wymiaru sprawiedliwości
(aferzyści z wiadomego zespołu orzekającego
mordują ludzi w tak zwany biały dzień i trwonią
podatki, co nie wzbudza powszechnej dezaprobaty)
IMO tak zwany poziom świadomości społecznej jest tutaj niski.
Walka z Monsterem czy SMSem bądź urazem akustycznym to detal...
Oczywiście nie zaniedbuje leczenia ucha, ale ucho to drobiazg
w zestawieniu z resztą problemów.
Jedni ludzie (w Polsce) są świadomi niebezpieczeństw dyskopatii,
inni nie są. Jedni mają świadomość szkodliwości alergii -- inni
uważają, że alergia i migrena to ,,babskie choroby'' naturalne
i mijające jak zespół napięcia przedmiesiączkowego. ;)
W istocie alergia potrafi zabić.
Głupotą jest ,,gdybanie'' -- gdyby szafa miała sznurek, nie byłaby windą.
Jednak niemal każdy mój problem zdrowotny ,,zawdzięczam'' troskliwej opiece
Kościoła, jakże dbającego o życie poczęte (inne, niż wypączkowane?) i rodzinę,
której ów Kościół mnie pozbawił. Przed laty zarabiałem na uczelni państwowej
tyle, że mogłem wykarmić i siebie i co najmniej 10 innych osób. Obecnie (po
kuracji Kościoła) nie mam zdrowia, mam samotność (zabijającą mnie) i nie mam
pieniędzy na godne życie!
Co mam w zamian za tę ,,opiekę''? Pierdolenie -- inni mają gorzej!!!
To warto było mnie zabijać, aby i innym pogorszyć życie?!
Tak nie można?! -- bez uprzedzenia brzydkie słowo...
A Kościół mnie zaatakował inaczej? Uprzedził?
-=-
Mój kręgosłup nie został uszkodzony pralką -- ale samotnością.
Głupotą! Troską Kościoła o życie poczęte, rzekomo zagrożone
przeze mnie! Gdy dookoła mnie dosłownie hodowano dziewczyny
na prostytutki (,,obrabiane'' przez ludzi takich jak: profesor
Szabłowski; arcybiskup Ozorowski czy ksiądz Łazewski; różni
biznesmani; prezesi sportowi i im podobni) mnie skazywano na
samotność, rzekomo broniąc życia poczętego!!
Nie chcę przebaczyć?! Ja przebaczyłem -- kręgosłup nie!
Bóg stworzył kręgosłup, nie ja.
Nie nakarmię robotników, jak zamierzałem (i częściowo czyniłem)
dawniej. Nie zajmę się ludźmi (dorosłymi dziećmi) trudnymi (co
czyniłem przed wielu laty) czy (przepraszam) niedorozwiniętymi
umysłowo (co także czyniłem -- do czego jest potrzebna cierpliwość,
jakiej mi nie brakuje w odróżnieniu do innych ludzi) bądź po prostu
źle wychowanymi...
Można miauczeć (modlić się zawzięcie i ,,wsadowo'', co przypomina
mi zachowanie mojej kotki sprzed lat, gdy wołała o pomoc) szczekać
(złorzeczyć: ,,będziesz wygrzebywał ze śmietnika!!!'') i pierdzieć... :)
Pewnych procesów (starzenia się chociażby) nie można cofnąć. Niedawno
przekroczyłem 47 lat, zatem nie jestem młodzikiem, gówniarzem do posyłek...
Nic nie pomogą czary, modły, pohukiwania, straszenie, odmawianie mi karty
parkingowej itd...
Nie urodziłem się zdrowy (wady wzroku, zadziwiające choroby skóry,
reumatyzm) nie oszczędzałem się (niezliczone urazy kości i stawów)
i nie jestem nieśmiertelny. :)
Jeśli wasze dzieci umierają w Anglii lub w polskich rynsztokach,
a ,,czujecie'', że w moim świecie mogłyby nieźle funkcjonować,
jak dawniej bywało -- miejsce pretensje do siebie i do Kościoła,
nie zaś do mnie i nie do Boga.
Bóg dał mnie wielu ludziom do pomocy -- ale przynajmniej
nie należało mi żałować powietrza i jedzenia oraz ubrania.
Na ciągłe pytania mi zadawane różnymi metodami: ,,czy nie
żal ci naszych dzieci, które marnują się?'' odpowiedź jest
IMO prosta: ,,nie mam na to wpływu''. Należało korzystać
z mojej pracy wtedy, gdy miałem zdrowie, należało pozwolić
mi na bogacenie się, abym mógł jeść i żyć. :)
Ograniczcie tez ,,dawanie'' mi podstarzałych dziewcząt. :)
Cóż może wyniknąć ze związku z kobietą, która przekroczyła
30 (czasami i 35) rok życia a nie rodziła do tej pory dzieci?
Tylko aborcja lub wstrzemięźliwość seksualna, bo taka kobieta
NA PENO nie jest zdolna do rodzenia dzieci.
Kilkanaście lat temu, gdy mnie izolował Ozorowski i jego Kościół,
te właśnie kobiety (dokładnie -- te same!) miały tyle lat, iż
nazywano nie pedofilem, :) gdy chętnym okiem spoglądałem w kierunku
tychże dziewcząt. :)
IMO studentki to nie dzieci. :) A ja domagałem się oddania
mi mego :) etatu na uczelni właśnie. Dziś takie ,,dziecko''
liczy sobie nie 22 lata, ale 34... Nie 16, ale 30...
Ksiądz, zgodnie z etyka Watykanu, mógł kopulować z dziewczyną,
która ukończyła 12 rok życia, zaś mnie nazywano pedofilem, gdy
chciałem pracować ze studentkami dwakroć starszymi. :) Hipokryzja. :)
Kręgosłup uszkodzony został samotnością, nie pralką. :)
Ucho uszkodziła nędza (bogaty nie kupi gówna takiego,
jak Monster; bogate państwo nie pozostawi Gołdapi bez
audiologii) nie radio Zet. Oczy mam takie od urodzenia,
bo coś było ,,nie tak'' w tak zwanym życiu płodowym.
Co? IMO nędza tamtych lat.
Ja chciałem, aby moja żona matka moich dzieci, nie tułała
się ciężarówkami do pracy, jak miało to miejsce z moją
matką, gdy była ze na w ciąży. Dlatego miałem samochód.
Nie chciałem, aby matka moich dzieci harowała na
mieszkanie, dlatego miałem mieszkanie.
Chciałem, aby moje dzieci miału mnie na co dzień, aby
moja żona nie musiała pracować zarobkowo (mogłaby, gdyby
miała taki kaprys -- gdyby chciała utrzymywać ,,więzi ze
społeczeństwem'', ale nie musiałby) dlatego zarabiałem
dużo, albo i bardzo dużo!
Kto to zburzył? Obrońcy życia i rodziny!!!
Kro Jankowskiej Dorocie tłumaczył, że abstynent (czyli ja!)
będzie chlał na umór? Ksiądz Józef Koszewnik, duszpasterz akademicki!!
Ja piszę o faktach!! Ja podpieram się faktami?
TYLKO FAKTAMI!!!
Duszą mnie wasze modlitwy, zatem przyznam, ;) że istotnie
Dorota Jankowska przypominała do złudzenia Vanessę Mae. :)
Z wyglądu. Nawet zęby miała koszmarne!!! Niektóre zdjęcia
obu tych rówieśniczek (niemal rówieśniczek) różnią się
tylko kolorem włosów -- bo to zdjęcia słabej jakości
a charakteryzacja potrafi zdziałać niemal cuda.
Ogólnie jednak kości twarzy obu tych kobiet są zupełnie różne :)
a kanciastość (jakże dobrze oddawana rysunkami kresek ASCII)
skrzypaczki jest absolutnie niepowtarzalna!!! I nie można jej
niczym naśladować czy maskować. (chyba, że strojem znanym islamowi)
-=-
Jeśli są jakieś ,,błędy pisarskie'' -- proszę traktować je jako trofea wojenne. ;)
Mam za sobą drugą przespaną noc po serii męczeństwa wywołanego brakiem powietrza. :)
I wolę rozkoszować się tym, co daje owo przespanie, nie zaś poprawianiem błędów. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
-
29. Data: 2014-02-25 15:39:15
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Chris" <c...@m...com>
Eneuel Leszek Ciszewski nabazgrał(a):
> Wady ww. są wadami wrodzonymi i obecnie nie ma możliwości korygowania ich.
Sprawdzałeś ?? bo z tego co piszą to móżna to korygować.
ps1. Mam wrodzony astygmatyzm niesymetryczny, ledwo widzę na lewe oko, prawe
też nie wygląda dobrze.
--
www.bezwypadkowy.net www.automo.pl www.vinspot.com
www.vin-decoder.net www.dekoder-vin.pl
Sprawdź VIN, wyposażenie, przebieg, historię pojazdu.
-
30. Data: 2014-02-25 16:04:19
Temat: Re: Szkoda, że [oferta?] wyprzedana...
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Chris" lei263$pce$...@n...news.atman.pl
>> BTW -- czy SSD umrą zaduszone natłokiem SD?
>> Moim zdaniem nie można tego wykluczyć.
> Inna technologia nie mająca ze sobą wiele wspólnego
> oprócz tego że obie korzystają z komórek pamięci.
Uwspólnia je obie identyczne zastosowanie -- przechowywanie danych.
SSD służy w komputerach Gatesa, gdzie potrzeba duuużo miejsca, zaś
SD -- w urządzeniach Androidowych, czyli Googlastych.
SSD raczej nie trafią do ogromnych serwerowni przez wiele lat.
Czy zostaną wyparte przez SD w notebookach i netbookach z Windows?
Androidowych smartfonów czy tabletów z HDD czy nawet SSD -- nie widziałem.
Nie słyszałem też o potrzebie łączenia napędów optycznych
z urządzeniami typu tablet czy smartfon pracujących pod
Androidem. :)
-=-
Zatem jedynym miejscem przeznaczonym dla SSD są obecnie
te urządzenia, które IMO mogą oprzeć się na SD, skoro ich
odpowiedniki niemal w ogóle nie znają HDD i raczej słabo
znają SSD.
Są tu śmiałkowie podłączający HDD do tabletu czy smartfonu?
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....