eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingSimpson vs. Niski Cotes
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 185

  • 51. Data: 2012-11-13 14:10:10
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: Michoo <m...@v...pl>

    On 13.11.2012 11:53, Roman W wrote:
    > W dniu wtorek, 13 listopada 2012 10:33:09 UTC użytkownik slawek napisał:
    >> Użytkownik "bartekltg" napisał w wiadomości grup
    >> dyskusyjnych:k7rnav$8eq$...@n...news.atman.pl...
    >>
    >>> Sławek schrzaniał algorytm i tyle. Pewnie źle dobrał
    >>> epsilon maszynowy;)
    >>
    >> A konkretnie - poza błędem w komentarzu?
    >
    > Poprawnie zaimplementowany Simpson

    Z tego co widzę to błąd leży nie tylko w implementacji ale też
    obliczaniu wartości x (a w związku z tym f(x)) - nie są dostatecznie
    równoodległe.

    Nie mam teraz za bardzo czasu (testuję w czasie jak mi się robota
    kompiluje) - więcej spróbuję opisać po pracy.

    --
    Pozdrawiam
    Michoo


  • 52. Data: 2012-11-13 14:10:15
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: "slawek" <h...@s...pl>

    Użytkownik "AK" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:k7teu1$d2c$...@n...task.gda.pl...

    > [ciach #include <stdak.h>] To zalozenie to sam sobie wymysliles chyba.

    Oczywiście że wymyśliłem!

    Dopiero teraz na to wpadłeś, że inni ludzie niż ty - a też myślą?!

    Przy okazji - nagraj sobie cokolwiek (może być nawet *nięcie) w programie
    Audicity (jest free), zrzuć do pliku, przekonwertuj do zwykłych liczb (Sun
    chyba takiego .au używa).

    Oczywiście *nięcie to kaszlnięcie, klaśnięcie, stuknięcie. Nie to co
    myślałeś. ;)

    >Przeciez cale to calkowanie sprowadza sie do tego, ze ty
    >posrednio twierdzisz iz interpolacja funkcji przez trapezy jest lepsza
    >(dokladniejsza) niz przez parabole czy wielomiany wyzszego rzedu.
    >A to bylo, jest i bedzie (poza szczegolnymi przypadkami) g.. prawda.

    Jeżeli funkcja jest po prostu łamaną, to wsio rawno.

    Czasami mam wrażenie, że cała "polska szkoła numeryczna" uparcie trzyma się
    tezy o tym, iż każda funkcja (nawet fraktal) to tylko wielomian i to nie
    wyższego rzędu niż kubiczny.

    Trochę w tym sensu jest (vide funkcje analityczne), ale czasami nie wiadomo
    czy jest sens (chaos, szumy i takie tam).

    Nie, nie twierdzę że same parabole "są gorsze" - ale że z parabolami masz
    problem jak je zszyć (i tu przychodzą z pomocą modne quintic splines). Bo w
    punktach "zszycia" będziesz miał "dziobki" - czyli ciągłe będą funkcje, ale
    już nie pochodne. Funkcja np. będzie spełniać rr rzędu 3, czyli musi mieć 3
    pochodną ćłą - a tu patrz - nie ma nawet pierwszej wszędzie. Buuuu...

    To już uczciwiej traktować wszystkie punkty symetrycznie (i tak to jest w
    "tapezach" - czyli de facto w zwykłym sumowaniu).

    >Przeciez Bartek wyraznie ci pokazal ze metody te (wyzszych stopni)
    >sa szybciej zbiezne (wystarczy mniejsza liczba punktow do osiagniecia tej
    >samej
    >dokladnosci) niz przeswietne trapezy.

    Niezupełnie. Tzn. Bartek użył Matlaba (Octave? raczej Matlaba). A to dało
    pewne ciekawe efekty. I - nie żartuję - zwróciło moją uwagę na pewien
    szczegół, który pomijałem, a być może nie należy go pomijać. Sprawdzę.
    Trochę to potrwa - ale jeżeli tak jest - to może być bardzo ciekawie.

    >BTW: W przypadku danych otrzynanych z pomiarow, (a wiec obardzonych
    >bledem) w ogole nie stosuje sie tego typu interppolacji, ale aproksymacje

    Dlaczego błędem? Masz np. 1000 pudełek zapałek, ponumerowanych od 1 do 1000.
    Liczysz zapałki w każdym pudełku. Masz ciąg par (x,y). Ale gdzie tu jest
    miejsce na błąd? Tu nie ma nawet potrzeby używania innych liczb niż
    całkowite nieujemne. ;)

    >i jesli juz "surowymi" wielomianami to przynajmniej poprzez jakis
    >nawet najprymitywniejsze "wygladzanie" danych (chcby wielomianami Gramma
    >z - co bardzo wazne - "automatycznyn"/statystycznym doborem stopnia).

    Kolejny żelazny punkt "polskiej szkoły numerycznej" - wygładzanie danych.
    Czyli - powiedzmy szczerze - poprawianie wyników tak, aby były lepsze. ;)

    >1. baaardzo kosztowne obliczanie funkcji (patrz planowanie eksperymentu
    >majace na celu mimalizacje ilosci "probek"). Tu jak najbatdziej

    Uwielbiam słowo "rotatabilne" - naprawdę pięknie brzmi jak wypowie się je 3
    razy w 2 zdaniach dodając jeszcze "randomizowane".

    >2. bezkosztowe liczenie funkcji, ale za to "dosc szybkie". Tak szybkie
    >ze nie nadazysz z "wyliczaniem" online "poprawek" np do korekcji
    >przyslowiowego narzedzia skrawajacego dla twoich 10 000 punktow.

    To dać jakiś analogowy... stop, mamy XXI wiek, 10k punktów to nie jest dużo.
    Najwyżej jakiś droższy komputer się kupi.

    >PS1: tak naprawde to wiekszosc poruszanych tu rzeczy to prostota i wrecz
    > podstawy/abc wrecz elementarnej numeryki.
    > No ale slawki wszelkie musza na nowo udowadniac, ze kolo jest
    > kwadratowe :( i robic ludziom wode z mozgu.

    Wic w tym, że prostota jest pozorna. Moim zdaniem da się jeszcze coś
    wycisnąć. Ale to jest moje zdanie i masz prawo mieć inne.



  • 53. Data: 2012-11-13 14:21:51
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: Roman W <r...@g...com>

    W dniu wtorek, 13 listopada 2012 13:10:16 UTC użytkownik slawek napisał:
    > Czasami mam wrażenie, że cała "polska szkoła numeryczna" uparcie trzyma się
    > tezy o tym, iż każda funkcja (nawet fraktal) to tylko wielomian i to nie
    > wyższego rzędu niż kubiczny.
    >
    > Trochę w tym sensu jest (vide funkcje analityczne), ale czasami nie wiadomo
    > czy jest sens (chaos, szumy i takie tam).
    >
    > Nie, nie twierdzę że same parabole "są gorsze" - ale że z parabolami masz
    > problem jak je zszyć (i tu przychodzą z pomocą modne quintic splines). Bo w
    > punktach "zszycia" będziesz miał "dziobki" - czyli ciągłe będą funkcje, ale
    > już nie pochodne. Funkcja np. będzie spełniać rr rzędu 3, czyli musi mieć 3
    > pochodną ćłą - a tu patrz - nie ma nawet pierwszej wszędzie. Buuuu...
    >
    > To już uczciwiej traktować wszystkie punkty symetrycznie (i tak to jest w
    > "tapezach" - czyli de facto w zwykłym sumowaniu).

    Zaobserwowalem podobna rzecz, implementujac tzw. one-factor Gaussian copula.
    Okazuje sie, ze "domyslne podejscie" czyli uzycie kwadratury Gaussa-Hermite'a
    wcale nie gwarantuje najwiekszej dokladnosci, wlasnie poniewaz funkcja
    podcalkowa nie daje sie dobrze aproksymowac wielomianami (a takie jest zalozenie
    stojace za kwadraturami gaussowskimi).

    RW


  • 54. Data: 2012-11-13 14:22:54
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: "AK" <n...@n...com>

    Użytkownik "slawek" <h...@s...pl> napisał:

    >>Przeciez cale to calkowanie sprowadza sie do tego, ze ty
    >>posrednio twierdzisz iz interpolacja funkcji przez trapezy jest lepsza
    >>(dokladniejsza) niz przez parabole czy wielomiany wyzszego rzedu.
    >>A to bylo, jest i bedzie (poza szczegolnymi przypadkami) g.. prawda.
    >
    > Jeżeli funkcja jest po prostu łamaną, to wsio rawno.

    Funkcja łamaną ? No no.
    Liczysz pola wielokatow ? :)

    > Czasami mam wrażenie, że cała "polska szkoła numeryczna" uparcie trzyma się tezy o
    tym, iż każda
    > funkcja (nawet fraktal) to tylko wielomian i to nie wyższego rzędu niż kubiczny.

    Bardzo Uczony Czlowieku.
    Nikt nigdy tak nie twierdzi.
    Wiekszosc (bo sa glupowate wyjatki) twierdzi jedna, ze parabola
    w ogolnym przypadku lepiej (szybsza zbieznosc, wieksza dokladnosc)
    interpoluje funkcje niz odcinek

    > Trochę w tym sensu jest (vide funkcje analityczne), ale czasami nie wiadomo czy
    jest sens (chaos,
    > szumy i takie tam).
    >
    > Nie, nie twierdzę że same parabole "są gorsze" - ale że z parabolami masz problem
    jak je zszyć (i
    > tu przychodzą z pomocą modne quintic splines).

    No i owszem :) Pokaz mni jedno miejsce gdzie ktos w tej dyskusji twierdzil
    ze simson jest najlepszy (np lepszy niz splajny ?).
    My tylko obalamy twoje idiotyzmy ze trappezy sa lepsze od simpsona !
    A jak zszyjesz te twoje trapezy to co ?
    Chyba robi cie sie prosta (no fakt ze pod nia mozna latwo "numerycznie"
    calke policzyc :)
    Zalosny jestes.

    AK


  • 55. Data: 2012-11-13 14:24:28
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: Roman W <r...@g...com>

    W dniu wtorek, 13 listopada 2012 13:23:00 UTC użytkownik AK napisał:

    > No i owszem :) Pokaz mni jedno miejsce gdzie ktos w tej dyskusji twierdzil
    > ze simson jest najlepszy (np lepszy niz splajny ?).
    > My tylko obalamy twoje idiotyzmy ze trappezy sa lepsze od simpsona !
    > A jak zszyjesz te twoje trapezy to co ?
    > Chyba robi cie sie prosta (no fakt ze pod nia mozna latwo "numerycznie"
    > calke policzyc :)

    http://www.johndcook.com/blog/2010/12/02/three-surpr
    ises-with-the-trapezoid-rule/

    RW


  • 56. Data: 2012-11-13 14:37:52
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: "AK" <n...@n...com>

    Użytkownik "slawek" <h...@s...pl> napisał:

    > Trochę w tym sensu jest (vide funkcje analityczne), ale czasami nie wiadomo czy
    jest sens (chaos,
    > szumy i takie tam).

    Wiec trzeba je _wpierw_ wyeliminowac/zmniejszyc wplyw.
    Chyba istnieje cos takiego jak analiza widmowa i
    wykpiwane przez ciebie wygladzanie funkcji ? Caly dzial numeryki.

    > Nie, nie twierdzę że same parabole "są gorsze" - ale że z parabolami masz problem
    jak je zszyć (i
    > tu przychodzą z pomocą modne quintic splines). Bo w punktach "zszycia" będziesz
    miał "dziobki" -
    > czyli ciągłe będą funkcje, ale już nie pochodne. Funkcja np. będzie spełniać rr
    rzędu 3, czyli
    > musi mieć 3 pochodną ćłą - a tu patrz - nie ma nawet pierwszej wszędzie. Buuuu...

    No przeciez k..m.. pisalem o tym !
    O co ci wiec chodzi palancie ?
    Tyle ze twoj trapez oczywicie w/g ciebie nie ma tych wad hehe. ?

    >>i jesli juz "surowymi" wielomianami to przynajmniej poprzez jakis
    >>nawet najprymitywniejsze "wygladzanie" danych (chcby wielomianami Gramma
    >>z - co bardzo wazne - "automatycznyn"/statystycznym doborem stopnia).
    >
    > Kolejny żelazny punkt "polskiej szkoły numerycznej" - wygładzanie danych. Czyli -
    powiedzmy
    > szczerze - poprawianie wyników tak, aby były lepsze. ;)

    Ty masz pojecie co to jest wygladzanie funkcji ?
    To eliminowanie/zmniejszanie wplywu bledow _danych wejsciowych_, a nie zadnych
    wynikow.
    Bledow spowodowanych samym pomiatem czy innymi czynnikami stochastycznie
    zaklocajacymi dane pomiarowe.

    > Uwielbiam słowo "rotatabilne" - naprawdę pięknie brzmi jak wypowie się je 3 razy w
    2 zdaniach
    > dodając jeszcze "randomizowane".

    Zmien ziolo bo ci na "niebieska krew" zle dziala i mozg wpadaw "degania".

    > To dać jakiś analogowy... stop, mamy XXI wiek, 10k punktów to nie jest dużo.
    Najwyżej jakiś
    > droższy komputer się kupi.

    Jassssne. W/g tego zalozenia FFT to jakis glupi nikomu niepotrzebny algorytzm,
    a wychylenie steru F16 to przecie mozna on-line na kartce wpierw policzyc.

    > Wic w tym, że prostota jest pozorna. Moim zdaniem da się jeszcze coś wycisnąć. Ale
    to jest moje
    > zdanie i masz prawo mieć inne.

    A wyciskaj !.
    Byle tylko nie "zapachnialo" znow twym "hrabiowskim stylem" :(

    AK


  • 57. Data: 2012-11-13 14:42:38
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: Roman W <r...@g...com>

    W dniu wtorek, 13 listopada 2012 13:37:57 UTC użytkownik AK napisał:
    > Użytkownik "slawek" <h...@s...pl> napisał:
    >
    > > Trochę w tym sensu jest (vide funkcje analityczne), ale czasami nie wiadomo czy
    jest sens (chaos,
    > > szumy i takie tam).
    >
    > Wiec trzeba je _wpierw_ wyeliminowac/zmniejszyc wplyw.
    > Chyba istnieje cos takiego jak analiza widmowa i
    > wykpiwane przez ciebie wygladzanie funkcji ? Caly dzial numeryki.

    Wygladzanie sygnalu moze zmienic to, co on chce policzyc calkowaniem, nawet
    wprowadzajac np. nieistniejace efekty cykliczne (Slutsky-Yule effect).

    RW


  • 58. Data: 2012-11-13 15:12:18
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: "AK" <n...@n...com>

    Użytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisał:

    > No i owszem :) Pokaz mni jedno miejsce gdzie ktos w tej dyskusji twierdzil
    > ze simson jest najlepszy (np lepszy niz splajny ?).
    > My tylko obalamy twoje idiotyzmy ze trappezy sa lepsze od simpsona !
    > A jak zszyjesz te twoje trapezy to co ?
    > Chyba robi cie sie prosta (no fakt ze pod nia mozna latwo "numerycznie"
    > calke policzyc :)

    > http://www.johndcook.com/blog/2010/12/02/three-surpr
    ises-with-the-trapezoid-rule/

    Roman ja wiem o tym ze trapezy sa czesto "wiecej nie z wystarczajace"
    Co wiecej, "cwieczylem" to drzewiej na wlasnej skorze.
    Wiem przeciez, ze "rzadzi" FFT (przeciez na trapezach oparta, wiem
    z praktyki (piekwsza praca - zapomniany dzis polski pakiet/program OkMES),
    ze w metodach FEM (a wiec calkowaniu rownan rozniczowych) tez "pod spodem"
    sa bardzo czesto surowe trapezy itp itd.
    Tyle tylko, ze nie przypisuje tej najprostrzej z metod jakis magicznych
    wlasnosci. Widomo ze do kazdej z metod mozna dobrac przyklady
    w ktorych ona bedzie najlepsza z mozliwych (do Simpsona czy inych
    kwadratur N_C tez;)
    W ogolnosc jednak metody bardziej zaawansowane sprawdzaja sie jednak
    lepiej (sa o wiele szybciej zbiezne). Nie zmieni tego fakt ze dla funkcji
    okresowych itp zwykly prostokat wystarczy (zwlaszcza przy "odpowiednim"
    przedziale calkowania :)

    Trapezy maja te zalete ze ze wzgledu na swa prostote "teoretyczna"
    pozwalaja "wymyslec" na swej bazie wlasnie takie przelomowe algorytmy
    (bez tego nie bylo by dzisiejszej automatyki ) jak np. Cooleya-Tuckeya.
    Dla wyzszych stopni wielomianu interpolacyjnego (nie mowiac o
    badziej skomplikowanych funkcjach) juz tak wesolo nie bylo/nie jest.

    Nie znaczy to jednak ze moza wyrzucic do kosza metody zmiennej metryki
    (a wiec kwadratowe) i pozostac przy zwyklym gradiencie czy metody
    wspolczynnikow zwezajacych dla FT ("poprawiajace" wyniki FFT).

    Nie robmy wiec z tych trapesow jakiejs magii :)

    AK


  • 59. Data: 2012-11-13 15:23:12
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: "AK" <n...@n...com>

    Użytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisał:

    > Wygladzanie sygnalu moze zmienic to, co on chce policzyc calkowaniem, nawet
    > wprowadzajac np. nieistniejace efekty cykliczne (Slutsky-Yule effect).

    1. Moze, ale nie musi.
    2. Nie zawsze "wygladza sie" sie wielomianem, a jak juz to _clue_ jest dobor jego
    stopnia
    (najmniejszy stopien, spelniajacy wymagana dokladnosc - patrz np. wielomiany
    Gramma).
    3. Wiem ze im wyzszy wielomian tym wieksze niebezpieczenstwo oscylacji.
    4. Nie wszystko jest sygnalem w tym rozumieniu o ktorym piszesz, gdzie wlasciwie (w
    wiekszosc
    przypadkow) mozna probkowac "bez ograniczen" przez co uzyskac dla zwyklych
    trapezow
    wieksza dokladnosc.

    AK


  • 60. Data: 2012-11-13 15:49:37
    Temat: Re: Simpson vs. Niski Cotes
    Od: "zdumiony" <z...@j...pl>

    Użytkownik "slawek" <h...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:k7tf43$9oc$1@zeus.man.szczecin.pl...
    > Po pierwsze, to funkcja jest fraktalem - tzn. ta funkcja o którą naprawdę
    > chodzi - czasami jest fraktalem, a czasami gładka. I nie wiadomo kiedy
    > zechce frelować.

    Funkcja
    double f(double x)
    {
    return sin(x)*exp(-x);
    }

    podana w pierwszym poście jest jak najbardziej gładka, nie to co na przykład
    sin(1/x) w zerze.


strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: