-
31. Data: 2018-05-11 17:52:04
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: Luke <l...@l...net>
W dniu 2018-05-11 o 15:57, HF5BS pisze:
> Nie inaczej. Zresztą, zapytajcie krótkofalowców, jak poprawiali efekty
> robienia łączności tzw. DX-owych, fonicznych. Kompresja taka, że ja cię
> ten tego. Podnosiło to średnią sygnału, mimo pogorszenia jakości (z tym
> też różnie bywało), sygnał zachodził teoretycznie (i praktycznie) dalej.
Ale nikt nie mówi, że nie da się zrobić analogowego kompresora, który
będzie mocno kompresował... nawet scalaki do tego były. Tylko nikt z tym
nie szalał.
Poza tym, tak z innej beczki, to kiedy kompresja sygnału mikrofonowego
przy modulacji SSB weszła do powszechnego użytku? Np. na kilku lampowych
kenwoodach trio widzę VOX, ale nie widzę wbudowanego kompresora.
L.
-
32. Data: 2018-05-11 18:32:03
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: s...@g...com
W dniu piątek, 11 maja 2018 08:28:57 UTC-5 użytkownik Krzysztof Gajdemski napisał:
> Jest Fri, 11 May 2018 14:57:07 +0200, BQB pisze:
> > W dniu 11.05.2018 o 13:08, Luke pisze:
> >> W dniu 2018-05-11 o 00:29, HF5BS pisze:
> >>>> Tak nagrane utwory obecnie brzmią wedle szaleńców "winylowo" i "lepiej
> >>>> od płyty CD".
> >>> Strasznie sztuczna jest taka panorama, aż razi. Sytuację ratuje wartość
> >>> artystyczna i poprawne porozstawianei elementów w tej panoramie.
> >> Bo te nagrania były do słuchania na zestawach stereo, nie na słuchawkach.
> >> A jeszcze wcześniej bywały nagrania, gdzie coś bywało albo w obu, albo w
> >> prawym, albo w lewym kanale (w praktyce niezupełnie, bo gramofon zawsze
> >> dawał jakiś przesłuch). Szczerze mówiąc, wolę co niektóre od
> >> współczesnych "produktów" z cyfrowym rozcieńczeniem w namiastce trójwymiaru.
> > Tak zupełnie z ciekawości, jak na płycie gramofonowej była zapisana
>
> Dlaczego była? Jest. :)
>
> > informacja o dwóch kanałach i jak wyglądał odczyt? Bo ZTCP to igła była
> > jedna, urządzenie całkowicie analogowe więc wydaje mi się, że powinny
> > być 2 igły i dwa rowki dla nich na płycie, ale może się mylę?
>
> Nie ma potrzeby stosowania dwóch igieł. Bez strzępienia języka:
> https://en.wikipedia.org/wiki/Phonograph_record#Ster
eophonic_sound
>
Warto dodac ze dalo sie tez uzyskac dzwiek quadro (kwadro) i nawet takie plyty byly
do dostania.
Nie wiem jakie byly przesluchy miedzy kanalami dla tych standardow ale pamietam ze w
tamtych czasach sie podawalo sporo wartosci jakosciowych dla sygnalu z takiego
urzadzenia.
Pasmo, stabilnosc predkosci przesuwu tasmy/obrotow plyty, przesluchy, dynamika,
impedancje wejsc itp.
A dzis niby standard jest i wszystko powinno ze soba wspolpracowac ale pewnosci nie
mozna miec patrzac na popularne katalogi produktow...
-
33. Data: 2018-05-11 18:55:45
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2018-05-11 o 17:20, HF5BS pisze:
>>> Jeszcze pozostają do wyboru wydawnictwa audiofilskie: dobry dźwięk -
>>> słaby repertuar.
>>
>> A cena ?
>
> Z racji powodów produkcji z ustalaniem równoległej rotacji orbitali,
> oraz polaryzacji kamieni do kładzenia kabli (nie zapominajcie biedaki
> AVD, że miedź jest diamagnetykiem i wiąże się z tym niechciana przez was
> jej właściwość), będzie zapewne wybitnie AudioVooDoo... Ale ja nie idę w
> tę stronę, tylko swoją kawę zrobię normalnie. Zasypię, zaleję wrzątkiem
> (tak lubię, ICMPTZ?), posłodzę, dodam mleka/śmietanki i będę popijać.
A wystarczyło napisać ze cena tez będzie audiofilska. :-)
Pozdrawiam
-
34. Data: 2018-05-11 19:53:28
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
s...@g...com pisze:
>>> Bo ZTCP to igła była jedna, urządzenie całkowicie analogowe więc wydaje
>>> mi się, że powinny być 2 igły i dwa rowki dla nich na płycie, ale może
>>> się mylę?
>>
>> Nie ma potrzeby stosowania dwóch igieł. Bez strzępienia języka:
>> https://en.wikipedia.org/wiki/Phonograph_record#Ster
eophonic_sound
>
> Warto dodac ze dalo sie tez uzyskac dzwiek quadro (kwadro) i nawet takie
> plyty byly do dostania.
A ja pamiętam płytę z dwoma rowkami. Był taki singiel z dwoma utworami
nagranymi na jednej stronie w dwóch równoległych rowkach. Zapuszczając
z niej muzę nigdy nie można było byc pewnym na co się trafi.
--
Jarek
-
35. Data: 2018-05-11 20:03:23
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Luke" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:5af57776$0$607$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2018-05-11 o 11:49, Krzysztof Gajdemski pisze:
>
>> O jakich czasach piszesz? Bo miksowanie od dość dawna polegało *także*
>> na modyfikacjach dynamiki, jak również dodawaniu efektów. Jak sądzisz,
>> po co i od kiedy stały w studiach takie zabawki, jak Fairchild 660/670,
>> czy Altec 436C?
>
> Te kompresory kompresowały z mocą 10% tego, co można dzisiaj. I raczej
> też używano ich w razie rzeczywistej potrzeby (np. zejście z dynamiką
> przy nagrywaniu orkiestry symfonicznej).
I o to mi chodzi z użyciem kompresji, że takie podpsucie treści może być
konieczne, aby sprzęt był w stanie to przenieść. Do tego wielobitowość
przetwarzania, IMO nie implikuje jego jakości.
> Kiedy? Podczas nagrywania w latach 80 były efekty cyfrowe? To może ja
> coś przespałem?
Wczesne italo-disco Nino de Angelo, La valle del Eden, samplery, czyż to nie
jest przetwarzanie cyfrowe?
>> Wszystko jest fajne, jak używane z umiarem. To ludzie w ramach
>> idiotycznych loudness wars zapsuli nagrania.
>
> Tu się zgadzam, a piszę głównie o tym, że brak loudnessu jest przez
> większość szalenców postrzegany jako "winylowość", czyli oni to
Stanowiąc tym doskonały branzel dla podniecających się lepszością dźwięku z
winyla.
> brzmienie kojarzą z winylem, a nie z rodzajem miksu i masteringu.
Dla mnie np. winylowo brzmi "King of the road" w wykonaniu Boney M. Jak
żywo, po zamknięciu oczu leci duża płyta, pierwsze nagranie na stronie...
Winylowy bas - dość wysoki, jak na bas, średnio soczysty, niezbyt głośny,
ale wyraźny, dźwięk przypomina odrobinę mikrofonowanie płyty, gdzie bas z
głośnika uderza w winyla i tak się to zaprzęga. W odpowiednich proporcjach,
ma to swój charakter. W żadnym wypadku winylowości dla mnie nie stanowi
obecność, czy brak kompresji nagrania, które poza taśmą-matką, innych
nośników już nie widziało, ADD, czy nawet AAD.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
36. Data: 2018-05-11 20:07:06
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Krzysztof Gajdemski" <s...@r...org.pl> napisał w wiadomości
news:slrnpfb1ss.v1i.songo@fugazi.debian.org.pl...
> Oczywiście kompresora używa się tam, gdzie jest potrzebny bądź jego
> zastosowanie jest wynikiem decyzji artystycznej. Z kompresją przegiąć
> jest bardzo łatwo i wtedy efekty są opłakane. No ale tu się chyba
> zgadzamy.
W stu procentach.
> Szczerze mówiąc nie spotkałem się z taką opinią, ale nie wykluczam, że
> masz rację. Faktem jest, że w przypadku dużej ilości płyt trzeba sięgać
> po winyle, żeby nie dostać po uszach kompresją.
Ja jednak trochę się obawiam, że jak kupię współczesnego winyla, to on się
okaże ADA, czy nawet DDA, czyli bez sensu. A do tego pewnie skompresowany...
AAA ma najbardziej duszę, właściwie zrobione chyba zagra?
Niby Syrena poleci mi na specjalnej benzynie do drogich aut po np. 50$ za
litr, tylko, czy jest sens?
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
37. Data: 2018-05-11 20:19:11
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Luke" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:5af57993$0$31354$65785112@news.neostrada.pl...
>> Strasznie sztuczna jest taka panorama, aż razi. Sytuację ratuje wartość
>> artystyczna i poprawne porozstawianei elementów w tej panoramie.
>
> Bo te nagrania były do słuchania na zestawach stereo, nie na słuchawkach.
Ale spoko, nie narzekam, tylko słucham, bo utwór jest tego wart,
przykrywając wszystkie swoje wady.
>
> A jeszcze wcześniej bywały nagrania, gdzie coś bywało albo w obu, albo w
> prawym, albo w lewym kanale (w praktyce niezupełnie, bo gramofon zawsze
> dawał jakiś przesłuch). Szczerze mówiąc, wolę co niektóre od
> współczesnych "produktów" z cyfrowym rozcieńczeniem w namiastce
> trójwymiaru.
Ach! Dla mnie taka sztuczna panorama zawsze daje możliwość własnego
wyobrażenia sobie, jak by wyglądała orkiestra, nagrywająca wszystkie
slyszane w utworze instrumenty na raz, a nie kawałek po kawałku...
>> Winylowo... branzel dla hipsterów... Winyla często w tym tyle, ile smaku
>> w pieczonym raku.
>
> Właśnie o tym piszę - przeciętny człowiek myśli, że zachwycił się
> winylem. A on zachwycił się normalnym miksem. Nośnik nic do tego nie ma.
Dlatego na melodię "Jednego serca" Niemena, wołam "Podwójnej ślepej!!!"...
>> My wcale nie wiemy, czy nagranie, ze sztuczną panoramą, w ogóle,
>> pomiędzy taśmą-matką, a aktualnym odsłuchem, widziało choćby kawałek
>> winyla...
>
> Bo nie widziało, a "brzmi winylowo", bo jest normalnie zmiksowane.
Ale szpanować, poszpanują, ach, najdroższy gramofon z wkładką Kiseki
LapisLazuli, czy jakoś tak, tylko on zabrzmi pełnią głębi... :P
>> POPRAWNIE) wykonane zgranie do MP3, co już nie jest takie błahe, zagra
>> lepiej w dobrym 96 kbps, zwłaszcza MP3pro, niż chuj^H^Hałowe 320... Ja
>> przykładam się do zadania i przeważnie zgrywam w 128, czaaasem, z
>> rzadka, 160, ale w najszczegółowszym, zarazem najwolniejszym trybie. Jak
>
> Napisz o tym artykuł i linkuj, bo Twoje wywody o insane czytałem
Z pewnością kiedyś.
> kilkanaście razy i warto to napisać raz, a dobrze. Aha, uwzględnij też
Obecnie tego chyba się znajdzie w archiwum alt.pl.mp3, czy jakoś tak, na
razie muszę nabyć porządne słuchawki i jakąś kartę, dla także porównania,
czy na r.ożnych kartach zmiany między kodekami będą równie wyczuwalne. Także
pokuszę się o przebadanie różnych wersji LAME. Muszę tylko wenę i sposobność
złapać.
> to, że LAME się zmienia i pewne Twoje spostrzeżenia mogły się
> przedawnić. Moje rewidowałem kilka razy, a pierwsze próby robiłem 15 lat
> temu.
Możesz byc spokojny, że jak będę coś pisać, to wszelkie porównania będę
robić na bieżąco, nie opierając się jedynie na dawnych próbach sprzed
kilku(nastu) lat. Jednak już teraz mogę powiedzieć, ze LAME poniżej 128
brzmi żałośnie. Więcej, przy 128 lepszy dźwięk da systemowy fraunhofer, niż
LAME, choć wrażenie jest już niemal takie samo. Porównam przynajmniej 2-3,
rózne wiekowo wersje.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
38. Data: 2018-05-11 20:31:10
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Luke" <l...@l...net> napisał w wiadomości
news:5af5bc26$0$31373$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2018-05-11 o 15:57, HF5BS pisze:
>
>> Nie inaczej. Zresztą, zapytajcie krótkofalowców, jak poprawiali efekty
>> robienia łączności tzw. DX-owych, fonicznych. Kompresja taka, że ja cię
>> ten tego. Podnosiło to średnią sygnału, mimo pogorszenia jakości (z tym
>> też różnie bywało), sygnał zachodził teoretycznie (i praktycznie) dalej.
>
> Ale nikt nie mówi, że nie da się zrobić analogowego kompresora, który
> będzie mocno kompresował... nawet scalaki do tego były. Tylko nikt z tym
> nie szalał.
ZTCP, konwertowało się sygnał audio do wstęgi SSB, nie pamiętam, czy
tłumiono nośną, SSB nie implikuje tego!, w tej dziedzinie obrabiało, oraz z
powrotem sprowadzało się to do pasma podstawowego. Także, proste
przetworzenia i maskowanie tak się robiło, stosując heterodyny o róznych
częstotliwościach, po różnych stronach kompresji.
Tu też się potwierdzało, że przegięcie z kompresją pogorszy sprawę. Kiedyś
wołałem CQ z włączonym kompresorem, wskaz.ówka się dyndała w rytm modulacji,
wiec nie podejrzewałem, ze coś jest nie tak. Ale wołam, wo.lam i nic, zero
odzewu. Tylko wyłaczyłem kompresję, jeden za drugim, Es Pi Fajf Pi Kej En,
dysys <znak>...
>
> Poza tym, tak z innej beczki, to kiedy kompresja sygnału mikrofonowego
> przy modulacji SSB weszła do powszechnego użytku? Np. na kilku lampowych
> kenwoodach trio widzę VOX, ale nie widzę wbudowanego kompresora.
Hmm... Wiem, że jest coś takiego w FT101Z(D), a to sprzęt chyba z lat 70,
więc jakoś wtedy już było. W każdym razie w latach 80 chodziłem do
radioklubu (SP5PKN, prawdopodobnie miałem okazję poznać Wiktora SP5QU),
gdzie był właśnie FT101Z, jeszcze ze skalą analogową. W SP5PJX bawiłem się
już FT101ZD, trochę rozbudowany FT101Z z cyfrową skalą, a funkcjonalnie taki
sam.
Nie wiem, czy kompresora nie ma Ken TS520SE...
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
39. Data: 2018-05-11 20:49:32
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "RadoslawF" <radoslawfl@spam_wp.pl> napisał w wiadomości
news:pd4hv1$itq$1@node2.news.atman.pl...
>> jej właściwość), będzie zapewne wybitnie AudioVooDoo... Ale ja nie idę w
>> tę stronę, tylko swoją kawę zrobię normalnie. Zasypię, zaleję wrzątkiem
>> (tak lubię, ICMPTZ?), posłodzę, dodam mleka/śmietanki i będę popijać.
>
> A wystarczyło napisać ze cena tez będzie audiofilska. :-)
A w sumie czemu nie? Stowarzyszenie audiofilskie, (prąd oczywiście wyłacznie
po filtrze sieciowym za minimum 7500 USD, aby destylat miał głęboki smak i
miękki aromat) spirala grzejna pod czajnikiekm powlekana wolframem i
nikielinem/-iną (różnie to piszą), na podstawce ceramicznej wypiekanej przez
37.5 minuty (analogia do 119.5 sekundy nalewania piwa) w piecu o
temperaturze 759.23 stopnia Celsjusza, w atmosferze obojętnej,
helowo-argonowej, w naczyniu ze stali chromo-wanadowo-irydowej, z wodą
6-krotnie destylowaną z deszczówki w retorcie ze szkła borokrzemianowego, w
temperaturze 191,2 stopnia, chłodnica chłodzojna wodą ciężką o temperaturze
11,42 stopnia, kapiące do naczynia z żeliwa z dodatkiem 6% wanadu, o
zawartości 4.3 % węgla, zaparzane i pite w szklankach ze szkła
kwarcowo-molibdenowego. Niestety, nie pamiętam, w jakich warunkach rosła na
plantacji ta kawa, jakiej produkcji był czajnik elektryczny, coś mi
prześwituje, że Burmester, albo Bang&Olufsen, hmm... a może... O, mam,
Pioneer, czy jakoś tak... Z pozłacanym kablem, by niuanse ciepła nie
pouciekały z kipiatka (z ros. kipiatok - wrzątek)... Nie pamiętam też, jak
hodowane i dojone, o której porze, były krowy, dające mleko do tej kawy,
podobno uprawiano też herbatę audiofilską, ale nie mam pewności...
Cena wiadomo, 600$ za szklankę, sama szklanka coś koło 200 zielonych, ale
czegoż nie zrobisz dla swojego ukochanego odsłuchu o dynamice 150 dB :P
(przypominam, 24 bity to teoretycznie max 144,5 dB...)
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
40. Data: 2018-05-12 11:46:43
Temat: Re: Poziom RMS audio, płyta CD a dynamika dźwięku
Od: Krzysztof Gajdemski <s...@r...org.pl>
Jest Fri, 11 May 2018 17:44:43 +0200, Luke pisze:
> W dniu 2018-05-11 o 14:07, Krzysztof Gajdemski pisze:
>> Nie. Te kompresory były stosowane powszechnie i nie tylko do dynamicznej
>> orkiestry symfonicznej ale i np. nagrywania instrumentów, bo kompresja
>> dynamiki była od dawna i nadal jest uważana za jedną z najważniejszych
>> czynności podczas realizacji miksu obok equalizacji (bo takie rzeczy,
>> jak ustawienie głośności i panorama, to oczywistość).
> No dobrze. Czy jesteś w stanie zalinkować mi jakikolwiek artykuł, który
> by mnie do tego w pełni przekonał? Typu "wspomnienia realizatora", który
> wyraźnie mówi, że wszystko łącznie z perkusją i wokalem puszczał przez
> (analogowy) kompresor?
Znaczy, artykuł, w którym realizatorzy przyznają się do kompresji? To
nic wstydliwego i jest to wiedza powszechna... ale proszę. Jeśli ma być
grubej rury, to tu masz klasyczną pozycję o technikach nagrywania Fab4:
http://www.curvebender.com/rtb.html
Jeśli pytasz o wokal, to był w użyciu 660 albo EMI RS 114. McCartney
nawet nie brał basu do ręki, jeśli w konsolę nie był wpięty Altec 436:
http://www.musictech.net/2014/05/altec-436/
>> Oczywiście kompresora używa się tam, gdzie jest potrzebny bądź jego
>> zastosowanie jest wynikiem decyzji artystycznej. Z kompresją przegiąć
>> jest bardzo łatwo i wtedy efekty są opłakane. No ale tu się chyba
>> zgadzamy.
> Na moje ucho jeśli tam jakaś kompresja jest, to minimalna i tylko dla
> niektórych instrumentów. Ale mogę się mylić.
We wszystkich podręcznikach dla realizatorów piszą, że jeśli kompresję
słychać, to znaczy, że jest jej za dużo. Oczywiście kompresję stosuje
się nie tylko (ale również) do poszczególnych instrumentów, przede
wszystkim wokalu, ale też i do całości nagrania w procesie masteringu.
W tym ostatnim przypadku w ostrym użyciu jest najczęściej kompresor
wielopasmowy.
> A w latach 80. epoka synthpopu pewnie nie potrzebowała kompresora, bo
> wyjście line out z DX7, Juno albo innych topowych wtedy instrumentów
> miało dynamikę przeciętnie średnią.
To jest bez znaczenia. Kompresja była używana powszechnie i w synthpop...
Tylko nie każ mi teraz szukać linka z informacją, że nawet Duran Duran
tak robili :) Jak napisałem każdy realizator zdaje sobie sprawę, że
bardzo ciężko jest zrobić dobry miks bez kompresorów i jest to
*podstawowe* narzędzie przy pracy nad miksem.
>>> Kiedy? Podczas nagrywania w latach 80 były efekty cyfrowe? To może ja
>>> coś przespałem?
>> Ej, chyba żartujesz. Nie będę tu wyciągał starszych rzeczy, bo to były
>> początki, ale jeśli mówimy o efektach, to przespałeś wszystko od
>> największej legendy czyli Lexicona 224 do setek innych procesorów
>> cyfrowych, których rozwój w latach 80. był bardzo intensywny.
> OK, zgadzam się, ale to jednak lata 80. W albumach z lat 70 nie usłyszy
> się cyfrowego echa, co najwyżej pogłos sprężynowy z piecyka.
Nie tylko sprężyna. Wczesny pogłos to też plate reverb. Z innych efektów
klasykiem lat 70. jest tape delay, różne chorusy etc. Oj, trochę by się
tego znalazło. Cyfry oczywiście prawie nie było, ale też jest to bez
znaczenie, bo istnieją setki świetnie brzmiących efektów cyfrowych ze
wspomnianym już 224 na czele.
>> Zaraz, przecież chyba w większości przypadków te pliki cyfrowe powstały
>> z tego samego źródła (master), z którego cięte były płyty. Większych
>> różnic być nie powinno. Zresztą to jest oferta skierowana do świadomych
>> odbiorców, którzy na takie rzeczy zwracają uwagę.Te płyty (przynajmniej
>> te, które słyszałem) brzmią zresztą bardzo dobrze.
> Tak, o to mi chodzi. Ale te pliki cyfrowe brzmią również tak samo, jak
> dźwięk z tego albumu w wersji CD. Jeśli CD nie był zloudnessowany przed
> tłoczeniem.
Niekoniecznie. Mogą być po prostu inaczej (i wcale nie znaczy, że
gorzej) zmasterowane. Jeśli masz kilka wydań CD, np. z lat 80. i 90. to
jeszcze nie znaczy, że będą tak samo brzmiały, bo oryginał mógł właśnie
podle zrealizowany i zostało to poprawione.
> I pisałem to w kontekście tego, że większość osób, która "osłupiała" po
> pierwszym usłyszeniu winyla i "zakochała się w brzmieniu" tak naprawdę
> osłupiała na widok różnicy w stylu miksowania i masteringu. I gdyby im
> puścić ten sam album z CD, tak samo by im się to podobało.
>> Szczerze mówiąc nie spotkałem się z taką opinią, ale nie wykluczam, że
>> masz rację. Faktem jest, że w przypadku dużej ilości płyt trzeba sięgać
>> po winyle, żeby nie dostać po uszach kompresją.
> Bo to jest opinia niszowa. Na forach winylowych Cię wyklną, jeśli tylko
> spróbujesz coś takiego napisać.
Naprawdę przesadzasz, znam parę for winylowych i nic takiego się nie
dzieje (na ogół). Znam też wielu miłośników czarnej płyty, którzy
doskonale zdają sobie sprawę z tego, że nie jest to najlepszy format
audio świata (z niżej podpisanym na czele).
> Albo napiszą, że dopiero na sprzęcie za
> 10kpln będzie różnica, i tylko oni ją usłyszą :)
Na wariatów nie ma rady. :)
k.
--
Krzysztof Gajdemski | songo (at) debian.org.pl | KG4751-RIPE
Registered Linux User #133457 | BLUG Registered Member #0005
PGP key at: http://s.debian.org.pl/gpg/gpgkey * ID: D3259224
Szanuję was wszystkich, którzy pozostajecie w cieniu - Snerg