-
381. Data: 2017-03-30 09:40:39
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
HF5BS wrote:
> Czyli trafiłeś po prostu na normalną firmę, która robi to, co do niej
> należy.
W tym przypadku nie dało się ściemniać -- albo samochód wygląda
normalnie, albo jak po ataku Aliena do spółki z Predatorem.
Likwidacja była bezgotówkowa, niech się ubezpieczyciel harata.
Pozdrawiam, Piotr
-
382. Data: 2017-03-30 09:53:32
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
J.F. wrote:
> Piotrze - jak wszyscy.
> Tylko oni sa usprawiedliwieni, bo "na moim urzadzeniu dziala" jest
> wystarczajace :-)
Nie Jarku, zapewniam, że nie jak wszyscy. W mojej firmie są m.in.
dwa osobne działy testowania i aplikacja nie wyjdzie do klienta,
jak nie przejdzie przez oba. Jak koniecznie musi wyjść ze znanym
błędem, to się protokół spisuje. Do tego w wielu kontraktach są
też zapisane wymagania niefunkcjonalne, w tym minimalna wydajność.
Klienci obracają miliardami dolców, ich stać na armię prawników.
> Psychologia informatyki ?
No właśnie nie wiem. W mojej działce są i matoły, i bardzo uzdolnieni
ludzie, a w środku masa przeciętniaków -- jak pan Gauss przykazał.
A na podstawie swojej próbki z embedded odnoszę wrażenie, że tam są
same matoły. Selekcja negatywna?
Pozdrawiam, Piotr
-
383. Data: 2017-03-30 10:27:49
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Piotr Wyderski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:obidhq$vum$...@n...news.atman.pl...
J.F. wrote:
>> Piotrze - jak wszyscy.
>> Tylko oni sa usprawiedliwieni, bo "na moim urzadzeniu dziala" jest
>> wystarczajace :-)
>Nie Jarku, zapewniam, że nie jak wszyscy. W mojej firmie są m.in.
>dwa osobne działy testowania i aplikacja nie wyjdzie do klienta,
>jak nie przejdzie przez oba.
Piotrze, jakbyscie mielis znakomitych programistow i projektantow, to
byscie nie potrzebowali dwoch dzialow testowania tylko co najwyzej pol
:-)
>> Psychologia informatyki ?
>No właśnie nie wiem. W mojej działce są i matoły, i bardzo uzdolnieni
>ludzie, a w środku masa przeciętniaków -- jak pan Gauss przykazał.
Ja sie tylko zastanawiam, kto mialby napisac taki doktorat :-)
Psychologowie sie nie znaja na informatyce, wiec odpadaja.
Informatycy sie nie znaja na psychologii.
Kierunku wprost - nie ma.
Jakis informatyk, zatrudniony na wydziale psychologii, ktoremu sie
tytul zamarzyl ?
Ambitny informatyk, ktory stwierdzil, ze dr zaocznie najszybciej sie
dorobi na wydziale psychologii ?
Czy jakis specjalista od testowania/poprawnosci oprogramowania, ktory
sie zainteresuje, skad pewna klasa bledow pochodzi.
>A na podstawie swojej próbki z embedded odnoszę wrażenie, że tam są
>same matoły. Selekcja negatywna?
Moze po prostu na czyms innym sie znaja.
Nie wiedza jak zoptymalizowac program w Javie, za to wiedza jak trzeba
sterowac tokarka.
J.
-
384. Data: 2017-03-30 10:41:32
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
> Ja sie tylko zastanawiam, kto mialby napisac taki doktorat :-)
> Psychologowie sie nie znaja na informatyce, wiec odpadaja.
Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW uruchomiono
pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim co
nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to tłumaczyć,
ale tak to właśnie wyglądało.
--
Jarek
-
385. Data: 2017-03-30 10:57:19
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>> Ja sie tylko zastanawiam, kto mialby napisac taki doktorat :-)
>> Psychologowie sie nie znaja na informatyce, wiec odpadaja.
>Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW uruchomiono
>pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
>najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim co
>nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to tłumaczyć,
>ale tak to właśnie wyglądało.
Mysle, ze jakies kontakty sluzbowe.
Bo jak inaczej to wytlumaczyc ?
W pozniejszych latach moglo byc zawodowe zainteresowanie ta
popularnoscia internetu wsrod ludzi, ale w tych latach to chyba
jeszcze nie.
A moze na zachodzie juz sie psychologowie zaczeli tym interesowac, a
nasi sie dziwili co to za jakies "sieci komputerowe" tak popularne w
fachowych pismach ?
J.
-
386. Data: 2017-03-30 11:13:41
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> Ja sie tylko zastanawiam, kto mialby napisac taki doktorat :-)
>>> Psychologowie sie nie znaja na informatyce, wiec odpadaja.
>> Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW uruchomiono
>> pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
>> najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim co
>> nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to tłumaczyć,
>> ale tak to właśnie wyglądało.
>
> Mysle, ze jakies kontakty sluzbowe. Bo jak inaczej to wytlumaczyc ?
Co to znaczy "kontakty służbowe"? Konta sieciowe rozdawali równo,
niezależnie od wydziału, wystarczyła bumaga od profesora czy cóś.
Dziwnym trafem psychologowie chętnie korzystali z tej możliwości,
inni mniej.
> W pozniejszych latach moglo byc zawodowe zainteresowanie ta
> popularnoscia internetu wsrod ludzi, ale w tych latach to chyba
> jeszcze nie.
>
> A moze na zachodzie juz sie psychologowie zaczeli tym interesowac, a
> nasi sie dziwili co to za jakies "sieci komputerowe" tak popularne w
> fachowych pismach ?
Fachowe pisma z dziedzin innych niż psychologia milczały na temat
"sieci komputerowych"? To by też ciekawe było. Mam wrażenie, że
oni po prostu bardzo szybko zaczęli wykorzystać sieć zgodnie z jej
przeznaczeniem. To znaczy do kontaktów z resztą świata. Przeczy to
stwierdzeniu "psychologowie się nie znają na informatyce".
--
Jarek
-
387. Data: 2017-03-30 11:30:58
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>> Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW uruchomiono
>>> pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
>>> najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim co
>>> nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to
>>> tłumaczyć,
>>> ale tak to właśnie wyglądało.
>
>> Mysle, ze jakies kontakty sluzbowe. Bo jak inaczej to wytlumaczyc ?
>Co to znaczy "kontakty służbowe"? Konta sieciowe rozdawali równo,
>niezależnie od wydziału, wystarczyła bumaga od profesora czy cóś.
>Dziwnym trafem psychologowie chętnie korzystali z tej możliwości,
>inni mniej.
Moze akurat oni mieli kontatky z zagranicznymi uniwersytetami i takie
konta byly im potrzebne np do zalatwienia stypendiow ?
Jakies wpolne projekty, badania w roznych spoleczenstwach ?
A moze jakis kierunek "cybernetyki spolecznej" ?
Ewentualnie bardziej prozaiczne - CIUW rozeslal informacje do
wydzialow, na psychologii nie wiedziano co to jest, wiec wywiesli
ogloszenie, a profesorowie podpisywali bez problemow :-)
>> W pozniejszych latach moglo byc zawodowe zainteresowanie ta
>> popularnoscia internetu wsrod ludzi, ale w tych latach to chyba
>> jeszcze nie.
>> A moze na zachodzie juz sie psychologowie zaczeli tym interesowac,
>> a
>> nasi sie dziwili co to za jakies "sieci komputerowe" tak popularne
>> w
>> fachowych pismach ?
>Fachowe pisma z dziedzin innych niż psychologia milczały na temat
>"sieci komputerowych"? To by też ciekawe było.
No wiesz, innym to w zasadzie malo potrzebne.
Mechanika, chemika - co to moze interesowac.
No przepraszam, chemika moze, trzeba jakos te superkomputery
wykorzystywac.
> Mam wrażenie, że
>oni po prostu bardzo szybko zaczęli wykorzystać sieć zgodnie z jej
>przeznaczeniem. To znaczy do kontaktów z resztą świata.
No ale to wracamy do zrodla - mieli jakis sluzbowy powod do tych
kontaktaktow, ktorego inni nie mieli,
czy po prostu osobisto-zawodowa ciekawosc kontaktow z innymi ludzmi.
A zauwaz ze owych czasach to sie ograniczalo do e-maila i moze udzialu
w paru listach e-mailowych.
>Przeczy to
>stwierdzeniu "psychologowie się nie znają na informatyce".
Zeby uzywac to nie trzeba sie znac na informatyce.
Choc oczywiscie przy okazji mozna sie zainteresowac zawodowo - "co wy
w tych komputerach widzicie", "czemu informatycy sa niechlujnie
ubrani" itp.
J.
-
388. Data: 2017-03-30 12:07:17
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>>> Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW uruchomiono
>>>> pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
>>>> najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim
>>>> co nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to
>>>> tłumaczyć, ale tak to właśnie wyglądało.
>>> Mysle, ze jakies kontakty sluzbowe. Bo jak inaczej to wytlumaczyc ?
>> Co to znaczy "kontakty służbowe"? Konta sieciowe rozdawali równo,
>> niezależnie od wydziału, wystarczyła bumaga od profesora czy cóś.
>> Dziwnym trafem psychologowie chętnie korzystali z tej możliwości,
>> inni mniej.
>
> Moze akurat oni mieli kontatky z zagranicznymi uniwersytetami
> i takie konta byly im potrzebne np do zalatwienia stypendiow ?
> Jakies wpolne projekty, badania w roznych spoleczenstwach ?
Załatwić stypendium przez internet? Bez pieczątki? Nie, chyba nie.
Ale owszem, utrzymywanie kontaktów ze środowiskami całego świata,
wyrwanie się z krajowego grajdołka -- to już dużo.
> A moze jakis kierunek "cybernetyki spolecznej" ?
>
> Ewentualnie bardziej prozaiczne - CIUW rozeslal informacje do
> wydzialow, na psychologii nie wiedziano co to jest, wiec wywiesli
> ogloszenie, a profesorowie podpisywali bez problemow :-)
Dało sie obserwować takie zjawisko: profesorowie nie tyle podpisywali,
co nakazywali założyć konto sobie. Bo to prestiż taki, profesor musi
być nowoczesny, nie ma jutra bez komputra i w ogóle. Ale potem ani
razu z tego konta nie skorzystali. Miał je w swej opiece jakiś młodszy
czeladnik naukowy, czy wręcz student piszący pracę. Tak bywało w wielu
specjalnościach. Tymczasem uwidzieć profesora od psychologii przy
terminalu, to nie była rzecz niezwykła. Zresztą potafili oni sobie
nawet zorganizować swoje terminale na wydziale, choć to daleko.
>>> A moze na zachodzie juz sie psychologowie zaczeli tym interesowac,
>>> a nasi sie dziwili co to za jakies "sieci komputerowe" tak popularne
>>> w fachowych pismach ?
>> Fachowe pisma z dziedzin innych niż psychologia milczały na temat
>> "sieci komputerowych"? To by też ciekawe było.
>
> No wiesz, innym to w zasadzie malo potrzebne.
>
> Mechanika, chemika - co to moze interesowac.
>
> No przepraszam, chemika moze, trzeba jakos te superkomputery
> wykorzystywac.
Przecież to nie były żadne komputery, tylko po prostu "okno na świat".
Każdemu wtedy bardzo potrzebne, jak świeże powietrze.
>> Mam wrażenie, że oni po prostu bardzo szybko zaczęli wykorzystać sieć
>> zgodnie z jej przeznaczeniem. To znaczy do kontaktów z resztą świata.
>
> No ale to wracamy do zrodla - mieli jakis sluzbowy powod do tych
> kontaktaktow, ktorego inni nie mieli, czy po prostu osobisto-zawodowa
> ciekawosc kontaktow z innymi ludzmi.
>
> A zauwaz ze owych czasach to sie ograniczalo do e-maila i moze udzialu
> w paru listach e-mailowych.
Stawiam tezę, że mieli ciekawość świata powyżej średniej krajowej.
No i podejrzewam, że te "pare list e-mailowych" to było więcej niż
dzisiaj fejsbuk z instagramem razem wzięty.
>> Przeczy to stwierdzeniu "psychologowie się nie znają na informatyce".
> Zeby uzywac to nie trzeba sie znac na informatyce.
Gdyby ktoś z tamtej perspektywy oceniał dzisiejszych klikaczy smartfonowych,
to by powiedział: znają się na informatyce. A umiejętność radzenia sobie
z gopherami i listserverami przez xedita -- to tym bardziej było się znanie.
> Choc oczywiscie przy okazji mozna sie zainteresowac zawodowo - "co
> wy w tych komputerach widzicie", "czemu informatycy sa niechlujnie
> ubrani" itp.
E tam niechlujne. Czołówka obsługi CIUW stroiła się w porządne robocze
drelichy. Jak na maszynistów przystało.
--
Jarek
-
389. Data: 2017-03-30 12:41:30
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości
Pan J.F. napisał:
>>>>> Taka rzecz mi się przypomniała. Gdy w Warszawie w CIUW
>>>>> uruchomiono
>>>>> pierwszy węzeł bitnetu, to grupą najliczniej reprezentowaną,
>>>>> najczęściej korzystającą z sieci, najaktywiejszą we wszystkim
>>>>> co nowe, byli właśnie ludzie z psychologii. Nie wiem czym to
>>>>> tłumaczyć, ale tak to właśnie wyglądało.
>>>> Mysle, ze jakies kontakty sluzbowe. Bo jak inaczej to wytlumaczyc
>>>> ?
>>> Co to znaczy "kontakty służbowe"? Konta sieciowe rozdawali równo,
>>> niezależnie od wydziału, wystarczyła bumaga od profesora czy cóś.
>>> Dziwnym trafem psychologowie chętnie korzystali z tej możliwości,
>>> inni mniej.
>
>> Moze akurat oni mieli kontatky z zagranicznymi uniwersytetami
>> i takie konta byly im potrzebne np do zalatwienia stypendiow ?
>> Jakies wpolne projekty, badania w roznych spoleczenstwach ?
>Załatwić stypendium przez internet? Bez pieczątki? Nie, chyba nie.
Na swiecie nie zawsze wiedza co to pieczatka
Ale sporo rzeczy trzeba zalatwic wczesniej, i tu sie e-mail moze
przydac.
>Ale owszem, utrzymywanie kontaktów ze środowiskami całego świata,
>wyrwanie się z krajowego grajdołka -- to już dużo.
Ale to wszystkich kierunkow dotyczylo.
>> Ewentualnie bardziej prozaiczne - CIUW rozeslal informacje do
>> wydzialow, na psychologii nie wiedziano co to jest, wiec wywiesli
>> ogloszenie, a profesorowie podpisywali bez problemow :-)
>Dało sie obserwować takie zjawisko: profesorowie nie tyle
>podpisywali,
Ty pisales o bumadze od profesora :-)
>co nakazywali założyć konto sobie. Bo to prestiż taki, profesor musi
>być nowoczesny, nie ma jutra bez komputra i w ogóle. Ale potem ani
>razu z tego konta nie skorzystali. Miał je w swej opiece jakiś
>młodszy
>czeladnik naukowy, czy wręcz student piszący pracę. Tak bywało w
>wielu
>specjalnościach.
No wlasnie, rzecz "normalna"
>Tymczasem uwidzieć profesora od psychologii przy
>terminalu, to nie była rzecz niezwykła. Zresztą potafili oni sobie
>nawet zorganizować swoje terminale na wydziale, choć to daleko.
Znudzilo im sie chodzenie :-)
Ciekawe. Psychologow nie podejrzewalbym o jakies szersze kontakty
miedzynarodowe, ale moze sie myle.
>>>> A moze na zachodzie juz sie psychologowie zaczeli tym
>>>> interesowac,
>>>> a nasi sie dziwili co to za jakies "sieci komputerowe" tak
>>>> popularne
>>>> w fachowych pismach ?
>>> Fachowe pisma z dziedzin innych niż psychologia milczały na temat
>>> "sieci komputerowych"? To by też ciekawe było.
>
>> No wiesz, innym to w zasadzie malo potrzebne.
>> Mechanika, chemika - co to moze interesowac.
>> No przepraszam, chemika moze, trzeba jakos te superkomputery
>> wykorzystywac.
>Przecież to nie były żadne komputery, tylko po prostu "okno na
>świat".
>Każdemu wtedy bardzo potrzebne, jak świeże powietrze.
Kazdemu, ale psychologom bardziej - i to jest ciekawe.
Poza tym jakie "bardzo" - tyle lat sie obywalismy bez e-maila, to i
teraz damy rade.
Poza tym mowiles o fachowych pismach - jakies tam fachowe-naukowe
pismo, IEEE Transactions on Psychology :-)
/mechanikow/geodetow/biologow ma opisywac budowe sieci komputerowych,
czy publikowac krotki samouczek korzystania z emaila ?
>>> Mam wrażenie, że oni po prostu bardzo szybko zaczęli wykorzystać
>>> sieć
>>> zgodnie z jej przeznaczeniem. To znaczy do kontaktów z resztą
>>> świata.
>> No ale to wracamy do zrodla - mieli jakis sluzbowy powod do tych
>> kontaktaktow, ktorego inni nie mieli, czy po prostu
>> osobisto-zawodowa
>> ciekawosc kontaktow z innymi ludzmi.
>
>> A zauwaz ze owych czasach to sie ograniczalo do e-maila i moze
>> udzialu
>> w paru listach e-mailowych.
>Stawiam tezę, że mieli ciekawość świata powyżej średniej krajowej.
No nie wiem - w owym czasie raczej wszyscy w kraju mieli "ciekawosc
swiata".
U psychologow powinna byc wyzsza, ale sporo osob bylo IMO bardziej
zywotnie zainteresowanych - stypendia, kontrakty, wyjazdy.
Ale jeszcze trzeba znac jakis zagranicznych respondentow.
>No i podejrzewam, że te "pare list e-mailowych" to było więcej niż
>dzisiaj fejsbuk z instagramem razem wzięty.
W kazdym badz razie jeszcze nie irc, gdzie mozna sobie poplotkowac,
chyba jeszcze nie soc.culture.
Trzeba bylo podpytac wtedy, bo dzis to bedzie trudniej.
Pracownicy czy studenci ?
Moze ich tam jakos zachecano do korespondencji zagranicznej, a nagle
sie okazalo, ze korespondenci nie chca juz zwyklych listow pisac ..
>>> Przeczy to stwierdzeniu "psychologowie się nie znają na
>>> informatyce".
>> Zeby uzywac to nie trzeba sie znac na informatyce.
>Gdyby ktoś z tamtej perspektywy oceniał dzisiejszych klikaczy
>smartfonowych,
>to by powiedział: znają się na informatyce. A umiejętność radzenia
>sobie
>z gopherami i listserverami przez xedita -- to tym bardziej było się
>znanie.
Gopher to chyba jeszcze nie te czasy ...
>> Choc oczywiscie przy okazji mozna sie zainteresowac zawodowo - "co
>> wy w tych komputerach widzicie", "czemu informatycy sa niechlujnie
>> ubrani" itp.
>E tam niechlujne. Czołówka obsługi CIUW stroiła się w porządne
>robocze
>drelichy. Jak na maszynistów przystało.
Nie zwiedzalem, to nie wiem, ale takiego psychologa mogloby srodowisko
takich informatykow zawodowo zainteresowac.
Chocby:
-panowie, ciagle te komputery i jezyki, porozmawiajmy raz o czyms jak
wsyscy ludzie, chocby o dupach
-...... Intel jest do dupy.
J.
-
390. Data: 2017-03-30 13:26:18
Temat: Re: Postęp techniczny w podeszłym wieku
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
> Ciekawe. Psychologow nie podejrzewalbym o jakies szersze kontakty
> miedzynarodowe, ale moze sie myle.
O nic innego mi w tej anegdotce nie chodziło, jak własnie o to,
że nikt psychologów nie podejrzewa o nic dobrego, a tymczasem oni
i kontakty szerokie utrzymują, i komputery rozsądnie wykorzystują,
i w ogóle potrafia sobie czasem radzić nawet lepiej od jakiegoś
elektronika.
>> Stawiam tezę, że mieli ciekawość świata powyżej średniej krajowej.
> No nie wiem - w owym czasie raczej wszyscy w kraju mieli "ciekawosc
> swiata".
Bardzo mnie to zdziwiło, zszokowało niemal, ale jednak tak nie było.
--
Jarek