W dniu 09-08-2022 o 12:39, T. pisze:
> W dniu 2022-08-09 o 08:05, Cavallino pisze:
>> W dniu 08-08-2022 o 21:38, T. pisze:
>>
>>> To już wyjaśniam - nie ma statystyk pożarów samochodów elektrycznych,
>>> których powodem byłyby same baterie.
>>
>> No właśnie....
>> Więc po co truć?
>>
>>> Tak jak zapewne nie ma statystyk pożarów podczas ładowania i podczas
>>> jazdy. Większość raczej wybucha przy ładowaniu.
>>
>> Ta wiedza to skąd pochodzi?
>> Bo jakoś ice nie mają baterii i ładowania, a palą się statystycznie
>> częściej niż elektryki.
>>
>> Więc spokojnie można założyć, ze jest dokładnie odwrotnie niż napisałeś.
>> Tzn. że zwarcia w bev zdarzaja się częściej niż wybuchy baterii.
>>
>>> Jeśli przyjąć, że pożary aut elektrycznych w casie jazdy są
>>> statystycznie tak częste, jak spalinowych, to dochodzi do tego
>>> samozapłon przy ładowaniu. Więc w sumie częściej płoną.
>>
>> Jakieś potwierdzenie tych dyrdymałów?
>
> Logika.

Nie działa zbytnio dobrze jak widać.

> Skoro instalacje w elektrykach i spalinowych powodują tyle samo
> pożarów(ktoś tu wcześniej napisał ;-),

A kto?
Bo ja np.pisałem coś dokładnie odwrotnego.

> a do tego dochodzą pożary
> baterii (głównie przy ładowaniu), no to elektryki muszą się częściej
> palić.

Ale się częściej nie palą.
Tym gorze dla faktów?

Obstawiam, że jednak elektrykę w bev projektuje się uważniej, właśnie z
uwagi na większe ryzyko.
No i odpadają wszelkiego rodzaju iskrzenia z ruchomych części - tych
jest wielokroć mniej.


>Bo spalinowe nie mają baterii.

Ale mają łatwopalne np. w komorze silnika paliwo.
Wystarczy pęknięty wężyk na rozgrzanym wydechu i pożar gotowy.
W elektryku się to nie zdarzy, bo nie będzie ani wężyka z paliwem, ani
gorącego wydechu, ani wydechu w ogóle. ;-)