-
31. Data: 2011-05-24 19:42:50
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Tytus z domQ" <t...@g...pl>
Siemka
*** "Grzybol"
Chodzi o zjawisko,
> morale, polską biedę, zaszłości z socjalizmu, mentalność i inne takie. To
> raczej miałem na myśli.
To sie zmienia, zanika - przynajmniej tam gdzie obywatele sa nieco
zamozniejsi, podobnie jak stan samochodow, odpornosc policji na korupcje (ta
na najnizszym szczeblu).
Co do socjalizmu to polecam:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9635656,K
olorowa_Warszawa__rok_1959,,ga.html
--
Tytus
żółta motorynka
i malagutek
-
32. Data: 2011-05-24 19:48:57
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Leszek Karlik" <l...@h...pl>
On Tue, 24 May 2011 21:16:33 +0200, duddits <d...@n...pl> wrote:
[...]
>> Owszem. Jak się ma to do płonącego motocykla? Nawet profesjonalni
>> ratownicy nie są zobowiązani do ratowania mienia, tylko do życia.
> Czy ja coś pisałem o ratowaniu mienia? Człowiek się zapytał o paragrafy
> to je mu podałem.
"Wtedy nie miałem aparatu w telefonie ale dziś jak bym miał chwile
w takiej sytuacji to porobiłbym zdjęcia i od razu do policji zawiadomienie
na piśmie o nie udzieleniu pomocy. Każdy w takiej sytuacji ma psi
obowiązek pomóc.
=============
Gdzieś to przeczytał?"
Więc w takiej sytuacji o jakiej była mowa (płonący samochód) nie każdy
wcale
ma obowiązek pomóc. :-) Naprawdę, obowiązek pomocy jaki mamy jest dość
wąski, i słusznie, bo jeszcze ktoś zestresowany wiszącymi mu nad głową
paragrafami założyłby trzy opaski uciskowe, wypompował zawartość żołądka
przy próbie masażu serca i przypiął komuś język agrafką do policzka.
>>> Ustawa o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Konkretnie artykuł 4.
>>
>> Przepisy obowiązujące ratowników, lekarzy itd. są trochę inne niż dla
>> cywili. Ale ratowników też nikt nie zobowiązuje do ratowania mienia.
>> Najważniejsze jest zawsze własne życie ratownika (nikogo się nie
>> uratuje będąc martwym), potem ratowany, a potem nic. :-)
>
> Czytałeś w ogóle ten artykuł? Nie jest długi i akurat nie dotyczy
> ratowników.
A, dotyczy zagrożenia zdrowotnego. Znowu, płonący samochód czy motocykl
nijak się nie kwalifikuje. Nie mówiąc o tym, że dotyczy obowiązku
zawiadomienia stosownych służb, a nie niesienia pomocy.
--
Leszek 'Leslie' Karlik
-
33. Data: 2011-05-24 19:59:07
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Grzybol" <g...@w...pl>
Użytkownik "Tytus z domQ" <t...@g...pl> napisał w wiadomości
news:irh1nq$bs2$1@inews.gazeta.pl...
> To sie zmienia, zanika - przynajmniej tam gdzie obywatele sa nieco
> zamozniejsi,
W tym kraju to nigdy nie zaniknie. Musiałbyś wybić w pień jedno pokolenie -
starych komuchów, którzy przekazują nawyki młodym. Przykład: wchodzę do
urzędu. Urzędnik to łepek około 25 lat. Zachowanie jak za starej komuny:
pierdoli petenta, żre kanapkę, chamsko się odzywa itp. Pytanie: skąd zna
takie wzorce, skoro komune zna tylko ze słyszenia. Odpowiedź: stare chuje
urzędasy natychmiast po przyjściu do pracy młodego, uczą go pilnie, by się
nie podniecał robotą, nie był za miły, pierdolił petenta bo to bydło itd.
> podobnie jak stan samochodow,
Tu tylko mogę przyznać Ci rację.
> odpornosc policji na korupcje
> (ta na najnizszym szczeblu).
W to NIGDY nie uwierzę... Sam pewnie nie wierzysz.
> Co do socjalizmu to polecam:
> http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9635656,K
olorowa_Warszawa__rok_
> 1959,,ga.html
W socjaliźmie się wychowałem. Żyłem w tej jebanej biedzie. Byłem
indoktrynowany, inwigilowany, tumaniony, głodzony i chuj wie co jeszcze. Nie
tęsknię za tym. Nie ma tam NIC co byłoby dobre. Ci którzy wspominają z
czułością te czasy, to albo skurwysyny
komuchy-mordercy-skurwysyny-aparatczyki, albo ludzie, którzy tak naprawdę
tęsknią za swoim dzieciństwem. W sensie takim, że czas spierdala i woleliby
być teraz młodzi i piękni, nawet kosztem życia w komunie, niż być starymi
dziadami takimi ja my, z perspektywą rychłej kaplicy...
--
Grzybol
-
34. Data: 2011-05-24 20:00:06
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: duddits <d...@N...pl>
W dniu 2011-05-24 21:48, Leszek Karlik pisze:
> Więc w takiej sytuacji o jakiej była mowa (płonący samochód) nie każdy
> wcale
> ma obowiązek pomóc. :-) Naprawdę, obowiązek pomocy jaki mamy jest dość
> wąski, i słusznie, bo jeszcze ktoś zestresowany wiszącymi mu nad głową
> paragrafami założyłby trzy opaski uciskowe, wypompował zawartość żołądka
> przy próbie masażu serca i przypiął komuś język agrafką do policzka.
Nie, nie, nie. Pomoc to też telefon na pogotowie (znów abstrahuję od tej
konkretnej sytuacji), straż pożarną - czy gdzie tam trzeba. Zatrzymanie
się na chwilę i zapytanie czy nie trzeba pomóc - to też pomoc. Ustawa
tego nie określa szczegółowo i masz tu rację, że to dobrze. Nie każdy
musi mieć przeszkolenie medycznie (choćby nie zaszkodziło) i dochodzi
oczywiście stres jeszcze, czasem można wręcz zaszkodzić.
> A, dotyczy zagrożenia zdrowotnego. Znowu, płonący samochód czy motocykl
> nijak się nie kwalifikuje. Nie mówiąc o tym, że dotyczy obowiązku
> zawiadomienia stosownych służb, a nie niesienia pomocy.
A jak w konsekwencji dojdzie do wybuchu i ktoś zostanie ranny?
Nie ciągnijmy tego - zgoda, to było odejście od tego konkretnego
przypadku, pisałem o ratowaniu zdrowia i życia.
I jeszcze raz: zawiadomienie odpowiednich służb - to też pomoc.
--
duddits
FZ8N.pl
-
35. Data: 2011-05-24 20:00:19
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Tytus z domQ" <t...@g...pl>
Siemka
*** "Leszek Karlik"
płonący samochód czy motocykl nijak się nie kwalifikuje. Nie mówiąc o tym,
że dotyczy obowiązku
zawiadomienia stosownych służb, a nie niesienia pomocy.
Bardzo ladny wywod - byloby milo jesli wszyscy przejezdzajacy kolo Twojego
palacego sie pojazdu (czego nie zycze) doskonale znali ten przepis.
--
Tytus
żółta motorynka
i malagutek
-
36. Data: 2011-05-24 20:04:19
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Leszek Karlik" <l...@h...pl>
On Tue, 24 May 2011 22:00:19 +0200, Tytus z domQ <t...@g...pl> wrote:
[...]
> > płonący samochód czy motocykl nijak się nie kwalifikuje. Nie mówiąc o
> > tym, że dotyczy obowiązku
> > zawiadomienia stosownych służb, a nie niesienia pomocy.
>
> Bardzo ladny wywod - byloby milo jesli wszyscy przejezdzajacy kolo
> Twojego palacego sie pojazdu (czego nie zycze) doskonale znali ten
> przepis.
Może to tylko ja, ale uważam, że pomaganie innym ludziom powinno wynikać
z panujących norm społecznych, a nie być wymagane przez legislację. :-)
("BĘDZIESZ POMAGAĆ INNYM ALBO WSADZIMY CIĘ DO PIERDLA". Hm. No nie wiem.)
--
Leszek 'Leslie' Karlik
NTV 650
-
37. Data: 2011-05-24 20:08:49
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Leszek Karlik" <l...@h...pl>
On Tue, 24 May 2011 22:00:06 +0200, duddits <d...@n...pl> wrote:
[...]
> Ustawa tego nie określa szczegółowo i masz tu rację, że to dobrze. Nie
> każdy
> musi mieć przeszkolenie medycznie (choćby nie zaszkodziło) i dochodzi
> oczywiście stres jeszcze, czasem można wręcz zaszkodzić.
Owszem, obowiązek zawiadomienia służb w razie jak się zobaczy zagrożenie
życia
to bardzo dobra sprawa. I na szczęście żyjemy w społeczeństwie gdzie każdy
ma
komórkę, więc to nawet proste w realizacji. :-)
>> A, dotyczy zagrożenia zdrowotnego. Znowu, płonący samochód czy motocykl
>> nijak się nie kwalifikuje. Nie mówiąc o tym, że dotyczy obowiązku
>> zawiadomienia stosownych służb, a nie niesienia pomocy.
>
> A jak w konsekwencji dojdzie do wybuchu i ktoś zostanie ranny?
A jakby to była wasza matka? ;-) Z wybuchem to w ogóle obosieczny argument,
bo w końcu zatrzymanie się przy płonącym wraku i podbiegnięcie w celu
pomocy
może skończyć się tragiczną śmiercią w wybuchu właśnie.
> Nie ciągnijmy tego - zgoda, to było odejście od tego konkretnego
> przypadku, pisałem o ratowaniu zdrowia i życia.
Ależ owszem, ratowanie zdrowia i życia jest obowiązkowe, tylko z początku
chodziło o podkablowanie policji osób przejeżdżających bez zatrzymania się
przy palącym się samochodzie przy którym były już inne osoby. No więc,
rozsądny
człowiek w takiej sytuacji dodaje gazu żeby być poza zasięgiem wybuchu
zbiornika
z paliwem. ;->>
--
Leszek 'Leslie' Karlik
-
38. Data: 2011-05-24 20:15:09
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: duddits <d...@N...pl>
W dniu 2011-05-24 22:08, Leszek Karlik pisze:
> Owszem, obowiązek zawiadomienia służb w razie jak się zobaczy zagrożenie
> życia
> to bardzo dobra sprawa. I na szczęście żyjemy w społeczeństwie gdzie
> każdy ma
> komórkę, więc to nawet proste w realizacji. :-)
O nic innego mi nie chodziło :)
>> A jak w konsekwencji dojdzie do wybuchu i ktoś zostanie ranny?
>
> A jakby to była wasza matka? ;-) Z wybuchem to w ogóle obosieczny argument,
> bo w końcu zatrzymanie się przy płonącym wraku i podbiegnięcie w celu
> pomocy
> może skończyć się tragiczną śmiercią w wybuchu właśnie.
Nikt Ci nie każe podbiegać. Więcej. Na kursach uczą, żeby najpierw
upewnić się, że jest bezpiecznie - dla Ciebie, a potem dopiero ew.
przystąpić do innych czynności. Co niby jest oczywiste, ale znów ...
stres wyłącza najczęściej sprawne myślenie :)
> Ależ owszem, ratowanie zdrowia i życia jest obowiązkowe, tylko z początku
> chodziło o podkablowanie policji osób przejeżdżających bez zatrzymania się
> przy palącym się samochodzie przy którym były już inne osoby. No więc,
> rozsądny
> człowiek w takiej sytuacji dodaje gazu żeby być poza zasięgiem wybuchu
> zbiornika
> z paliwem. ;->>
Kablowanie? Chyba nie nadążam :)
Co do oddalenia się na bezpieczną odległość to masz rację. Twardziele
wolą jednak gasić piaskiem :)
--
duddits
FZ8N.pl
-
39. Data: 2011-05-24 20:18:01
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Leszek Karlik" <l...@h...pl>
On Tue, 24 May 2011 22:15:09 +0200, duddits <d...@n...pl> wrote:
[...]
>> A jakby to była wasza matka? ;-) Z wybuchem to w ogóle obosieczny
>> argument, bo w końcu zatrzymanie się przy płonącym wraku i
>> podbiegnięcie w celu
>> pomocy może skończyć się tragiczną śmiercią w wybuchu właśnie.
>
> Nikt Ci nie każe podbiegać. Więcej. Na kursach uczą, żeby najpierw
> upewnić się, że jest bezpiecznie - dla Ciebie, a potem dopiero ew.
> przystąpić do innych czynności. Co niby jest oczywiste, ale znów ...
> stres wyłącza najczęściej sprawne myślenie :)
No, dokładnie, martwy ratownik nikogo nie uratuje. :-)
>> Ależ owszem, ratowanie zdrowia i życia jest obowiązkowe, tylko z
>> początku chodziło o podkablowanie policji osób przejeżdżających bez
>> zatrzymania się przy palącym się samochodzie przy którym były już inne
>> osoby. No więc,
>> rozsądny człowiek w takiej sytuacji dodaje gazu żeby być poza zasięgiem
>> wybuchu
>> zbiornika z paliwem. ;->>
>
> Kablowanie? Chyba nie nadążam :)
"Wtedy nie miałem aparatu w telefonie ale dziś jak bym miał chwile
w takiej sytuacji to porobiłbym zdjęcia i od razu do policji zawiadomienie
na piśmie o nie udzieleniu pomocy." No od tego się zaczęło :-))
Cały wątek czytać! To Usenet! :-)
--
Leszek 'Leslie' Karlik
NTV 650
-
40. Data: 2011-05-24 20:20:00
Temat: Re: Plonocy motocykl na ulicy
Od: "Grzybol" <g...@w...pl>
Użytkownik "Leszek Karlik" <l...@h...pl> napisał w wiadomości
news:op.vvz5cbxdbkkx24@attitude-adjust...
> Cały wątek czytać! To Usenet! :-)
Właśnie. Bo tak naprawdę to chodzi o zwrot kosztów za gaśnicę... O nic
więcej.
--
Grzybol