Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał

> W wiekszosci przypadkow zupelnie nie rozumiem po co.

Zostań posłem, to momentalnie zrozumiesz po co ;)

A na poważnie, to spróbuj pracy w helpdesku. Jeśli nie narzucisz
użytkownikom procedur (tu: rejestracji numeru), to po prostu pojęcie
"pożar w burdelu" zacznie obowiązywać na Twoim biurku w trybie
365/24/7. Nie dasz sobie rady. Po prostu.
Wyobrażasz sobie, że co minutę odbierasz połączenie "ku**a, co z tym
poj****m pakietem za 0,50 zł, który sobie KUPIŁEM a mi nie działa!!!"?
Tak, do niedawna też byłem zdania, że jeżeli płacę to wymagam. Ale
umówmy się, że aby np. oddać pieniądze za niezrealizowaną usługę,
Operator (czyli firma płacąca podatki i podlegająca kontrolom
podatkowym) po prostu MUSI wykazać komu, za co, kiedy, komu, komu,
komu...
Uważam, że lepiej jest podać operatorowi dane *do korespondencji* w
celu załatwienia sprawy kilku/nastu/dziesięciu złotych niż doczekać
czasów, gdy bez odcisku palca nic nie załatwisz. Innymi słowy - jeśli
nie masz nic do ukrycia, to czemu coś ukrywać? Adres do
korespondencji, pod którym bywasz raz w roku?
Jeśli ONI zechcą Cię znaleźć i pognębić to zrobią to, choćbyś
korzystał z aparatu skonstruowanym przez siebie, z wymyślonym przez
siebie IMEI, karty nierejestrowanej u operatora działającego
gdziekolwiek na Ziemi. Zrobią to.
IMHO problem leży w naszej (społecznej) psychice ciemiężonej przez
kilkadziesiąt lat. Nie pochwalam "permanentnej inwigilacji" a'la
Google, urzędy państwowe ale... Gdyby nie logowanie ruchu userów w
Sieci nigdy bym nie odzyskał kilku stów, na które kiedyś dałem się
przekręcić. No to korzystam z Androida i mam w d*, czy ktoś patrzy,
czy nie.
Niech się wstydzi ten kto widzi :)

M.