eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaPlany zakupu licencji od Alcatela, Teletra, joint-venture...Re: Plany zakupu licencji od Alcatela, Teletra, joint-venture...
  • Data: 2017-10-29 14:19:05
    Temat: Re: Plany zakupu licencji od Alcatela, Teletra, joint-venture...
    Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    JaNus <bez@adresu> writes:

    >> Kompletne bajki, ludzie nie mieli żadnych oszczędności złotówkowych
    >>
    > No to miałem widocznie pecha, ale nie wierzę, że *tylko* ja.

    Pewnie nie tylko, nie wątpię że w ogóle były takie osoby. Ale
    _generalnie_ wszyscy unikali złotówek jak ognia, do tego stopnia, że
    jeśli mieli sprzedać coś większego za fizyczne złotówki, to wcześniej
    ustalali ile to jest dolarów, i natychmiast uzyskane "bilety NBP"
    wymieniali.

    >> Ceny samochodów i nieruchomości od dłuższego czasu denominowane były
    >> w USD (lub ew. markach,
    >>
    > Mylisz się, nie była to praktyka absolutnie powszechna.

    Moje doświadczenie podpowiada mi, że jednak była to praktyka powszechna.
    Co nie znaczy, że nie było wyjątków - "powszechnie" nie znaczy "zawsze".

    > Niektórzy, co
    > pamiętali jeszcze powojenną wymianę złotego - tak pewnie czynili, ale
    > nie wszyscy wiedzieli do czego jest zdolny rząd, gdy ma tak wielkie
    > manko w kasie.

    Ja nie mogłem pamiętać żadnej wymiany złotego, ale trzeba byłoby
    ślepego, by nie zauważyć, że PLZ to nie była waluta do oszczędzania.
    I było tak od lat. Rząd nie musiał w tym celu robić niczego nowego.

    >> Nie praktykowano sprzedaży nieruchomości ani samochodów za złotówki
    >>
    > Ano sprzedaliśmy. Mieszkanie. Za złotówki: bo miały być szybko wydane na
    > remont tego, cośmy w międzyczasie nabyli, częściowo za całkiem inne
    > środki.

    To jednak nie jest oszczędzanie. Mogło się zdarzyć, że ktoś potrzebował
    złotówek na bieżące potrzeby, np. wystał meble albo inną pralkę
    automatyczną i chciał to kupić za pieniądze ze sprzedaży mieszkania :-)
    Generalnie, wszyscy starali się nie sprzedawać niczego, jedynie twarda
    waluta mogła to zmienić - ale oczywiście nie twierdzę, że tak było
    w każdym przypadku.

    >> Akurat za Balcerowicza inflacja mogłaby mniej/nie zjadać
    >> oszczędności w PLZ, ponieważ oprocentowanie lokat zostało zbliżone do
    >> poziomu inflacji.
    >>
    > Ale wcale nie tak "już-zaraz". Wiem dobrze, balcerowiczowa,
    > pseudo-rynkowa kuracja gospodarki - połknęła nam gdzieś tak 2/3 wartości
    > sprzedanego mieszkania,

    Ludzie typowo zarzucają Balcerowiczowi to, że mniej zarabiali, ale
    raczej nie spowodowanie inflacji. Moim zdaniem, on ową inflację opanował
    (nie bez kosztów).

    Faktem jest, że megainflacja zaczęła się w okolicach 1980 r.,
    a bezpośrednią przyczyną hiperinflacji było uwolnienie cen przez rząd
    Rakowskiego w 1989 r. (choć może lepiej stwierdzić, że prawdziwą
    przyczyną był niedorozwój gospodarczy po latach komuny, uzależnienia od
    ZSRR i Układu Warszawskiego, a uwolnienie cen było pierwszym krokiem,
    który z tymi patologiami zrywał).

    Owszem, Balcerowicz nie zlikwidował od razu nadmiernej emisji, więc
    można w pewnym sensie stwierdzić, że przyczynił się do inflacji
    (np. indeksacją płac). Ale przecież nie było innego wyjścia - o ile
    w ogóle możliwe było pozbawienie społeczeństwa oszczędności (i tak
    wcześniej dokonane), o tyle ludzie musieli jednak coś na bieżąco jeść
    i gdzieś mieszkać.
    Typowo ludzie byli przeciwnikami "popiwku", czyli zwolennikami większej
    emisji, a więc także większej inflacji.

    Nie wszyscy muszą być typowi :-)
    Dość powszechnym zarzutem przeciwko Balcerowiczowi była sprawa kredytów
    (np. rolniczych). Wielu rolników na nich wygrało, spłacając cały kredyt
    "z jednej pensji", ale wielu przegrało, gdy oprocentowanie wystrzeliło,
    a oni nie zorientowali się w porę, nie zdołali spłacić itp.

    > a była to ta suma, która zadecydowała o tym, iż
    > nie uruchomiliśmy produkcji w naszym warsztacie. W efekcie cały, nieźle
    > przedtem prosperujący interes - diabli wzięli.

    Bez urazy, ale szczerze mówiąc, zwłaszcza po osobach zajmujących się
    "biznesem" w tamtych czasach, spodziewałbym się nieco lepszego
    zorientowania w sytuacji. Nawet "zwykli" ludzie orientowali się
    w takich sprawach jak inflacja, kursy walut itp. Oczywiście nie twierdzę
    że wszyscy, tylko że było to powszechne.
    Inflacja była problemem dla każdego, ale pracownik, który dostawał
    wyrównanie z 3-miesięcznym opóźnieniem nie miał wyboru. Sprzedający
    mieszkanie lub np. samochód oczywiście miał wybór, i o ile liczba
    transakcji była wtedy niewielka (każdy chciał mieć towar a nie
    pieniądze), o tyle chyba nie słyszałem o przypadku (rodzina, znajomi
    itp), by ktoś sprzedał coś większego za złotówki.

    > Poza tym wystrzeliłem w kontrowanym przez Ciebie poście kilka jeszcze
    > zarzutów, nade wszystko ten, że inflację generuje tylko i wyłącznie
    > emitent pieniądza. Jakoś to wszystko zbyłeś milczeniem, czemu?

    Może dlatego, że inflację rzeczywiście generuje emitent? Przynajmniej
    wtedy był to główny powód, rząd nie miał pieniędzy, znikąd nie mógł
    pożyczyć, to drukował jak głupi.
    --
    Krzysztof Hałasa

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: