eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika"Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 24

  • 1. Data: 2010-05-09 07:17:21
    Temat: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: Atlantis <m...@w...pl>

    Zainspirowała mnie niedawna dyskusja na temat przesyłania danych i
    dźwięku na odległość za pomocą światła. Pojawił się tam wątek prostego
    "fototelefonu" opisanego w jednym z numerów MT oraz książce "Proste
    układy elektroniczne".
    Ogólnie zauważyłem, że w "Kalejdoskopie Techniki", "Młodym Techniku"
    itp. dość często pojawiały się opisy jakichś "telefonów" i "telegrafów"
    czy "interkomów" służących do prowadzenia przewodowej komunikacji na
    niewielkie odległości. Idealne rozwiązanie dla dzieciaków mieszkających
    w sąsiedztwie w czasach, gdy nie było jeszcze Internetu i komórek, a
    nawet stacjonarny telefon nie dotarł wszędzie (a gdy otarł to z
    pewnością rodzice nie pozwalali beztrosko rozmawiać z kolegą
    mieszkającym po drugiej stronie ulicy lub dwa piętra niżej).
    O próbach rozwiązania tego problemu za pomocą prostych, samodzielnie
    skonstruowanych urządzeń pisał Steve Wozniak w swojej autobiografii
    ("iWoz").
    Wiem, że niektórzy eksperymentowali nawet z radiem, chociaż nie było
    wolno - słyszałem o przynajmniej jednym takim przypadku.

    Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)


  • 2. Data: 2010-05-09 07:18:56
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Sun, 09 May 2010 09:17:21 +0200, Atlantis wrote:
    >Idealne rozwiązanie dla dzieciaków mieszkających
    >w sąsiedztwie w czasach, gdy nie było jeszcze Internetu i komórek, a
    >nawet stacjonarny telefon nie dotarł wszędzie (a gdy otarł to z
    >pewnością rodzice nie pozwalali beztrosko rozmawiać z kolegą
    >mieszkającym po drugiej stronie ulicy lub dwa piętra niżej).

    Pozwalali pozwalali, bo wtedy jeszcze nie bylo impulsow co 3 minuty
    :-)

    >O próbach rozwiązania tego problemu za pomocą prostych, samodzielnie
    >skonstruowanych urządzeń pisał Steve Wozniak w swojej autobiografii
    >("iWoz").

    No prosze, a niektorzy pisza ze w USA jest dobrobyt, kazdy ma telefon
    itp :-)

    J.


  • 3. Data: 2010-05-09 07:45:51
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: Jacek Radzikowski <j...@s...die.die.die.piranet.org>

    On 05/09/2010 03:17 AM, Atlantis wrote:
    > Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)

    2 puszki i sznurek :)

    j.


  • 4. Data: 2010-05-09 09:03:16
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: "d530" <d...@p...com>


    "Atlantis" <m...@w...pl> wrote in message
    news:4be6614c$0$2606$65785112@news.neostrada.pl...
    (...)
    >
    > Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)


    2 x TAP 67



  • 5. Data: 2010-05-09 09:37:58
    Temat: Re: "Patenty" na łšczno?ć z czasów dzieciństwa i młodo?ci :)
    Od: Atlantis <m...@w...pl>

    W dniu 2010-05-09 09:18, J.F. pisze:

    > No prosze, a niektorzy pisza ze w USA jest dobrobyt, kazdy ma telefon
    > itp :-)

    Dobrobyt to jedno, ale w książce chodziło o coś innego jeśli mnie pamięć
    nie myli, chociaż czytałem ją jakieś dwa lata temu.
    Po pierwsze dzieciaki chciały mieć własny, niezależny środek komunikacji
    z którego mogłyby korzystać bez pytania kogokolwiek o zgodę. Po drugie
    mówimy o grupce młodocianych geeków - dzieci inżynierów z Doliny
    Krzemowej, pewnie zapał do konstruowania różnych rzeczy odziedziczyli po
    rodzicach. ;)

    Wozniak pisze, że to właśnie ta sama chęć łatwego nawiązywania kontaktu,
    już na duże odległości pchnęła go potem w kierunku krótkofalarstwa oraz
    zainteresowania phreakingiem. ;)


  • 6. Data: 2010-05-09 09:53:21
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: "Hals" <u...@v...pl>

    > Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)

    Pamięta :-)
    1981 rok - 2 słuchawki telefoniczne z telefonów stosowanych w kamieniołomach
    i spooro przewodu. Zasilanie - takie dziwne zielone baterie (CENTRA?),
    wymiary około 4,5x4,5x15 cm. Przed pierwszym użyciem trzeba było zbić
    wystającą szklaną rurkę - mieliśmy je już używane, więc były już zbite.
    Potem zastosowany został zasilacz stabilizowany 9V Unitra.
    1978 rok - podobny układ, ale "słuchawki" były zbudowane samodzielnie:
    Mikrofon węglowy samodzielnie wykonany z kubka cynkowego z baterii R12 i
    folii aluminiowej, a głośniczki zdobyte z innych radyjek.
    1975 rok - lampowy nadajnik i odbiornik radiowy. Tylko w fazie testów - nie
    wszedł do użycia :-)

    Pozdr. Hals.


  • 7. Data: 2010-05-09 11:11:56
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: "Jarek P." <j...@g...com>


    Użytkownik "Atlantis" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:4be6614c$0$2606$65785112@news.neostrada.pl...

    > Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)

    Oczywiście :-)

    Miałem kolegę w tym samym bloku, mieszkał w sąsiedniej klatce. Między
    naszymi balkonami pojawiła się któregoś lata klasyczna "kolejka linowa" z
    linką profesjonalnie przeciągnięta przez kólka pasowe z "Constructiona", a w
    charakterze wózka jeździła pusta zawieszka od kostki zapachowej z WC,
    karteczki z odręcznie napisanym "pujdziesz na dwur?" mieściły się idealnie.
    Potem z tym kolegą się poprztykałem, znalazłem sobie innego kumpla, tym
    razem z bloku naprzeciwko, niestety nie mieszkał vis-a-vis, a mocno z ukosa,
    między naszymi oknami było o ile pamiętam jakieś 70m. Kolejka linowa też
    działała, ale strrasznie dłuuuuuugo trwało przeciągnięcie tych 70m sznurka,
    w dodatku trzeba było zorganizowac jakiś super szpagat, bo wszystko niesuper
    się rwało (o ten szpagat potem kolega miał dziką awanturę, bo to wczesne
    lata 80-te były, taki szewski szpagat to wtedy był chyba jeszcze cenniejszy
    niż papier toaletowy).
    I wtedy jakoś pojawiła się genialna myśl: kumpel miał taki zabawkowy
    przewodowy telefon - dwa aparaty telefoniczne, MB, połączone trójprzewodową
    linią. Wymyśliły mądre głowy, że oryginalny przewód się rozetnie, jedną żyłe
    z obu stron podłączy do kaloryferów (bloki miały wspólna kotłownię), a dwie
    pozostałe połaczy podwieszoną między blokami linią przewodową. jako linka
    nośna miała posłużyć wyszperana w wędkarskich szparagałach mojego Taty
    bardzo gruba żyłka (z dobre pół milimetra miała, nie wiem, co to było - na
    rekiny?), natomiast sam przewód... wygarnięte skąd się tylko dało stare
    przewody zasilające od lampek, przewody antenowe, no co tylko się znalazło,
    w odcinkach rzadko kiedy dłuższych niż 2-3 metry, łączonych na skręta i
    izolowanych przylepcem lekarskim.
    I niestety, okazało się, że linia rozwieszona między blokami (pierwsze
    piętro - trzecie piętro, a więc dość wysoko) jest dla tej żyłki na dłuższą
    metę za ciężka, żyłka się przez noc wyciągnęła na tyle, że całość zaczęła
    wisieć tuż nad ziemią i... wiadomo, długo nie wisiała.

    Potem... potem były własnej konstrukcji nadajniczki UKF na dwóch
    tranzystorach, które miały dwie cechy szczególne: częstotliwość nadawania
    pływała jak szalona i zalezała od wszystkiego, a samą częstotliwość było
    trudno ocenić, bo zwykle odbiór był mozliwy w kilku różnych miejscach skali
    radia.

    A jeszcze bardziej potem była pierwsza fala radyjek CB w Polsce. Najpierw
    przerabiane "Echa" z dołączanymi kwarcami na różne kanały i przełącznikiem
    do zmiany tychże (i szczyt marzeń każdego posiadacza Echa - zdobycie kwarców
    na #28), co obrotniejsi załatwiali sobie radiotelefony montowane na dźwigach
    budowlanych, bo te miały już rasową "gruchę", sam mam gdzieś w piwnicy
    pamiątkę z tamtych czasów: radiotelefon kolejowy, w stanie dziewiczym i bez
    żadnych przeróbek.
    A potem kupiłem "Herberta".
    A jeszcze bardziej potem - odkrylim z kolegami możliwości dawane przez
    telekomunikację polską i jej automaty wrzutowe - tyle powiem, że
    coponiektórzy nosili wtedy w portfelu pilniczek do paznokci, a potem -
    wymontowaną z zapalniczki zapalarkę piezo ;-) A było też parę automatów
    przerobionych "na stałe", z ciekawszych mogę wspomnieć jeden, który miał w
    linię zasilającą wstawiony opornik "zaliczający" uruchamiany kontaktronem i
    całe to było zagipsowane w ścianie, po prostu trzeba było wiedzieć, gdzie
    magnes przyłożyć. Ewentualnie cała linia telefoniczna wyciągnięta z puszki i
    zakończona w piwnicy dwoma "gwózdkami".

    A potem przyszły komórki...

    J.


  • 8. Data: 2010-05-09 20:23:41
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: JanuszR <r...@o...pl>

    > Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
    Oczywiście dwie puszki i sznurek. Potem węglowe wkładki mikrofonowe,
    słuchawkowe i bateryjka. W czasach Czterech Pancernych obowiązkowo
    laryngofon. Później technologia zaawansowania, generator z TG5 , pręt
    ferrytowy (fale b.długie) i jednotranzystorowy odbiornik. Potem już na
    własną rękę bez kolegów pierwsza superheterodyna, pierwsza głowica na
    UKF. Niedawno naszła mnie myśl aby zmontować coś na FPGA ale na
    szczęście odeszła, zabawy się staremu zachciało :)

    JanuszR


  • 9. Data: 2010-05-09 22:12:19
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Sun, 09 May 2010 22:23:41 +0200, JanuszR wrote:
    >> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
    >Oczywiście dwie puszki i sznurek. Potem węglowe wkładki mikrofonowe,
    >słuchawkowe i bateryjka. W czasach Czterech Pancernych obowiązkowo
    >laryngofon. Później technologia zaawansowania, generator z TG5 , pręt
    >ferrytowy (fale b.długie) i jednotranzystorowy odbiornik. Potem już na
    >własną rękę bez kolegów pierwsza superheterodyna, pierwsza głowica na
    >UKF. Niedawno naszła mnie myśl aby zmontować coś na FPGA ale na
    >szczęście odeszła, zabawy się staremu zachciało :)

    SDR [software defined radio] sobie zmontuj :-)

    J.


  • 10. Data: 2010-05-09 22:13:34
    Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Sun, 09 May 2010 22:23:41 +0200, JanuszR wrote:
    >> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
    >Oczywiście dwie puszki i sznurek. Potem węglowe wkładki mikrofonowe,
    >słuchawkowe i bateryjka. W czasach Czterech Pancernych obowiązkowo
    >laryngofon. Później technologia zaawansowania, generator z TG5 , pręt
    >ferrytowy (fale b.długie) i jednotranzystorowy odbiornik.

    a probowal ktos pojemnosciowego mikrofonu przestrajajacego wprost
    generator ?

    J.

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: