-
61. Data: 2012-02-27 16:29:51
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <N...@s...pl>
W dniu 27.02.2012 16:43, Jacek pisze:
> Dnia Mon, 27 Feb 2012 15:01:11 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>> Zagotowałem? Porównałem do wizyty lekarskiej i tyle.
> A powinieneś porownać do programu z tej samej grupy, nieprawdaż?
Ależ proszę bardzo. Ustępujący mu możliwościami, choć o wiele ładniejszy
Servant Salamander (o! zmienił nazwę na Altap Salamander) pochodzący z
bliższego nam kulturowo i cenowo kraju kosztuje około $50.
Poza tym, po co porównywać z programami? Idąc tym tropem, to Windows
powinien kosztować 0zł, bo go porównamy z Ubuntu. A MSO z OpenOffice i
też nam wyjdzie 0zł.
Porównałem z lekarzem, by pokazać, że normalnie zarabiający gość na tę
cenę pracuje 15 minut. Więc to, że ja czy ty tyle nie wyciągamy, to nie
wina autora TC-a. Jak bardzo by nie schodzić z ceną, zawsze znajdzie się
ktoś, komu będzie ona za wysoka. Widziałem już ludzi szukających kraków
do programów za 10zł.
-
62. Data: 2012-02-27 16:31:42
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <N...@s...pl>
W dniu 27.02.2012 17:24, Jacek pisze:
> http://edukacja.tristan.b7.pl/stare/stare2/2007/info
rmatyka.pdf
> Nic więcej nie potrzebuję, żeby cokolwiek Ci odpowiedzieć...
Kolejny z kompleksami wobec nauczycieli? Siakoś się specjalnie z tym nie
kryję, więc nie myśl, że poczułem się OjejkuJeku zdemaskowany.
-
63. Data: 2012-02-27 16:32:32
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Jacek <a...@o...pl>
Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:25:14 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
> W dniu 27.02.2012 16:47, Jacek pisze:
>>> Bo oceniasz z pozycji polaka-żebraka.
>>
>> Lubisz obrażać niezamożnych ludzi, dla których 160zl, to dużo?
>
> To nie kwestia obrażania. Ja co prawda jestem nauczycielem, więc na
> zarobki nie narzekam, ale akurat tu miałem na myśli ogólnonarodową
> cechę, bowiem polskie zarobki są żebracze w stosunku do usańskich (czy
> tam szwajcarskich, jak kraj pochodzenia TC). Więc cena ustalona na 2
> piwa albo coś w ten deseń, nagle dla polaka-żebraka staje się relatywnie
> wysoka.
>
> I dla mnie także, siebie również uważam za polaka-żebraka. Dlatego
> zresztą od lat używam OpenOffice, choć od lat kusi mnie Microsoft
> Office. No ale 800zł piechotą nie chodzi i wybrałem paściaty, ale do
> moich celów Jakośtam-Ostatecznie-Z-Wielkim-Bólem pasujący OOo.
>
> I podobnie z Totalnym Commanderem. Gość wycenił go wg cen Zachodnich, bo
> tam mieszka i chce sobie zachodnie piwo wypić za sprzedaną licencję,
> więc nie można go krytykować patrząc z punktu widzenia naszych zarobków.
Wybacz. Nie dogadamy się, więc nie ma o czym mówić.
-
64. Data: 2012-02-27 17:01:58
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Jacek <a...@o...pl>
Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:31:42 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
> W dniu 27.02.2012 17:24, Jacek pisze:
>> http://edukacja.tristan.b7.pl/stare/stare2/2007/info
rmatyka.pdf
>> Nic więcej nie potrzebuję, żeby cokolwiek Ci odpowiedzieć...
>
>
> Kolejny z kompleksami wobec nauczycieli? Siakoś się specjalnie z tym nie
> kryję, więc nie myśl, że poczułem się OjejkuJeku zdemaskowany.
Kolejny.
Dla mnie nauczyciel informatyki w podstawówce, to taki informatyk, jak
każdy, kto ma w domu komputer, Kolego.
-
65. Data: 2012-02-27 17:04:31
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Jacek <a...@o...pl>
Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:31:42 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
> W dniu 27.02.2012 17:24, Jacek pisze:
>> http://edukacja.tristan.b7.pl/stare/stare2/2007/info
rmatyka.pdf
>> Nic więcej nie potrzebuję, żeby cokolwiek Ci odpowiedzieć...
>
>
> Kolejny z kompleksami wobec nauczycieli? Siakoś się specjalnie z tym nie
> kryję, więc nie myśl, że poczułem się OjejkuJeku zdemaskowany.
Nie mam nicprzeciwko nauczycielom. Co do nauczycieli informatyki
'przeksztalconym' z czego kolwiek na nauczyciela informatyki, to mam.
Stanowczo mam.
-
66. Data: 2012-02-27 17:06:28
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 27/02/2012 12:11, Roman W wrote:
> On Monday, February 27, 2012 11:48:29 AM UTC, Stachu'Dozzie' K. wrote:
>>> Jezeli kopiujesz/zmieniasz bity z konta bankowego Jasia na swoje, zeby miec tyle
samo "zobowiazan panstwa" co Jasio, to postepujesz tak samo jak ktos, kto
kopiuje/zmienia bity zeby miec efektywnie prawa wynikajace z posiadania licencji, za
ktora nie zaplacil. Roznice sa tylko techniczne.
>>
>> Różnice są fundamentalne.
>
> Mozesz je uwazac za fundamentalne jesli chcesz, ale to nie zmienia faktu, ze
argument "Tyle, że w przypadku dóbr niematerialnych trzeba uwzględnić zasadniczy
problem w egzekwowaniu prawa własności "importowanego" z modeli własności rzeczy
materialnych." stosowalby sie rownie dobrze do pieniedzy, jak i do licencji na
program czy prawa autorskiego. Roznice ktore podnosisz sa do tego ortogonalne.
Ej, ale cały sens pieniędzy jest taki, że emulują one rzadkie dobro
materialne. W samym "chcę mieć milion dolarów" jest ukryte założenie, że
pod warunkiem, że niektórzy tego miliona nie będą mogli mieć. W
przypadku egzemplarzy dzieł nie ma takiego założenia - jeśli chcę
posłuchać jakiejś płyty albo przeczytać książkę, to moja chęć nie zależy
od tego, że ktoś, kto by też chciał, nie będzie mógł.
> Prawo wlasnosci do *czegokolwiek* jest po prostu umowa spoleczna na mocy ktorej
ktos dostaje prawo dysponowania czyms w jakims zakresie. Nie ma tu jakiejs
fundamentalnej roznicy pomiedzy prawem wlasnosci do ziemi, kosiarki, licencji na
program czy prawa autorskiego do jego kodu.
To jest jedna teoria na temat tego, czym jest prawo własności i prawo
tak w ogóle. Ja np. jako członek społeczeństwa mogę powiedzieć, że ze
mną się nikt na nic takiego nie umawiał. :-)
Poważnie jednak - co do tego, czy różnice są fundamentalne czy nie,
trzeba by zacząć od pewnych założeń. Np. czy istnieje fundamentalna
różnica między buchnięciem komuś portfela a nie zapłaceniem gangsterowi
haraczu? Przecież w drugim przypadku też istnieje jakieś "prawo", które
mówi, że te pieniądze są "jego".
Można właśnie wskazać taką fundamentalną różnicę przyjmując teorię umowy
społecznej - zakładamy więc arbitralnie, że prawo państwowe,
przynajmniej w naszym kraju (a powiedzmy, że nie mieszkamy w jakiejś
Syrii czy Korei Północnej) jest "umową społeczną" całego społeczeństwa,
w odróżnieniu od prawa mafijnego, która jest tylko umową między gangsterami.
Tylko że z tego założenia o umowie społecznej też wynikają różne rzeczy.
Między innymi np. to, że ta umowa może się zmieniać w czasie. I w
demokratycznym ustroju umowa jest taka, że przedstawiciele społeczeństwa
stanowią prawo w interesie ogółu, a nie jakichśtam grup interesu.
W tej teorii lobbing polega na tym, że różne grupy interesu przekonują
prawodawców, że ich partykularny interes w określonych punktach jest
również w interesie ogółu. I pomińmy tu nawet brzydkie insynuacje, że w
rzeczywistości prawodawcy są nagminnie korumpowani przez te grupy
interesu, że we współczesnej demokracji przedstawicielskiej środki na
kampanię wyborczą i przychylność koncernów medialnych są ważniejsze dla
wygranej niż faktyczne działanie w interesie wyborców.
Załóżmy więc, że system działa mniej więcej tak, jak teoretycznie
powinien, że prawodawcy starają się działać w imieniu społeczeństwa i
stanowią takie prawo jak stanowią, bo zostali przekonani przez lobby
posiadaczy praw, że tak będzie dla wszystkich najlepiej.
Pytanie więc, czy jest jakiś problem, czy niekonsekwencja w tym, że
konsument praw autorskich, który uważa, że obecne prawo jest
niekorzystne dla konsumentów, a zatem dla ogółu, przedstawia takie
argumenty i być może nawet razem z innymi konsumentami próbuje lobbować
w swoją stronę, za poluzowaniem tych praw? Czy nie ma sensu argument, że
z powodów takich czy śmakich fundamentalnych różnic powinniśmy zmienić
prawo? Argument "ze sprawiedliwości" (czyli że to by było
niesprawiedliwe wobec twórców i ich zstępnych) ma znaczenie tylko o
tyle, o ile ogół zgadza się oberwać po kieszeni dla tej sprawiedliwości.
I tak jak powiedzmy, że teraz umowa społeczna jest taka, że nie
"piracimy" bo to "kradzież", tak po ewentualnej zmianie prawa umowa
będzie taka, że piracić wolno i już z kradzieżą nie ma nic wspólnego.
Tak, czy nie?
Pewnien racjonalny agrument za zmianą umowy jest taki, że kiedy
ewentualnie można powiedzieć, że ta umowa powstała w warunkach zupełnie
innych, niż obecne. Dzieła kultury, nawet powielane egzemplarze były
rzadkie, bo same egzemplarze były drogie, a środki potrzebne do ich
wytworzenia, ograniczone. Tak więc nikt się nie pytał na przykład, czy
społeczeństwo woli się umówić tak, że każdy będzie miał dostęp do
wszystkich dzieł kultury bez ograniczeń i praktycznie za darmo, czy
jednak społeczeństwo tego nie chce. Po prostu technicznie nie było
takiej możliwości.
-
67. Data: 2012-02-27 17:07:04
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <N...@s...pl>
W dniu 27.02.2012 18:01, Jacek pisze:
> Dnia Mon, 27 Feb 2012 17:31:42 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
> Kolejny.
> Dla mnie nauczyciel informatyki w podstawówce, to taki informatyk, jak
> każdy, kto ma w domu komputer, Kolego.
No widzisz, nawet nie udało ci się wyguglać, że to nie podstawówka. Ba!
Nie trzeba googlać, skoro nazwa jest Zespół Szkół _OGÓLNOKSZTAŁCĄCYCH_.
Poza tym, nawet gdybym uczył w podstawówce, to w żaden sposób nie
zmienia nic, zwłaszcza że nie wypowiadałem się jako Specjalista
Informatyk i możemy uznać, że wszystko w tym wątku napisałem jako ksiądz.
-
68. Data: 2012-02-27 17:08:33
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Przemysław Adam Śmiejek <N...@s...pl>
W dniu 27.02.2012 18:04, Jacek pisze:
> Nie mam nicprzeciwko nauczycielom. Co do nauczycieli informatyki
> 'przeksztalconym' z czego kolwiek na nauczyciela informatyki, to mam.
> Stanowczo mam.
A z czego zostałem przekształcony? Bo moja wiedza o mnie mówi, że jestem
nauczycielem (między innymi zresztą) od samych studiów magisterskich
informatycznych na politechnice śląskiej.
Poza tym -- po raz kolejny, umówmy się, że jestem księdzem. Dyskusja nie
dotyczy bynajmniej apsektów technicznych.
-
69. Data: 2012-02-27 17:11:14
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: Jacek <a...@o...pl>
Dnia Mon, 27 Feb 2012 18:08:33 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
> W dniu 27.02.2012 18:04, Jacek pisze:
>> Nie mam nicprzeciwko nauczycielom. Co do nauczycieli informatyki
>> 'przeksztalconym' z czego kolwiek na nauczyciela informatyki, to mam.
>> Stanowczo mam.
>
> A z czego zostałem przekształcony? Bo moja wiedza o mnie mówi, że jestem
> nauczycielem (między innymi zresztą) od samych studiów magisterskich
> informatycznych na politechnice śląskiej.
>
> Poza tym -- po raz kolejny, umówmy się, że jestem księdzem. Dyskusja nie
> dotyczy bynajmniej apsektów technicznych.
Niech będzie Pochwa... lony.
Inaczej z Toba nie potrafię rozmawiać.
I nie pisz proszę więcej.
-
70. Data: 2012-02-27 17:16:20
Temat: Re: [OT; rant] Re: ukrywanie daty pierwszego uruchomienia - czego szukać?
Od: A.L. <l...@a...com>
On Sat, 25 Feb 2012 07:10:15 +0100, Jacek <a...@o...pl> wrote:
>Dnia Fri, 24 Feb 2012 21:36:07 +0100, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>
>> W dniu 24.02.2012 11:48, Paweł Kierski pisze:
>>> Ad rem: jeśli już robić zabezpieczenie, to naprawdę trywialne i raczej
>>> z gatunku "przeszkadzajek" - wyskakujące okienko z guzikami wystarczy.
>>
>> Niekoniecznie. Taki model ma np. słynny Totalny Commander lub WinRar. Z
>> moich rozmów na ten temat z ludźmi (a nie jest to mała próbka) wynika, że:
>>
>> a) część osób nie wie w ogóle o co chodzi o klika po prostu odruchowo,
>> bez czytania.
>> b) część osób, która już czai bazę, że jest opcja zapłaty, nie kojarzy
>> tego używania z klikaniem, jako nielegalnego używania i uważa, że skoro
>> sobie klika i działa, to po prostu taka alternatywa klikaj albo zapłać
>> za prawo do nieklikania.
>>
>> W przypadku winRARa nieświadomość jest tak ogromna, że nawet urzędy
>> miasta w różnych bipach i podobnych go zalecają jako darmowe
>> oprogramowanie. Prowadziłem kiedyś bój z jedną szkolną księgową i
>> musiałem ulec i został piracki WinRAR zamiast legalnego 7-zipa, No Bo
>> Urząd Mówi, Żeby Mieć WinRAR I Koniec.
>>
>> Więc jeśli już ktoś się decyduje na model ShareWare, to opcja blokowania
>> po pewnym czasie, nawet jeśli łatwa do złamania, zmusi jednak takich
>> userów do przemyśleń i albo zdecydują się oni na całkowite piractwo i
>> łamanie zabezpieczeń albo jednak kupią. Jeżeli wybiorą pierwsze, to w
>> modelu ,,przeszkadzajek'' tym bardziej by nie kupili.
>>
>> Dlatego model z blokowaniem, nawet trywialnym, jest jednak lepszy MSZ.
>
>Total Commander kosztuje 160zł.
>http://softx.pl/program/total-commander-135s
>
>Troche śmieszne, żeby za taki programik płacić połowę wartości OS...
>Wg mnie nie powinien kosztować więcej niż $10.
Wedlug mnie, hydraulik powinien brac najwyzej 10% tego co bierze, a
mechanik samochodowy znacznie mniej
>Zarabia sie na ilości, a nie wartości.
No wlasnie. Jak sie sprzedaje 2 sztuki rocznie, to zarabia sie na
wartosci a nie na ilosci.
Jakas dziwna mentalnosc panuje wsrod "internautow" co wyszlo przy
okazji ACTA: jest OK jezeli szewc mowi ile mam zaplacic za naprawe
butow, jest nie OK jezeli tworca programu czy muzyki mowi ile tzreba
zaplacic za jego tworczosc. Bo przeciez programy, muzyka itede to
dobra NASZE, WSPOLNE. DARMOWE
A.L.