Rafal(sxat) wrote:
> 1. no i teraz mamy serwer wpiety z publicznym adresem IP, firma zwieksza
> predkosc DSLa no i czasami dostaje nowy adres IP, teraz musi wsiadac w
> samochod i jechac zeby przestawic bo serwer nie dziala a o adresie
> dowiadujemy sie najczesniej w dniu jego przepiecia

Nie. To serwer łaczy się ze znaną domeną poprzez VPN. Gdzie by go nie
przepieli po chwili sam się połaczy. Choćby z jakimś dyndns. Opcje
upierdliwego łaczenia do skutku posiada choćby openvpn. W dodatku jest
trywialny w konfiguracji i działa międzysystemowo. W efekcie widzisz go
jako normalny komputer w sieci prywatnej. Swoją drogą skuteczność
zastraszająca - samoczynnie łaczący się openvpn zdradził miejsce gdzie
paser chował skradzony sprzęt - nie mam pod ręką linku niestety i nie
mogę go odszukać, sprawa miała miejsce w niemczech coś koło roku temu i
była opisywana w prasie.

> 2. to nigdy nie nie sprawdzasz czy z dyskiem nie ma problemow? maszyna
> wirtualna problemow z nim nawet nie zauwazy jak padnie to z mety

Przecież na komputerze jest normalny rzeczywisty system operacyjny który
może robić co chce - np. z RAIDem. Albo emailuje mi status SMART.
Pomysłów można mieć dużo. Jak masz bazowy system operacyjny to na nim
robisz operacje krytyczne.

> i predkosc - jest wolniej duzo wolniej i gdyby nie te bazy danych bo jakos
> ciarki po plecach mi leca jakbym mial postawic tam baze danych w takim
> wirtualnym srodowisku :)

To zdecyduj się gdzie ta baza danych jest - w dziesiątkach końcówek czy
gdzieś centralnie.

Dysk nie jest taki powolny jeśli pracuje bezpośrednio na fizycznym
nośniku z pominięciem systemu plików - tak też się da.

IMHO koszt zrobienia komputerów wirtualnych (jeden wieczór) jest
niewyobrażalnie mniejszy niż zrobienie kodera jpeg na FPGA albo
wypasionym cpu w jednej sztuce - w dodatku tylko dlatego że na
komputerze pracuje dziwny system operacyjny który nie może być
zarządzany bez myszki.