Dnia (Fri, 19 Oct 2012 15:14:04 +0200) ktos podajacy sie za Marcin N
wyklawiaturowal co nastepuje:

>> Na egzaminie wciąż są slalomy pomiędzy pachołkami, które chyba wymagają
>> podobnych umiejętności jak ósemka. Nie twierdze, że egzamin w aktualnej
>> formie jest najlepszym jaki można by wymyślić. Po prostu nie rozumiem
>> płaczu nad trudnością awaryjnego hamowania, która to umiejętność może się
>> przydać codziennie.
>
> To nie jest test awaryjnego hamowania. To bardzo trudny manewr (test
> łosia), który źle wykonany samochodem kończy się wypadnięciem z trasy, a
> źle wykonany motocyklem skończy się groźną wywrotką. W dodatku prawie
> żaden zdający nie ma ciuchów ochronnych. To jest naprawdę niebezpieczne!

Rozumiem lament gdyby trzeba było zrobić stoppie, wheelie, albo powerslide :)
To co trzeba będzie zaprezentować na egzaminie to manwer który być może będzie
trzeba wykonać następnego dnia po odebraniu prawa jazdy i moim zdaniem warto
nabyć taką umiejętność na kursie. Lepiej uczyć się takich rzeczy na kursie pod
okiem instruktora niż później na ulicy być zaskoczonym. Jak jeździłem pierwszy
sezon na motocyklu to uczestniczyłem w zajęciach doszkalających gdzie było i
awaryjne hamowanie i test łosia.

To, że nie ma placów itd. to tylko dobry powód aby takowe
stworzyć. Równie dobrze można by narzekać, że ktoś nie posiada motocykla a
chciałby uczyć ludzi jeździć... Brak ubrania ochronnego to też dobry powód
aby się w taki zaopatrzyć.

Nie rozumiem o co chodzi... egzamin jest bliższy rzeczywistym sytuacjom na
drodze a ludzie się oburzają, że ktoś może sobie krzywdę zrobić...
Przecież jeżdząc motocyklem mogą się wydarzyć gorsze rzeczy niż test łosia
czy awaryjne hamowanie.


--
Pozdrawiam
Piotr Klimek
Suzuki SV1000S K3, Yamaha DT125R
http://bikepics.com/members/piko/