dominik <n...@d...kei.pl> napisał(a):

> nemo pisze:
> > Masz racjÄ&#65533;. TeĹź fanatykiem Ĺźadnego systemu nie jestem (to w sumie
> > jednostka chorobowa chyba jest? :] ) Jak tak sobie czytam, to widzÄ&#65533;, Ĺźe
> > ludziom nigdy dogodziÄ&#65533; siÄ&#65533; nie da. Jak jest jakaĹ&#65533; niszowa
nawet
> > konkurencja na rynku (choÄ&#65533;by w rodzaju Pentaksa czy Olympusa), to Ĺşle.
>
> Nie jest Ĺşle, ale niszowa konkurencja jest zazwyczaj droga, sporo w tyle
> i/lub niedopracowana. Zyski dajÄ&#65533; moĹźliwoĹ&#65533;ci i
niszowoĹ&#65533;Ä&#65533; tu nie pomaga.

Kolego, nie rozumiesz znaczenia słów, jakich używasz. Już pomijam to, że w
języku polskim nie istnieje takie słowo, jak "niszowość". Natomiast nisza,
drogi Dominiku, jest to wolne miejsce, jakie może zająć np. producent na rynku
towarów (odsyłam do Słownika Języka Polskiego PWN). Nie sądzę, aby tym wolnym
rynkiem były osoby, które potrzebują sprzętu "niedopracowanego i sporo w
tyle...". Wręcz przeciwnie - dlatego są niszą, ponieważ potrzebują czegoś,
czego w innej części rynku znaleźć nie mogą. Czy zyski dają możliwości? Na
pewno. I nisza jak najbardziej pomaga w ich zdobyciu, bowiem łatwiej o zyski
tam, gdzie jest jeszcze miejsce na rynku, niż tam, gdzie jest ciasno. Jeśli
firma X znalazła sobie niszę, to znaczy, że odniosła sukces.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/