W dniu 2020-10-30 o 12:06, Mateusz Viste pisze:
> 2020-10-30 o 11:34 +0100, ąćęłńóśźż napisał:
>> Gadu gadu, ale kiedy zakładać (we własnym, nie we flotowym gdzie
>> koszt zwisa i powiewa) Dębice Frigo, żeby nie zajechać bieżnika na
>> suchym miejskim asfalcie? Jako drugie auto, garaż, jeden kpl felg
>> stalowych. Już ze 2-3 zimy w ogóle nie były zakładane (powszechne
>> ocipienie, a 2x80zł rocznie piechotą nie chodzi).
>
> Najlepiej zapytać producenta.
>
> https://www.debica.com.pl/nasze_porady/porady/temper
atura-a-wymiana-opon
>
> Mateusz
>

Niestety opinie producenta nie za bardzo są miarodajne, bo jemu zależy
przede wszystkim na zbyciu towaru.
Rozmawiałem kiedyż z pewnym inżynierem z dość niezależnej firmy, jaką
jest PIMot. Robili badania opon i wyszło, że przy normalnej jeździe guma
w miejscu styku z drogą ugina się nawet kilka razy na sekundę w każdym
miejscu na obwodzie, przez co się nagrzewa (proszę sobie wziąć pasek
gumy i trochę po pozginać/pomachać, żeby się wyginał i po chwili dotknąć
miejsca zgięcia - będzie ciepłe. Podobne doświadczenie można zrobić z
kilkukrotnym wyginaniem miedzianego drutu - tu miejsce zgięcia może
nawet oparzyć).
Generalnie stwierdził, że w ogóle pomysł opon zimowych w naszym klimacie
to wymysł lobby oponiarskiego. U nas opony warto wymienić tylko wtedy,
kiedy zaczyna się plucha i śnieg - chodzi o inny bieżnik i przyczepność
na błocie pośniegowym. Teorie z temperaturą są nieco naciągane. Może to
być ważne dopiero w warunkach ostrego zimowego klimatu (np. w
Skandynanwii), ale nie u nas.
T.