Użytkownik "ddddddd" <b...@e...com> napisał w wiadomości
news:l0a8br$mfd$1@dont-email.me...
> tak, musi być tabliczka znamionowa (bo tym właśnie jest ta naklejka),
> jeśli nie ma to mogą się przyczepić (mi sprawdzali ją na każdym
> przeglądzie, jak nie zgadzają się masy z DR lub jest nieczytelna to
> najprościej zgłosić jej brak (składa się to w WK, później jedzie do
> diagnosty i przyczepia tabliczkę zastępczą). Koszt nowej to chyba ok. 20zł
> (o ile dobrze pamiętam)

Śmiechu warte. W moim aucie jak go kupiłem nie było tabliczki znamionowej z
tymi masami wbo w kraju z którego auto pochodzi takich pierdół się nie
stosuje. Od tego jest książka pojazdu. Nabita więc była tylko tabliczka na
której widnieje numer nadwozia i tyle. Reszta parametrów w dostępnej
komputerowo bazie lub książce pojazdu.
Nie da się, nie da się, nie da się. Tyle usłyszałem podczas badań do
pierwszej rejestracji. Musiałem wrócić ekstra po zlecenie nadania do WK i
spowrotem do okręgowej stacji po tabliczkę zastępczą za całe 20zł.
I co na tym cudzie zastępczym za 20 zeta wydrukowano na laserówce i
zafoliowano?
Powtórzono numer nadwozia z tabliczki obok oraz numer stacji diagnostycznej
która tabliczkę zastępczą wydała. Żadnych mas, wymiarów, niczego. Pytam więc
gdzie są te dane? W komputerze odpowiedział z dumą diagnosta.
Pic na wodę za wyłudzone 20złotych i tyle.