>Czasy prosperity to wg mnie >odkładać wypada a dopiero jak >już poduszka finansowa
jest to >leasingi na dupowózy itp >przyjemności?

A tak przy okazji:
Czytam że tu: hotelarz(kilka hotelu, restauracje) bankrutuje, tam gość co tulipany
uprawia tez, rolnik co kilka tys litrów mleka dziennie produkuje tak samo, kolega mój
co 3 autokary w leasing wziął, mój znajomy co z 0,5tys szt wołowinki ma itp.
Szczerze współczuję i też u mnie to mój wrodzony optymizm słabnie przy tych
historiach.
Ale z drugiej strony- jacy jesteśmy(jako świat/społeczeństwo)
przeinwestowani/zakredytowani że 3 tygodnie przestoju i firmy bankrutują.
Autokary mego kolegi w leasing niedawno wzięte, "wołowinki" pod kredyt z BS,
pozostałych sytuacji szczegółowo nie znam ale raczej kredyty itp. A nie lepiej było
"małą łyżka" a nie jak PISowski rząd: jest zdolność kredytowa to korzystam?