-
91. Data: 2017-08-02 08:55:05
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
HF5BS pisze:
>> A, jeszcze jedno -- kanarowi w tramwaju można po prostu na miejscu
>> "uiścić opłatę specjalną" i się nie identyfikować.
>
> 1. O ile przyjmuje, bo już np. ci od licznika prądowni nie przyjmują i
> nawet, jak się ma wystarczającą gotówkę i wyraża natychmiastową gotowość
> zapłaty tu i teraz, nie przyjmą i wyłączą.
Całkowicie inna sytuacja. Istnieje bardzo porządna umowa na dostawę
energii elektrycznej, a pan prądowniczy chodzi tylko odczytywać stan
licznika. Zresztą teraz zamiast prądowniczego robią to często jakieś
gieesemy, co jest bliższe tematyki tej grupy.
> 2. Co kanar wpisze w pokwitowaniu? NN? A co wpisze szef kanarowi, jak
> zobaczy na kopii NN? Może być NN? A bez pokwitowania to jak, skąd ma być
> wiadomo, że oddaje do kasy tyle, ile wziął? (tak, wiem, że może wypisać
> połowę, a drugą do kieszeni... No, ale na kogo wypisze, bo chyba musi
> wypisać, np. choćby dlatego, że pasażer w Warszawie (w innych miastach
> niekoniecznie) może jechać dalej tym samym pojazdem, na wystawionym
> "mandacie" (bo formalnie, mandatem to nie jest).
Mam z tym zerowe doświadczenia, ale sądzę, że jeśli ktoś powie, że nie
ma dokumentów, ale ma ze sobą grajcary i gotowość do płacenia, to nie
będzie ciągany po komisariatach celem identyfikacji. Może powiedzieć,
że nazywa się Zdzisław Solipięta czy co tam chce. Tramwaj nie samolot,
ZTM nie ma prawa przetwarzać danych osobowych na potrzeby wykonania
przewozu, nazwisko potrzebne jest jedynie w celu ewentualnej windykacji.
--
Jarek
-
92. Data: 2017-08-03 09:26:42
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2017-08-02 o 04:44, HF5BS pisze:
>
> Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w
> wiadomości news:slrnonugie.7jg.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> A, jeszcze jedno -- kanarowi w tramwaju można po prostu na miejscu
>> "uiścić opłatę specjalną" i się nie identyfikować.
>
> 1. O ile przyjmuje, bo już np. ci od licznika prądowni nie przyjmują i
> nawet, jak się ma wystarczającą gotówkę i wyraża natychmiastową gotowość
> zapłaty tu i teraz, nie przyjmą i wyłączą.
Sławku, kiedyś pisałeś, że dokładnie czytasz każdy regulamin
(o ile dobrze pamiętam, to chodziło Ci wtedy o regulaminy
rozmaitych serwisów internetowych). A Regulaminu przewozu środkami
lokalnego transportu zbiorowego w m.st. Warszawie nie przeczytałeś?
;-P
Oto stosowny cytat:
§ 10
1. W przypadku stwierdzenia braku odpowiedniego ważnego biletu lub braku
ważnego dokumentu poświadczającego uprawnienie do bezpłatnego albo
ulgowego przejazdu, kontroler biletów pobiera właściwą należność za
przewóz i opłatę dodatkową albo wystawia wezwanie do zapłaty.
> 2. Co kanar wpisze w pokwitowaniu? NN? A co wpisze szef kanarowi, jak
> zobaczy na kopii NN? Może być NN? A bez pokwitowania to jak, skąd ma być
> wiadomo, że oddaje do kasy tyle, ile wziął? (tak, wiem, że może wypisać
> połowę, a drugą do kieszeni... No, ale na kogo wypisze, bo chyba musi
> wypisać, np. choćby dlatego, że pasażer w Warszawie (w innych miastach
> niekoniecznie) może jechać dalej tym samym pojazdem, na wystawionym
> "mandacie" (bo formalnie, mandatem to nie jest).
Na zwykłym bilecie jednorazowym też nie ma danych pasażera.
A owo pokwitowanie pełni właśnie rolę biletu jednorazowego
(ale już nie 75-minutowego).
A z tym szefem kanara i pokwitowaniem to zupełnie nie rozumiem,
o co Ci chodziło. Jest "NN" (a raczej w rubryce przeznaczonej
na imię i nazwisko nic nie ma), ale kwota jest jaka jest - zazwyczaj
159,60 zł.
Na pokwitowaniu ze sklepu (czyli na paragonie fiskalnym)
też nie masz swojego nazwiska. :-)
--
Pozdrawiam
Piotr
-
93. Data: 2017-08-03 20:23:41
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:5982cfe1$0$647$65785112@news.neostrada.pl...
> Sławku, kiedyś pisałeś, że dokładnie czytasz każdy regulamin
> (o ile dobrze pamiętam, to chodziło Ci wtedy o regulaminy
> rozmaitych serwisów internetowych). A Regulaminu przewozu środkami
> lokalnego transportu zbiorowego w m.st. Warszawie nie przeczytałeś?
> ;-P
>
> Oto stosowny cytat:
>
> § 10
> 1. W przypadku stwierdzenia braku odpowiedniego ważnego biletu lub braku
> ważnego dokumentu poświadczającego uprawnienie do bezpłatnego albo
> ulgowego przejazdu, kontroler biletów pobiera właściwą należność za
> przewóz i opłatę dodatkową albo wystawia wezwanie do zapłaty.
No, wiadomo.
Tylko tak mnie kusi, aby taki bezimienny kwit przepuścić trochę od dupy
strony, że to jakaś lewizna. Bo w wezwaniu, to już wpisać raczej musi, w
końcu nie wpisze tak "taki brzydki siwy pan, co miał stare okulary z
pęknietą oprawką"... Teraz niech mnie szukają, a ja sobie skiknę gdzieś w te
okolice:
https://www.google.pl/maps/place/Pyongyang,+Pjongjan
g,+Korea+P%C3%B3%C5%82nocna/@51.7758224,36.1661741,3
a,75y,100.86h,86.18t/data=!3m8!1e1!3m6!1s-SO5YylirxJ
o%2FWKmP6zcYwdI%2FAAAAAAABE30%2FKyi54KpSjeQCcv7aKN0F
KNaJbulLrUpGQCLIB!2e4!3e11!6s%2F%2Flh6.googleusercon
tent.com%2F-SO5YylirxJo%2FWKmP6zcYwdI%2FAAAAAAABE30%
2FKyi54KpSjeQCcv7aKN0FKNaJbulLrUpGQCLIB%2Fw234-h106-
k-no-pi-6.941883-ya146.49998-ro0-fo100%2F!7i8704!8i4
352!4m5!3m4!1s0x357e02dae64f4337:0xd40677e21771aa95!
8m2!3d39.0392193!4d125.7625241
Długie, ale mój program nie łamie, a nie mam chwilowo jak skrócić.
Polecam kanał Pozdro z KRLD na YT, naprawdę warto!
A "oni" - niech mnie teraz szukają :P
> Na zwykłym bilecie jednorazowym też nie ma danych pasażera.
> A owo pokwitowanie pełni właśnie rolę biletu jednorazowego
> (ale już nie 75-minutowego).
Tyle, żże bez danych człowieka jest pole do nadużyć, może niewielkie, ale...
Wystarczy, że spotkam znajomego, dam mu kwitek, powiem gdzie dostałem i
niech udowadniają, że zmienił się "obwiniony" :P A już trudno, zapłacę
gapowe, ale kumpel za frajer pojedzie.
> o co Ci chodziło. Jest "NN" (a raczej w rubryce przeznaczonej
> na imię i nazwisko nic nie ma), ale kwota jest jaka jest - zazwyczaj
> 159,60 zł.
> Na pokwitowaniu ze sklepu (czyli na paragonie fiskalnym)
> też nie masz swojego nazwiska. :-)
Ale w sklepie nie masz w normalnym układzie opłaty podwyższonej za coś...
Chodzi mi o to, czy by jakiś pieniacz nie popienił się trochę, aby wykazać,
że dostał za bezdurno... Dobra, bo rzeczywiście zanadto się rozdrabniam. Ale
kusi diabełek, aby się trochę postawić.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
94. Data: 2017-08-03 23:15:04
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2017-08-03 o 20:23, HF5BS pisze:
> Tyle, żże bez danych człowieka jest pole do nadużyć, może niewielkie,
> ale...
Takie samo pole, jak na każdym normalnym bilecie. Widzisz jakieś
nadużycia? Że człek wysiada i przekazuje bilet kolejnemu pasażerowi? Nie
spotykam się z czymś takim w jakiejś istotnej liczbie.
> Wystarczy, że spotkam znajomego, dam mu kwitek, powiem gdzie dostałem i
> niech udowadniają, że zmienił się "obwiniony" :P A już trudno, zapłacę
> gapowe, ale kumpel za frajer pojedzie.
Nie pojedzie, bo już wysiadłeś z tego autobusu.
> Ale w sklepie nie masz w normalnym układzie opłaty podwyższonej za coś...
> Chodzi mi o to, czy by jakiś pieniacz nie popienił się trochę, aby
> wykazać, że dostał za bezdurno... Dobra, bo rzeczywiście zanadto się
W sensie, że zapłacił, a potem mu się odwidziało? Bo nie rozumiem.
--
Liwiusz
-
95. Data: 2017-08-04 00:46:05
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:om03or$buc$1@node2.news.atman.pl...
>> Wystarczy, że spotkam znajomego, dam mu kwitek, powiem gdzie dostałem i
>> niech udowadniają, że zmienił się "obwiniony" :P A już trudno, zapłacę
>> gapowe, ale kumpel za frajer pojedzie.
>
> Nie pojedzie, bo już wysiadłeś z tego autobusu.
Teoretycznie może się to stać, gdy ja wysiadam, a on wsiada. Jeden ruch - i
kwitek zmienia "właściciela", a autobus ten sam. W końcu tak się niekiedy
robiło z biletami jednorazowymi.
>> wykazać, że dostał za bezdurno... Dobra, bo rzeczywiście zanadto się
>
> W sensie, że zapłacił, a potem mu się odwidziało? Bo nie rozumiem.
Trudno mi to teraz ująć ładnie w słowa... Mniej-więcej tak. No, załóżmy, że
chciałbym zareklamować nałożoną karę, że najpierw tak, a potem np., coś
wydało mi się nie tak... No tak, odwidziało mi się... Czy mi uznają, jakby,
załóżmy, uznali moją rację, albo zdecydowali się darować karę? Czy mogą w
ogóle zacząć procedurę, jak na kwitku nie będzie moich danych?
Chodzi mi o możliwie największą pewność, że karający miał 100, a nie 99.999%
podstaw do ukarania, że dochował wszelich procedur, itd. Mniej serce boli,
gdy tamten okaże się 100% w porządku :)
PS OffTopic: Czy ktoś może sprawić, żeby niejaki Jan Paweł Tomaszewski,
przestał reklamować to pierdolone Trivago? Właśnie reklama w TV poleciała,
przeszkodziła mi w odpowiadaniu i popsuła nieco humor... :[
PS ad rem: Nie gniewajcie się za taką moją nadmierną drobiazgowość...
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
96. Data: 2017-08-04 08:07:34
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2017-08-04 o 00:46, HF5BS pisze:
>
> Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w
> wiadomości news:om03or$buc$1@node2.news.atman.pl...
>>> Wystarczy, że spotkam znajomego, dam mu kwitek, powiem gdzie dostałem i
>>> niech udowadniają, że zmienił się "obwiniony" :P A już trudno, zapłacę
>>> gapowe, ale kumpel za frajer pojedzie.
>>
>> Nie pojedzie, bo już wysiadłeś z tego autobusu.
>
> Teoretycznie może się to stać, gdy ja wysiadam, a on wsiada. Jeden ruch
> - i kwitek zmienia "właściciela", a autobus ten sam. W końcu tak się
> niekiedy robiło z biletami jednorazowymi.
I tak nadal z biletami jednorazowymi można robić. Zadziała przy jeździe
do pętli.
Tylko nie wiem do czego zmierzasz - że jak cię kanar złapie i zapłacisz
karę, to możesz zadzwonić do kumpla, żeby wybiegł z domu i dojechał
autobusem do pętli? No, rzeczywiście, interes roku :)
> Trudno mi to teraz ująć ładnie w słowa... Mniej-więcej tak. No, załóżmy,
> że chciałbym zareklamować nałożoną karę, że najpierw tak, a potem np.,
> coś wydało mi się nie tak... No tak, odwidziało mi się... Czy mi uznają,
> jakby, załóżmy, uznali moją rację, albo zdecydowali się darować karę?
Na jakiej podstawie zareklamować?
> Czy mogą w ogóle zacząć procedurę, jak na kwitku nie będzie moich danych?
Kilka lat temu zapłaciłem karę na miejscu i kwitek z danymi moimi
dostałem, zatem na kwitku będą dane.
> Chodzi mi o możliwie największą pewność, że karający miał 100, a nie
> 99.999% podstaw do ukarania, że dochował wszelich procedur, itd. Mniej
> serce boli, gdy tamten okaże się 100% w porządku :)
Co dokładnie masz do zarzucenia?
> PS OffTopic: Czy ktoś może sprawić, żeby niejaki Jan Paweł Tomaszewski,
> przestał reklamować to pierdolone Trivago? Właśnie reklama w TV
> poleciała, przeszkodziła mi w odpowiadaniu i popsuła nieco humor... :[
Mutuj reklamy. A tivago to odnoga bookingu, a z bookingu korzystam wiele
razy w roku i sobie bardzo chwalę - więc mam tolerancję, że się chcą
chłopaki zareklamować:)
--
Liwiusz
-
97. Data: 2017-08-04 16:22:52
Temat: Re: NOM - co się z tym stało?
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:om12v9$7vj$1@node2.news.atman.pl...
> Tylko nie wiem do czego zmierzasz - że jak cię kanar złapie i zapłacisz
> karę, to możesz zadzwonić do kumpla, żeby wybiegł z domu i dojechał
> autobusem do pętli? No, rzeczywiście, interes roku :)
Nie, to nie tak, choć może z początku wygląda.
Po tym, jak kilka razy zdarzyło mi się np. spotykać znajomego z Trójmiasta,
w Zakopanem, całkowicie przypadkowo i niezamierzenie, bądź inne, równie
prawdopodobne zdarzenia. Zresztą... w drodze "miłosierdzia", skoro już mnie
trafiło, to po prostu przekażę to komuś wsiadającemu. Oby tylko kolejny
kanar (rekordowo 3 kontrole na odcinku hmm... jakieś 4-5 km.) nie narobił mu
problemów. Taka moja mała "zemsta" nad przewoźnikiem.
>> coś wydało mi się nie tak... No tak, odwidziało mi się... Czy mi uznają,
>> jakby, załóżmy, uznali moją rację, albo zdecydowali się darować karę?
>
> Na jakiej podstawie zareklamować?
No, ładnie poprosić, że wyjątkowo, ten jeden raz... żeby darowali
(sporadycznie się zdarza). Bez danych nie przejdzie.
>
>> Czy mogą w ogóle zacząć procedurę, jak na kwitku nie będzie moich danych?
>
> Kilka lat temu zapłaciłem karę na miejscu i kwitek z danymi moimi
> dostałem, zatem na kwitku będą dane.
Jeśli nieprawdziwe... to nici z prośby, bo komu by mieli darować?
>
>
>> Chodzi mi o możliwie największą pewność, że karający miał 100, a nie
>> 99.999% podstaw do ukarania, że dochował wszelich procedur, itd. Mniej
>> serce boli, gdy tamten okaże się 100% w porządku :)
>
> Co dokładnie masz do zarzucenia?
Niepewność, czy karający sobie czegoś nie dośpiewał do sprawy. Albo np. że
mógł coś uwzględnić, a nie zrobił mimo prośby.
Zróbmy tak - wątek potraktuję jako inspirację, "zbiorę myśli" (przelecę
przez kilka "przepisów", mże jakieś dedykowane forum) i po prostu walnę
maila do ZTM-u, jak oni to widzą. Żeby tu nie zachwaszczać. Przeanalizuję
sobie parę spraw, a grupę postaram się w inny sposób uchronić od debili typu
"markrainsun", rozsyłających spamy na newsach.
>
>
>> PS OffTopic: Czy ktoś może sprawić, żeby niejaki Jan Paweł Tomaszewski,
>> przestał reklamować to pierdolone Trivago? Właśnie reklama w TV
>> poleciała, przeszkodziła mi w odpowiadaniu i popsuła nieco humor... :[
>
> Mutuj reklamy. A tivago to odnoga bookingu, a z bookingu korzystam wiele
^^^^^?
Taki Kayak, robi chyba to samo co trywago, a daleko mniej wkurwia.
> razy w roku i sobie bardzo chwalę - więc mam tolerancję, że się chcą
> chłopaki zareklamować:)
Sama sprawa zareklamowania się nie jest niczym złym, ale forma... jak słyszę
gościa, który na koniec (wymawiając słowo "yeah") wydaje odgłos rzygającego
kota, to mam mu chęć przywalić, ale nie w twarz, choć ręka sama wręcz leci
rozwalić kineskop (ma się jeszcze takie starocie w domu, z pewnością jeszcze
co najmniej 10 lat przetrwa), bardziej finezyjnie... np. dopóki będzie to
"rzygnięcie", to sprzęt nie przepuści reklamy w ogóle, automagicznie, mimo
starań techników (1), czarymary. Wersja z babką jest daleko mniej drażniąca.
Dlaczego jestem taki cięty na reklamy... o tym może innym razem, na jakimś
grupowym spotkaniu, gdzie chętnie bym na żywo pogadał o telekomunikacji ze
swoich lat pracy i nie tylko z tych lat.
(1) puking jea... typowy rzyg reklamowy... Frajerzy od reklam, myślą, że jak
jęknie w obcym języku, to rzucam wszystko, zadzieram kiecę i lecę. Takiego
wała jak Polska cała.
A aktorzy z reklam (np. pp. Maciuś i Basia z reklamy Pleja robiący z siebie
totalnych kretynów i idiotów - postacie z reklamy mają twarze kmiotów,
którym w twarz naplujesz, a cieszą się, że deszcz pada), to muszą być
ciężkimi desperatami, żeby się, sorki za słowa, tak kurwić za pieniądze.
Dobra. Brawo ty brawo ja gęba żre dupa sra. Brawo my/ty brawo ty/my,
powąchajcie moje bzdy... Sorki, ale to silniejsze ode mnie. Może odpocznę w
przerwie między reklamą podpasek, a tabletek dowcipnych... Spadam...
I obejrzę sobie:
O windach
https://www.youtube.com/watch?v=ZoyV1YjFXmo
https://www.youtube.com/watch?v=eGy3GE_oLBI
https://www.youtube.com/watch?v=hkbJnolV7J8
O centralach
https://www.youtube.com/watch?v=nnfiTrY9D7I
https://www.youtube.com/watch?v=SWeHPKTtOJM
https://www.youtube.com/watch?v=RY7ybkOlCks
I pójdę spać, pogoda mnie wykańcza.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.