-
121. Data: 2017-04-12 18:01:24
Temat: Re: Latająca butla
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2017-04-12 o 09:51, J.F. pisze:
>
> A przyczyna nie jest tu inna? Ze na uczelniach w wiekszosci nie znaja
> sie na osiagnieciach/potrzebach przemyslu, wyloza podstawy obslugi
> narzedzia, ale jak zniego wyciagnac zysk, to niekoniecznie sami
> wiedza, wiec i nie naucza.
>
Na uczelni szukają niecodziennych rozwiązań, bo przy standardowych
wyraźniej widać brak doświadczenia praktycznego.
W przemyśle jest nacisk na szybkie wdrożenie, bez tolerowania zabawy.
Jeden pawilon można wykonać przy pomocy drona dla zabawy i reklamy.
Do produkcji seryjnej raczej nie ma ta technika większego uzasadnienia.
https://www.dezeen.com/2017/04/12/icd-itke-research-
pavilion-university-stuttgart-germany-carbon-fibre-r
obots-drones/
WM
-
122. Data: 2017-04-12 19:39:42
Temat: Re: Latająca butla
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 4/12/2017 9:11 AM, Konrad Anikiel wrote:
>> Nie. Zauwazalny kawalek startupów jest nieralizowalny z powodów prawa
>> zachwoania enegrii, termodynamiki, braku materiałów, braków w inzynierii
>> z zajęć plastycznych z przedszkola itp nieistotnych w mniemaniu
>> pomysłodawcy dupereli.
> Tak naprawdę to w tej "prawdziwej" inżynierii też wcale nie ma aż tak wielu ludzi
> którzy patrzą na to co robią pod kątem fizyki.
Pokazane startupy nie są urzadzeniami w których chodzi o ładny wygląd
tylko o fizykę. Więc tam jest niezbedna wiedza *przed* zaprojektowaniem
obudowy i gamy kolorów.
To że są inzynierowie od projektoweania klapek do baterii to wiemy. Ale
w tych wszystkich podanych startupach chodzi o coś znacznie większe
umiejęnosci niż obsługa programu do liczenia skurczu tworzywa.
> a tylko neliczny odsetek rozpatruje mechanizmy zniszczenia
>, projektując produkt przez wykazanie jego bezpieczeństwa/niezawodności
> w iluś tam niezależnych albo nakładających się na siebie mechanizmach
zniszczenia
>, czy ogólniej w aspektach działania.
Startupy technologiczne zazwyczaj nie mają *jakichkolwiek* inzynierów, a
jesli już mają do sie okazuje że kończących akademie sztuk pięknych i
parzenia kawy. Są wyjątki, ale zwabieni łatwą kasą tumanistyczne
kombinatorki i zwykli oszuści zalewają indiegogo masą chłamu.
> najsilniejsi gracze rynku nie są zainteresowani tym żeby uczelnie produkowały
> inżynierów którzy po ukończeniu studiów byliby w stanie zakładać startupy będące w
stanie z nimi konkurować.
Nie obserwuje w tej chwili dramatrycznego upadku politechnik w okolicy.
Są i produkują. Można mieć kiepskie zdanie o jakości towaru który
produkują. Ale produkuja inzynierów zdolnych zakładać startupy i
wiedzieć że mają one sens. Korpo mają spory wpływ na politykę ale
jeszcze nie aż tak duży.
> Absolwent ma znać narzędzia, ale nie ma wiedzieć co i w jaki sposób można nimi
osiągnąć.
Na szczęscie tak *jeszcze* nie jest.
-
123. Data: 2017-04-12 19:42:34
Temat: Re: Latająca butla
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 4/12/2017 12:21 PM, Marek wrote:
>> Nie. Zauwazalny kawalek startupów jest nieralizowalny z powodów
> prawa
>> zachwoania enegrii, termodynamiki, braku materiałów, braków w
> inzynierii
> To nie jest.konieczne gdy produkt się sprzedaje:
> https://en.m.wikipedia.org/wiki/ADE_651
Cały ten branch watku nie jest o ocenie jaką wystawia ekonomista tylko o
ocenie jaką wystawia inzynier. To że obecnie wykrycie oszustwa jest
ostatnią rzeczą jakiej obawiają sie ekonomiści jest normą. Poczekamy i
jestem pewny za chwile będzie umocowane prawnie (szkalowanie firmy
poprzez opisanie faktów o jej produktach).
-
124. Data: 2017-04-13 09:24:04
Temat: Re: Latająca butla
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu czwartek, 13 kwietnia 2017 02:39:49 UTC+9 użytkownik Sebastian Biały napisał:
> On 4/12/2017 9:11 AM, Konrad Anikiel wrote:
> >> Nie. Zauwazalny kawalek startupów jest nieralizowalny z powodów prawa
> >> zachwoania enegrii, termodynamiki, braku materiałów, braków w inzynierii
> >> z zajęć plastycznych z przedszkola itp nieistotnych w mniemaniu
> >> pomysłodawcy dupereli.
> > Tak naprawdę to w tej "prawdziwej" inżynierii też wcale nie ma aż tak wielu ludzi
> > którzy patrzą na to co robią pod kątem fizyki.
>
> Pokazane startupy nie są urzadzeniami w których chodzi o ładny wygląd
> tylko o fizykę. Więc tam jest niezbedna wiedza *przed* zaprojektowaniem
> obudowy i gamy kolorów.
>
> To że są inzynierowie od projektoweania klapek do baterii to wiemy. Ale
> w tych wszystkich podanych startupach chodzi o coś znacznie większe
> umiejęnosci niż obsługa programu do liczenia skurczu tworzywa.
To prawda, ale ani nie są to firmy które stają przed wyzwaniami typu Project Apollo,
ani nie są one jedyną nadzieją świata na jakąś przyszłość. Jeśli dzisiaj wszystkie
startupy na świecie zniknęłyby, to jutro i tak wstałby dzień. Mnogość startupów to
naturalna konsekwencja organizacji w korporacjach, nic więcej.
>
> > a tylko neliczny odsetek rozpatruje mechanizmy zniszczenia
> >, projektując produkt przez wykazanie jego bezpieczeństwa/niezawodności
> > w iluś tam niezależnych albo nakładających się na siebie mechanizmach
> zniszczenia
> >, czy ogólniej w aspektach działania.
>
> Startupy technologiczne zazwyczaj nie mają *jakichkolwiek* inzynierów, a
> jesli już mają do sie okazuje że kończących akademie sztuk pięknych i
> parzenia kawy. Są wyjątki, ale zwabieni łatwą kasą tumanistyczne
> kombinatorki i zwykli oszuści zalewają indiegogo masą chłamu.
Ja zajmuję się jednym takim startupem technologicznym, który korporacja kupiła parę
lat temu i wysłała tam kilku doświadczonych inżynierów żeby doprowadzić to do poziomu
innych swoich oddziałów. Muszę powiedzieć że główny problem to nauczenie tych ludzi
myślenia nietechnicznego. Że oprócz "damy radę" trzeba jeszcze (a czasem głównie)
myśleć o "sprawdźmy czy zarobimy na tym kasę", "odpuścimy bo inaczej spuchniemy", "za
duże ryzyko", "za ciężko pracujemy" itd. W tym są najsłabsi.
>
> > najsilniejsi gracze rynku nie są zainteresowani tym żeby uczelnie produkowały
> > inżynierów którzy po ukończeniu studiów byliby w stanie zakładać startupy będące
w stanie z nimi konkurować.
>
> Nie obserwuje w tej chwili dramatrycznego upadku politechnik w okolicy.
> Są i produkują. Można mieć kiepskie zdanie o jakości towaru który
> produkują. Ale produkuja inzynierów zdolnych zakładać startupy i
> wiedzieć że mają one sens. Korpo mają spory wpływ na politykę ale
> jeszcze nie aż tak duży.
>
> > Absolwent ma znać narzędzia, ale nie ma wiedzieć co i w jaki sposób można nimi
osiągnąć.
>
> Na szczęscie tak *jeszcze* nie jest.
Jest od dawna, tyle że jeszcze nie w Polsce, a w krajach gdzie za studiowanie się
płaci. Jak uczelnia jest biznesem, to patrzy gdzie są pieniądze. W kapitalizmie
produkt jest wartością drugorzędną. Najważniejszy jest zysk. To samo się dzieje np. z
teatrami, które muszą wyżyć z biletów. Nie znam obecnie polskich politechnik z
bliska, ale to co słyszę od znajomych i z forów, to idą w tym samym kierunku. Ale nie
spieram się czy to proces nagły, szybki, czy powolny.
-
125. Data: 2017-04-13 18:30:18
Temat: Re: Latająca butla
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 4/13/2017 9:24 AM, Konrad Anikiel wrote:
>> To że są inzynierowie od projektoweania klapek do baterii to wiemy. Ale
>> w tych wszystkich podanych startupach chodzi o coś znacznie większe
>> umiejęnosci niż obsługa programu do liczenia skurczu tworzywa.
> To prawda, ale ani nie są to firmy które stają przed wyzwaniami typu Project Apollo
Niektóre przed trudniejszymi. Niesiągalnymi inaczej niz magicznie.
>, ani nie są one jedyną nadzieją świata na jakąś przyszłość.
Bo "produkują" głównie gadżety. Ma to o tyle pozytywne skutki że ludzie
mogą wybrać co chcą.
> Jeśli dzisiaj wszystkie startupy na świecie zniknęłyby, to jutro i tak wstałby
dzień.
Tu nie chodzi o to czy te oszukańcze starupy znikną. Tu chodzi o to że
prawdziwe i ciekawe projekty giną w tych oszustwach i na koniec zostaną
wrzucone do wspólnego worka. Projekty które mogły by byc inwestowane nie
będą.
Indiegogo mogło by powołać jakiś zespół naukowców do weryfikacji i
nadawać projektom jakiś ranking. Ale oni tez wolą kroić kasę.
> Mnogość startupów to naturalna konsekwencja organizacji w korporacjach, nic więcej.
Nie wydaje mi się, raczej faktu ogolnego dzialania internetu: znacznie
łatwiej jest tam wypłynąc debilowi i oszustowi niż w prawdziwym świecie.
> Muszę powiedzieć że główny problem to nauczenie tych ludzi myślenia
nietechnicznego.
Nie. Głowny problem to brak myślenia *TECHNICZNEGO* i krytycznego w
społeczeństwie. Powtarzanie że inzynierowie nie znają się na biznesie to
banały - wiemy to i co z tego? biznesmeni nie znają się na niczym innym
i tez potrzebują doradców. I co z tego?
> Jest od dawna, tyle że jeszcze nie w Polsce, a w krajach gdzie za studiowanie
> się płaci. Jak uczelnia jest biznesem, to patrzy gdzie są pieniądze.
Nie. Najwięcej badań "bez sensu" pochodzi z USA. Badaja prosze ja Ciebie
takie niezarabiające rzeczy jak teorie strun czy liczą liczbę
wszechswiatów równoległych. Banda debili, chyba.
> W kapitalizmie produkt jest wartością drugorzędną. Najważniejszy jest zysk.
Całe szczęscie kapitalizmu jeszcze nigdzie nie ma, bardzo szybko okazało
by sie że dostałbyś rowery z drutu i arbuzy z ziemniaków. O ironio,
przykładem tego dzie wylądował by prawdziwy kapitalizm jest chyba
produkcja chińska w postaci bilionów ton plastikowych smieci które
*zarabiają* i są tanie i bezuzyteczne jednoczesnie czyli spełnienie
marzeń kazdego kapitalisty.
> To samo się dzieje np. z teatrami, które muszą wyżyć z biletów.
Teatry się dotuje. Utrzymywanie kultury to zadanie państwa i wiele
krajów wypelnia to zadanie. Komercja nie dotarła do teatrów, inaczej
byly by tam same sztuki o tym jak Kowalski poslizgną się na bananie, a
widownie wypełniali łyse pustaki z beemek, głośno rechotające w swoich
pomiętych dresach. Mimo to wystawia się sztuki trudne, dla niepełnych
widowni. Widać, znowu, debile.
-
126. Data: 2017-04-13 21:52:08
Temat: Re: Latająca butla
Od: 4...@g...com
Jakis czas temu pracowalem w teatrze. Zeby nie rozpierdalali w nim pieniedzy to by
sie spokojnie utrzymal przy cenach biletow jakie wtedy byly. Komuna przez 50 lat
rozpaprala artystow.
-
127. Data: 2017-04-14 06:41:05
Temat: Re: Latająca butla
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
Najwyraźniej posługujemy się tym samym słowem na określenie innych pojęć. Dla Ciebie
startup to banda amatorów z indiegogo, którzy wymyślili nikomu niepotrzebny gadget i
albo im się uda znaleźć gokoś kto im to wyprodukuje, albo nie. Dla mnie startup to
mała firma która wymyśliła nowy sposób produkowania czegoś co inni próbowali ale
dotychczas nie dali radę. W warunkach powszechnego lenistwa i organizacji projektowej
w korporacjach, ludzie w startupach są w stanie opracować to czego ludzie w
korporacjach nie mogą/nie wolno im/nie potrafią. Kiedy mają produkt na poziomie
zdatnym do zaprezentowania, idą do korporacji, proponują że sprzedadzą ten startup
wraz z jego patentami za jakąś ładną sumkę, często sami zatrudniając się w nowym
dziale tej korporacji, utworzonym z tego startupu. Ten mechanizm działa prawie
zawsze, większość znanych mi korporacji nawet nie ukrywa że to jest główne źródło
nowych produktów. Tak zwany "organic growth" jest słaby, bo korporacje zniechęcają
ludzi do rozwoju już istniejących produktów. O wiele łatwiej jest kupić nowy i
budować rozwój firmy na entuzjazmie startupowców (dopóty, dopóki ich korporacja nie
zepsuje).
Przegrywy z indiegogo nie mają czego szukać w tym procesie.
-
128. Data: 2017-04-14 08:29:29
Temat: Re: Latająca butla
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Thu, 13 Apr 2017 21:41:05 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
> Dla mnie startup to mała
> firma która wymyśliła nowy sposób produkowania czegoś co inni
> próbowali ale dotychczas nie dali radę.
A dlaczego "inni probowali" ? Nie moga czegos calkiem nowego ?
> W warunkach powszechnego
> lenistwa i organizacji projektowej w korporacjach, ludzie w
> startupach są w stanie opracować to czego ludzie w korporacjach nie
> mogą/nie wolno im/nie potrafią. Kiedy mają produkt na poziomie
> zdatnym do zaprezentowania, idą do korporacji, proponują że
> sprzedadzą ten startup wraz z jego patentami za jakąś ładną sumkę,
> często sami zatrudniając się w nowym dziale tej korporacji,
> utworzonym z tego startupu. Ten mechanizm działa prawie zawsze,
> większość znanych mi korporacji nawet nie ukrywa że to jest główne
> źródło nowych produktów. Tak zwany "organic growth" jest słaby, bo
> korporacje zniechęcają ludzi do rozwoju już istniejących produktów.
Eee - a nie zachecaja ?
Jest produkt, jest rynek, jest dzial rozwojowy - telefonow jak widzisz
Samsung wypuszcza kilka nowych modeli rocznie. Opel nowy samochod co
roku, itp.
Co innego jakis calkiem nowy produkt, ktorego korporacja do tej pory
nie robila. To skad ma sie wziac ?
Ale ... byly na swiecie np Bell Labs, Xerox Labs, IBM Research Centers
..
J.
-
129. Data: 2017-04-14 08:40:01
Temat: Re: Latająca butla
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu piątek, 14 kwietnia 2017 15:29:30 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
> Dnia Thu, 13 Apr 2017 21:41:05 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
> > Dla mnie startup to mała
> > firma która wymyśliła nowy sposób produkowania czegoś co inni
> > próbowali ale dotychczas nie dali radę.
>
> A dlaczego "inni probowali" ? Nie moga czegos calkiem nowego ?
Nie ma sprawy, niech robią coś całkiem nowego.
>
> > W warunkach powszechnego
> > lenistwa i organizacji projektowej w korporacjach, ludzie w
> > startupach są w stanie opracować to czego ludzie w korporacjach nie
> > mogą/nie wolno im/nie potrafią. Kiedy mają produkt na poziomie
> > zdatnym do zaprezentowania, idą do korporacji, proponują że
> > sprzedadzą ten startup wraz z jego patentami za jakąś ładną sumkę,
> > często sami zatrudniając się w nowym dziale tej korporacji,
> > utworzonym z tego startupu. Ten mechanizm działa prawie zawsze,
> > większość znanych mi korporacji nawet nie ukrywa że to jest główne
> > źródło nowych produktów. Tak zwany "organic growth" jest słaby, bo
> > korporacje zniechęcają ludzi do rozwoju już istniejących produktów.
>
> Eee - a nie zachecaja ?
Zniechęcają.
> Jest produkt, jest rynek, jest dzial rozwojowy - telefonow jak widzisz
> Samsung wypuszcza kilka nowych modeli rocznie. Opel nowy samochod co
> roku, itp.
Jak się zrobiło tysiąc telefonów, to tysiąc pierwszy nie jest nowym produktem. Dla
marketoidów może i jest, ale oni nie posługują się językiem ludzi myślących
kategoriami ścisłymi.
>
> Co innego jakis calkiem nowy produkt, ktorego korporacja do tej pory
> nie robila. To skad ma sie wziac ?
>
> Ale ... byly na swiecie np Bell Labs, Xerox Labs, IBM Research Centers
No i gdzie są?
-
130. Data: 2017-04-14 08:52:12
Temat: Re: Latająca butla
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Thu, 13 Apr 2017 23:40:01 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
> W dniu piątek, 14 kwietnia 2017 15:29:30 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
>> Dnia Thu, 13 Apr 2017 21:41:05 -0700 (PDT), Konrad Anikiel napisał(a):
>>> Ten mechanizm działa prawie zawsze,
>>> większość znanych mi korporacji nawet nie ukrywa że to jest główne
>>> źródło nowych produktów. Tak zwany "organic growth" jest słaby, bo
>>> korporacje zniechęcają ludzi do rozwoju już istniejących produktów.
>>
>> Eee - a nie zachecaja ?
>
> Zniechęcają.
>
>> Jest produkt, jest rynek, jest dzial rozwojowy - telefonow jak widzisz
>> Samsung wypuszcza kilka nowych modeli rocznie. Opel nowy samochod co
>> roku, itp.
>
> Jak się zrobiło tysiąc telefonów, to tysiąc pierwszy nie jest nowym
> produktem. Dla marketoidów może i jest, ale oni nie posługują się
> językiem ludzi myślących kategoriami ścisłymi.
Ale pisales nie "nowy produkt", tylko "rozwoj juz istniejacych
produktow". To rozwoj jest, bo kolejny model w czyms tam lepszy od
poprzedniego.
Tylko czasem trzeba kupic jakiegos startupa, np Androida.
Ale Nokia np probowala swojego.
>> Co innego jakis calkiem nowy produkt, ktorego korporacja do tej pory
>> nie robila. To skad ma sie wziac ?
>>
>> Ale ... byly na swiecie np Bell Labs, Xerox Labs, IBM Research Centers
>
> No i gdzie są?
IBM RC to chyba po staremu sa.
Inne moze i zanikly ... korporacje sie zniechecily i zostawily
odkrycia venture capital ?
J.