Pan Przemysław Kowalik napisał:

>> Do tej pory jak ktoś chciał mi przelać kilka baniek na konto, to zwykle
>> wysyłał w tej sprawie mail.
>
> Ktoś pisał, może nawet na tej grupie, że w dawnych czasach (czyli wtedy
> gdy e-mail miał jedynie Michał Jankowski i najbliższa okolica :-)) takie
> oferty przychodziły faksami a nawet snail-mailem.

Ci ze snail-mailem już skończyli? Mam wrażenie, że jeszcze są w jakimś
stopniu aktywni. Pierwszy snail-mailowy spam jaki widziałem, przyszedł
do mojego ojca. Ponieważ w nazwisku był błąd taki sam jak na rachunkach
za prąd, od razu było wiadomo kto przehandlował bazę adresów.

Zastanawialiśmy się w tedy, czy ofiary nie są wybierane na podstawie
klucza -- zegarek oczywiście panu sprzedamy, ale wygranej nagrody (760
tysięcy dolarów w złocie) pan nie dostanie, bo tu jest napisane, że
wylosowano inne nazwisko, a pan się nazywa inaczej.

Faksami przychodziło po prostu dużo reklam. Można było rano zastać
w biurze na podłodze całą rolkę papieru z faksu. Spis abonentów
faksowych, o którym tu wspominano, ułatwiał takie działania.

I jeszcze nie do pominęcia jest rozprowadzanie ofert trakcją pieszą
(rowerową, samochodową) -- "proszę pokazać swój rachunek telefoniczny,
zobaczymy czy została pani wytypowana do obniżenia opłaty".

--
Jarek