eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyKierowcy i pasażerowie wieśwagenów Audi to burakiRe: Kierowcy i pasa?erowie wie?wagenów Audi to buraki
  • Data: 2011-06-16 22:28:23
    Temat: Re: Kierowcy i pasa?erowie wie?wagenów Audi to buraki
    Od: "Iksinski" <nie_pisz@tu_nic_nie_ma.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Andrzej Ława" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
    wiadomości news:itcmev$j41$1@inews.gazeta.pl...

    > Może się nieco skup, hmm? Mowa była nie o jeździe, ale o staniu w korku.

    Tylko że stanie w korku, to nie tylko "stanie". To ruszanie, toczenie się,
    zwalnianie, zatrzymanie, itp. "Stanie w korku" nie oznacza zaparkowanych
    samochodów.


    > Dziwne masz te lusterka, że widzisz w nich coś, co jest przed twoim
    > samochodem...

    Dziwny to Ty masz ten samochód albo pozycję w fotelu. Nawet stojąc na skraju
    linii widzę tę linię z przodu już w odległości mniejszej niż metr od obrysu
    maski, a w lusterku wstecznym od ok. końca samochodu. Stojąc przy prawej
    krawędzi jezdni jest jeszcze lepiej. Czyli w martwym polu mam linię mniej
    więcej na długość samochodu plus ok. metr. Jak dla mnie to z dużym zapasem
    wystarcza, żeby mieć świadomość przy jakiej linii stoję (ciągłej,
    przerywanej, podwójnej) i jaka jest za mną i przede mną.


    > "kupić... lusterka... pokazujące... co jest z przodu samochodu..."
    >
    > Zapisałem!


    Zanim zaczniesz bezmyślnie notować, najpierw zrozum co masz zapisać.
    A niech tam, mam dobry dzień... ;-)
    Pisz: "ustawić prawidłowo lusterka wsteczne i nauczyć się ich używać".
    Zanotowałeś? ;-)


    > Skoro zostawiasz, więc nie przekraczają linii. W czym więc problem?

    W tym, że nie wszędzie jezdnia jest wystarczająco szeroka. W tym jest
    problem. Nie wszędzie, nawet jeżeli samochody karnie stoją przy prawej
    krawędzi, jest miejsce na pasie dla jednośladu.

    Poza tym, nie wszędzie da się jechać tak blisko prawej krawędzi, żeby
    zostało wystarczająco dużo miejsca dla jednośladu. Czasem przez zaparkowane
    samochody, czasem przez stan jezdni, czasem przez szerokość innych
    samochodów (np. autobusy, ciężarówki).


    > Skoro przeciętna kobieta potrafi chodzić na obcasach,

    Z tym bym polemizował... ;-)


    które u mnie
    > spowodowały skręcenie kostki, to i z podparciem się palcami też sobie
    > poradzi.

    Ta którą widziałem, chyba tego nie wiedziała, bo słabo jej szło.
    Tobie słabo wychodzi chodzenie w butach na obcasach (w sumie ciekawe hobby
    ;-), a niektórym motocyklistom słabo idzie manewrowanie motocyklem. Tak
    trudno to zrozumieć?


    > Tak, mam wybitne umiejętności, dzięki którym nie przewracam się stojąc
    > na nogach. Nie wiedziałem, że to takie rzadki talent.

    To jak to się dzieje, że motocykliści czasem się wywracają przy niewielkich
    prędkościach? Przecież wystarczy podeprzeć się nogami. Nikt im tego nie
    powiedział?


    > Krytyka? Śledzenie z lupą czy przypadkiem nie dotyka którymś swoim
    > fragmentem wirtualnego muru nad ciągłą linią to nie krytyka a
    > patologiczna upierdliwość.

    Nie czytasz uważnie. Zaczęło się od tego, że Bartek zapytał jaki przepisy
    łamią motocykliści przeciskając się w korku. W moim rozumieniu (bazującym na
    jego wcześniejszych wypowiedziach) wg niego nie łamią żadnych.
    Odpowiedziałem i zaczęła się pyskówka. W końcu przyznał, że najeżdżanie na
    linię ciągłą (które jest bardzo częste przy przepychaniu się na pole
    position) jest łamaniem przepisów. W zasadzie na tym dyskusja mogłaby się
    dla mnie zakończyć. Musieliście jednak ją kontynuować. Niestety zamiast
    argumentów, użyliście nieśmiertelnego: "a u Was biją murzynów". A to puszki
    jeżdżą slalomem, a to nie patrzą w lusterka, itp.

    W odczuciu większości motocyklistów, przebicie się na czoło stawki jest
    niezbywalnym prawem w każdej sytuacji. Mnie chodziło o proste udowodnienie
    faktu, że nie zawsze tak jest.

    W określonej sytuacji drogowej macie rzeczywiście prawo ominąć wszystkie
    pojazdy, ale muszą być spełnione pewne warunki. Jak pisałem wcześniej mnie
    to nie przeszkadza.
    Więcej, mnie w zasadzie nie przeszkadza, że najeżdżacie na linie ciągłe, czy
    jedziecie jezdnią pod prąd. Mnie przeszkadza, że ten przywilej duża część
    motocyklistów traktuje bezwarunkowo. Zaczynając od "przepisy nam pozwalają"
    (bez refleksji co te przepisy tak naprawdę mówią), poprzez "bezpieczna
    odległosć to kilka centymetrów w każdej sytuacji", aż do "wszyscy won, bo ja
    muszę na pole position" (np. walenie w dach, przegazówki w roli klaksonu,
    walenie w lusterka, itp. bo ktoś nie śmiał im ustąpić).

    Nie twierdzę również, że tak się zachowują _wszyscy_ motocykliści. Tak się
    zachowuje ich część. Zbyt duża skoro sporo osób miało z takimi akcjami do
    czynienia. W tej dyskusji (i wielu innych) z jakiegoś powodu, bierzecie to
    bardzo do siebie. Nie bardzo rozumiem dlaczego? Skoro tak się nie
    zachowujecie, to dlaczego tak reagujecie?

    Teraz
    > ustosunkuj się do pieszego, którzy przez takie przejście przejdzie "na
    > czerwonym"...


    Niepotrzebnie się produkowałeś. Mnie chodziło o to, żebyście przyznali, że
    manewr o którym dyskutujemy, często wiąże się z formalnym łamaniem przepisów
    przez motocyklistę. Chciałem, żebyście przestali dorabiać ideologię.

    Drażni mnie, kiedy słyszę bezmyślnie powtarzane: "mam prawo, nie łamię
    przepisów". Ostatnio słyszałem to od dziewczyny, która robi kategorię A. Już
    to powtarza. Tylko kiedy zaczyna się dyskusja, w jakim przypadku ma prawo,
    to nagle okazuje się, że najeżdżanie na linię ciągłą nie jest łamaniem
    przepisów, o tym że powinna jechać pasem a nie po linii ciągłej nikt jej nie
    powiedział i podobne "kwiatki". Potem okazuje się, że takie jednostki jeżdżą
    jak chcą, w zasadzie żadnych przepisów nie przestrzegają, bo traktują je w
    taki sam sposób, jak jazda w korku, a wszystkie kolizje powodują kierowcy
    puszek, bo nie patrzą w lusterka. Zawsze i wszędzie się mieszczą, nigdy nie
    wymuszają, to kierowcy samochodów mają się pilnować i basta. Tylko to nie
    tak działa. I jedni i drudzy są uczestnikami tego samego ruchu drogowego. I
    jedni i drudzy mają myśleć. Skoro jedni łamią przepisy, to niech mają
    świadomość, że drugim to też może się zdarzyć i niech nie drą japy, kiedy
    tak się stanie.


    Pozdrawiam
    X




Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: