-
71. Data: 2012-06-05 22:53:28
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello J.F.,
Tuesday, June 5, 2012, 10:49:16 PM, you wrote:
>>> Incydenty jak sie okazuje byly dwa
>>> http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,11874630,Incydent
_z_karetkami_na_A4_trwal_sekundy___Stracil.html
>> Zdaje się, że było ogólnie więcej. To chyba niezbyt dobrze świadczy
>> o operatorze i zarządcy... Zresztą problem nadal nie jest rozwiązany.
> Nie umiesz czytac ze zrozumieniem :-)
Zdziwiony? On czyta tylko to, co mu pasuje do jego teorii.
> Za prawdziwosc nie recze, ale najpierw karetki podjechaly do wjazdu, tam
> staly i czekaly na lepsze czasy, zamiast przycisk nacisnac, az w koncu
> popelnili akt wandalizmu.
> A potem przy zjezdzie pracownik juz bez czekania zabrali sie do wykrecania,
> i tam odpowiedzialny pracownik byl wolniejszy, wiec zostal zwolniony.
Mam nadzieję, że się odwoła i dostanie solidne odszkodowanie.
> A przy okazji wyjasnilo sie ze "decyzją komendanta wojewódzkiego strażacy -
> póki co - tych nadajników nie odbiorą. - Podtrzymujemy stanowisko, że nie
> załatwiają one problemu, bo nie otwierają bramki na pasie dla pojazdów
> uprzywilejowanych, którym w razie korka miałyby przejeżdżać służby
> ratownicze "
Jak na wjazdach czy wyjazdach będą korki, to jeszcze większe korki
będą na drodze do tych wjazdów/zjazdów - one mają po jednym pasie.
--
Best regards,
RoMan
PMS++ PJ+ S+ p+ M- W+ P++:+ X++ L++ B++ M+ Z+++ T- W+ CB++
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
72. Data: 2012-06-05 23:29:54
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: "yabba" <g.kwiatkowski@aster_wytnij_city.net>
Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał w wiadomości
news:1r6p8gpvmiaas$.z3nvxrvzraaq$.dlg@40tude.net...
> http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/opole/sprawa-ka
retek-na-a4-gddkia-zada-zwolnien,1,5151304,region-wi
adomosc.html
>
> W skrócie:
> Kierowca karetki przez 3 minuty stał przed szlabanem wjazdowym na
> autostradę, po czym wysiadł wyłamał szlaban i dopiero odjechał.
> Tłumaczy że nie mial szkolenia obejmującego zachowanie w takiej sytuacji i
> nie wiedział co robić.
>
> Tak pomijając fajny pomysł że szlabany mogłyby podnosić się nawet
> automatycznie przed karetką, to czy ma ktoś pomysł dlaczego kierowca
> karetki zmarnował 3 minuty zamiast tak jak wszyscy nacisnąć przycisk
> otwierający szlaban i zmarnować tylko 15 sekund?
>
> Dla tych co jeszcze nie jechali taką autostradą - na wjeździe na
> autostradę
> znajdują się automatyczne bramki, naciska się przycisk który otwiera
> szlaban i wydaje bilet. Zjeżdżając z autostraty są bramki z kasami w
> których szlaban podnoszą żywi ludzie.
>
> Ja jak pierwszy raz w życiu zobaczyłem automatyczne bramki wjazdowe na
> autostradę, to pewnie po silkunastu sekundach miałem już szlaban otwarty,
> a
> tu taki zawodowy kierowca pełniący bardzo odpowiedzialną funkcję przez 3
> minuty sobie z tym nie poradził?
> Nawet myślę, że osoby niezbyt przebiegłe byłyby w stanie sobie z taką
> zagadką poradzić dużo szybciej, w dodatku nie łamiąc szlabanu.
>
Przeczytałeś jakąś wiadomość i się tym emocjonujesz. Poczekaj na więcej
potwierdzonych informacji. Niedługo zapewene ukaże się sprostowanie, że cała
akcja trwała 30 sekund, przycisk nie działał, pracownik z pilotem miał
przerwę śniadaniową, a kierowca zachował się bardzo przytomnie i rozwiązał
skutecznie problem.
>
> Może przy zatrudnianiu kierowców karetek powinny być takie profilowane
> testy na inteligencję?
>
> Takie np. pytanie:
>
> Masz wezwanie na ul. Uliczną 123/45, podjeżdżasz pod blok przy ul.
> Ulicznej
> 123 i widzisz zamknięte drzwi do domofonu:
> a) próbujsz naciskać jakieś przyciski
> b) rozwalasz od razu drzwi
> c) przez 3 minuty próbujesz telekinezy
> d) nie wiem, nie mieliśmy szkolenia z obsługi domofonu
> e) nic mnie to nie obchodzi bo domofon powinien na widok ratownika
> otworzyć
> się automatycznie - rządam zwolnień w firmie która wyprodukowałą domofon
>
> Odpowiedzi a i b - gratulujemy, dostałeś tą pracę, a odpowiedzi c, d i e
> niestety kandydata przekreślają.
Domofon może być uszkodzony, może mieć powyrywane przyciski, może być
debilnie skonfigurowany, sąsiedzi mogą nie chcieć otworzyć drzwi na klatkę.
--
Pozdrawiam,
yabba
-
73. Data: 2012-06-05 23:37:15
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
On Tue, 5 Jun 2012 23:29:54 +0200, yabba wrote:
>> Nawet myślę, że osoby niezbyt przebiegłe byłyby w stanie sobie z taką
>> zagadką poradzić dużo szybciej, w dodatku nie łamiąc szlabanu.
>>
>
> Przeczytałeś jakąś wiadomość i się tym emocjonujesz.
Bazuję na relacji kierowcy karetki, który tak to opisywał w TV.
Mówił że stał 3 minuty pod bramkami i pracownicy nie otwierali mu szlabanu.
Potem postanowił wysiąść z karetki i ręcznie otworzyć szlaban.
> Domofon może być uszkodzony, może mieć powyrywane przyciski, może być
> debilnie skonfigurowany, sąsiedzi mogą nie chcieć otworzyć drzwi na klatkę.
No i dlatego odpowiedzi a i b są w zasadzie równorzędnie prawidłowe.
Tu kierowca wybrał opcję c i postanowił przez 3 minuty poczekać, bo może
jednak szlaban się podniesie.
-
74. Data: 2012-06-06 00:23:52
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: Lort <b...@g...w.ua>
Kto: Artur Maśląg Gdzie: pl.misc.samochody
Kiedy: 5 czerwiec 2012, 18:17:30
>>> Nie interesuje mnie co taki (szkolony/nieszkolony) pracownik mógł sobie
>>> zakładać. Przejazd ma być drożny dla karetek (i innych służb)
>>> i naprawdę średnio mnie interesuje jak to Operator rozwiąże.
>>> Operator nie dopełnił swych obowiązków.
>> Przypomnę co wyciąłeś:
>> "Z jakichś przyczyn wykluczają ci się możliwości, że opóźnienia
>> w tym przypadku winni są zarówno operatorzy bramek, jak i kierowca."
> Nie mi się nie wykluczyło, a reszta jak wcześniej/wyżej. Stąd też
> wprost się do tego nie odnosiłem.
Owszem, wykluczyło. W przeciwnym wypadku nie pisałbyś tyle
o "przerzucaniu winy", co najwyżej o jej rozłożeniu.
>> Taktownie nie nazwę wymagania, żeby taki (szkolony/nieszkolony)
>> pracownik pobierający opłaty musiał opuszczać swoje stanowisko
>> (powodując przy tym potencjalny korek na wyjeździe z autostrady),
>> biegł przez kilka pasów tylko po to, żeby nacisnąć guzik, który
>> jest w zasięgu ręki (szkolonego/nieszkolonego) kierowcy.
> To znów Twój wymysł - pracownik ma zdalnie bramkę otworzyć, a nie
> biec do wskazanej i nacisnąć przycisk za kierowcę.
Tak? To skoro jest taka możliwość, to po kiego grzyba służbom
ratowniczym jakiś magiczny system samoczynnego otwierania się bramek?
Przecież na miejscu jest osoba, która taniej i skuteczniej (kwestia
procedur) może to zrobić? Zupełnie skądinąd odpowiedź na to pytanie
mogłaby być interesująca.
> Zresztą nawet
> jeśli to zdaje się ważniejsze jest puszczenie karetki niż ten
> korek, który potencjalnie się zrobi jak na chwilę opuści
> miejsce przy bramce zjazdowej. Taktownie nie nazwę sugestii, że
> pracownik bramki nie otworzy karetce, bo się korek zrobi.
W sytuacji gdy kierowca może sam to załatwić w ciągu kilku sekund,
a pracownik jak w akapicie wyżej? Nazywaj śmiało, aż jestem ciekaw,
tylko warunków/założeń nie zmieniaj.
>> Mówimy o tej konkretnej sytuacji, bo brak wdrożonych procedur
>> również skomentowałem w tym wyciętym przez ciebie i wklejonym
>> z powrotem zdaniu.
> Kiepsko Ci w takim razie idzie komentowanie stawiania w takiej
> sytuacji służb różnej maści, za to świetnie przerzucanie
> odpowiedzialności na osoby tym doświadczone nie ze swojej winy.
No faktycznie, nic ci nie umknęło, że też do pierwszego akapitu wrócę.
Tobie za to obarczanie odpowiedzialnością niewinnego pracownika bramek
poszło jeszcze lepiej.
>>> Już pisałem - kierowca (ratownik) oceniał sytuację na miejscu.
>> I wyszło mu, że najszybciej będzie poczekać kilka minut, a następnie
>> wyłamać szlaban?
> On to oceniał, on odpowiadał.
I on zrobił z siebie gamonia. Chcesz to stawaj z nim w jednym szeregu
dalej.
>> Zamiast nacisnąć guzik? Bo czas przecież naglił, oj
>> naglił.
> A skąd Ty możesz o tym wiedzieć? Poniżej sam przyznajesz, że w sumie
> opierasz się tylko na tym tym artykule.
Owszem, piszę na czym bazuję, a ty? Nawet na to się nie zdobyłeś.
Wytykanie tego wygląda w takim razie dość nieładnie.
Cóż, w tym momencie wiadomo ciut więcej:
<http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11874630,Incyden
t_z_karetkami_na_z_A4_trwal_sekundy___Stracil.html>
Czyli były dwa incydenty, a my rozpatrujemy w tym wątku sprawę wjazdu.
Przeczytaj. Ciekawi mnie czy dasz radę przyznać mi rację.
>> Znowu trzeba mi wkleić to, co wyciąłeś:
> A wklejaj. To i tak nieistotne.
A tu mnie rozbawiłeś. Najpierw wycinasz połowę wypowiedzi, żeby
przyczepić się do drugiej części, a teraz twierdzisz, że całość
była nieistotna i wycinasz całość. Najśmieszniejsze jest to, że
to "nieistotne" to połowa naszej dyskusji. Wyborny dowcip.
Wklejam więc jeszcze raz i bądź uprzejmy odpowiedzieć na to pytanie
(najlepiej po przeczytaniu artykułu z linka powyżej)
>> "Bo jeśli tam faktycznie wystarczy guzik nacisnąć, to - najpierw
>> czekający kilka minut, a potem wyłamujący dzielnie barierki - kierowca
>> faktycznie zrobił z siebie gamonia."
>> Cóż, skoro uważasz, że to "a jeżeli" nie jest prawdą, to w tych
>> okolicznościach pozostaje gamoniowatość (szkolonego/nieszkolonego)
>> kierowcy, zgadza się?
Więc...?
> Jak na razie to się tylko skupiasz na obciążaniu odpowiedzialnością
> kierowcy itd.
To już twój wymysł. Moim zdaniem akurat odpowiedzialni za taki stan
rzeczy siedzą wyżej niż krzesełka operatorów czy fotel kierowcy. Bo
za opracowanie i wdrożenie procedur nie oni odpowiadają.
Ale tutaj oceniamy zachowanie szeregowców.
>> A w takim przypadku czepianie się pracownika operatora jest
>> eee... no dobra, miałem taktownie nie pisać, więc będę się tego trzymał.
> A tak, relatywizm. Znaczy w jednym miejscu jak zły kierowca nie otwiera
> bramki "bo gamoń" to źle, bo ranny czeka, ale jak pracownik operatora
> nie otwiera bramki karetce bo się kolejka zrobi, to dobry pracownik
> itd.
Nie wycinam tylko dla kontrastu, ale chyba ostatni raz, bo ileż można o
tym samym. Po wyrwaniu z założonych warunków rzeczywiście - relatywizm
jak się patrzy. Ale dopiero po wyrwaniu, zatem pozostaje mi pogratulować
nieudanej wprawdzie, ale za to zgrabnej próby manipulacji.
--
Llort
-
75. Data: 2012-06-06 01:01:16
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: "Rafał \"SP\" Gil" <u...@m...pl>
W dniu 2012-06-05 21:15, Tomasz Pyra pisze:
> Po trzecie - wysiadł i mocował się ręcznie z tym szlabanem tracąc kolejny
> czas, zamiast wyłamać go samochodem.
Raz pokonałem pewną przeszkodę ... chłodnicą ... bo zderzak ustąpił.
Pisać dalej ?
-
76. Data: 2012-06-06 07:34:40
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 05 Jun 2012 22:45:10 +0200, Artur Maśląg napisał(a):
>>>> Poza tym przyjrzyj się uważniej.
>>>> Jak możesz na podstawie filmu z Gliwic odnosić się do Przylesia?
>>> Normalnie. Zasady zdaje się są te same.
>>
>> Jak mogą być takie same zasady na autostradzie i poza nią? Jak możesz
>> porównywać ruch na drodze wojewódzkiej z ruchem na autostradzie?
>
> Cały czas mówimy o przekraczaniu bramek na autostradzie - wjazdowych,
> zjazdowych, pośrednich.
Jakich k* posrednich, wiesz o czym piszesz ?
Przekraczanie bramki wjazdowej w Przylesiu o g. 22:30 jest trywialne i
blyskawiczne i nie wymaga niczyjej pomocy.
J.
-
77. Data: 2012-06-06 07:53:37
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2012-06-05 22:49, J.F. pisze:
> Dnia Tue, 05 Jun 2012 22:05:47 +0200, Artur Maśląg napisał(a):
>> W dniu 2012-06-05 21:50, J.F. pisze:
>> (...)
>>> Incydenty jak sie okazuje byly dwa
>>> http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,11874630,Incydent
_z_karetkami_na_A4_trwal_sekundy___Stracil.html
>>
>> Zdaje się, że było ogólnie więcej. To chyba niezbyt dobrze świadczy
>> o operatorze i zarządcy... Zresztą problem nadal nie jest rozwiązany.
>
> Nie umiesz czytac ze zrozumieniem :-)
Nie, to najwyżej Twój problem.
> Za prawdziwosc nie recze, ale najpierw karetki podjechaly do wjazdu, tam
> staly i czekaly na lepsze czasy, zamiast przycisk nacisnac, az w koncu
> popelnili akt wandalizmu.
> A potem przy zjezdzie pracownik juz bez czekania zabrali sie do wykrecania,
> i tam odpowiedzialny pracownik byl wolniejszy, wiec zostal zwolniony.
No popatrz, wygląda na to, że ten artykuł zrozumiałeś względnie
poprawnie, choć tendencyjnie zinterpretowałeś.
> A przy okazji wyjasnilo sie ze "decyzją komendanta wojewódzkiego strażacy -
> póki co - tych nadajników nie odbiorą. - Podtrzymujemy stanowisko, że nie
> załatwiają one problemu, bo nie otwierają bramki na pasie dla pojazdów
> uprzywilejowanych, którym w razie korka miałyby przejeżdżać służby
> ratownicze "
O tym już pisałem.
-
78. Data: 2012-06-06 07:58:02
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2012-06-06 07:34, J.F. pisze:
> Dnia Tue, 05 Jun 2012 22:45:10 +0200, Artur Maśląg napisał(a):
>>>>> Poza tym przyjrzyj się uważniej.
>>>>> Jak możesz na podstawie filmu z Gliwic odnosić się do Przylesia?
>>>> Normalnie. Zasady zdaje się są te same.
>>>
>>> Jak mogą być takie same zasady na autostradzie i poza nią? Jak możesz
>>> porównywać ruch na drodze wojewódzkiej z ruchem na autostradzie?
>>
>> Cały czas mówimy o przekraczaniu bramek na autostradzie - wjazdowych,
>> zjazdowych, pośrednich.
>
> Jakich k* posrednich, wiesz o czym piszesz ?
No, o takich bramkach na autostradzie - nie widziałeś? Dojeżdżasz,
płacisz (albo nie), jedziesz dalej :)
> Przekraczanie bramki wjazdowej w Przylesiu o g. 22:30 jest trywialne i
> blyskawiczne i nie wymaga niczyjej pomocy.
Nie tylko Przylesiem autostrada stoi i ciekawe co powiesz, jak
będzie tam stała kolejka...
-
79. Data: 2012-06-06 07:58:30
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 5 Jun 2012 23:29:54 +0200, yabba napisał(a):
> Przeczytałeś jakąś wiadomość i się tym emocjonujesz. Poczekaj na więcej
> potwierdzonych informacji. Niedługo zapewene ukaże się sprostowanie, że cała
> akcja trwała 30 sekund, przycisk nie działał, pracownik z pilotem miał
> przerwę śniadaniową, a kierowca zachował się bardzo przytomnie i rozwiązał
> skutecznie problem.
Chyba sie ukazalo
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,11874630,Incydent
_z_karetkami_na_A4_trwal_sekundy___Stracil.html
Ile tym razem przeklamali to nie mam pojecia, ale najpierw bylo tak
"Ratownicy podjechali do bramek, nie pobrali biletu i na sygnale stali
według różnych relacji od kilkudziesięciu sekund do trzech minut, czekając,
aż obsługa podniesie szlabany. Ostatecznie wyłamali zabezpieczenia i
wjechali na A4. Tłumaczyli, że była to sytuacja zagrażająca życiu ciężko
poszkodowanych ofiar.
Tu firma Kapsch Telematic Services odpowiedzialna za pobór opłat na A4 nie
dopatrzyła się błędu po stronie swoich pracowników. Bramki są bowiem
samoobsługowe, więc nie było tam nikogo, kto mógłby pomóc w sytuacji, gdy
kierowca nie wiedział, jak pokonać szlaban. Tymczasem - jak tłumaczą
przedstawiciele operatora - wystarczyło pobrać bilet. Wtedy bramki
otworzyłyby się same."
A potem bylo tak
"Incydent powtórzył się też jednak przy zjeździe z autostrady. Tam miał
trochę inny przebieg. - Pierwsza karetka pojechała zbyt blisko zamykającego
się szlabanu. W rezultacie system zablokował wyjazd - mówi w rozmowie z TOK
FM Krzysztof Gorzkowski z Kapsch Telematic Services. Wtedy również oba
ambulanse poruszały się na sygnałach.
- Wówczas operator powinien czym prędzej podnieść szlaban ręcznie, jeżeli
nie mógł tego zrobić elektronicznie. Zrobił to za niego kierowca karetki.
Nie czekał, wysiadł z karetki i przekręcił szlaban. Trwało to trzy, może
cztery sekundy, nie dłużej. Tak pokazuje monitoring - relacjonuje. Jak
dodaje, ich pracownik w takiej sytuacji powinien zareagować szybciej,
zwłaszcza że był przeszkolony na wypadek takich zdarzeń. Tymczasem reakcji
zabrakło i dlatego stracił pracę."
J.
-
80. Data: 2012-06-06 08:15:13
Temat: Re: Karetka na bramkach autostrady
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2012-06-06 00:23, Lort pisze:
(...)
>> Nie mi się nie wykluczyło, a reszta jak wcześniej/wyżej. Stąd też
>> wprost się do tego nie odnosiłem.
>
> Owszem, wykluczyło. W przeciwnym wypadku nie pisałbyś tyle
> o "przerzucaniu winy", co najwyżej o jej rozłożeniu.
Nie, nie wykluczyło - to Tobie się wyklucza, ale to Twoja
interpretacja.
>> To znów Twój wymysł - pracownik ma zdalnie bramkę otworzyć, a nie
>> biec do wskazanej i nacisnąć przycisk za kierowcę.
>
> Tak? To skoro jest taka możliwość, to po kiego grzyba służbom
> ratowniczym jakiś magiczny system samoczynnego otwierania się bramek?
Do otwierania części bramek - powinieneś już wiedzieć, że to nie
otwiera wszystkich. Straż na ten temat sporo wcześniej powiedziała.
> Przecież na miejscu jest osoba, która taniej i skuteczniej (kwestia
> procedur) może to zrobić?
Na jakim miejscu?
>> Zresztą nawet
>> jeśli to zdaje się ważniejsze jest puszczenie karetki niż ten
>> korek, który potencjalnie się zrobi jak na chwilę opuści
>> miejsce przy bramce zjazdowej. Taktownie nie nazwę sugestii, że
>> pracownik bramki nie otworzy karetce, bo się korek zrobi.
>
> W sytuacji gdy kierowca może sam to załatwić w ciągu kilku sekund,
> a pracownik jak w akapicie wyżej? Nazywaj śmiało, aż jestem ciekaw,
> tylko warunków/założeń nie zmieniaj.
Znaczy jakich warunków i założeń? Twoich?
> No faktycznie, nic ci nie umknęło, że też do pierwszego akapitu wrócę.
> Tobie za to obarczanie odpowiedzialnością niewinnego pracownika bramek
> poszło jeszcze lepiej.
Jakiego niewinnego, skoro został zwolniony?
>> On to oceniał, on odpowiadał.
>
> I on zrobił z siebie gamonia.
Napieraj, internet wszystko przyjmie.
> Chcesz to stawaj z nim w jednym szeregu dalej.
Nie ma problemu.
>> A skąd Ty możesz o tym wiedzieć? Poniżej sam przyznajesz, że w sumie
>> opierasz się tylko na tym tym artykule.
>
> Owszem, piszę na czym bazuję, a ty? Nawet na to się nie zdobyłeś.
ROTFL - to się tematem szerzej zainteresuj, a nie opowiadaj o kierowcy
gamonu.
> Wytykanie tego wygląda w takim razie dość nieładnie.
Wytykanie czego? To stwierdzenie faktu :)
> Cóż, w tym momencie wiadomo ciut więcej:
> <http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,11874630,Incyden
t_z_karetkami_na_z_A4_trwal_sekundy___Stracil.html>
>
> Czyli były dwa incydenty, a my rozpatrujemy w tym wątku sprawę wjazdu.
Tak, wiem. Roman już sobie temat ograniczył do przejazdu pustym
wjazdem o 22:30.
> Przeczytaj. Ciekawi mnie czy dasz radę przyznać mi rację.
W czym? W tym, że opierasz się na fragmentarycznych doniesieniach
i na ich podstawie wyciągasz nieuzasadnione wnioski?
> A tu mnie rozbawiłeś. Najpierw wycinasz połowę wypowiedzi, żeby
> przyczepić się do drugiej części, a teraz twierdzisz, że całość
> była nieistotna i wycinasz całość. Najśmieszniejsze jest to, że
> to "nieistotne" to połowa naszej dyskusji. Wyborny dowcip.
Zdaje się, że nie zauważyłeś o czym ja pisałem - skupiłeś się tylko
na kierowcy, by go gamoniem nazwać.
> Więc...?
Więc nic.
>> Jak na razie to się tylko skupiasz na obciążaniu odpowiedzialnością
>> kierowcy itd.
>
> To już twój wymysł. Moim zdaniem akurat odpowiedzialni za taki stan
> rzeczy siedzą wyżej niż krzesełka operatorów czy fotel kierowcy. Bo
> za opracowanie i wdrożenie procedur nie oni odpowiadają.
> Ale tutaj oceniamy zachowanie szeregowców.
Nie, to Ty oceniasz w oderwaniu od procedur itd. - zresztą jak się
okazuje przy niewielkiej wiedzy jak to wygląda w rzeczywistości.
Widać zresztą po raz kolejny, że nie czytasz tego co napisałem.