eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaKaprysy piezo-zapalniczekRe: Kaprysy piezo-zapalniczek
  • Data: 2018-02-28 12:50:24
    Temat: Re: Kaprysy piezo-zapalniczek
    Od: JaNus <bez@adresu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    W dniu 2018-02-28 o 09:59, Tornad pisze:
    > Otoz problem lezy w jednoczesności zdarzeń.
    >
    > Iskra leci z prędkościa podswietlna i nie zawsze moment wypuszcenia
    > przez zawor strugi gazu jest jednoczesny z pojawieniem się iskry.
    >
    Jakoś mi się nie wydaje. Zresztą odpowiedni inżynierowie powinni jakoś
    sobie z tym poradzić!

    > Widzisz jaka te najgienialniejsza z teorii gienialana jest? Ona
    > tłumaczy przepływ pradu w przewodniku, ona tłumaczy, ze lodowka bez
    > einsteina nie mialalby prawa dzialac ani akumulator samochodowy
    >
    Ocipiałeś? Dla ich działania w zupełności wystarczy fizyka klasyczna,
    nie-einsteinowska! A taka po-einsteinowska quantówka wnosi jakieś
    poprawki na piątym miejscu po przecinku.

    > A na poważniej to ta iskra elektrostatyczna trwa sobie drobiazg około
    > jednej, gora dwu nanosekund.
    >
    What? Przecież ewidentnie widać, z której części iskra wybiega, a w
    którą - wlata. Czyli musi być to czas rzędu milisekund, może nawet
    kilkunastu. Zresztą mam pomysł jak ten czas zwiększyć, ale się nim na
    razie nie podzielę!


    > I zanim ona sobie przeskoczy mloteczek musi walnac w ten
    > piezoelektryczny krysztalek.
    >
    Tu żeś przysnął (w trakcie pisania) bo jakiś babol ci wyskoczył z
    klawiatury:
    wszak właśnie owo walnięcie tym młoteczkiem wyzwala iskrę!

    > I tak to jest zestrojone aby ta iskra pojawila się tuż po otwarciu
    > zaworu na kilkadziesiąt nanosekund wcześniej.
    >
    Przeczytaj powyższy swój akapit, i... popraw się! *Co* ma być
    "wcześniej"?? i od czego?


    > A taki zawor podlega już innym prawom, ktore na swoj użytek możemy
    > nazwac prawami reologicznymi. Czyli on wykonany z gumy starzeje się.
    > Odksztalca się z czasem tak, ze jego otwarcie nastepuje za pozno od
    > iskry.
    >
    Tu bym podejrzewał nie tylko sam zawór, ale i przepływo-dławicę, która
    ma za zadanie ograniczyć (zgodnie z nastawą. Osobny temat!) wypływ gazu
    z dyszy.

    > Czyli po herbacie.
    >
    piam jej tyle, że ledwie "po", a już jestem "przed" :)

    > Poza tym to walnicie młoteczka wywoluje zjawiska pasożytnicze. Np
    > wstrzas powodujący lokalne zakłócenia w strudze gazu lub inne takie.
    >
    Jakie znowu zakłócenia? Inne takie? To... jakie? Bo wg mnie /jakieś
    takie niejakie/

    > Zapalniczka chemiczno-tarciowa tej wady nie ma. Snop iskier jest na
    > tyle dlugi i gesty, ze zapalenie strugi gazu jest o wiele bardziej
    > prawdopodobne od zapalenia go przeskokiem jedynej i często słabej
    > iskry.
    >
    Do użytku kuchennego są w sprzedaży piezo-zapalniczki bez prop-butanu,
    czysto elektr(? - ne), właśnie taki snop iskier produkujące. i co? I też
    się zużywają a-mor-alnie.

    >
    > I z doświadczenia wiem, ze w takich zapalniczkach wczesnej kamien
    > się konczy a gazu nieco zostaje.
    >

    Ja mam inne doświdczenia: dobry kamień pozwala się używać z jakimiś 3
    napełnieniami gazem. Widocznie kupujemy od innych producentów. :)

    Z innej beczki: ciekawi mnie, czemuż to, gdy elektronika kwitnie, znikły
    zapalniczki "elektroniczne" (może zbyt drogie)? Przypomnę: pojawiły się
    coś tak w późnych latach 70. i cechami ich był gaz + dość zawiły układ
    tworzenia iskry, składający się z bateryjki, i przetwornika (Low
    Voltage)/ High V. {nie wiem jak działał)

    Jako że czas wyzwolenia iskry (chyba solowej) można było regulować (acz
    tylko w fabryce) to dobierano go tak, żeby "strzał" następował już
    wtedy, gdy gaz leci stabilnym strumieniem.

    Ktoś widział takie niedawno? Ktoś widział takie z przeznaczeniem do
    fajki (długi pazur nad dyszą, coby ta dysza nie przygrzewała się).


    >> -- Powiedzenie oddające ducha Ameryki:
    >>
    >> "Cokolwiek robisz - rób to dobrze!"
    >>
    Też to słyszałem / czytałem, w takiej waśnie wersji, z zaznaczeniem, że
    hamerykańske.

    > To jest Twój wymysl albo proba plagiatowania starych mistrzow z
    > przed 2000 lat. Po lacinie to brzmi jakos tak; Quidqiud agis
    > prudenter agas et respice finem. Co po naszemu znaczy cokolwiek
    > czynisz czyn roztropnie i oglądaj się na koniec.
    >

    Wersja jankeska ma nieco inne (jak sądzę) konotacje: gdy jesteś
    bogaczem, to bądź *dobrym* bogaczem. Ale nie jako "dobry wujek" co to
    rozdaje prezenty za bezdurno, nie! Nie dawaj nigdy ryby, lecz wędkę!

    A gdy zły los sprawił, że zostałeś śmieciarzem, to też nie ustawaj w
    wysiłkach, staraj się, staraj się tak, jakbyś chciał w śmieciarstwie
    osiągnąć mistrzostwo olimpijskie! A dobry Bóg wynagrodzi ci zły los po
    stokroć.


    > Ja na swój użytek, gdy mnie rzadko ale czasem za wykonana prace
    > chwalono, odpowiadałem: o tak, ja zawsze robie dobrze i nie drogo! I
    > to "niedrogo" wzbudzalo u Amarykanow odczucie humorystyczne.
    >

    Co śmiesznego jest w "niedrogo"? Mógłbyś podkręcić jasność?

    --
    Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek!
    Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują,
    głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: