-
41. Data: 2013-01-06 18:54:23
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Użytkownik wrote:
> Dwa lata temu kupiłem kable rozruchowe w Castoramie nie najdroższe
> ale i nie najtańsze.
> Wrzuciłem do samochodu tak na wszelki wypadek.
> Wczoraj wieczorem miały spełnić swoje zadanie i kicha.
> Teraz sprawdzam i OBA przewody były walnięte.
a jakiej grubości były przewody?
-
42. Data: 2013-01-06 21:15:33
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Maciek" <d...@p...onet.pl>
>> Ja swoje naprawiłem podłączyłem do martwego Diesla (7 letni akumlator
>> nieodpalany przez 2 tygodnie).
>> 10 minut i zapalił.
>> Przekrój na oko 2,5 mm2.
>> Można się pieprzyć zuper kablami pytanie czy warto
>
> To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej
> i
> miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?
Jakie znowu jednorazówki ?!
Kable muszą być przede wszystkim wystarczająco długie !!!
-
43. Data: 2013-01-06 21:17:37
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: WS <L...@c...pl>
On 6 Sty, 18:17, Maciek <d...@p...onet.pl> wrote:
> To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej i
> miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?
Ale to chyba nie do konca jest tego typu wybor ;)
Sam mam jakies "cienkie" w sredniej cenie, dosc krotkie, ale ich
zaleta jest to, ze zajmuja malo miejsca wiec woze je caly rok w
bagazniku - odpalajac awaryjnie 1-2/rok spokojnie moge poczekac 5minut
az aku sie podladuje
Jak czytam, ze ktos kupil 10m 16mm2 to chyba na jakies kable zaplonowe
uzywane stacjonarnie w firmie ;) Przewody do spawarki mam krotsze, a
zajmuja juz spore pudelko ;)
WS
-
44. Data: 2013-01-06 22:18:17
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: k...@g...com
W dniu niedziela, 6 stycznia 2013 21:17:37 UTC+1 użytkownik WS napisał:
> On 6 Sty, 18:17, Maciek <d...@p...onet.pl> wrote:
>
>
>
> > To po kiego marudzisz, skoro juz wiesz, ze nie chcesz wydac troche wiecej i
>
> > miec na lata, tylko wolisz jednorazowki?
>
>
>
> Ale to chyba nie do konca jest tego typu wybor ;)
>
> Sam mam jakies "cienkie" w sredniej cenie, dosc krotkie, ale ich
>
> zaleta jest to, ze zajmuja malo miejsca wiec woze je caly rok w
>
> bagazniku - odpalajac awaryjnie 1-2/rok spokojnie moge poczekac 5minut
>
> az aku sie podladuje
>
>
>
> Jak czytam, ze ktos kupil 10m 16mm2 to chyba na jakies kable zaplonowe
>
> uzywane stacjonarnie w firmie ;) Przewody do spawarki mam krotsze, a
>
> zajmuja juz spore pudelko ;)
>
>
>
> WS
tez mi się śmaić chce jak czytam. Ale tak to jest jak amatorzy co uważają że wszystko
wiedzą zaczynają dyskusję o tym na czym się nie znają. Fachowiec by policzył. Założył
dopuszczalny spadek napięcia i dobrał długość i przekrój. Potem by sprawdził ile może
przeciążyć i w jakim czasie przewód żeby izolacja się nie stopiła. Na wszystko są
wzory.
-
45. Data: 2013-01-06 23:14:44
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 6 Jan 2013 12:17:37 -0800 (PST), WS napisał(a):
> Sam mam jakies "cienkie" w sredniej cenie, dosc krotkie, ale ich
> zaleta jest to, ze zajmuja malo miejsca wiec woze je caly rok w
> bagazniku - odpalajac awaryjnie 1-2/rok spokojnie moge poczekac 5minut
> az aku sie podladuje
> Jak czytam, ze ktos kupil 10m 16mm2 to chyba na jakies kable zaplonowe
> uzywane stacjonarnie w firmie ;) Przewody do spawarki mam krotsze, a
> zajmuja juz spore pudelko ;)
Zaiste, nie wiesz co piszesz.
J.
-
46. Data: 2013-01-06 23:31:05
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: WS <L...@c...pl>
On 6 Sty, 23:14, "J.F." <j...@p...onet.pl> wrote:
> > ... to chyba na jakies kable zaplonowe
> Zaiste, nie wiesz co piszesz.
OK, po piwku juz ;) wiec mialo byc oczywiscie roruchowe ;)
Chodzi mi o to, ze jesli uzywa sie czegos sporadycznie/awaryjnie to
wygoda/szybkosc dzialania nie jest zadnym priorytetem...
Dla mnie w tym wypadku liczy sie to, ze moje kable sa stosunkowo male
gabarytowo - moge je wozic non stop...
Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da sie
ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu naprawy
umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie moze
zabierac walizke nasadek + wkretarke aku ;) na 100% wiekszosc awarii
usunie 10x szybciej niz ja swoim toolem ;)
WS
-
47. Data: 2013-01-07 01:40:53
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 6 Jan 2013 14:31:05 -0800 (PST), WS napisał(a):
> On 6 Sty, 23:14, "J.F." <j...@p...onet.pl> wrote:
>>> ... to chyba na jakies kable zaplonowe
>> Zaiste, nie wiesz co piszesz.
> OK, po piwku juz ;) wiec mialo byc oczywiscie roruchowe ;)
Na to akurat to i ja nie zwrocilem uwagi :-)
> Chodzi mi o to, ze jesli uzywa sie czegos sporadycznie/awaryjnie to
> wygoda/szybkosc dzialania nie jest zadnym priorytetem...
Czasem jest, bo wystarczy kogos poprosic o krotka przysluge, a nie trzymac
go 10 minut, tamujac ruch.
> Dla mnie w tym wypadku liczy sie to, ze moje kable sa stosunkowo male
> gabarytowo - moge je wozic non stop...
A myslisz ze moje wieksze ? moje maja powiedzmy 5mm miedzi + 2*1 mm
plastiku, a twoje 2mm miedzi + 2*3mm plastiku.
No owszem, moje wieksze, bo maja 3m dlugosci. Twierdze ze te pol metra
wiecej sie przydaje.
>> Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
>> kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da sie
>> ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu naprawy
>> umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie moze
>> zabierac walizke nasadek + wkretarke aku
A jak jedziesz rowerem 100km od garazu ? :-)
J.
-
48. Data: 2013-01-07 04:13:56
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: k...@g...com
W dniu poniedziałek, 7 stycznia 2013 01:40:53 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
> Dnia Sun, 6 Jan 2013 14:31:05 -0800 (PST), WS napisał(a):
>
> > On 6 Sty, 23:14, "J.F." <j...@p...onet.pl> wrote:
>
> >>> ... to chyba na jakies kable zaplonowe
>
> >> Zaiste, nie wiesz co piszesz.
>
> > OK, po piwku juz ;) wiec mialo byc oczywiscie roruchowe ;)
>
>
>
> Na to akurat to i ja nie zwrocilem uwagi :-)
>
>
>
> > Chodzi mi o to, ze jesli uzywa sie czegos sporadycznie/awaryjnie to
>
> > wygoda/szybkosc dzialania nie jest zadnym priorytetem...
>
>
>
> Czasem jest, bo wystarczy kogos poprosic o krotka przysluge, a nie trzymac
>
> go 10 minut, tamujac ruch.
>
>
>
> > Dla mnie w tym wypadku liczy sie to, ze moje kable sa stosunkowo male
>
> > gabarytowo - moge je wozic non stop...
>
>
>
> A myslisz ze moje wieksze ? moje maja powiedzmy 5mm miedzi + 2*1 mm
>
> plastiku, a twoje 2mm miedzi + 2*3mm plastiku.
>
>
>
> No owszem, moje wieksze, bo maja 3m dlugosci. Twierdze ze te pol metra
>
> wiecej sie przydaje.
>
>
>
> >> Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
>
> >> kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da sie
>
> >> ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu naprawy
>
> >> umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie moze
>
> >> zabierac walizke nasadek + wkretarke aku
>
>
>
> A jak jedziesz rowerem 100km od garazu ? :-)
>
>
>
> J.
Bycie przygotowanym na wszystkie okoliczności to jeden z wczesnych objawów
schizofrenii. To ciężka i od pewnego momentu rozwoju nieuleczalna choroba.
Lekarstwami można jedynie złagodzić jej skutki. jak widzisz konieczność wożenia ze
sobą dwóch kompletów kluczy, no bo co zrobisz jak najważniejszy klucz by się na
przykład złamał. Dwóch młotków, dwóch lewarków, dwóch pompek, suwmiarki, kawałka
drutu, sznurka, zapasowego korka do miski olejowej i oleju potrzebnego na całą
wymianę, płynu do chlodnicy i na wszelki wypadek pięciu litrów wody. O kablach
rozruchowych nie wspomnę bo prościej z pychu odpalić. To może udaj się do lekarza.
Jak się spieprzy rower sto kilometrów od domu to się go nie naprawia, no chyba że
dzwonek się popsuł. Tylko pakuje z rowerem do autobusu czy innego pociągu.
Ewentualnie szuka przejazdu na okazję. I w ten sposób wraca do domu. A nie robi
remont kapitalny przerzutki w nocy na drodze. Oczywiście nie musisz brać na poważnie
tego co napisałem. Bo ja wariat jestem bo truskawki cukrem zamiast gównem posypuję.
-
49. Data: 2013-01-07 10:18:08
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik napisał w wiadomości grup
W dniu poniedziałek, 7 stycznia 2013 01:40:53 UTC+1 użytkownik J.F.
napisał:
>> >> Analogicznie jak jade rowerem, to zabieram jednego multitoola z
>> >> kilkoma srubokretami, kluczami, zakuwarka do lancucha. Nie da
>> >> sie
>> >> ukryc, ze uzywa sie tego masakrycznie... ale tylko w celu
>> >> naprawy
>> >> umozliwiajacej dojazd do garazu... Jesli ktos lubi to oczywiscie
>> >> moze
>> >> zabierac walizke nasadek + wkretarke aku
>>
>> A jak jedziesz rowerem 100km od garazu ? :-)
>Bycie przygotowanym na wszystkie okoliczności to jeden z wczesnych
>objawów schizofrenii. To ciężka i od pewnego momentu rozwoju
>nieuleczalna choroba. Lekarstwami można jedynie złagodzić jej skutki.
>jak widzisz konieczność wożenia ze sobą dwóch kompletów kluczy,
>no bo co zrobisz jak najważniejszy klucz by się na przykład złamał.
>Dwóch młotków, dwóch lewarków, dwóch pompek, suwmiarki,
No coz kogutku, jestes chyba starszy ode mnie, a widac nie tak
doswiadczony.
Jade sobie raz, cos nagle czuje ze jest nie tak.
Zatrzymuje, flak. Siegam po lewarek, odkrecam ... nie daje sie.
siluje sie, skacze, nie idzie.
Rozgladam sie po aucie ... jest raczka od pompki z rurki.
Przedluzam, idzie ... a nie, to klucz pekl. No i co robisz ?
Dzis mozna byc przygotowanym, siegnac po komorke, zadzwonic do
assistance ... ale assistance to pewnie tez wczesny objaw schizofreni.
Ladowanie komorki przed wyjazdem i posiadanie ladowarki w samochodzie
to tez.
Od tego czasu woze dwa klucze, metrowa rurke i "zapas w sprayu". Rurka
mi niestety gdzies wsiakla, ale woze tez tubke smaru i uzywam przy
zmianie opon.
Z innych przypadkow - jade sobie kiedys na nartach, pyk, pekly.
Klne mocno, bo towarzystwo uparlo sie pojechac pociagiem, a samochodem
bym zabral zapasowa pare, bo akurat mialem. A tu jeszcze w tym dniu
promocja, karnet na wyciagi za darmo. A ja zamiast zjezdzac tup tup na
dworzec ...
Rok pozniej kumpel polamal, to docenil ze woze dwie pary, i dwie
tubki kleju.
No owszem teraz pelno wypozyczalni.
Tym niemniej jakbym pojechal gdzies dalej majac w planach tydzien na
rowerze, to wolalbym nie marnowac czasu na szukanie klucza, bo do
zmiany detki sa dwa potrzebne.
>kawałka drutu, sznurka, zapasowego korka do miski olejowej
>i oleju potrzebnego na całą wymianę, płynu do chlodnicy i na
>wszelki wypadek pięciu litrów wody.
Woda sie przydaje do umycia rak po zmianie kola, plyn z chlodnicy
potrafi zniknac ... a sznurkiem dobrze sie wiaze trojkat na wypadek
holowania samochodu :-)
>O kablach rozruchowych nie wspomnę bo prościej z pychu odpalić.
>To może udaj się do lekarza. Jak się spieprzy rower sto kilometrów
>od domu to się go nie naprawia, no chyba że dzwonek się popsuł.
>Tylko pakuje z rowerem do autobusu czy innego pociągu.
>Ewentualnie szuka przejazdu na okazję. I w ten sposób wraca do domu.
Okazja ... ktora potrafi przewiezc rower ? Rzadkosc.
pociag ok, tylko czasem daleko, autobus ... zmiesci sie tam rower ?
Kumpel zas milo wspomina pewnego Austryjaka, ktory pomogl mu rame
pospawac, bo mu sie akurat rozpekla ..
Zas kable rozruchowe sie przydaja. ot chocby inicjatoe tego watku
odczul potrzebe ..
J.
-
50. Data: 2013-01-07 11:52:16
Temat: Re: Kable rozruchowe
Od: AZ <a...@g...com>
On 2013-01-07, J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
>
> Kumpel zas milo wspomina pewnego Austryjaka, ktory pomogl mu rame
> pospawac, bo mu sie akurat rozpekla ..
>
... a juz mialem wizje austryjaka ktory spawa kumplowi rame porzadnymi
kablami rozruchowymi podpietymi do aku ;-)
--
Artur
ZZR 1200