Dnia 05.10.2011 Norbi <n...@o...pl> napisał/a:
> W dniu 2011-10-05 00:53, kakmar pisze:
>
> Podobno w niedziele byli goscie z instruktorami wlasnie.

Może byli, ale impreza jako całość to był trackday, wpadasz, płacisz,
i latasz jak chcesz. Organizatorzy pilnowali bezpiecznego wjazdu i zjazdu.
>
> Gdzie takie szkolenie i za ile ? :)

Teraz? Nie wiem, zresztą z tego co piszesz, to pewnie wiesz lepiej.
>
> W sensie ze za wolni czy za szybcy ?

Jedni i drudzy. Zresztą sam opisałeś to w innym poście.

> Problem najwiekszy jest taki ze to krotki tor i jest ciasno ale...
> przynajmniej ktos pilnuje porzadku, jesli jest duzo osob sa robione
> grupy, podzialy itp, jest mowione kiedy jest zmiana kierunku jazdy.
> Na Radomiu to dopiero jest samowolka :)

Ale pisałem że były grupy i wystarczyło się dopasować mniej więcej.
Problem jak ambicja nie pozwala, lub chce się "łatwo" powyprzedzać.
Idealnie byłoby gdyby stał ktoś na zjeździe i kierował wyróżniających
się do odpowiedniej grupy.
A w Radomiu jeździłem jak były maks. 3 motocykle na torze ;)

>
>> Problem polega na tym że samemu b.trudno się ocenić, dlatego nie polecam
>> tak zaczynać.
>
> Na Lublinie podchodzisz do Pawla lub Artura i mowisz zeby popatrzyli co
> i jak robisz - przejezdzasz ze 3-4 kolka i zjezdzasz. Po czym mowia co i
> jak robisz.
> Jesli masz ochote to mozesz sie umowic na indywidualne szkolenie - wtedy
> tez i moga pojechac za Toba z kamera i pokazac ewentualne bledy.
>
Widzisz, sam piszesz jak można. Ja sugeruję tylko że warto trochę polatać
w kółko w kontrolowanych warunkach, zanim z ulicy po obejrzeniu paru
wyścigów w tv, wpadnie się na taki trackday. Pewnie też zupełnie inaczej
to wygląda jak jest <10 a nie ponad 50 motocykli.

--
kakmaratgmaildotcom