Użytkownik "Filip KK" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
news:i6h6f4$u4j$1@news.task.gda.pl...

> Nie interesuje mnie jego kieszeń.
> Tylko fakt, że chce auto za 1 zł, które spala 1 litr paliwa i jeździ do
> końca świata.
> Jego sprawa, jeśli chce syna wsadzić w puszkę po konserwie.

Wiesz, czasami to takie pier.... głupoty, ze aż czytać się nie chce.
Stan auta nie zalezy od tego ile wydasz pieniędzy na jego zakup, lecz od
tego ile pieniędzy wydawał poprzedni właściciel, aby auto było sprawne i
bezpieczne oraz ile samemu się wydaje na to auto, aby je utrzymać w dobrym
stanie.
Mam znajomego, który kupił auto za 1000zł , które ma już prawie ćwierć
wieku, ale jego stan techniczny mechaniki jak i blach jest lepszy niż na
niektórych autach, które już widziałem, po 5-6 latach eksploatacji. Nie ma
ani jednej dziurki w blachach, a najmniejsze ogniska korozji po otarciach i
odpryskach lakieru pozaprawiane na bierząco. Może nie jest super ładnie, bo
widać każde miejsce, gdzie robione były zaprawki, ale nic nie wyłazi i nie
widać żadnej rdzy. Podłoga i progi pięknie zakonserwowane.
Zawieszenie, hamulce, sprzęgło, skrzynia biegów i silnik w stanie idealnym,
a tapicerka to aż się wierzyć nie chce, że to auto ma już tyle lat. Auto
"pali na dotyk" i jeździ aż miło tanio na LPG. Sam chętnie kupiłbym od niego
to auto nawet za 3-4 krotnie większą wartość, choć jako rocznik nie jest
więcej wart jak 1000zł , bo czasami potrzebuję auta zastępczego, ale póki co
znajomy nim jeździ i nie zamierza sprzedawać.
Jak widać poprzedni własciciel dbał o auto.
Fakt, że takich okazji jest mało, ale bywają.

Twierdzisz, że nie interesuje Cię jego kieszeń, ale dlaczego interesują Cię
jego chęci ?
Za 3000zł można kupić jeszcze w miarę przyzwoite auto, które po dołożeniu
kolejnego tysiaka czy dwóch będzie w pełni bezpieczne i przez najbkiższe 2,
3, 4 lata bezawaryjne.
Niestety trzeba sobie uświadomić, ze kupując używane auto trzeba do niego
coś dołożyć. Im więcej dołożymy zaraz po zakupie tym pewniejsze będzie, że
auto nam się nie popsuje.