-
61. Data: 2011-07-06 09:41:12
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
On 2011-07-06, Marek <w...@o...pl> wrote:
> Ja nie twierdzę, że ogólnie jest to zło samo w sobie. Ale niech to
> będzie osobny "kantorek", który nie zmusi tych, którzy "tylko"
> zatankowali do oczekiwania aż się parówy podgrzeją, a zgłodniały kolo
> zdecyduje na jaki sos ma chęć... Tylko tyle. Albo przynajmniej jeszcze
> jednego pracownika na zmianę. Sądzę, że przy takim obrocie, jaki mają na
> tych parówach, to zatrudnienie dodatkowych pracowników i tak się opłaci.
> No, ale ja się na ekonomii nie znam... :)
Zdecydowanie się nie znasz.
Krzysiek Kiełczewski
-
62. Data: 2011-07-06 09:46:44
Temat: Re: HOT DOGi
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Marek" <w...@o...pl> napisał w wiadomości
news:iv0890$24jr$1@news.mm.pl...
> No widzisz, nie zawsze da się wybrać. Zwłaszcza kiedy rezerwa zaświeci...
> Ale Tobie, jak widzę, nie przeszkadza robienie hipermarketu ze stacji
> benzynowej? To, że te parówy to doskonały biznes dla właścicieli stacji,
> to ja wiem. Ale ja, na ten przykład, na stację wjeżdżam po paliwo. A obiad
> zwykle jadam w domu.
Ale nie uważasz, że to jest Twój problem, a nie właściciela stacji, albo
kogoś kto chce zjeść hot-doga?
A akurat tylko stacja leży przy drodze i jest otwarta 24 h w najbliższych 10
km?
Załóż sobie stację bez hot-dogów i tam sobie tankuj, wtedy będziesz mógł
ustalać reguły.
-
63. Data: 2011-07-06 09:48:35
Temat: Re: HOT DOGi
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Arek" <a...@a...pl> napisał w wiadomości news:
> Definicja polskości. Jeden zachowuje się jak głupek, a cała reszta się
> temu przygląda. Gdyby jeden z drugim podszedł i grzecznie zwrócił uwagę,
> to idę o zakład, że burakowi zrobi się głupio i odjedzie.
Zwłaszcza jak się go kulturalnie poprosi.
Bo faktycznie jak się z ryjem wyjedzie, to efekt może być odwrotny do
zamierzonego.
-
64. Data: 2011-07-06 09:55:37
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2011-07-06 09:48, Cavallino pisze:
> Użytkownik "Arek" <a...@a...pl> napisał w wiadomości news:
>
>> Definicja polskości. Jeden zachowuje się jak głupek, a cała reszta się
>> temu przygląda. Gdyby jeden z drugim podszedł i grzecznie zwrócił
>> uwagę, to idę o zakład, że burakowi zrobi się głupio i odjedzie.
>
> Zwłaszcza jak się go kulturalnie poprosi.
> Bo faktycznie jak się z ryjem wyjedzie, to efekt może być odwrotny do
> zamierzonego.
Dokładnie o tym piszę. Wystarczy podejść zapukać w szybę, uśmiechnąć się
i wskazać palcem samochody za nim. Efekt murowany. Ale to jest niestety
dla większości zbyt trudne.
A.
-
65. Data: 2011-07-06 11:23:24
Temat: Re: HOT DOGi
Od: LEPEK <n...@n...net>
W dniu 2011-07-06 09:30, Michał Gut pisze:
> bo prawdopodobienstwo tego ze nie dotrze doi niego przekaz werbalny jest
> dosc duze - szkoda sie fatygowac:)
Śmiem twierdzić, że nie.
Ale nie próbując - nie dowiemy się.
Powiem nawet więcej - może tym razem z jakiegoś powodu się nie przesunie
(bo tak), ale może następnym razem...
> niektorzy nie lapia slow jakie sie do nich wypowiada a co dopiero je
> zinterpretowac. patrzysz na takie puste oczy i po 20 sekundach od
> skonczenia zdania slyszysz "yyy...ale co?".
Owszem. Znam ten typ na podstawie ochroniarzy, cieciów na bramach itp.
Jeśli tylko po prostu sztywno trzymają się swoich procedur, to już jest
super, ale często grają szeryfów na rewirze ;) Ale znów - jeśli się nie
spróbuje, to na pewno nie będzie oczekiwanego efektu. A dzięki takim
próbom przekonałem się kilka razy, że człowiek z pozoru wyglądający na
bezmózgiego troglodytę jest rozgarniętym, sympatycznym i uczynnym gościem.
Pozdr,
--
L E P E K Pruszcz Gdański
no_spam/maupa/poczta/kropka/fm
Toyota Corolla 1.3 sedan '97
Hyundai Atos 0.9 nanovan '00
-
66. Data: 2011-07-06 11:42:28
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2011-07-06 00:23, DoQ pisze:
> W dniu 05-07-2011 23:40, P_ablo pisze:
>
>>> Nie, bo chyba za duży był
>> Chciales sie za to bic?
>
> Nie, a po co?
Znaczy się hot-doga zabrać, ale był za duży a Ty nie byłeś głodny?
A.
-
67. Data: 2011-07-06 12:02:23
Temat: Re: HOT DOGi
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-07-05, DoQ <p...@g...com> wrote:
>
> Nie mam nic przeciwko kupowaniu hotdogów na stacji (to tak apropos
> poruszonego tu kiedyś tematu).
> Ale dzisiaj jeden buras przeszedł samego siebie.
> Zatankował, zapłacił, wylazł z hotdogiem wsiadł do dostawczaka i....
> wszyscy musieli czekać aż zeżre tego hotdoga w samochodzie stojąc pod
> jedynym wolnym dystrybutorem. Tablice WGR - tak więc klasyczny grójcok.
> Przecież to trzeba mieć we łbie siano.. :/
>
Ale przeciez Tobie nigdzie sie nie spieszy? Czyz nie?
--
Artur
-
68. Data: 2011-07-06 12:03:21
Temat: Re: HOT DOGi
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-07-05, Marek <w...@o...pl> wrote:
> Kurde, a ja jestem przeciwny hot-dogom na stacjach. Są chwile, że stacja
> zamienia się w fast food, a człowiek chcąc skorzystać z PODSTAWOWEJ
> wszak funkcji stacji, czyli zatankować i zapłacić, musi czekać, aż się
> te parówy podgrzeją, bułeczki się podgrzeją albo inna zapiekanka się
> usmaży, jakie sosy... itd. No, cholera człowieka bierze.
>
Wiesz, jak na poczcie mozesz kupic posciel albo znicze to nie dziw sie
ze na stacji sa hotdogi ;-)
--
Artur
-
69. Data: 2011-07-06 12:08:06
Temat: Re: HOT DOGi
Od: AZ <a...@g...com>
On 2011-07-05, DoQ <p...@g...com> wrote:
>
> Bo klasyczni tak się właśnie zachowują :)
>
A skad mozesz wiedziec jak klasyczni sie zachowuja skoro po blachach ich
nie rozpoznasz?
--
Artur
-
70. Data: 2011-07-06 12:12:14
Temat: Re: HOT DOGi
Od: Mario <c...@o...pl>
Ale ja, na ten przykład, na stację
> wjeżdżam po paliwo. A obiad zwykle jadam w domu.
>
Oczywiście. Ja też. Ale dlatego wybieram stacje gdzie nie ma parówek i
ceny niższe :-)
Polecam zamiast jęczenia na grupie :-)
pozdrawiam
mario