W dniu 2014-06-29 21:29, ZakonSpirowany pisze:

> Miałem na myśli coś takiego:
> http://fotoblogia.pl/2013/04/09/historia-zdjecia-mar
cina-ryczka :)
> Jeśli nie masz "instynktu", to byś tym mostem przeszedł nie myśląc o
> fotografowaniu czegokolwiek, bo przecież wkoło szaro i ponuro
> (przechodziłem tym mostem dziesiątki razy, lecz nie mogę powiedzieć z
> pełnym przekonaniem, że ja bym dostrzegł ten "obrazek" i zrobił zdjęcie
> choćby smartfonem, aczkolwiek gdybym był na spacerze z aparatem,
> rozglądając się po "momentach", to pewnie tak).

Właśnie! :-)
Napiszę to samo lecz ujmując w inne słowa aby przedstawić inne
podejście. Nie mówię, że jedynie słuszne ale alternatywne, stanowiące
równie wartościowe źródło inspiracji moim zdaniem. Otóż można poznać
pewną zasadę czy środek techniczny, który utkwi w głowie. Potem można
poszukiwać miejsca czy sytuacji, w której tą wiedzę można przekuć w
zdjęcie.

Dlatego ja nie przeciwstawiam sobie (tak jak to sam uczyniłeś) techniki
i inspiracji. Dla mnie jedno może wynikać z drugiego. Śmiem zaryzykować
twierdzenie, że nie poznawszy techniki tracimy znaczą część źródeł
inspiracji. Nawet angażując się odtwórczo - także tworzymy drogę do
narodzin inspiracji. Nigdy nie odważyłbym się postawić grubej linii i
twierdzić, że po jednej stronie jest inspiracja a po drugiej wszystko
inne. Każde doświadczenie nas rozwija, czasem nawet zupełnie nie
związane z fotografią. Dlatego pozostawiam moje pytanie z wątku
otwierającego aktualne.

--
Pozdrawiam
Marek