W dniu 2012-01-29 12:16, Marek pisze:
> To, czy ktos sie zatrzymuje nad jakas fotka dluzej, czy krocej, nie
> jest wyznacznikiem oceny.

Jest wyznacznikiem oceny czasu zainteresowania fotką.
Można też oceniać chrominancję, kontrast, rozmiar, stosunki boków i
wiele, wiele innych policzalnych rzeczy, które równie nie mają sensu.

> Ostatnio byly , gdzies w necie, pokazane 10 fotek, ktore uzyskaly
> najwyzsze ceny na aukcjach - prawie wszystkie byly tak czytelne, ze
> zatrzymywanie sie na dluzsze ich ogladanie nie mialo zadnego sensu.
> Jezeli, to tylko po to, zeby sie zastanowic, co w nich jest takiego,
> ze ludzie wydali na nie miliony dolarow. Poza tym - nuuuda...

Chęć zainwestowania nadmiaru milionów dolarów. Jedynie.

> Kiedys tez bylem na wernisazu wystawy fotograficznej ( wernisaz - wiec
> ludzie specjalnie zaproszeni, znawcy,...itp...).
> Byly tam prezentowane dziela absolwentow ASP. Jeden z nich
> zaprezentowal serie kilku zdjec w podobnej tonacji i tematyce i prawie
> wszystkie byly dosyc czytelne, ale jedno - bylo mniej czytelne -
> kilka roznych tematow, wielokrotne naswietlanie, przenikanie sie
> plaszczyzn, jakies odbicia itd...
> Wiekszosc ludzi przechodzila obojetnie obok tamtych zdjec, ale przy
> tym jednym zatrzymywali sie, zeby wypatrzyc , o co tam wlasciwie
> chodzi.

Kiedyś zacząłbym próbować tłumaczyć, ale doświadczenie dowodzi, że nie
warto :)

PS. Na wernisaże, jeśli w ogóle chodzę (bardzo rzadko), to tylko, żeby
sobie pogadać ze znajomymi. Zdjęć się tam generalnie nie ogląda. Tzn.
etykieta zaleca, nawet lokalny autorytet winien rzec słówko, ale to...
etykieta tylko.

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/jak wyjaśnić słowo ''deficyt''? - więc wyobraźmy sobie słowo
''zaufanie''.../