-
141. Data: 2017-12-17 12:33:40
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: Mario <M...@...pl>
W dniu 11.12.2017 o 18:40, HF5BS pisze:
>
> Użytkownik "Marek S" <p...@s...com> napisał w wiadomości
> news:p0mbfk$jq8$1@node1.news.atman.pl...
>> Czy tylko mnie się wydaje, że to jakiś totalny absurd?
>
> Elektryka jest czysta, ale wytworzenie jej to już niekoniecznie. Do
> żadnego ze sposobów wytwarzania energii (wodna, wiatrowa, węglowa,
> jądrowa/atomowa, słoneczna (kilka różnych sposobów pozyskania ze
> Słońca)), itd., nie mam stuprocentowego zaufania. Zawsze jest gdzieś
> jakiś minus. Ale taki pewnie koszt cywilizacji. Efekt cieplarniany, to
> różne źródła sprzecznie podają.
Jeszcze trzeba by porównać stosunek liczbowy prac potwierdzających i
negujących efekt cieplarniany. No i wagę czasopism w których je
publikowano i pozycję autorów w świecie naukowym. Bo na takiej zasadzie
to i Teoria Względności i Teoria Kwantowa i oczywiście Teoria Ewolucji
jest wątpliwa. Bo różne źródła sprzecznie podają.
--
pozdrawiam
MD
-
142. Data: 2017-12-17 12:49:27
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: Mario <M...@...pl>
W dniu 12.12.2017 o 23:26, Marek S pisze:
> W dniu 2017-12-12 o 00:29, HF5BS pisze:
>>
>> Zamotają się jak gówno w przeręblu. Ale nie bój, kolewjnej durnej
>> dyrektywy nie spodziewam się zbyt szybko, bo znów się okaże, że
>> zagięcie banana będzie niewłaściwe, oraz podeliberują nad hodowlą ryb
>> winniczków i owoców marchewek...
>
> No tak, to sztandarowe przykłady kreatywności UE :-D
To są sztandarowe przykłady kreatywności ludzkiej. Podobnie u nas bóbr
został w XVII wieku uznany przez władze kościelne za rybę i można było
go jeść podczas postu. Identycznie papież uznał w XVI wieku kapibarę za
rybę, więc katolicy w Ameryce południowej też mogli zajadać mięsko w post.
A te regulacje europejskie nie uznałbym za absurdy. Są regulacje dzięki
którym może istnieć wspólny rynek. Po to choćby by produkt dopuszczony w
jednym kraju nie mógł być w innym państwie UE blokowany pod pretekstem
niezgodności z krajowymi regulacjami. A skoro im jeden czy drugi produkt
nie pasował do klasyfikacji (dżem z marchewki) to zamiast przebudowywać
całą klasyfikację przerzucono (na potrzeby tej regulacji) marchewkę do
innej grupy produktów.
Krzywizna banana to był pomysł Francuzów aby blokować tańsze banany
produkowane w Ameryce Południowej i promować te uprawiane w byłych
koloniach francuskich. Ten numer nie przeszedł i teraz nie ma regulacji
dotyczących krzywizny banana.
--
pozdrawiam
MD
-
143. Data: 2017-12-17 13:42:31
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: Mario <M...@...pl>
W dniu 14.12.2017 o 20:35, Marek S pisze:
> W dniu 2017-12-13 o 22:30, J.F. pisze:
>
>> A rozporzadzenie zdaje sie szczytne, i chodzi o to, zeby dzem owocowy
>> to byl dzem z owocow (ewentualnie z marchewki) a nie nie wiadomo z czego.
>
> Nawet ze ślimaków :-D :-D
> A tak na serio, to co do szczytności celu mam wątpliwości. Takimi
> absurdami kończy się przeregulowanie prawa.
>
>> Przed uniowstapieniem to tak z maslem mialem - zachodze do sklepu,
>> pelne polki, ale polowa to margaryn czy inne wyroby maslopodobne.
>> A teraz masło to masło.
>> A wino to wino, a nie napoj spirytusowy.
>
> Tak, tu masz pełną rację. W dodatku, gdy za granicę pojedziesz, to masło
> nadal nim tam będzie.
Czyli dobrze, że są regulacje ustalające, że masło może zawierać tylko
tłuszcze pochodzące z mleka - bez tłuszczy roślinnych, ale regulacja, że
dżemy są z owoców to już przeregulowanie?
--
pozdrawiam
MD
-
144. Data: 2017-12-17 15:26:54
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:177bc6tkl6hfc$.1uu8t77t3h4oa$.dlg@40tude.net...
>> O proszę! I mamy okoliczność, którą trzeba uwzględnić na nastepny raz.
>> Tak
>> zrobić instalację, żeby mimo zalania, można ją było uruchomić.
>
> A potem odkryjemy kolejny szczegol, i nastepny itd
> A niektore beda nas kosztowaly ewakuacje w promieniu 30 km :-)
Nie da się inaczej. W lotnictwie grosw osiągnięć zostało zainicjowanych
katastrofami. W energetyce, to ja bym nie chciał jednak, aby się ujawniła
dotąd nieznana okoliczność, przy której Czernobyl, to będzie pierdnięcie
dziadka po obiedzie. Ale jak to w życiu, nie przewidzę wszystkiego.
(reaktor nie gaśnie od razu cały)
> Az sie prosi jakas prosta turbine parowa dac, zeby pompe chlodzenia
> napedzala. I po co jakis prad do tego :-)
Nie inaczej. Każda energia, która zostanie wykorzystana, a nie ucieknie w
szkodliwe w tym momencie ciepło, wydaje się być dobra.
>
> Ba - w Belchatowie jest mala turbina kręcąca pompę kondensatu - czyli
> wode do kotla. Czemu tak to nie wiem, ale widac jest sens.
> A w reaktorze nie ma ?
Na pewno warto powielić zabezpieczenia, żeby zmniejszyć szansę praw
Murphy'ego na spełnienie się. Jak mi trzy backupy strzeliły, to zrobić
cztery, pięć, itd.
> W nowej nie ma problemu - ale tam elektrownie juz sa, trzeba by
> poprawic.
Myślę, ze chociaż byle co, to da się zrobić. Nawet pomyślałem o buforze, do
awaryjnego wygaszania, prócz prętów, także materia, która pochłonie możliwie
dużo promieniowania, coś, jak oferowane przez radiestetów kasztany pod
telewizor celem odpromieniowania... z tą różnicą, aby tu naprawdę materia
spełniała to zadanie, może jest coś takiego? Tak zrobiona, żeby w razie
spuszczenia do działającego reaktora bo się "temu automatu" pokićkało, nie
spowodowała problemu, a po prostu pochłonęła co jej i tyle, a w najgorszym
razie reaktor wygaśnie (wiem, sraka, ale lepsze to, niż by miał pieprznąć,
jak w Czarnobylu). Coś jak czarna materia, wciąga, ale nie wypuszcza.
>
> A tak w ogole ... Japonia nad oceanem, moze im po prostu wiatrakow
> trzeba ?
A trzęsienia nie utrzęsą im śmigiełek? Może elektrownie pływowe... Ale czy
przypływ/odpływ będzie wystarczająco duży? Ale w sumie, czemu nie?
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
145. Data: 2017-12-17 15:45:02
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Mario" <M...@...pl> napisał w wiadomości
news:p15ono$8si$1@dont-email.me...
>> Tak, tu masz pełną rację. W dodatku, gdy za granicę pojedziesz, to masło
>> nadal nim tam będzie.
>
> Czyli dobrze, że są regulacje ustalające, że masło może zawierać tylko
> tłuszcze pochodzące z mleka - bez tłuszczy roślinnych, ale regulacja, że
> dżemy są z owoców to już przeregulowanie?
Bo zobacz, co sobie pomyśli ktoś, kto ma choć odrobinę odpowiedniej wiedzy i
nagle natrafi na stwierdzenie "ślimak to ryba, marchewka to owoc" (BTW. Jak
są klasyfikowane pomidory i inne psiankowate, jak chociażby papryka? Tylko
ćśś... aby ziemniaka za owoc nie uznali, bo on pomidora i papryki
bliziutko...) - no, uzna takie coś za totalną bzdurę, a co za tym idzie,
stwierdzi, że jeśli ma nim zarządzać ktoś, kto produkuje bzdury, to on się z
tego wypisuje.
Chętnie też dowiem się, jak są klasyfikowane przez UE pająki - do owadów,
czy nie? Miejmy nadzieje, że choć tutaj bzdury nie będzie.
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
146. Data: 2017-12-17 18:47:49
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: Mario <M...@...pl>
W dniu 17.12.2017 o 15:45, HF5BS pisze:
>
> Użytkownik "Mario" <M...@...pl> napisał w wiadomości
> news:p15ono$8si$1@dont-email.me...
>>> Tak, tu masz pełną rację. W dodatku, gdy za granicę pojedziesz, to
>>> masło nadal nim tam będzie.
>>
>> Czyli dobrze, że są regulacje ustalające, że masło może zawierać tylko
>> tłuszcze pochodzące z mleka - bez tłuszczy roślinnych, ale regulacja,
>> że dżemy są z owoców to już przeregulowanie?
>
> Bo zobacz, co sobie pomyśli ktoś, kto ma choć odrobinę odpowiedniej
> wiedzy i nagle natrafi na stwierdzenie "ślimak to ryba, marchewka to
> owoc" (BTW. Jak są klasyfikowane pomidory i inne psiankowate, jak
> chociażby papryka? Tylko ćśś... aby ziemniaka za owoc nie uznali, bo on
> pomidora i papryki bliziutko...) - no, uzna takie coś za totalną bzdurę,
> a co za tym idzie, stwierdzi, że jeśli ma nim zarządzać ktoś, kto
> produkuje bzdury, to on się z tego wypisuje.
> Chętnie też dowiem się, jak są klasyfikowane przez UE pająki - do
> owadów, czy nie? Miejmy nadzieje, że choć tutaj bzdury nie będzie.
>
Jakby nie patrzeć jeśli się zacznie regulować wymagania na skład i
metody produkcji masła i serów, to tak samo można się spodziewać, że
będzie się regulować skład czy metody produkcji kiełbas, czekolad,
pasztetów, wina wódki i dżemów. Jeśli ktoś ma odrobinę wiedzy i rozumu
to wystarczy mu raz powiedzieć, że marchew nie jest według urzędników
unijnych owocem, ale wrzucono ją do owoców na potrzeby dyrektywy w
której zdefiniowano dżemy gdyż to jest prostsze niż tworzenie i
głosowanie nowej dyrektywy specjalnie na przypadek marchwi. No chyba że
ktoś jest półgłówkiem i na poważnie bierze demagogiczne argumenty
podsuwane przez eurosceptyków w rodzaju JKM. To wtedy nie zrozumie i po
raz setny będzie się zaśmiewał z kawału o tym że urzędnicy UE to debile
bo uznali marchew za owoc.
Identycznie jakiś czas temu wszyscy "eurosceptycy" zaśmiewali się, że UE
chce ukarać Węgry za to, że nie wdrażają dyrektywy morskiej, a przecież
oni nie mają dostępu do morza i mają chyba tylko jeden statek pod swoją
banderą. Na pierwszy rzut oka piękny przykład absurdalnego
przeregulowania w UE. A w praktyce okazało się, że w komisji tworzącej
dyrektywę morską był przedstawiciel Węgier w randze wiceministra czy
dyrektora departamentu w ministerstwie transportu. Departamentu - a
jakże - Morskiego. A po co im ten departament? Bo na Węgrzech kształci
się oficerów żeglugi i rzecznej i morskiej. Produkuje się urządzenia,
które są montowane później w innym kraju na budowanych tam statkach. A
dyrektywa miała wymusić na wszystkich krajach członkowskich zastosowanie
w lokalnym prawodawstwie spójnych dla całej UE przepisów dotyczących m.
in. kształcenia zawodowego oficerów i członków załóg statków, czy
przepisów dotyczących badań i dopuszczeń urządzeń będących wyposażeniem
statków. I Węgry brały udział w tworzeniu tej dyrektywy ale opóźniały
się w przenoszeniu tych zapisów do swojego prawa krajowego, które też
reguluje te sprawy ale w inny sposób.
Oczywiście można się obejść bez europejskich regulacji i każdy marynarz
lub oficer będzie musiał zdawać egzamin w każdym kraju w którym zechce
się zaokrętować. Podobnie byłoby z badaniami każdego urządzenia
montowanego na statkach. Jak widać temat jest złożony i to nie jest wina
UE, że proste umysły wolą prostą odpowiedź w stylu, że UE tworzy
absurdalne przepisy które utrudniają życie.
--
pozdrawiam
MD
-
147. Data: 2017-12-17 20:26:37
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: Cezary Grądys <c...@w...onet.pl>
W dniu 17.12.2017 o 12:49, Mario pisze:
> A te regulacje europejskie nie uznałbym za absurdy. Są regulacje dzięki
> którym może istnieć wspólny rynek. Po to choćby by produkt dopuszczony w
> jednym kraju nie mógł być w innym państwie UE blokowany pod pretekstem
> niezgodności z krajowymi regulacjami. A skoro im jeden czy drugi produkt
> nie pasował do klasyfikacji (dżem z marchewki) to zamiast przebudowywać
> całą klasyfikację przerzucono (na potrzeby tej regulacji) marchewkę do
> innej grupy produktów.
Więc po co w każdym kraju indywidualny zarząd? Jeden zarząd na
wszystkich zrobić, kilka razy mniej darmozjadów.
--
Cezary Grądys <c...@w...onet.pl>
-
148. Data: 2017-12-18 12:46:19
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Piotr Wyderski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:p15cdl$6s7$...@n...news.atman.pl...
SW3 wrote:
>> Dla zabezpieczenia przed niespodziewanymi wysokimi rachunkami można
>> by wprowadzić górny limit ceny.
>Był już system, w którym wprowadzono górny limit na wszystkie ceny.
>Słabo się sprawdził. Poza tym prąd jest bajecznie tani, jakieś 160
>złotych za megawatogodzinę. Reszta to podatki i inne składniki
>zmienne opłaty stałej.
Akurat w pradzie to podatkow jest niezbyt duzo.
Za to sporą część tworza koszta przesylu.
Kiedys kosztowaly tyle co prad, potem mniej - tzn prad podrozal, teraz
jak piszesz ze prad jest tani - to przesyl bedzie relatywnie drogi :-)
Podobnie z paliwami, w rafinerie sprzedają
>po jakieś 2 zeta za litr.
J.
-
149. Data: 2017-12-18 13:10:06
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Piotr Wyderski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:p15c08$6j1$...@n...news.atman.pl...
Marek S wrote:
>> - W nowym budownictwie rezygnuje się z gazu na rzecz
>> elektryczności.
>A w Skandynawii mówi sie o zakazaniu tego, o ile już tego nie
>zrobili.
>Sprawność produkcji energii elektrycznej w elektrowniach cieplnych
>jest
>rzędu 40%, przesył tez nie jest bezstratny i kończymy ze 150% strat,
>jak
>w "Alternatywach". Skoro do ogrzania domku potrzebujesz efektywnie
>3x więcej węgla niż w lokalnym piecu, to aspekt ECO zaczyna wyglądać
>bardzo biednie.
Tylko ze Skandynawia jest rozna.
W Norwegii maja pelno elektrowni wodnych, w zasadzie same wodne, to
poki pradu do grzania tych 5 mln ludzi starcza, to czym sie przejmowac
?
Ale oni maja tez duzo gazu, to moze lepiej im grzac gazem, a prad
eksportowac :-)
Dania ma plasko, wiec wodnych nie ma, ale jak sie okaze, ze moze
nastawiac wiatrakow na wybrzezu, to sytuacja moze byc podobna.
Szwedzi z kolei nastawiali atomowek i wodnych ... jakby tak miasta
ogrzewac cieplem z tych atomowek, to znow rachunek inny.
Tylko trzeba mieszkac obok atomowki :-)
Francuzi mieszkaja i nie narzekaja
J.
-
150. Data: 2017-12-18 13:16:22
Temat: Re: Elektryczność a środowisko
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jacek Maciejewski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:17zh0bns2dg7w$.79kiko8to875.dlg@40tude.
net...
Dnia Sat, 16 Dec 2017 23:35:29 +0100, J.F. napisał(a):
>> Nie przeczytales linka.
>Fakt. Ale powinieneś napisać "przekładnia bezstopniowa" zamiast
>"przekładnia planetarna", bo to że ona planetarna to mało istotny
>szczegół. Ważne że bezstopniowa.
Wazne tez, ze planetarna :-)
>No to wycofuję swój wykaz przewag
>transmisji elektrycznej nad mechaniczną :)
Tam jest napisane, ze tor elektryczny ma 70% sprawnosci, taka to
przewaga :-)
>Może tylko z drobnym
>zastrzeżeniem. Duży moment obrotowy to nie tyle dużo miedzi i żelaza
>co
>mocne magnesy a tu spory postęp.
One tez waza.
Nawiasem mowiac - Tesla uzywala indukcyjnych. A po latach
przekonywania dlaczego one lepsze ... przeszli na magnesy :-)
> No i może jeszcze jedno - bardzo mi się
>podoba koncepcja "silnik w każdym kole". Tak, rośnie masa do
>amortyzacji, ale znikają wszelkie wały, półosie czy mechanizmy
>różnicowe.
Mnie tez sie podoba, ale te silniki to jednak troche slabsze.
Choc w 4 ... moze dadza rade. Przy okazji zyskujemy naped na 4 kola.
Ewentualnie konstrukcje, gdzie naped elektryczny na dwa tylne kola, a
spalinowy na dwa przednie ...
J.