eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaElektryczność a środowisko
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 154

  • 111. Data: 2017-12-15 00:34:39
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Marek S" <p...@s...com> napisał w wiadomości
    news:p0uk73$lft$1@node1.news.atman.pl...
    >W dniu 2017-12-13 o 23:35, HF5BS pisze:
    >
    >> Tylko kto wtedy będzie pracować na ich pensje?
    >
    > Tu bez zmian. M.in. Ty :-D

    Nawet wypierdzą się nie za swoje...
    Podobno to się "podatki" nazywa...

    >
    >> Ale cóż by szkodziło zrobić tak, że sieć ustala, ile może zapodać i
    >> inteligencja rozkłada obciążenie ładowarkami stosownie do zapotrzebowania
    >> i mozliwości tak, aby nie nastąpiło przeciążenie sieci
    >
    > Niewielkie pole do popisu masz gdy czas ładowania wynosi np. 15h dla
    > małego wypierdka, który praktycznie rozładuje się do zera w drodze do i z
    > pracy, w szczególności zimą.
    >
    > Pamiętaj, że auta to jedno. Płyty ceramiczne zeżrą więcej.

    No właśnie, konsumpcja, konsumpcja... Coraz więcej żreć i grubieć (tak,
    mówię cały czas o prądzie etc), samonapędzające się koło, aż je siła
    odśrodkowa w końcu rozsadzi.

    >
    >>> Będzie trzeba będzie ją ustalić przy świeczkach bo prądu nie będzie :-D
    >>
    >> Żebyś nie wykrakał...
    >
    > Stąd moje obawy.

    Ale o rząd (jakibądź na świecie) nie bój, już niejaki niedorzecznik wtorkowy
    Josek U. rzygnął, że rząd się jakos wyżywi.

    >
    >> Bo jeszcze świeczek zakażą, jako szkodzące środowisku efektem
    >> cieplarnianym... prądu brak, świeczek brak, pozostaje Księżyc w Pełni,
    >> oby nie własny...
    >
    > A pewnie, ze świeczka to efekt cieplarniany, szczególnie przy większej
    > ilości :-D

    Niezależnie, na ile promili składa się to na ostateczny rezultat, czy 100,
    czy 0.01 o/oo, zaraz się znajdzie jakiś nawiedzony jebgopierdolista... wróć,
    ekoterrorysta, co albo wprost powie, że świeczki, wytwarzając CO2, wywołują
    efekt cieplarniany (o, już urosło o 0.001 stopnia na rok), czy np. że ich
    wyziewy narażają środowiska żółtoboka czarnobrzegiego (czy inna nazwa, jaką
    sobie dowolnie wymyślą), podczas, gdy miliony lat przed nami jedne gatunki
    się pojawiały, inne bezpowrotnie ginęły (daleko nie szukając, nasz tur -
    BTW. wiecie, że nie istnieje formalnie takie zwierzę, jak krowa? Uważa się,
    że w takiej postaci przetrwał tur i to jego udomowiona odmiana określana
    jest jako krowa, zwierzę formalnie nie istniejące jako gatunek...) i świat
    jakoś przetrwał.
    Co do świeczki - trochę trudno się grzać przy niej, bez ryzyka zakopcenia.
    Jeszcze nie spotkałem takiej, co by w ogóle nie kopciła. A łapki, to mi
    łatwiej przy laptopie grzać, jak odpalę coś mocniejszego, to zaraz wiatrak
    wyrzyguje gorąco (M4400 znany jest z tego, że się dość mocno grzeje
    obciążony) i nie muszę kaloryfera włączać, by palce rozgrzać, poza tym, źle
    znoszę nadmiar ciepła.

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 112. Data: 2017-12-15 01:04:45
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:144jynf23zyht.8w3zxi1dxpwt.dlg@40tude.net...
    > A Fukushima pokazala, ze i w cywilizowanym swiecie takie katastrofy
    > moga sie zdarzyc.

    To tak, jak z popełnianiem błędów, na ziemi tylko Jezus i Matka Boska byli
    bez grzechu.

    > Mnie uzmyslowila, ze atomowki nie da sie od tak pstryk wylaczyc, to
    > jednak pare dni/tygodni trwa. I przez ten czas troche instalacji w
    > elektrowni musi dzialac, bo jak nie, to p* :-)

    Wiadomo, że nie natychmiast, energia, to energia, nie znika, tylko zmienia
    właściciela.
    Skoro https://www.youtube.com/watch?v=qJvaet-4T5k start jest taki szybki, to
    i stop nie powinien trwać latami, przecież to bezpieczeństwo.
    A tam... obiło mi się o uszy, na ile prawdziwie to nie wiem, że były
    problemy z wyłaczeniem właśnie.
    Ale ja z kolei miałem wrażzenie, że zaszła tam sytuacja nieco podobna do
    tego, jak jedzie pociąg, na przejeździe stoi samochod, czy cokolwiek, a
    maszynista nie włącza hamowania w nadziei, że obiekt usunie się z torów. Ale
    jednak się nie usunął i drogi hamowania nie starczyło.

    >
    > Potem gdzies jeszcze w Szwecji wylaczyli reaktor, nawet dwa, bo w
    > jednym cos sie elektryka/automatyka popalila, i przez pol godziny nie
    > mieli sterowania reaktorem. Nic sie nie stalo ... ale woleli nie
    > ryzykowac ze cos sie stanie, wiec wylaczyli do czasu ustalenia
    > przyczyn jeden reaktor i drugi blizniaczy.

    I tak powinno być w razie problemów. Jak mi np. coś klepie w silniku, to nie
    jeżdżę dalej, bo a no no może przecież na pewno to minie. tylko otwieram
    machę i patrzę, czy wszystko na miejscu, albo po prostu. turlam się do
    warsztatu, czy mi się nie łamią kije, czy nie wybiło panewek, bądź
    sworzni... Jak sobie wbiję brudną drzazgę, to idę do lekarza, a nie czekam,
    aż mi zakażenie zje pół ręki.

    >
    > Wiec z jednej strony - dobre te atomowki, bo wiele dziala bez
    > problemow, ale obawy sa uzasadnione.
    > Tylko jaka alternatywa ? Wegiel sie kiedys skonczy, i to raczej
    > szybko.

    Moje obawy idą dalej - czy nie trzeba będzie na ten przykład, na różnych
    pustyniach pozakladać farm solarów, żzeby nastarczyć energii na okoliczne
    kraje, bo się inne surowce skończą? Węgiel, ropa, jak piszesz, Pozakładasz
    wszędzie reaktorówki? W biednych krajach, gdzie świadomość techniczna kazała
    by mi z automatu swiecić przynajmniej żółte światełko ostrzegawcze? Jak kraj
    mały, czy go koszty nie zjedzą? Bo atomówki/jądrówki, to raczej nie po
    centrach miast chyba? Gdzie teoretycznie dało się żyć, jak z Powiślem, ale
    komuś w projekcie Mostu Świętokrzyskiego przeszkadzał dawny Most Syreny i
    musieli pochrzanić rozjazdy, oraz wyburzyć obiekt, a autom łatwiej by się
    jeździło, gdyby ktoś włożył wiecej wysiłku i most dał na wylocie Tamki, jak
    był Syreny, a nie jak teraz, po ostrym zygzaku, super na zimowe roztopy...
    Mnie Powiśle nie przeszkadzało, także, jak tamtędy chodziłem.
    Alternatywa... Chyba zmiłowanie boskie, bo na razie widzę tylko dążenie do
    wzrostu konsumpcji, a o wzroście produkcji, to się mówi raczej.

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 113. Data: 2017-12-15 07:28:20
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: jacek <j...@w...pl>

    W dniu 2017-12-13 o 23:15, Marek S pisze:
    >> IMO przyszłość (najbliższa) to hybrydy. Ja, na przykład, nie mam czasu
    >> ani
    >> garażu, żeby ładować samochód co noc. Chcę zatankować raz na jakiś
    >> czas (3
    >> minuty na stacji po drodze) i jeździć. Pełny elektryk mi tego nie
    >> umożliwi, hybryda tak.
    >
    > Dla Twojej informacji: da! ;-)
    > Nowoczesne elektryki będą "tankowały" w 15 minut.
    Jaką pojemność mają te nowe elektryki? 20kWh? 100kWh?
    Moc przyłączeniowa auta ładowanego w 15 minut wyniesie ile?
    80kW? 400kW?
    Nissan LEAF 2018 ma 22kWh w podstawie i 30kWh w opcji
    więc naładowanie go w nawet 1h w domowych warunkach
    jest niewykonalne. Zakładając 100% sprawności potrzebujesz
    30kW mocy przyłączeniowej co dla przeciętnego domu
    domu czy mieszkania jest kosmosem...
    Stacja ładowania np 4 samochodów w 15 minut
    to już moc 600kW czyli z paneli niewykonalne.
    Turbina też abstrakcja.
    Węgiel czy atom ok ale ta linia zasilająca 15kV...
    --
    pzdr, j.r.


  • 114. Data: 2017-12-15 08:45:11
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 15 Dec 2017 07:28:20 +0100, jacek napisał(a):
    > W dniu 2017-12-13 o 23:15, Marek S pisze:
    >>> IMO przyszłość (najbliższa) to hybrydy. Ja, na przykład, nie mam czasu
    >>> ani garażu, żeby ładować samochód co noc. Chcę zatankować raz na jakiś
    >>> czas (3 minuty na stacji po drodze) i jeździć. Pełny elektryk mi tego nie
    >>> umożliwi, hybryda tak.
    >>
    >> Dla Twojej informacji: da! ;-)
    >> Nowoczesne elektryki będą "tankowały" w 15 minut.
    > Jaką pojemność mają te nowe elektryki? 20kWh? 100kWh?
    > Moc przyłączeniowa auta ładowanego w 15 minut wyniesie ile?
    > 80kW? 400kW?
    > Nissan LEAF 2018 ma 22kWh w podstawie i 30kWh w opcji
    > więc naładowanie go w nawet 1h w domowych warunkach
    > jest niewykonalne. Zakładając 100% sprawności potrzebujesz
    > 30kW mocy przyłączeniowej co dla przeciętnego domu
    > domu czy mieszkania jest kosmosem...

    Jak masz dom, to bedziesz sobie ladowal spokojnie w nocy.
    Albo spokojnie na parkingu pod blokiem - jak zrobia ladowarki.

    Albo pojedziesz na zakupy, a tam pod sklepem pare ladowarek po 400kW.
    Nie - po 100kW, zebys sie nie spieszyl w sklepie :-)

    a 400kW ... jak w bloku jest 100 mieszkan, a w kazdym kuchnia z 7kW
    plyta grzejna ... a pod blokiem garaz ...


    J.


  • 115. Data: 2017-12-15 09:14:33
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 15 Dec 2017 01:04:45 +0100, HF5BS napisał(a):
    > Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >> A Fukushima pokazala, ze i w cywilizowanym swiecie takie katastrofy
    >> moga sie zdarzyc.
    > To tak, jak z popełnianiem błędów, na ziemi tylko Jezus i Matka Boska byli
    > bez grzechu.


    A tu jeszcze czytam, ze i nam grozi tsunami.
    http://www.se.pl/wiadomosci/swiat/zbliza-sie-koniec-
    swiata-budzi-sie-potezny-wulkan-europie-grozi-niszcz
    ace-tsunami-i-eksplozja_1022808.html

    Tzn nam Polakom nie, Francuzom tak :)

    >> Mnie uzmyslowila, ze atomowki nie da sie od tak pstryk wylaczyc, to
    >> jednak pare dni/tygodni trwa. I przez ten czas troche instalacji w
    >> elektrowni musi dzialac, bo jak nie, to p* :-)
    >
    > Wiadomo, że nie natychmiast, energia, to energia, nie znika, tylko zmienia
    > właściciela.
    > Skoro https://www.youtube.com/watch?v=qJvaet-4T5k start jest taki szybki, to
    > i stop nie powinien trwać latami, przecież to bezpieczeństwo.

    To chyba jakis maly reaktorek badawczy, energetycy beda chcieli pewnie
    powoli rozgrzewac ... pare h na start?

    A potem ... w reaktorze powstaje masa nowych izotopow, w tym takie o
    czasach polrozpadu od ulamkow sekund do milionow lat.
    Wsuwasz prety kontrolne, zatrzymujesz reakcje lancuchowa, a te izotopy
    sie rozpadaja. I produkuja cieplo.
    I szacuja ze po zatrzymaniu reaktora on ma ciagle 1-2% swojej mocy.
    A do bloku 500MW reaktor ma ponad 1GW mocy cieplnej, wiec mowimu o ok
    20MW mocy. To odparowuje 10 litrow wody na sekunde, wiec do chlodzenia
    musi byc solidna sikawka - w Fukushimie jej zabraklo.

    Znowu nie taka duza - jakas strazacka motopompa dala by rade,
    ale albo Japonczyki nie pomysleli, albo nie bylo czego polewac.

    > A tam... obiło mi się o uszy, na ile prawdziwie to nie wiem, że były
    > problemy z wyłaczeniem właśnie.

    Ponoc wylaczyla sie automatycznie, bo tak maja zrobione - jak jest
    trzesienie ziemii, to reaktor sie zamyka. Ale ten 1% pozostaje.

    >> Potem gdzies jeszcze w Szwecji wylaczyli reaktor, nawet dwa, bo w
    >> jednym cos sie elektryka/automatyka popalila, i przez pol godziny nie
    >> mieli sterowania reaktorem. Nic sie nie stalo ... ale woleli nie
    >> ryzykowac ze cos sie stanie, wiec wylaczyli do czasu ustalenia
    >> przyczyn jeden reaktor i drugi blizniaczy.
    >
    > I tak powinno być w razie problemów. Jak mi np. coś klepie w silniku, to nie
    > jeżdżę dalej, bo a no no może przecież na pewno to minie. tylko otwieram
    > machę i patrzę, czy wszystko na miejscu, albo po prostu. turlam się do
    > warsztatu, czy mi się nie łamią kije, czy nie wybiło panewek, bądź
    > sworzni...

    Ale lawety nie bierzesz, liczysz ze dojedzie :-)

    Poza tym czy potem oddajesz drugie auto do mechanika, niech sprawdzi
    czy nie ma tej samej usterki ?

    J.


  • 116. Data: 2017-12-15 09:54:47
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: jacek <j...@w...pl>

    W dniu 2017-12-15 o 08:45, J.F. pisze:
    > Dnia Fri, 15 Dec 2017 07:28:20 +0100, jacek napisał(a):
    >> W dniu 2017-12-13 o 23:15, Marek S pisze:
    >>>> IMO przyszłość (najbliższa) to hybrydy. Ja, na przykład, nie mam czasu
    >>>> ani garażu, żeby ładować samochód co noc. Chcę zatankować raz na jakiś
    >>>> czas (3 minuty na stacji po drodze) i jeździć. Pełny elektryk mi tego nie
    >>>> umożliwi, hybryda tak.
    >>>
    >>> Dla Twojej informacji: da! ;-)
    >>> Nowoczesne elektryki będą "tankowały" w 15 minut.
    >> Jaką pojemność mają te nowe elektryki? 20kWh? 100kWh?
    >> Moc przyłączeniowa auta ładowanego w 15 minut wyniesie ile?
    >> 80kW? 400kW?
    >> Nissan LEAF 2018 ma 22kWh w podstawie i 30kWh w opcji
    >> więc naładowanie go w nawet 1h w domowych warunkach
    >> jest niewykonalne. Zakładając 100% sprawności potrzebujesz
    >> 30kW mocy przyłączeniowej co dla przeciętnego domu
    >> domu czy mieszkania jest kosmosem...
    >
    > Jak masz dom, to bedziesz sobie ladowal spokojnie w nocy.
    > Albo spokojnie na parkingu pod blokiem - jak zrobia ladowarki.
    >
    > Albo pojedziesz na zakupy, a tam pod sklepem pare ladowarek po 400kW.
    > Nie - po 100kW, zebys sie nie spieszyl w sklepie :-)

    Tylko parking na tysiąc aut elektrycznych i atom na boku :)

    > a 400kW ... jak w bloku jest 100 mieszkan, a w kazdym kuchnia z 7kW
    > plyta grzejna ... a pod blokiem garaz ...
    >
    a tam znów 100 aut elektryków po 6kW żeby w 6 godziny naładować
    przez noc.
    Wieczorem jak wszyscy zaczną gotować i piec
    przed świętami oraz ładować samochody na wyjazdy wszystko
    zgaśnie i zobaczymy pierwszą gwiazdkę tylko :)

    --
    pzdr, j.r.


  • 117. Data: 2017-12-15 11:36:12
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:1ih29qi2kn54b$.il74ohufwogq.dlg@40tude.net...
    >> Skoro https://www.youtube.com/watch?v=qJvaet-4T5k start jest taki szybki,
    >> to
    >> i stop nie powinien trwać latami, przecież to bezpieczeństwo.
    ...
    > I szacuja ze po zatrzymaniu reaktora on ma ciagle 1-2% swojej mocy.
    > A do bloku 500MW reaktor ma ponad 1GW mocy cieplnej, wiec mowimu o ok
    > 20MW mocy. To odparowuje 10 litrow wody na sekunde, wiec do chlodzenia
    > musi byc solidna sikawka - w Fukushimie jej zabraklo.

    Wiadomo, że nie zatrzyma się to natychmiast, że nic nie zatrzyma się
    natychmiast.

    > Znowu nie taka duza - jakas strazacka motopompa dala by rade,
    > ale albo Japonczyki nie pomysleli, albo nie bylo czego polewac.

    Ja mam wrażenie, że za bardzo zaufali sobie i to może nawet w przekonaniu,
    że skoro u nich "sejsmologia", to oni uodpornią się tym na takie dictum. A
    tu ich "podciekło" od dupy strony i się zesrało. Przypuszczam właśnie, że
    mogli zaufać, ze oni oprą się trzęsieniom, a nie przewidzieli, że polegną w
    starciu z wodą, której zresztą na miejscu im zabrakło.
    Zastanawiam się, czy nie mieli jakiegoś baseny awaryjnego, aby mieć chociaż
    trochę czasu na jakieś ruchy? Albo ten był pusty? Bo wiadomo, że wszystkiego
    nie przewidzisz, nie chc więc nikogo winić w tej sprawie.

    > Ponoc wylaczyla sie automatycznie, bo tak maja zrobione - jak jest
    > trzesienie ziemii, to reaktor sie zamyka. Ale ten 1% pozostaje.

    I nie mieli żelaznego zapasu na wychłodzenie tego, czy zapas ten im
    uciekł... pogubiłem się, pardon...

    >> I tak powinno być w razie problemów. Jak mi np. coś klepie w silniku, to
    >> nie
    >> jeżdżę dalej, bo a no no może przecież na pewno to minie. tylko otwieram
    >> machę i patrzę, czy wszystko na miejscu, albo po prostu. turlam się do
    >> warsztatu, czy mi się nie łamią kije, czy nie wybiło panewek, bądź
    >> sworzni...
    >
    > Ale lawety nie bierzesz, liczysz ze dojedzie :-)

    Czasem doturlasz, ale czasem nie. Pół biedy, jeśli gdzieś na mieście, gdzie
    masz szansę złapać kogoś, kto ci pomoże zepchnąć auto na bok. Ale np. nocą
    na zadupiu, gdzie nawet latarni na szosie nie ma, bo prąd za daleko? Sam,
    zasięg telefonu niekoniecznie...?

    > Poza tym czy potem oddajesz drugie auto do mechanika, niech sprawdzi
    > czy nie ma tej samej usterki ?

    Jak takie samo auto, to możliwe, że tak. Możliwe też, że profilaktycznie,
    aby sprawdzić stan i wyłapać potencjalne problemy, zanim zamienią się w
    rzeczywiste, już niezależnie od "takiesamości" drugiego.
    Zresztą, przepis nakazuje przed każdą podróżą upewnić się, czy auto nadaje
    się do jazdy. Niewielu, jak widziałem, przestrzega tego.
    W każdym razie, taniej raczej wyjdzie, jeśli za usterkę zabiorę się
    zawczasu, niż, jak już się rozwinie. Ale bez paranoi codziennej wymiany
    klocków i łożysk, itd., bo się mogły zużyć. Idź na całość, codziennie miej
    nowy samochód, wymiana 100% części :P :D

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 118. Data: 2017-12-15 13:40:03
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: SW3 <s...@p...fm.invalid>

    W dniu 15.12.2017 o 11:36 HF5BS <h...@...pl> pisze:

    > Przypuszczam właśnie, że mogli zaufać, ze oni oprą się trzęsieniom, a
    > nie przewidzieli

    Nigdy nie przewidzisz wszystkiego ani nawet nie uodpornisz się na wszystko
    co da się przewidzieć. Ot chociażby uderzenie parometrowego meteorytu,
    atak terrorystyczny, sabotaż...

    --
    SW3
    ----
    Państwo to wielka fikcja, dzięki której każdy usiłuje żyć kosztem innych.
    /Bastiat


  • 119. Data: 2017-12-15 15:37:29
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "HF5BS" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:p108id$cgk$...@n...news.atman.pl...
    Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    >> I szacuja ze po zatrzymaniu reaktora on ma ciagle 1-2% swojej mocy.
    >> A do bloku 500MW reaktor ma ponad 1GW mocy cieplnej, wiec mowimu o
    >> ok
    >> 20MW mocy. To odparowuje 10 litrow wody na sekunde, wiec do
    >> chlodzenia
    >> musi byc solidna sikawka - w Fukushimie jej zabraklo.

    >Wiadomo, że nie zatrzyma się to natychmiast, że nic nie zatrzyma się
    >natychmiast.

    Tylko to jest stan ktory trwa tydzien, dwa, i dluzej.
    Potem jest juz na tyle malo, ze sie zuzyte prety z reaktora wstawia do
    basenu z woda, i one sobie tam leza rok czy dwa, stopniowo zmiejszajac
    promieniowanie.
    Ten basen jest chlodzony, ale po tych dwoch tygodniach intensywnosc
    jest na tyle mala, ze tam juz wzglednie wolno mozna dzialac.
    W Fukushimie taki basen tez byl ze starymi pretami, i tez byl problem
    co z nim, ale zanim tam cala wode odparuje, to juz dluzszy czas mija.

    W weglowej elektrowni wylaczysz tasmociag to juz po chwili zgasna
    palniki, a potem system musi juz niedlugo chodzic, zeby sie elementy
    wychlodzily do temperatury bezpiecznej.
    Moze nawet przezyje takie wylaczenie wszystkiego w jednej chwili.

    >> Znowu nie taka duza - jakas strazacka motopompa dala by rade,
    >> ale albo Japonczyki nie pomysleli, albo nie bylo czego polewac.

    >Ja mam wrażenie, że za bardzo zaufali sobie i to może nawet w
    >przekonaniu, że skoro u nich "sejsmologia", to oni uodpornią się tym
    >na takie dictum. A tu ich "podciekło" od dupy strony i się zesrało.
    >Przypuszczam właśnie, że mogli zaufać, ze oni oprą się trzęsieniom, a
    >nie przewidzieli, że polegną w starciu z wodą, której zresztą na
    >miejscu im zabrakło.
    >Zastanawiam się, czy nie mieli jakiegoś baseny awaryjnego, aby mieć
    >chociaż trochę czasu na jakieś ruchy? Albo ten był pusty?

    O ile sie orientuje to tam problemem byla instalacja elektryczna -
    wszytko potrzebne bylo na miejscu, tylko rozdzielnie zalane.
    I nie mozna bylo uruchomic pomp chlodzenia,

    >> Ponoc wylaczyla sie automatycznie, bo tak maja zrobione - jak jest
    >> trzesienie ziemii, to reaktor sie zamyka. Ale ten 1% pozostaje.

    >I nie mieli żelaznego zapasu na wychłodzenie tego, czy zapas ten im
    >uciekł... pogubiłem się, pardon...

    Pomimo "zatrzymania" reaktor nadal produkuje cieplo.
    Niewiele - 1-2% mocy normalnej.
    Ale 2% od 1GW to jest spora moc.

    I musi chlodzenie caly czas chodzic, zeby to cieplo z reaktora
    odprowadzic.
    Jak nie odprowadzisz, to sie wnetrze nagrzewa, robi sie 500 stopni,
    600, 1000 ... i sie zaczynaja reakcje chemiczne wody z metalami.
    Powstaje wodor, ktory jak sie dostanie do powietrza, to efektownie
    wybucha.
    I tak trzeba pare tygodni, dopoki ta produkcja ciepla nie spadnie do
    poziomu takiego, ze naturalne straty reaktora wystarcza.

    Mieli pompy (te co normalnie), mieli baterie, mieli dieslowskie
    generatory, mieli dodatkowe generatory zamontowane wyzej - bo te
    pierwsze to gdzies w piwnicach.
    Ale woda zalala rozdzielnie i d*.

    >>> I tak powinno być w razie problemów. Jak mi np. coś klepie w
    >>> silniku, to nie
    >>> jeżdżę dalej, bo a no no może przecież na pewno to minie. tylko
    >>> otwieram
    >>> machę i patrzę, czy wszystko na miejscu, albo po prostu. turlam
    >>> się do
    >>> warsztatu, czy mi się nie łamią kije, czy nie wybiło panewek, bądź
    >>> sworzni...
    >
    >> Ale lawety nie bierzesz, liczysz ze dojedzie :-)

    >Czasem doturlasz, ale czasem nie.

    Ale jednak ryzykujesz, bo laweta za droga :-)

    J.


  • 120. Data: 2017-12-15 17:29:01
    Temat: Re: Elektryczność a środowisko
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Adam Wysocki" <g...@s...invalid> napisał w wiadomości
    news:p0tiiq$viq$1$gof@news.chmurka.net...
    > Chyba że powstaną samochody z generatorami spalinowymi. Generator będzie
    > pracował na konkretnych, stałych obrotach i będzie pompował energię w
    > akumulatory, z których będą pobierały ją silniki elektryczne.

    To nie nowość. Niemal dokładnie tak funkcjonują od głębokich lat,
    spalinowozy na kolei. Tak, tam silnik diesla napędza prądnicę i z prądnicy
    jadą silniki trakcyjne.

    > Tak, to prawda. Jeszcze długa droga przed akumulatorami.

    Epokowym wynalazkiem byłby aku prądu przemiennego.

    > IMO atom, jeżeli zachowa się wszystkie procedury, wcale nie jest
    > niebezpieczny. Jeżeli się nie zachowa, to oczywiście jest.

    Potwierdza się po prostu hipoteza o nożu - można nim uratować życie
    (chirurg), można zabić, można chleb pokroić, rzeźbiarz wystruga figurkę z
    drewna... itd.

    > 15 minut to nadal dużo. Te 3 minuty na stacji to razem z zapłaceniem :)
    > Ile czasu tankujesz bak do pełna (od włożenia pistoletu do zatankowania)?
    > W minutę, 1,5 minuty? Nikt nie ma czasu siedzieć na stacji nawet 15
    > minut...

    Pojawiły się lata temu zakusy, by bateria była wymienna. Podjeżdża się,
    wyciąga starą, wkłada nową naładowaną, kierowca placi, odjeżdża, a w tym
    czasie dotychczasowa bateria ładuje się, aby wsadzić ja następnemu po
    naładowaniu. I to ma szansę trwać znacznie krócej. A 15 minut? No, chyba, że
    srać poszedł, to różnie mu to zajmie. Wtedy można na te 15 minut normalnie
    podładować i taniej by było.

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: