"MHM" wrote:
> Mnie bardziej wkurza na drodze "nie dzialajace" migacze w autach. Raz mi
> sie zdarzylo awaryjnie hamowac, bo facet hamujac tylko silnikiem (jak dla
> mnie) nagle skrecal w prawo. Pojechalem za nim caly wkur..... i
> opierdolilem, ze nie uzywa migaczy.

Kiedyś pojechałem za kobietą, która nie używała kierunkowskazów,
kulturalnie jej zasugerowałem, że ma popsute kierunkowskazy i zwracam
jej uwagę z mojej troski o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Kulturalnie
poprosiłem, żeby sprawdziła poprawność funkcjonowania poprzez
poruszanie dźwigienką z lewej strony kierownicy w górę i w dół.
Oczywiście okazało się, że światła działają, więc znowu będąc obrzydliwie
kulturalny poprosiłem, żeby przy zmianie pasów i skrętach zahaczała
palcem o tę magiczną dźwigienkę, dzięki czemu być może inni
uczestnicy ruchu będą świadomi jej zamiarów. W tym momencie pani
się zagotowała, a ja z uśmiechem życzyłem miłego dnia i się oddaliłem. :-)

Wulgarny byłem tylko raz, jadąc spokojnie wieczorkiem przez miasto
zbliżałem się do skrzyżowania, miałem zielone, ale zwolniłem, gdyż
na tym skrzyżowaniu jest nierówne torowisko. W tym momencie
jakiś metr od mojej maski przeleciał stary golf z prędkością światła.
Pojechałem za kierowniczką i nawrzucałem ostro, gdybym nie zwolnił
przed torowiskiem, wjechałaby mi prosto w bok... Cytować nie będę,
wiązanka była soczysta, ze strony pani oczywiście pełne zdziwienie
i kompletny brak świadomości, że poleciała na czerwonym, nie
zauważyła, bo rozmawiała przez telefon...

Pozdrawiam
.Peeter